Marcowe boje Ivo2019

BLOG
675V
Marcowe boje Ivo2019
Czarny Ivo | 06.04.2019, 10:54
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po chudym lutym, przyszła pora na nieco obfitszy marzec.

Tak jak pisałem w poprzednim odcinku na początku miesiąca ratowałem niewolników z rąk okrutnej korporacji. Grałem w Oddworld: New 'n' Tasty remake Oddworld: Abe's Odyssey. Za dzieciaka nie miałem okazji zapoznać się z pełnią przygód poczciwego Muddokona. Grałem jedynie dziesiątki razy w demo, które strasznie mi się podobało. Dlatego jak zobaczyłem na PSN promocję chwalonego rimejku, nie zastanawiałem się zbyt długo :)
Nie rozczarowałem się, bo to na prawne świetny sztos, oddający w pełni klimat oryginału. Rozgrywka to klasyczne "ucz się poprzez śmierć". Każdy zakamarek najeżony jest zagadkami, ale i śmiertelnymi pułapkami i kurde, strasznie mi się to podobało. Nowe miejsce - najpierw trzeba się trochę rozejrzeć (ginąc), sprawdzić wszystkie możliwości (ginąc) wyznaczyć cel i go osiągnąć (ginąc). Do tego dochodzą momenty mocno zręcznościowe i choć w większości podobały mi się (jazda na Elumie niczym turbo skutery w Battletoadsach) to przeszkadzał mi trochę brak precyzji w sterowaniu. Niestety kierowanie analogiem nie sprzyja elektronicznej ekwilibrystyce. Jednak nie byłato bolączka na tyle częstai na tyle duża żeby popsuć mi zabawę. Ostatecznie najpierw skończyłem całość na złym zakończeniu, ale pokusiłem się uratować jeszcze paru ziomków więcej dla lepszego zakończenia.
Wspomnę jeszcze tylko o fantastycznej kreacji świata. Wszystkie stwory, krainy i cały lud muddokonów to dla mniej majstersztyk. Bardzo ciekawa mieszanka postaci pokracznych, mrocznych, potwornych, łączących elementy powykręcania biologicznego i inżynierii cybernetycznej. Wszystko na jak największy plus. Ode mnie 8,5/10.

W dalszej kolejności znów niby PS4, ale jednak trochę PSone, bo kolejny remake. Tym razem trylogia uroczego smoka - Spyro Reignited Trilogy. Zacząłem od części pierwszej, bo z nią nie miałem styczności. Wydała mi się trochę surowa (w sumie jak to pierwsza część) ale miała kilka ciekawych pomysłów. Chodzi mi o to, że z grubsza mogliśmy tylko skakać, szybować i ziać ogniem, ale np w niektórych planszach były tory, na których po rozpędzeniu zamienialiśmy się w tarana, który niszczył wszystko na swej drodze. Dzięki temu mogliśmy też dużo dalej skakać i żeby wszystko w pełni odkryć trzeba było się nieźle nagłowić jak dobrze owych wybiegów użyć.
Później przeszedłem od razu do części trzeciej, gdyż chciałem ją w końcu dokończyć. Wcześniej grałem w oryginał i chyba skończyłem w połowie, bo mnie strasznie nudziła. Głównie przez nadmiar bezużytecznych dodatkowych postaci. Tutaj pomogła trochę grafika i ich lepsze wykonanie. Niestety ogółem to ta część średnio mi się podoba. Oczywiście ma swoje dobre momenty, ale jakoś za dużo jest tu wszystkiego nakićkane. A to skateboard, a to te wszystkie postacie, mini gry bez polotu i nawet główny antagonista trochę nijaki. Za to bardzo podobali mi się bossowie. Może nie jacyś bardzo skomplikowani, ale najlepsi z trylogii. Całkiem przyjemne były też plansze Sparxa zrobione na modłę space-shooterów.
No i na koniec zostawiłem sobie moją ulubiona część drugą. I mimo, że już po około 20 godz. spędzonych ze smokiem, zaczynałem już trochę rzygać na fioletowo, grałem w nią z przyjemnością. Przede wszystkim fajne zadania poboczne, w których czasem trzeba było się samemu domyślić co trzeba zrobić. Nowe umiejętności - wspinanie, pływanie i nieoceniony "hover", dzięki któremu nie musiałem pluć na telewizor po nieudanym długim szybowaniu, gdy okazało się że zabrakło kilku pikseli by bezpiecznie wylądować. Rozsądne ilości gemów i orbów do zdobycia, samo zaprojektowanie plansz no i najlepszy końcowy boss. Taki zrimejkowany powrót do przeszłości bardzo mi się podobał, ale chyba źle zrobiłem ogrywając wszystko jedno po drugim, bo już trochę zbierało mi się na mdłości.
W każdej części w każdej planszy zrobiłem 100% (na palcach jednej ręki policzę te które odpuściłem), ale olałem absolutnie wszystkie plansze z lataniem. Niestety od pierwszych sekund straszliwie mnie one wnerwiały i nie miałem zamiaru psuć sobie humoru archaicznym sterowaniem. Dlatego też platynę wbiłem tylko w części trzeciej. Ogółem polecam 8/10.

Prawie jak Spider-man

Na koniec miesiąca w końcu stało się! Kupiłem Switcha! (o tym poniżej) i mimo, że miałem już na niego dwie gry to nie wyobrażałem sobie zacząć przygody z nową konsolą Nintendo bez Mario na pokładzie! A konkretnie na pokładzie Odysei!  Czyli Super Mario Odyssey! Łahuuu! (okrzyk znienawidzony przez moją żonę:) 
Czułem, że ta gra mną zawładnie. Byłem nagrzany po recenzjach, gameplayach i opiniach gracz przez początek jakoś bardzo mnie nie zachwycał, spodziewałem się soczystego nokautu od pierwszej minuty. Było dobrze, ale nie zachwycało. Pozwoliłem rozgrywce się rozgrzać i w końcu byłem kupiony. Mario w 3D to jest to co lubię! Genialny patent z przejmowaniem kontroli nad przeciwnikiem i oblewające ciepłem oczka puszczone w stronę klasyków zarówno 8 jak i 64 bitowych. Bardzo chętnie odblokowywałem kolejne księżyce. W jednym świecie znalazłem nawet 23 przy jednym podejściu. Myślałem, że jestem dobry dopóki nie przekonałem się, że w tej krainie jest ich do znalezienia około 60ciu :O Masakra! A po ukończeniu gry ich ilość rośnie jeszcze bardziej. A co dziwniejsze, tak jak nie lubię głupich znajdziek w grach (piórka, odłamki czy inne kocie zwisy) tak tu z dziecięcą radością wracam do zaliczonych etapów i szukam, szukam mając niesamowitą radochę i satysfakcję. Ha! Udało się! Przechytrzyłem ich! Mam to! 
Podsumowując jest to świetna gra, co najmniej 9/10. Polecam wszystkim fanom dobrej zabawy.

W marcu ukończyłem 5 gier i wbiłem jedną platynę. Grą miesiąca jak zwykle jest gra z "okładki" - Super Mario Odyssey. W przyszłym miesiącu będziemy się gubić w korytarzach.

UWAGA! Jeśli ktoś lubi/czeka na moje blogi to uprzedzam, że z powodów osobistych nie wiem kiedy powstanie kolejny wpis. Już ten powstał z dużym opóźnieniem. Istnieje szansa że przez jakiś czas będę odcięty od wszystkich mediów, w tym i gier i netu, ale gdy sytuacja się ustabilizuje cykl wróci z regularnymi wpisami.

Pozdrawiam!

 


No tak Spario i Mario. W tym miesiącu kupiłem i przeszedłem. Tak się walczy z kupką wstydu. Chyba nie mam nic do dodania bo opisy gier znajdziecie powyżej. Może tylko dodam, że na Spyro czaiłem się od dłuższego czasu i bardziej go cenię niż Crasha, a Mario od początku był pewniakiem jako pierwsza gra, którą chcę ukończyć na Pstryku.

No i nadszedł wielki Pstryk! I Ivo widział, że jest dobry. Tyle odkładania, planowania i w końcu nadszedł ten dzień. Generalnie konsolką jestem zachwycony. Jest przepiękna, elegancka, mała i zgrabna. Fakt, że mogę grać stacjonarnie i mobilnie to naprawdę świetny patent. W domu sobie gram wygodnie na telewizorze, a jak gdzieś idę mogę sobie kontynuować grę na kolanie. Mistrzostwo. Obawiałem się pada (bo malutki) ale jest wygodny i działa jak należy. Ręce mi się nie męczą od trybu przenośnego i naprawdę nie rozumiem w czym problem. Przyciski czułe i ładnie odskakują. Myśl i lista tych wszystkich gierek jakie na mnie czekają na tym cudownym urządzeniu napawa hura-optymizmem :)
Do kompletu dokupiłem sobie od razu fajny pokrowiec i szkło hartowane na ekran, ale mimo wszystko szykuje się jeszcze paręrzeczy do kupienia. Mimo wszystko Pro-Controler, bo uciążliwe jest ciągłe przełączanie Joy-conów, poza tym że pad jest w porządku to nie wyobrażam sobie grać na nim w Donkey Konga, który wymaga mega dokładnego "krzyżaka". Za jakiś czas myślałem, też o dodatkowych Joy-Conach żeby były 4 na imprezki ;-)
Jeśli chodzi o software to z jednej strony podobał mi się jego minimalizm, że to tylko konsola. Wszystko proste, wkładasz kartę z grą, czasem jakiś patch z wagą w MB, a nie GB i lecimy. Z drugiej strony niestety ten minimalizm popada w prymitywizm i mimo, że to konsola nowej generacji wydaje mi się uboższa od 3DSa. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak Activity Loga, co jest głupotą i krokiem wstecz. I to nie jest tak, że kupiłem konsolę w dniu premiery. Już trochę czasu minęło i wciąż brakuje takiej prostej funkcji? Można robić screeny, super, fajnie.... nie można ich zgrać na pendrive'a, o kurna mać! Jest wejście USB i nie można zrobić tak prostej, podstawowej możliwości?!? Łatwiej jest wrzucić zdjęcie na Fejsa i wtedy sobie ściągnąć na komputer ... Cholernie też brakuje mi czegoś tak prostego jak czat z ludźmi z listy znajomych.
Tak więc, jest parę irytujących rzeczy i to chyba pierwszy raz coś mnie denerwuje w nowej konsoli, ale mimo wszytko nie umniejsza to ogólnemu zachwytowi. W ogóle to pierwsza konsola od Nintendo kupiona nowa w sklepie jako current-gen. Patrzę na nią z radością i już nie mogę się doczekać kolejnych tytułów.

Oceń bloga:
16

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper