W co gracie w weekend? #61

BLOG
990V
W co gracie w weekend? #61
Affek | 29.08.2014, 18:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czasem trzeba trochę odpocząć i do takiego wniosku doszedł zapewne squaresofter, który stwierdził, że cykl "W co gracie w weekend?" będzie ukazywał się tylko raz w miesiącu. Z odsieczą przybyłem ja (i Dario). Postanowiliśmy na pewien czas przejąć ten cykl. Zjawiam się więc.

The Legend of Zelda: Skyward Sword

Gra opowiada o młodzieńcu o imieniu Link (co za zaskoczenie), który wyruszył w poszukiwaniu swojej przyjaciółki Zeldy (jeszcze większe zaskoczenie). Nie chcę spoilerować, ale po mimo początkowej prostoty fabuła tej produkcji naprawdę daje radę i jest jedną z lepszych w serii. Niektóre rzeczy są naciągane jak cholera, ale jest to dobry prequel serii, która po tej odsłonie zaczęła bawić się w alternatywne światy i zrobiła się jeszcze bardziej pokręcona. O, i zakończenie jest genialne - tutaj nie ma mowy o naciąganiu. Seria The Legend of Zelda to jest jednak głównie gameplay i tutaj jest równie dobrze. Pierwsze, co przyciąga uwagę to niesamowita swoboda działań w głównym mieście (Skyloft). Możemy wejść do każdego (albo większości, nie jestem pewien) domu i porozmawiać z mieszkańcami. Samo miasto tętni życiem - są starcy, narzekający na to, że muszą zrobić pranie, bawiące się dzieci i tym podobne. Bardzo spodobało mi się również latanie ptakiem, które jest intuicyjne i fajne (chociaż po dłuższym czasie zaczynają boleć nadgarstki). Najlepiej jednak z tego wszystkiego jest zrealizowana walka - tutaj Wii Motion Plus (który jest wymagany) pokazuje pazurki. Nasze ruchy są dokładnie odwzorowywane na ekranie. Polecam granie na stojąco, daje to +10 do immersji.

Graficznie też pokazuje możliwości Wii - ta gra w HD spokojnie pokonywałaby niejeden tytuł na PS3 czy X360. Oprawa inspirowana malarstwem impresjonistycznym wygląda po prostu fenomenalnie i bez problemu możemy nazwać tę grę jednym z najładniejszych tytułów na tę konsolę. Dźwięk to z kolei zupełnie inna, wyższa liga. Jest to coś niesamowitego, muzyka z Zeldy zresztą zawsze stała na wysokim poziomie. Ale nigdy nie było aż tak wspaniale, głównie dlatego, że po raz pierwszy zrezygnowano (w końcu!) z dźwięków w formacie MIDI. Daje to genialny efekt i nawet brak mówionych dialogów (jeśli mnie się pytać o zdanie - zepsułoby to klimat, bez wątpienia) nie jest w stanie zaniżyć poziomu oprawy dźwiękowej.

 

Kirby's Epic Yarn

Teraz czas na coś naprawdę męskiego. W końcu nie ma nic bardziej badassowego niż bieganie różową kulką z włóczki. Prawda? Właśnie. Wiem, że się ze mną zgadzacie. Bo nie można powiedzieć, że Kirby's Epic Yarn to słaba gra. Jest to jedna z najlepszych platformówek 2D, jakie się ukazały na Wii (a było ich dość dużo). Historia jest równie urocza, co reszta gry - otóż jest zły czarodziej Yin-Yarn, który zniszczył krainę o nazwie Patch Land. Kirby, który dostał się tam przypadkiem, musi z pomocą Księcia Fluffa (w niego może się wcielić drugi gracz - w kooperacji jest jeszcze lepiej) uratować ten świat. W tym celu musi przemierzyć 7 różnych stref i złączyć je ponownie w jedno. Zadanie to jest raczej łatwe - widać było, że gra jest przeznaczona dla młodszego odbiorcy, jednak jako fan postaci nie mogłem odpuścić. I bardzo dobrze, bo gameplay jest świetny. Poziomy, mimo niskiego poziomu trudności, zaskakują licznymi, ciekawymi rozwiązaniami, jak na przykład pociągnięcie włóczki, aby przysunąć do siebie platformę. Pod koniec poziomu natrafiamy również na możliwość zmienienia się w jakiś obiekt, jak na przykład czołg czy UFO. Jest to fantastyczne urozmaicenie gameplayu i gra dzięki temu się nie nudzi. Transformacje te wyglądają równie dobrze, co się sprawują w grze.

Sam zresztą tytuł wzbudza bardzo pozytywne wrażenia oprawą graficzną. Włóczka wygląda po prostu uroczo i sprawia, że przez cały czas nie schodzi uśmiech z twarzy. Podobnie z oprawą dźwiękową, która wydaje się być żywcem wyjęta z baśni, wrażenie to potęguje narrator w cutscenkach. Gra jest po prostu urocza.

 

Sonic the Hedgehog 2 (Sega Master System)

 Po łatwym Kirbym przyszedł czas na coś, co potrafi doprowadzić do szewskiej pasji, ponieważ Sonic 2 na Segę Master System jest prawdopodobnie najtrudniejszą odsłoną niekończącej się opowieści o niebieskim jeżu i złym doktorze Robotniku. Tym razem porwał przyjaciela głównego bohatera, imieniem Miles (szerzej znany jako Tails). To właśnie tutaj zadebiutował żółty lis, który przez każdą kolejną odsłonę towarzyszy Sonicowi. Rola tego pierwszego jednak jest tutaj dość mała - jest jedynie powodem, dla którego maskotka Segi będzie skakać przez to 7 światów, grywalny będzie dopiero w wersji 16-bitowej. Nie jest to jednak wada - Sonic 2 na Segę Master System jest wyśmienitą platformówką 2D, która zestarzała się tylko w kwestii technicznej. Reszta, z designem poziomów na czele, to wciąż najwyższa półka. Nie dlatego, że gra jest niesamowicie zróżnicowana, ale właśnie ze względu na poziom trudności, który motywuje jak nic, bo co bardziej zachęca niż zachęcenie do kontynuacji, ponieważ znowu skończyły nam się życia? Dodajmy do tego brak możliwości zapisu i dostajemy standardową 8-bitową platformówkę.

Oprawa jak na to 8 bitów prezentuje się zaskakująco dobrze. Widać duży progres względem Sonica 1 - głównie w sprawach widoczności, która w pierwszej części leżała (obiekty były zbyt duże). Tutaj wszystko jest nieco mniejsze i mimo, że nie widzimy detali, których i tak nie było, to wypada zdecydowanie na plus. Gorzej nieco z oprawą dźwiękową, która jest typowym dla 8 bitów brzdąkaniem. Ma to jakiś urok, ale nic specjalnego - od wysokich dźwięków potrafi rozboleć głowa.

To by było na tyle. Do zobaczenia za tydzień, w wykonaniu użytkownika o nicku Dario123.

Oceń bloga:
28

Komentarze (90)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper