WRC 4

BLOG RECENZJA GRY
736V
veteranus | 21.06.2013, 18:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Końcówka kolejnego roku i tradycyjnie kolejna odsłona flagowych rajdów na Playstation 2 prosto od Evolution Studios. Tym razem seria doczekała się czwartej części.

WRC to konsolowy tasiemiec, który jako jedyny może pochwalić się pełną licencją, którą udostępniła federacja sportów WRC. Oznacza to, że po odpaleniu gry możemy śmigać po prawdziwych odcinkach prawdziwymi furami prawdziwymi kierowcami. Nie inaczej jest i tym razem. Autorzy przygotowali szesnaście rajdów, gdzie po raz pierwszy pojawiają się Japonia i Meksyk. Część odcinków pamiętamy z poprzednich odsłon, kilka jest nowych. Powraca większość kierowców z poprzednich odsłon, choć nie szukajcie Richarda Burnsa, Freddy’ego Loixa czy mniej znanego brata Collina i kilku innych. Na ich miejsce doszło kilku nowych, mniej znanych, o których jednak niedługo może być głośno. Znowu mamy okazję ścigać się rajdowymi furami, gdzie nowością jest zmiana Peugeota 206 na 307kę i usunięcie z gry Hyundaia. W kwestii trybów także nastąpiły pewne zmiany, wśród których najważniejsze chyba to dodanie trybu online, a także pojawienie tryby kariery polegającego na wykonaniu jedenastu zadań podzielonych na podzadania. Na początku do przejechania jest tylko pierwsza „misja”. Gdy ją przejedziesz, uaktywniają się następne. O co w „karierze” chodzi? Głównie o przejechanie okrążeń czy odcinków z jak najlepszym czasem. Za „wyjeżdżone” punkty możesz nabyć jakieś dodatki. W sumie tryb sprawia wrażenie „wciśniętego” na siłę, gdyż cała uwaga gracza raczej skupia się na mistrzostwach. I tutaj kolejną nowością jest dodanie klasy 1600, którą uaktywnić możesz tylko przez ukończenie trybu Extreme, którego odblokujesz po ukończeniu trybu Proffesional, w którym pojeździsz przez ukończenie klasycznego trybu WRC… Uff, cóż za wyliczanka…

            Jak się jeździ w nowym WRC? Niemal tak samo, jak w poprzedniej części. Niemal, gdyż można odnieść wrażenie, że sterowanie jest nazbyt czułe. Okazuje się, że analogowa gała niespecjalnie sprawdza się w akcji. Autem jakoś tak dziwnie narzuca i przy co mocniejszym odchyleniu analoga może furę obrócić, przez co tracisz cenne sekundy. Dobrze, że przy zderzeniach z kamieniami czy drzewem nie kończysz definitywnie jazdy. W najgorszym wypadku możesz stracić koło. A wtedy też nie jest zbyt ciekawie… Czuć przez to, że czwarta odsłona jest trudniejsza od poprzedniczki, trudniej znaleźć się nawet w pierwszej trójce. Cóż, trzeba się po prostu przyzwyczaić.

            A jak wygląda czwarta odsłona WRC? Autorzy się popisali: oprawa graficzna robi naprawdę duże wrażenie. Przede wszystkim modele samochodów wyglądają dokładniej niż w poprzedniej trójce, mają więcej detali i śmiało można powiedzieć, że już niewiele odstępują swoim wyglądem furom z dzieła Polyphony. Także otoczenie jest bardziej szczegółowe, dokładniejsze, żyje swoim życiem: tu przeleci helikopter, przez maską odskoczy na pobocze kibic… Ale najważniejsze, że pozostały rozległe widoki aż po horyzont. Jest to dowód na to, że goście z Evolution znają na wylot architekturę PS2. Dodam tylko, że gra śmiga w stałych 60fps i animacja ani myśli chrupać. Oprawa dźwiękowa jak zwykle trzyma poziom, choć można czasem odnieść wrażenie, że pilot zbyt późno informuje nas o przeszkodzie i jazda kończy się na drzewie albo na poboczu.

Oceń bloga:
1

Atuty

  • Oprawa
  • Miodność
  • Solidne wyścigi
  • Licencja

Wady

  • Powtarzalność i wkradająca się do serii monotonia
Avatar veteranus

veteranus

Mimo kilku niedociągnięć gra wciąga i po ukończeniu jednego rajdu chcesz jechać dalej. Naprawdę warto jeśli nie nabyć, to chociaż przyjrzeć się jej.

8,0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper