Kowboje i obcy / Cowboys & Aliens (2011)

BLOG
336V
Loganek | 23.02.2012, 10:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

 




Reżyseria: Jon Favreau

Scenariusz: Roberto Orci, Alex Kurtzman

Produkcja: USA, Indie

Czas trwania: 118 minut

Obsada:

 

Daniel Craig – Jake Lonergan

Harrison Ford – Woodrow Dolarhyde

Olivia Wilde – Ella Swenson

Sam Rockwell – Doc


Nic nie pamiętasz? - Ella


Po przebudzeniu na środku pustyni, kowboj, Jake Lonergan na ręce zauważa dziwną bransoletę, a w głowie odnajduje pustkę. Dodatkowo nie posiada ani konia, ani wody. W poszukiwaniu odpowiedzi na to kim jest, trafi do małego miasteczka, którym włada Woodrow Dolarhyde – hodowca bydła. Konflikt między głównymi bohaterami dotyczy oczywiście złota, zostaje jednak zepchnięty na drugi plan, gdy ludzi zaczynają porywać Obcy. Kilku mężczyzn, kobieta i pies ruszają na ratunek uprowadzonym mieszkańcom miasteczka.


Po duologii pt. Iron Man, Jon Favreau ponownie wyreżyserował film na podstawie komiksu. Za podstawę scenariusza posłużyło dzieło Scotta Mitchella Rosenberga, wydane przez Platinum Studios w 2006 roku. Nowela graficzna nie została jednak dokładnie „przełożona” na język filmu jak miało to miejsce w przypadku 300 (2006) Zacka Snydera. Tak więc, osoby znające pierwowzór powinny uzbroić się w cierpliwość co do wprowadzonych zmian.


Wbrew panującej w Hoolywood modzie, Favreau postanowił twardo bronić swojego stanowiska i nie dał się namówić na wykorzystanie technologii 3D. Okazało się to słusznym posunięciem. W końcu film i tak „wyposażono” w dwie gwiazdy, które miały przyciągnąć widzów na seans. Mianowicie - Indianę Jonesa (Harrison Ford) oraz Jamesa Bonda (Daniel Craig). A połączenie dwóch gatunków, czyli westernu z science-fiction, miało dodać powiew świeżości, który jest w kinie niebywale potrzebny. Fuzja gatunkowa to niełatwe zadanie, bo trzeba zadowolić entuzjastów dwóch odrębnych światów. Dwie trzecie filmu to, w tym przypadku, western stworzony wedle klasycznych zasad. Pozostała część stanowi równie dobrze zaprojektowane kino sci-fi.


Zatrudnienie dwóch gwiazd kina do jednego filmu bywa często posunięciem bardzo ryzykownym. Zazwyczaj każdy aktor stara się zdominować film. Rozwiązano to prostym sposobem - główni bohaterowie uzupełniają się i są do siebie bardziej podobni niż skłonni byliby przyznać. Jake jest narwanym młodzikiem, a Woodrow doświadczonym żołnierzem. Można nawet stwierdzić, że Lonergan jest młodszą wersją Dolarhyde'a. O ile Daniel Craig w swej roli przypomina agenta 007, Harrison Ford stara się zerwać ze swoim tradycyjnym wizerunkiem. Nie jest to rewolucja, ale jakiś krok naprzód - najwidoczniej scenarzyści bali się zrobić z niego całkowicie czarny charakter. Całość miała dopełnić Olivia Wilde. Niestety poza wielkimi oczami (dosłownie) i długimi spojrzeniami jej postać nie zapada w pamięć. O wiele lepiej poradziła sobie z rolą w filmie Tron: Dziedzictwo / Tron: Legacy (2010). Nie wspominając o roli „Trzynastki” w serialu Dr House.


W wysokobudżetowym filmie traktującym o kosmitach bardzo ważne są projekty obcych istot i ich pojazdów wykonane przez specjalistów. I jedne i drugie są interesujące, ale nieszczególnie oryginalne. Same efekty komputerowe wykonano na tyle poprawnie, by zmylić oko widza i sprawić, by uwierzył w prezentowane sytuacje.


Nowy film Jona Favreau jest idealnym wyborem na ponury wieczór. Klasyczne postacie w, nie do końca klasycznym, westernie i zabawny humor. Wypełniona widowiskowymi efektami historia nie jest pozbawiona błędów, ale spełnia swoją powinność, czyli zapewnia widzowi rozrywkę wartą ceny biletu. Gatunkowi puryści powinni jednak omijać te produkcję, gdyż do pełnej immersji potrzebna jest doza otwartości.

 

WERDYKT:

 

Można obejrzeć

 

Łukasz "Loganek" Kucharski

 




Reżyseria: Jon Favreau

Scenariusz: Roberto Orci, Alex Kurtzman

Produkcja: USA, Indie

Czas trwania: 118 minut

Obsada:

 

Daniel Craig – Jake Lonergan

Harrison Ford – Woodrow Dolarhyde

Olivia Wilde – Ella Swenson

Sam Rockwell – Doc


Nic nie pamiętasz? - Ella


Po przebudzeniu na środku pustyni, kowboj, Jake Lonergan na ręce zauważa dziwną bransoletę, a w głowie odnajduje pustkę. Dodatkowo nie posiada ani konia, ani wody. W poszukiwaniu odpowiedzi na to kim jest, trafi do małego miasteczka, którym włada Woodrow Dolarhyde – hodowca bydła. Konflikt między głównymi bohaterami dotyczy oczywiście złota, zostaje jednak zepchnięty na drugi plan, gdy ludzi zaczynają porywać Obcy. Kilku mężczyzn, kobieta i pies ruszają na ratunek uprowadzonym mieszkańcom miasteczka.


Po duologii pt. Iron Man, Jon Favreau ponownie wyreżyserował film na podstawie komiksu. Za podstawę scenariusza posłużyło dzieło Scotta Mitchella Rosenberga, wydane przez Platinum Studios w 2006 roku. Nowela graficzna nie została jednak dokładnie „przełożona” na język filmu jak miało to miejsce w przypadku 300 (2006) Zacka Snydera. Tak więc, osoby znające pierwowzór powinny uzbroić się w cierpliwość co do wprowadzonych zmian.


Wbrew panującej w Hoolywood modzie, Favreau postanowił twardo bronić swojego stanowiska i nie dał się namówić na wykorzystanie technologii 3D. Okazało się to słusznym posunięciem. W końcu film i tak „wyposażono” w dwie gwiazdy, które miały przyciągnąć widzów na seans. Mianowicie - Indianę Jonesa (Harrison Ford) oraz Jamesa Bonda (Daniel Craig). A połączenie dwóch gatunków, czyli westernu z science-fiction, miało dodać powiew świeżości, który jest w kinie niebywale potrzebny. Fuzja gatunkowa to niełatwe zadanie, bo trzeba zadowolić entuzjastów dwóch odrębnych światów. Dwie trzecie filmu to, w tym przypadku, western stworzony wedle klasycznych zasad. Pozostała część stanowi równie dobrze zaprojektowane kino sci-fi.


Zatrudnienie dwóch gwiazd kina do jednego filmu bywa często posunięciem bardzo ryzykownym. Zazwyczaj każdy aktor stara się zdominować film. Rozwiązano to prostym sposobem - główni bohaterowie uzupełniają się i są do siebie bardziej podobni niż skłonni byliby przyznać. Jake jest narwanym młodzikiem, a Woodrow doświadczonym żołnierzem. Można nawet stwierdzić, że Lonergan jest młodszą wersją Dolarhyde'a. O ile Daniel Craig w swej roli przypomina agenta 007, Harrison Ford stara się zerwać ze swoim tradycyjnym wizerunkiem. Nie jest to rewolucja, ale jakiś krok naprzód - najwidoczniej scenarzyści bali się zrobić z niego całkowicie czarny charakter. Całość miała dopełnić Olivia Wilde. Niestety poza wielkimi oczami (dosłownie) i długimi spojrzeniami jej postać nie zapada w pamięć. O wiele lepiej poradziła sobie z rolą w filmie Tron: Dziedzictwo / Tron: Legacy (2010). Nie wspominając o roli „Trzynastki” w serialu Dr House.


W wysokobudżetowym filmie traktującym o kosmitach bardzo ważne są projekty obcych istot i ich pojazdów wykonane przez specjalistów. I jedne i drugie są interesujące, ale nieszczególnie oryginalne. Same efekty komputerowe wykonano na tyle poprawnie, by zmylić oko widza i sprawić, by uwierzył w prezentowane sytuacje.


Nowy film Jona Favreau jest idealnym wyborem na ponury wieczór. Klasyczne postacie w, nie do końca klasycznym, westernie i zabawny humor. Wypełniona widowiskowymi efektami historia nie jest pozbawiona błędów, ale spełnia swoją powinność, czyli zapewnia widzowi rozrywkę wartą ceny biletu. Gatunkowi puryści powinni jednak omijać te produkcję, gdyż do pełnej immersji potrzebna jest doza otwartości.

 

WERDYKT:

 

Można obejrzeć

 

Łukasz "Loganek" Kucharski

Oceń bloga:
0

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper