W co gracie w weekend #68

BLOG
1570V
W co gracie w weekend #68
Sycho | 17.10.2014, 12:52
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzisiaj wydanie wyjątkowe, bo Sychowe. Dowiecie się na ppe w co grają osoby nie płacące za multiplayer!

Warhammer 40k: Dawn of War 2 + Chaos Rising
 
Moja historia związana z tą serią sięga naprawdę odległych czasów, małego Sycha, który lubił rzucać kotami w sufit. Pierwsza styczność z DoW to było demo, na które moja reakcja sprowadziła się do "taki Warcraft tylko w kosmosie". Jak bardzo obrażająca jest to ocena, każdy fan W40k wie. O ile pierwsze rtsowe dzieło Blizzarda dawno przerosło Warhammera pod względem klimatu i świata, tak Starcraft nadal może myć plecy Warhammerowi 40 000. Te uniwersum jest ogromne i co ważniejsze mega dopracowane, dlatego przeniesienie go do świata gier komputerowych nie jest wcale takie łatwe, jak się wydaje. Na szczęście Relic wywiązał się doskonale i dzięki temu mamy cudowną serię Dawn of War. 
 

Słowem rozwinięcia, to moje drugie podejście zarówno do gry, jak i dodatku. Dawn of War 2 ograłem pierwszy raz dawno temu, ale skoro udało mi się wyrwać na allegro prawie za darmo Złotą Edycję (DoW 2 + dodatek), a w grze pojawia się import drużyny, pobawiłem się z podstawą jeszcze raz. Czas ten spędziłem bardzo miło, bo seria idealnie odzwierciedla klimat W40k, który jest strasznie ciężki i co ważniejsze diametralnie potrafi się zmienić. Samo starcie z tyranidami to majstersztyk, Rój przytłacza ilością, a bój już w połowie gry zmienia się w samobójcze walczenie za jedynego i prawdziwego boga. Gdzieś tam w tle pojawiają się oczywiście Orkowie (te smaczki, przy dialogach, typu łamana angielszczyzna!), i wywyższający się ponad inne rasy Eldarowie. Oczywiście na klimat obu gier składa się jeszcze genialny soundtrack z operowymi utworami, które uwielbiam za nadawanie epickości nawet małym starciom, a w Dawn of War 2 nawet typowa potyczka jest walką o życie z przytłaczającą ilością wrogich oddziałów.
Jednak w ten weekend będę grał w dodatek do gry o nazwie Chaos Rising, który jest równie genialny! Tym razem do boju stajemy z Marines Chaosu i z tego powodu gra musiała diametralnie zmienić podejście do bohaterów. W podstawce walczyliśmy z masą ścierwa dumnie nosząc na ustach chwałę Nieśmiertelnego Imperatora, w dodatku ta pieśń przepełniona jest zwątpieniem. Cała gra to jedna wielka decyzja, musimy wybierać, czy poddać się kuszeniu chaosu i porzucić Nieśmiertelnego, czy dzielnie stanąć do walki, nawet jeżeli Chaos już dawno zaplutł swoje korzenie. Genialnym podejściem do historii jest dodanie na samym początku informacji o zdrajcy w zakonie, którym może być każdy z protagonistów... Wywołało to we mnie nie pewność i z chęcią bawię się w dochodzenie, kto jest zdrajcą. Do tego w grze, podczas misji pojawiają się dodatkowe cele wpływające na zdobyte punkty chaosu i odkupienia, które idealnie stają się częścią przytłaczającego klimatu gry. Wsiąkłem w ten klimat tak bardzo, że sam spuściłem bombardowanie na sojuszniczą Gwardię Imperialną, bo traktowałem ich jako mięso armatnie, którym od początków istnienia W40k ludzkość jest. W końcu śmierć za imperatora to chwała, a kilku zwykłych żołnierzy na wojnie nie ma większego znaczenia!
 

To teraz kilka słów o mechanice, która jest bardzo kontrowersyjna. Pierwsza część była strategią, Dow 2 jest taktycznym rtsem. Fani pierwowzoru wywołali okrzyki rozczarowania i bóle odbytu, ale ja uważam, że decyzja była bardzo dobra. Dzięki temu powoli zżyłem się z moimi oddziałami, a każdy Marines odzwierciedla swoją wartość w figurkowym pierwowzorze, czyli elitarną jednostkę ludzkości. Do gry Relic wplątał masę elementów rpg, począwszy od angażującego zbierania lootu podczas misji, poprzez rozwijanie postaci, na taktycznym ustawianiu oddziału zakończywszy. Dzięki temu gra nadal mi się nie nudzi, a rozbudowywanie mojego oddziału i wykonywanie cholernie trudnych misji, aby zdobyć potężne pancerze to cukier na moje oczy! Doskonały klimat, mechanika, soundtrack i chujowe grafika sprawiają, że nie mogę się od tej gry oderwać i na pewno jeszcze masę czasu z nią spędzę!
 
Faster Than Light - Captains Edition
 
Pewne jest oczywiście to, że na pewno zagram w FTL. Gra jest takim pasjansem dla graczy, pozwala spędzić wolną chwilę, wskoczyć, rozegrać jedną przygodę i wrócić do innych zajęć. Uwielbiam sobie przed snem odpalić tą grę i gram w nią już prawie od roku. Dobra, ale większość pewnie nie wie co to w ogóle jest, także...
FTL to jeden z najlepszych indyków w branży. Wokół gry swego czasu panowało ogromne porsuzenie, bo była jedną z pierwszych premier wśród gier ufundowanych na kickstarterze. Tytuł pokazał, że ten model ma przyszłość i gracze przyjęli grę bardzo cieplutko. 
 

W FTL strasznie mi się podoba, że jest prawdziwym retro tytułem (pomimo, że oprawa jest po prostu słaba, a nie oldschoolowa). Stare gry cenię za to, że wpływały na wyobraźnię. Żołnierz z Contry był czymś więcej niż kupką pikseli w niskiej rozdzielczości, był bohaterem ratującym świat. Niestety powoli gry zagubiły tą magię i wyobraźnia przegrała z FPSami, rozdzielczością, procesorami i ilością ramu. Denerwują mnie strasznie pasożyty branży, uważające, że można wcisnąć w grę słabą oprawę graficzną i nazwać to retro. Otóż nie, gry retro powinny mieć magię, działać na wyobraźnię, tak jak to robiły kiedyś gry na Atari i inne SNESy. To, że dasz postać sklepaną z 200 pikseli nie znaczy, że jest retro. Jeżeli dasz postać z 200 pikseli z którą gracz się utożsami, wtedy gra jest retro. Takie właśnie jest FTL. Cała magia grania wyobraźnią jest esencją tego tytułu. Proste ściany tekstu zastępują przygody, bitmapa zastępuje galaktykę, a malutkie sprite'y 2D to twoja załoga. Oprawa dźwiękowa jest również prosta, ale to tylko tło i równie dobrze mogłoby jej nie być. 
 

Dobra, to dlaczego mi się podoba, ale dlaczego regularnie do niej wracam? Ze względu na losowość. FTL jest generatorem przygód, każda sesja wygląda zupełnie inaczej. Raz zabraknie ci paliwa w środku galaktyki, innym razem twój statek zostanie zestrzelony, a przy następnej rozgrywce na twój pokład teleportują się kosmici i wymordują ci załogę, albo padnie aparatura odpowiadająca za tlen na okręcie i się po prostu uduszą. Tytuł składa się z wielu sytuacji losowych (polecam wgrać Captains Edition - mod dodający ich jeszcze więcej), które dodają tytułowi magii, bo każda planeta jest niespodzianką i nigdy nie wiesz, czego się po niej spodziewać. Poza tym gra ma bardzo rozbudowany system ulepszania okrętu, dzięki czemu, pomimo tej samej podstawy, każdy statek może wyglądać zupełnie inaczej. Jeden będzie skupiał się na sile ognia, za to inny będzie miał na wyposażeniu masę dronów. Kwintesencja rpg, czyli swoboda w kreowaniu własnej przygody. Coś czego od dawna brakuje mi w ogromnych produkcjach tworzonych za miliony daje mi mały indyk stworzony za kilkadziesiąt tysięcy dolarów... Polecam grę z całego serca, ponieważ aktualnie jest ona dostępna w Mozilla Bundle [klik] gdzie przy okazji, możecie ją sami przetestować w przeglądarce i zobaczyć, co jest takiego niezwykłego w tej grze, że z jej powodu Sycho od roku hejtuje PS4...
 
Super Smash Bros for 3DS
 
Daniem głównym w ten weekend będzie idący do mnie pocztą nowy Smash Bros! Przyznam, że z serią nie miałem zbyt wielkiego kontaktu, ale demo, które !!Wstawka, dla klatkomaniaków!!! działało w 60 klatkach na sekundę przy włączonym 3D zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Po ograniu dema muszę przyznać, że gra jest wyjątkowa. Prezentowany przez nią styl nie ma nic wspólnego z innymi, ogranymi przeze mnie bijatykami. Zamiast spadającego paska życia mamy rosnącą ilość obrażeń, zamiast 2 postaci mamy 4 walczące na jednej arenie, a zamiast małych zamkniętych plansz, mamy otwarte platformy z których upadek jest równie niebezpieczny, co postać przeciwnika. Fascynuje również gama postaci, która przypadła mi bardzo do gustu, bo Sakurai uwielbia sięgać po klasyczne postacie z gier. Dzięki temu w grze zobaczymy Mega Mana (najlepszy model od czasu odsłon na DSa), Sonica, Pac-mana, Game & Watcha i psa z Duck Hunt, dzięki czemu wielu graczy pamiętających pegasusa i legendarny pistolet w końcu dostanie szansę by oklepać ten wstrętny uśmieszek (w tym ja).
 

Co ciekawe jest to pierwsza część serii na 3DSa i strasznie ciekawi mnie, jak przyjmie się pełna wersja. Boję się trochę recenzji w których wspomina się o lagach w multi (które kwintesencją tytułu jest) i nieprzystosowaniu konsoli do tak dynamicznego tytułu (szykuj się analogu). Coś mi mówi, że na weekendzie moja przygoda ze Smashem się nie skończy...
PS Widocznie nie tylko ja mam ochotę na Smasha: Weirdness
 
UWAGA !!! JEŻELI PRZEWINĄŁEŚ CAŁY TEKST, ZATRZYMAJ SIĘ CHOCIAŻ W OGŁOSZENIACH!!!!
 
1. Poszukujemy Mistrza Gry do sesji rpg przez Skype. Mistrz może być młody, stary, czarny, żółty, nawet może być kobietą, jeżeli potrafisz prowadzić sesję rpg i mówić w języku Polskim, zgłoś się do mnie na PW. Gwarantujemy z naszej strony miłe towarzystwo, dwuznaczne żarty i kompletny brak doświadczenia w rpg. System dowolny, dajemy mistrzowi wolną rękę, zapraszam chętnych na pw po więcej informacji!
2. Pierwszy na świecie Giveaway "W co gracie" !!!! Mam do oddania jeden kod, na demo Pokemon OmegaRuby/Alpha Sapphire! Kod jest rarytasem, wszystkie dostępne rozeszły się w mgnieniu oka, ale specjalnie dla ppeowców zachomikowałem drugi (pierwszy wykorzystałem sam ofc). Zasady zabawy są proste, wystarczy, aby twój komentarz pod blogiem miał przynajmniej 900 znaków i dopisek w postaci taga #ORASdemo. Pierwszy komentarz spełniający te wymogi dostaje ode mnie kod na nie dostępne w eShopie demo!
Oceń bloga:
33

Komentarze (93)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper