Nowy oldschool
Czy gracze są gotowi na kolejną redefinicję „retro” konsol?
Newsy o PS4 i XOne atakują nas już coraz częściej, za kilka miesięcy te sprzęty wylądują na półkach sklepowych, kto chce Wii U możne sobie już kupić. Powoli środowisko graczy oswaja się z końcem siódmej generacji, a ten fakt niesie ze sobą również zmianę na całkiem innym poletku. Do czego zmierzam? Szósta generacja konsol powoli wchodzi w strefę, którą można nazwać oldschoolem, to już nie past geny. Japońska premiera Dreamcasta miała miejsce w 1998 roku! Czas leci.
Pamiętam jak kilka lat temu na forach tematycznych rozlała się fala krytyki i niezrozumienia. „Gry z PSX’a i N64 to oldschool? Przecież tam jest grafika w 3D! Co to za oldschool?”. Podejrzewam, że wielu do dziś nie zaakceptowało faktu, że piąta generacja ma już swoje lata na karku i śmiało można nazwać szaraka mianem „retro konsoli”. Tym bardziej można się pokusić o stwierdzenie, że ciężko przyjdzie zaakceptować jako starocie DC, PS2, X’a i GCN.
Tak dla zobrazowania: japońska premiera Shenmue miała miejsce w grudniu 99 roku. Pierwsi szczęśliwcy grali w ICO, Luigi's Manshion i Halo w 2001 roku. 10+ lat to sporo, a mówimy tutaj o elektronice, gdzie czas szybciej płynie.
Jak wy się zapatrujecie na nowych członków panteonu retro konsol? Czy to dla was niedorzeczność, czy kolejny ciekawy etap? Ja nie mam nic przeciwko, choć czas tak szybko leci
