Kontr-reakcja: Nintendo i telefony

BLOG
1209V
Kontr-reakcja: Nintendo i telefony
Sycho | 05.02.2016, 16:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kilka dni temu Mateusz Gołąb przedstawił nam krótki artykuł, w którym narzeka, że Nintendo skupia się na polityce kopiuj i wklej. Jako przykład podaje ich poczynania na rynku mobilnym. Pozwólcie moi drodzy, że zajmę wam kilka minut i opiszę sytuację, bo po reakcji zauważyłem, że nadal wiele osób ma dziwne wymagania w stosunku do romansu Nintendo z telefonami i lepiej je ukrócić niż będzie za późno.

Jaki jest cel wejścia Nintendo na mobilny rynek

Zacznijmy od prostego pytania „Po co to?”. Ogłoszenie produkcji gier na smartphone’y przez Nintendo było dla wielu szokiem i jasnym komunikatem, że „Nintendo is doomed”. Niestety tu nie chodzi o odcinanie się od produkcji gier i konsol, Nintendo po prostu sięga po tamtą społeczność. Faktem jest, że firma powoli traci swój fanbase i tu nie ma o czym dyskutować. Firmie od lat towarzyszy filozofia tworzenia konsol dla dużych i małych, niestety tych dużych jest coraz mniej. Weterani growi, czyli osoby zaczynające przygodę z grami trochę wcześniej niż za premiery tego nieszczęsnego PSX-a, mają już po 40 lat. Ten fanbase zanika, ponieważ osoby interesujące się jeszcze do nie dawna grami, teraz mają coraz mniej czasu na nie z powodu obowiązków życia codziennego, jak praca i rodzina. Więc w przypadku, gdy firma traci tych starych fanów, jedyne co może zrobić to wyhodować sobie nowych, dlatego sięga po najbardziej mainstreamowy aktualnie element branży, czyli osoby „okołogrowe” spędzające dużo czasu przy telefonach. Są to głównie osoby młode, dzieciaki i nastolatki – idealna podstawa pod wyhodowanie sobie kolejnego fanbase’u.

Jak wygląda mobilny rynek

Więc pierwsza rzecz, jaką musicie wiedzieć, to fakt, że ten rynek jest diametralnie inny niż nasz. W rynku mobilnym liczy się konkurencyjność. Zarówno Google, jak i Apple mają zunifikowane sklepy, gdzie każdy developer ma ten sam start, dlatego normalnym są absurdy, jakie tam się dzieją. Weźmy na przykład ceny, podczas gdy każdy developer może wstawić swoją grę za dowolną kwotę, normalnym jest, że cena stawała się powoli coraz bardziej konkurencyjna – doprowadzając do powstania gatunku F2P. Polega on na tym, by nie świadomy konsument, widząc grę w sklepie, widział przede wszystkim, że jest ona za darmo. Potem dopiero, gdy gra przekona go do wypróbowania brakiem ceny, może wpaść w pułapkę mikrotransakcji i dowiedzieć się, że aby mieć pełne doświadczenie, musi jednak zapłacić. Jak widzicie na tym rynku produkcje za pełnoprawną cenę nie mają miejsca. Takie na przykład Mario Galaxy na komórkę musiałoby kosztowa ponad 100 złotych, a to już na starcie skreśla produkcję jako za drogą dla osoby nie świadomej marki. Dlatego Nintendo nie może dać gier tworzonych w swojej filozofii na telefony, taki start od razu skreśli ich produkcje, jako za drogie. Muszą się dostosować do zasad panujących na rynku i oferować produkcje skrojone pod f2p, jeżeli mają zdobyć nowy fanbase.

Gdzie innowacyjność !?!

Jak pisałem wcześniej, rynek mobilny jest diametralnie inny od rynku konsolowego. Nie dość, że jest bardziej nastawiony na dojenie kasy, to jest też bezwzględny. Tutaj nie ma sytuacji, że twoja seria może okazać się sukcesem tylko dlatego, że okazała się bardzo grywalna. Na tym rynku musisz przyciągnąć klienta gotowym pomysłem, innowacyjność skreśla twoją grę na dzień dobry. Gracze mobilni nie rozumieją gier, nie angażują się w nie. Nie oczekują od nich jakości, oczekują zwykłego dopełniacza wolnej chwili w autobusie. Z tego powodu łącze sił z innymi markami jest normalne w przypadku Nintendo. Osoba zainteresowana produkcją na telefon nie kojarzy nazwy Candy Crush Saga. Kojarzy „jakieś tam łączenie diamentów”. Więc Nintendo wydając grę na tą platformę musi zaoferować konsumentowi grę o łączeniu diamentów, by był nią zainteresowany. Tak samo jest z Pokemon GO. Ludzie kojarzą Ingress. Widzą nazwę w sklepie „następca Ingress z Pokemonami” i oczywistym jest, że sięgną po tą produkcję, ale nie z powodu pokemonów, a z powodu Ingress. Ten rynek nie miał przeszłości growej, nie wie co to Pokemony, Mario czy The Legend of Zelda, on ma własne dziedzictwo, które rozwijało się bardzo szybko i niezależnie od tego co działo się na scenie konsolowej. Jeżeli Nintendo chce się na nim przebić, nie może sobie pozwolić na innowacyjność, bo ona nie przynosi pieniędzy i co ważniejsze nie jest przez mobilnego konsumenta wymagana.

To jak te gry Nintendo będą wyglądać?

Tak jak Miitomo. Jak wspominałem na początku, wiele osób po usłyszeniu „Nintendo robi gry na komórki” miało w świadomości pełnoprawne produkcje od tej firmy, na tym sprzęcie. To się nigdy nie stanie, bo sprowadziłoby się to do kanibalizacji własnego rynku konsolowego. Nintendo nie ma na celu zrobienia gier dla osób o mentalności „zagrałbym w Mario, ale nie kupię konsoli dla tej gry”, ale dla mentalności „Co to Nintendo? To fajne jest?”. Ich produkcje mają wprowadzić znajomość marki wśród konsumentów, którzy w przyszłości mogą zostać graczami. Wtedy osoba pykająca na telefonie, która postanowi kupić sobie konsolę, wchodząc do sklepu pomyśli sobie „Mario? Pamiętam tą grę za darmo z diamentami, fajna była, biorę tę konsolę!”. Wtedy dopiero, gdy taki świeży gracz kupi taką konsolę, jest podatny na magię Nintendo i urok ich gier. Również to jest powodem aktywnego produkowania się firmy na zachodzie, oni mają świadomość, że ich gry są dobre, ale tego nie widać po trailerach. By się przekonać do konsoli Nintendo, trzeba na niej zagrać i z tego powodu marketing tej firmy wygląda zupełnie inaczej niż konkurencji. Podczas gdy Sony i MS produkują się w telewizji efektownymi reklamami, Nintendo organizuje standy w sklepach oraz zajmuje najwięcej miejsca na imprezach growych, by ludzie wpadli w ich „pułapkę”. Jasne, nie będą to oczywiście tylko produkcje społecznościowe jak Miitomo, ale również gry czepiające o „klimat Nintendo”. Z tym, że nie oczekujmy pełnoprawnych produkcji, one mają 2 główne cele. Wprowadzić znajomość marki wśród konsumentów i być popularne.

My Nintendo

Skoro już jesteśmy w temacie, warto wspomnieć o najważniejszym punkcie ostatniego spotkania inwestorów Nintendo, czyli My Nintendo. Jest to nowa usługa nawiązująca do poprzedniego Club Nintendo, która już nakreśla nam sposób w jaki Niny chce walczyć o klienta mobilnego. Ogólnie w usłudze gracze mają dostawać 2 rodzaje punktów – platynowe i złote.

Złote punkty – dostaje się do kupowanie gier Nintendo, oraz DLC. Wymienia się je na bony na kolejne gry Nintendo, by nakręcić zainteresowanie konsumenta.

Platynowe punkty – są za to dużo ciekawszym tematem. Wymienia się je na różne wizualne gadżety, a dostaje się za korzystanie z usług Nintendo. Za wejście do eShopu, zdobywanie konkretnych osiągnięć w grach oraz, co ważniejsze, za korzystanie z gier mobilnych.

Tak o to nakreśla nam się plan tej usługi. Platynowe punkty mają na celu rozpieszczać graczy oraz zachęcać konsumentów do zainteresowania się konsolami Nintendo. Zdobywając punkty w Miitomo i innych grach na telefony od firmy, konsument będzie czuł bodziec, by je jakoś wykorzystać, a to stanie się możliwe dopiero przy posiadaniu konsoli Nintendo. Tak pojawia się pierwszy bodziec do zainteresowania systemem, a o kolejnych wspomniałem wcześniej.

Meh...

Podsumowując, traktujcie ten wpis jako ostrzeżenie, by nie było potem rozczarowań, gdy okaże się, że gry mobilne od Nintendo nie do końca wyglądają tak, jak sobie je wyobrażaliście. Ten zabieg nie celuje w nas – graczy, a w osoby, które będą zainteresowane grami w przyszłości, zainspirowane mobilnymi doświadczeniami. Jeżeli jesteś graczem i miałeś nadzieję, na gry mobilne na poziomie tych na Wii U? Niestety, pozostaje ci kupić sprzęt, lub czekać te kilkanaście lat, aż Nintendo przejdzie na produkcję 3rd party, a nawet wtedy nie warto oczekiwać od nich tej samej jakości, jaką oferują dzisiaj, bo wiecie... Sega też miała na swoich konsolach świetne gry, a teraz?

PS Dla zainteresowanych - więcej o Miitomo, My Nintendo i planach ogólnie tutaj:  https://www.nintendo.co.jp/ir/en/library/events/160203/05.html

Oceń bloga:
-7

Komentarze (61)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper