Z serii oczywistości - TR mistrzowska zagrywka
Chciałbym nawiązać do jednego z moich poprzednich blogów, tego oczywistego i wyjaśnić dlaczego uważam sprawę ekskluzywności Lary za przejaw geniuszu. We wstępie zaznaczam, że to nie jest blog o tym czy to ładnie ze strony MS czy nieładnie i czy ktoś powinien się czuć oszukany. Do takich rozmów jest blog gdzieś niżej.
Jak pamiętacie, wymieniłem ostatnio trzy główne obszary w których wojna konsolowa ma największy wpływ na sprzedaż. Kto chce może jeszcze raz przeczytać ten oczywisty wpis, ja powtórzę to co jest najważniejsze.
1 - Wsparcie grami
2 - To jak działają gry na danej konsoli
3 - Gry ekskluzywne
Ogólnie wyraziłem opinię, że XO radzi sobie nieźle w każdej z tych dziedzin, jednak nie w opinii klientów. Dwie pierwsze mogą wzbudzać pewne obawy. Rzecz jasna wszystko rozchodzi się o moc konsoli, przez to jest mniej pewności co do dwóch pierwszych punktów. Moim zdaniem nie jest to uzasadnione, konsole mają tę samą architekturę, tę samą moc CPU, różnią się tylko mocą GPU i RAMem. Całe te różnice w przypadku XO można zniwelować po prostu obniżając rozdzielczość. Oczywiście wcześniej przeszkodą był kinect podnoszący cenę niewspółmiernie do osiągów, jednak i po obniżce sprzedaż XO nie jest zadowalająca - i Vulcan nie musimy mówić o sprzedaży światowej, możemy popatrzeć się na konkretne kraje, w takich USA XO sprzedaje się dwa razy gorzej, na świecie w tej chwili ponad trzy razy gorzej, po premierze w innych krajach nie przegoni tylko z tego powodu PS4.
Do walki z PS4 głównie potrzebna jest poprawa w dwóch pierwszych punktach. MS jak zauważyłem nie jest na z góry przegranej pozycji, ale jest na pozycji gorszej. Widać to też po sprzedaży gier multiplatformowych, mają duży wpływ na to jak PS4 sobie radzi na rynku, na XO wręcz pomijalny. Czy XO skazany jest na walkę tylko na gry ekskluzywne jak Nintendo? Czy konsumenci nie będą brać XO jako poważnej platformy do innych gier niż first party? Jak tego dokonać by klient miał pewność, że zagra we wszystkie gry na tym słabszym sprzęcie?
Nie wiedziałem co zrobi MS, bo sam nie miałem odpowiedzi na te pytania. I tu wkracza Tomb Raider. Czy Wy wiecie co robi ten Tomb Raider? Ten sam, który był od zawsze kojarzony z Sony. Ten sam który był tak często przytaczanym argumentem pogrążającym SEGA Saturn (punkt 2 - źle działał na tej konsoli).
Wsparcie grami jest najważniejszym punktem, to od niego większość klientów zaczyna wybierając konsolę. Dlaczego uważam, że zagrywka z Tomb Raiderem była genialna? Czy myślę, że poprawia to pozycję MS jeżeli chodzi o wsparcie grami? Trochę tak, ale przecież to żaden powód, żeby tak szaleć i zachwalać posunięcie MS. Trochę to wpłynie na sprzedaż i tyle. PS4 przecież samym TR nie przegoni. Czy myślę, że poprawia sytuację w punkcie drugim? A niby jak... A w trzecim? No tak, ale tutaj i tak nie było źle i przegrana nie od niego zależy...
Więc WTF? A już odpowiadam co MS robi tym Tomb Raiderem. MS zasiewa ziarno niepewności. Swoją pozycję tą zagrywką poprawia tak średnio... przecież i tak gdzieś w głębi serca każdy wie, że we wszystkie multiplatformy zagra na XO do końca generacji. On obniża pozycję PS4. Do tej pory panowała pewność, że dzięki mocy PS4 będzie wspierana grami. To przekładało się na sprzedaż PS4. Watch_Dogs sprzedało PS4 wręcz jakby było eksem. Destiny też wszyscy utożsamiają z PS4. Ten Tomb Raider odbiera tę pewność. Odbiera koronny argument przechylający szalę zwycięstwa na stronę PS4. Mimo większej mocy ze wsparciem może być różnie... To chciał przekazać MS klientom a bardziej symbolicznej serii niż Tomb Raider chyba wybrać nie mógł.
My mamy multiplatformy takie jak Destiny, Watch Dogs, tak mamy też słabszą konsolę, ale czy od dzisiaj jesteście pewni, że PS4 otrzyma wsparcie wszystkimi popularnymi IP?
To przesłanie MS.
Nie odebrał posiadaczom PS4 tylko jakiegoś IP, odebrał im poczucie bezpieczeństwa jeżeli chodzi o wsparcie third party.
