Łowcą być

BLOG
726V
Łowcą być
typfon | 26.02.2020, 09:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wyczytałem niedawno, że zrozumieć Monster Huntera, to prawie tak jak nauczyć się nowego języka... Po ponad 330h (280h w MH4U i 50h w MHgen) jestem w stanie w to uwierzyć... Gdy rozważałem zakup konsoli N, nie miałem pojęcia o tej serii, jakież więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że drzemie we mnie łowca...

Pierwszy kontakt z MH miałem jeszcze na Xboksie, w promocyjnym abonamencie na game passa była dostępna najnowsza odsłona serii „World” i szczerze... nie porwało mnie. Dobra przyznaję, spędziłem z tytułem może ze dwie godziny (co na chwile obecną wydaje mi się wręcz śmiesznie niską ilością czasu). Grafika prezentowała się bardzo fajnie, ale stylistyka (nie jestem graczem wychowanym na japońskich produkcjach) i małe zamknięte areny zmagań z monstrami, jakoś nie wprawiły mnie w zachwyt. Przyznaję, że poddałem się za wcześnie, teraz wiem, że to gra w której przez 20h to gracz co najwyżej poznaje podstawy... a żeby wgryźć się w całość, no to trzeba by poświęcić dużo... dużo więcej czasu.

Od razu zaznaczam nie będzie to recenzja (nie potrafię pisać recenzji), oraz będę pisał o dwóch grach jednocześnie, 4U i Generations są tak podobne, że wydaję mi się iż nie ma sensu pisać o tych tytułach oddzielnie, zwłaszcza jeżeli ktoś tak jak ja przygodę s serią zaczął dość późno.

Z czym to się je. No więc, jesteśmy łowcą, trafiamy do wioski/wiosek, w której to mieszańcy nękani są przez różnorakie maszkary, jak przystało na bohatera trzeba wszystkie bestię ubić, przy okazji od czasu do czasu zbierając borówki, grzyby, czy motylki. Fabuła jest prosta (żeby nie powiedzieć prostacka...) MH4U sili się na jakąś ogólną (że wirus nęka bestie przez co stają się jeszcze bardziej nieobliczalne) ale szczerze po ponad 280h z grą, gdyby nie krótkie wstawki filmowe to nawet bym się nie zorientował, że główny wątek fabularny istnieje, nie jest to więc produkcja dla osób szukających, zwrotów akcji, wielowątkowej narracji czy też cinematic experience. Po prostu, pobieramy zadnie, i je wykonujemy dostając przy tym nagrody, którymi jest gotówka (myślę, iż nie trzeba tłumaczyć), punkty (druga waluta, mogą służyć za zapłatę za posiłki, lub też można je wymienić na materiały), i materiały „pobrane” z zabitego stwora (no a o tym będzie trochę więcej dalej). Oprócz zwykłych zdań „idź i ubij” mamy też, różnorakie typu znajdź i dostarcz (przy okazji ubij jak chcesz), czy tez schwytaj (tak ubij, ale prawie i użyj pułapek), oraz znienawidzone przeze mnie – dostarcz jajko... nie brzmi strasznie c nie... z tym, że z jakiem jak to z jajkiem, jak się nie umiemy obchodzić to się potrafi rozbić, a zadanie wtedy trzeba rozpocząć jeszcze raz... aaa na zadania najczęściej jest 50 min – jak upłyną niestety są niezaliczone (zdążają się też 35 min)

Jak przystało na porządna grę o zabijaniu smoków/dinozaurów/jaszczurek/dzików, twórcy oddali do naszej dyspozycji różnorakie narzędzia destrukcji otoczenia, mamy więc 14 broni, które dzielą się na dwie główne gałęzie, broń ręczną, i miotaną. Do ręcznej zaliczamy takie klasyki jak miecz i tarczę, długie miecze, młoty, ale mamy też wynalazki typu róg polowy (wyjątkowa broń, podobna do młota ale zbierająca nutki po każdym ataku, które można układać w melodie dające boosta naszym sojusznikom i nam samym), oraz wynalazki typu Insect Glave... tak kij i robak, kijem lejemy, robakiem zbieramy esencje z potworów. Bronie dystansowe otwierają łuki, a zamykają dwa rodzaje Bowgunów (nie mam pojęcia ja to tłumaczyć... łuko-pistopety...). Oczywiście, broni są setki, różnią się statystykami i efektami specjalnymi (potwory można truć, usypiać, paraliżować). Obiecać mogę iż każdy łowca znajdzie coś interesującego dla siebie, zwłaszcza, że rodzaje broni naprawdę potrafią wpłynąć na rozgrywkę, gra całkowicie inaczej prezentuje się z ciężkim mieczem, czy młotem, a kompletnie odmiennie z Insect Glavem. Deweloperom przyznać trzeba jedno, grać da się każdą bronią, i choć oczywiście fora internetowe pełne są podpowiedzi co jest najskuteczniejsze (w MH4U Insect Glave, w MH Gen. Lanca) to nie ma to większego znaczenia, bo najważniejsze to się dobrze z daną bronią czuć. Osobiście w 4u gnałem głownie mieczami oburęcznymi, w Generacji próbuję wszystkiego (muszę nadmienić, iż MH Gen. Wydaje się dużo lepiej zbalansowany pod względem broni). Najlepiej po prostu spróbować co nam odpowiada i nie przejmować się za bardzo statystykami, bo mogę z doświadczenia napisać, iż dużo ważniejsze jest aby broń czuć, niż te 10% punktów obrażeń więcej.

Nie samym orężem jednak nasz wojak żyję, dobremu łowcy oczywiści przysługuję również odpowiednia zbroja, tu mam prawdziwe może wariacji. Zbroje dzielimy na te które noszą postacie walczące wręcz, dystansowo, lub ogólnie (dostępne niezależnie od rodzaju oręża) – różnią się one wizualnie pomiędzy sobą (inaczej będzie wyglądała zbroja z Tigrexa dla kogoś kto walczy mieczem, a inaczej dla postaci władającej bronią miotaną). Techniczne zbroja składa się z 5 elementów (hełm, kolczuga, rękawice, obuwie i portki) + medalion, każdy element oprócz wartości typowej jak obrona, może również mieć inne właściwości – punkty umiejętności, lub gniazda. Poszczególne elementy można miksować według swoich własnych upodobań, i potrzebnych akurat umiejętności. Widać więc od razu, że możliwości jest naprawdę ogrom, i każdy może znaleźć zestaw odpowiadający jego upodobaniom estetycznym, czy też z umiejętnościami które mu są potrzebne.

[img]1431879[/img]

Materiały niezbędne do wykonania oręża zbieramy na mapie (motylki, jagody, grzybki, zioła) lub też są one elementami bestii które upolowaliśmy (podczas polowania, w zależności od broni jaka władamy, możemy niektórym potworom złamać róg, lub obciąć ogon itp.). Taka mechanika wymusza na nas częste powtarzanie niektórych łowów, i co ważne zwłaszcza gdy gramy z innymi łowcami, lepiej sprawiają się drużyny z mieszanym uzbrojeniem. Teoretycznie mamy wtedy większą szanse i na obcięcie ogona, i na złamanie rogu, co znacznie skróci nasze oczekiwanie na zdobycie wymarzonego fragmentu który pozwoli nam dokończyć set nad którym pracowaliśmy. Moim zdaniem to jest esencja MH, ciągłe powtarzanie polowań, dla zdobycia coraz lepszego wyposażenia, plus fun płynący z naszego technicznego rozwoju, i opanowania mechaniki gry.

Co do umiejętności, w samej grze, nasz łowca nie awansuję, nie ma żadnych punktów doświadczenia czy poziomów. Progres w rozgrywce pozwala nam poławiać na coraz groźniejsze bestie, co skutkuję lepszym wyposażeniem, dzięki któremu możemy polować na potężniejsze bestie szybciej. Dostępne są jednak umiejętności, które są przypisane do naszej zbroi, medalionu, lub są elementem klejnotu który może osadzić w wyposażeniu. Należy jednak pamiętać, aby umiejętność zaczęła być aktywna musimy zebrać w sumie 10 punktów (z całego naszego wyposażenia) ileż to razy widziałem łowców, których list umiejętności była bardzo długa, jednak nie mały one żadnego wpływu na rozgrywkę, bo ktoś nie doczytał, i nie wie że 6 punktów w atak, nie zapewni zwiększenia obrażeń. Wszystko jednak widać jak na dłoni na karcie naszego bohatera, więc po jakimś czasie łatwo się przyzwyczaić, i analiza co i kiedy nam jest potrzebne jest bardzo łatwa. Sama gra daje nam też możliwość predefiniowania zestawów, co pozwala błyskawicznie zmienić strój i broń, w zależności od potwora z którym będziemy walczyć. (bardzo przydatne).

Zmagania prowadzimy samodzielnie, możemy również zagrać z przyjaciółmi czy to lokalnie, czy przez Internet (max 4 łowców), oprócz klasycznych polowań dostępna jest też arena (nazwa mówi sama za siebie – mała mapa my i potworek którego trzeba szybko wykończyć). Jeżeli chodzi o samo doświadczenie płynące z MP, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony etykietą jaka panuję w grze (zwłaszcza w 4U – w Gen jestem za nisko aby powiedzieć coś więcej), jest dużo graczy którzy są chętni do pomocy, i można naprawdę liczyć na kogoś gdy potrzebujemy konkretnej części z maszkary. Zakładając pokój do rozgrywek sieciowych można oczywiście predefiniować co chcemy robić, na co polować, tak aby dołączający wiedzieli czego się spodziewać. Ruch sieciowy jest, jednak czasem trzeba troszkę poczekać, aż dołączy ktoś sensowny (paradoksalnie mam wrażenie, iż dużo więcej osób gra w 4U niż w Gen. ale może to kwestia mojego dość mizernego poziomu). Wspólne polowania dają naprawdę bardzo dużo satysfakcji, a system gestów ułatwia nam komunikację czy tez umila czas pomiędzy kolejnymi wypadami. Miło, go gra wymusza współpracę, oczywiście zdarzają się robaczywki i gracze którzy nagminnie nie chcą się bawić z innymi, muszę jednak przyznać iż ogólnie częściej można trafić na porządnych łowców, chcących dobrze się bawić. W trakcie polowania można trzy razy „zemdleć” (naprawę tak jest w oryginale), przy czwartym zgonie, misja się nie zalicza, licznik ten jest ogólny dla drużyny, wymusza to odpowiednie przygotowanie się przed każdą misją, nikt nie lubi tracić czasu i po 30 minutach zaliczyć klęskę. Nadmienię, że nie zdarzyło mi się aby ktoś strzelał fochy, jak jednemu z łowców polowanie nie idzie, jeżeli walczysz i się starasz to, nikt do Ciebie pretensji nie ma, to bardzo miłe w tej społeczności.

Bestie, no czym była by gra o polowaniu na potwory, bez potworów. Ilość maszkar jest naprawdę zadowalająca, każdy charakteryzuję się innym sposobem poruszania, ma inne umiejętności, w każdego trzeba się wgryźć, i przygotować do spotkania z nim. Gra nie wybacza błędów, nawet doświadczony łowca, niesiony zewem swojej chwały i arogancji może łatwo polec w boju… Skupienie więc jest kluczowe. Niezwykłą satysfakcję sprawia nauczenie się naszego przeciwnika, poznanie wzorców ataków, dobry łowca wie kiedy może się uleczyć, w trakcie pojedynku , i nie ginie bo coś go zaskoczy na mapie. Deweloper postarał się też aby nie było za nudno, i gdy standardowe potworki nam się znudzą w misjach specjalnych możemy często znaleźć ich ulepszone wersje, lub w parach które w normalnej grze by nam się nie przytrafiły.

 Niuansów w grze jest mnóstwo, przed każdym polowaniem możemy zjeść posiłek, posiłek daje określone benefity (zwiększenie życia, czy wytrzymałości, szybsze ostrzenie broni itd.) kombinacji jedzenia jest naprawdę sporo i poznanie wszystkich zajmuję trochę czasu. Mamy prosty crafting, możemy tworzyć mikstury, lub inne przedmioty ułatwiające rozgrywkę. Możemy handlować przedmiotami z kupcami. Nie można zapomnieć również o naszych dzielnych kotach... Palico, czyli nasi dzielni pomocnicy, którzy mogą z nami wyruszyć na polowanie, lub możemy wysyłać je na specjalna misję, gdzie zbywają skrawki do stworzenia swoich zbroi, lub materiały do crafitngu. System jest naprawdę bardzo rozbudowany, umiejętności kotów są różne, a wybranie tego który nam się przyda jest zadaniem na którym trzeba się pochylić (kotki rekrutujemy z tych poznanych na mapie, można ich mieć naprawdę sporo – ale uwaga jak nam zabraknie miejsca na nowego gra poczęstuje nas ultra smutną animacją, gdy będziemy się żegnać z dotychczasowym towarzyszem... straszne).

Podsumowując, jeżeli liczysz na grę z wielowątkową fabuła, która będzie pełna ciekawych zwrotów akcji to nie jest to produkcja dla Ciebie... Jednak jeżeli zawsze chciałeś ograć Dark Soulsa polując na dinozaury, razem z kotem... no to nie zastanawiaj się dalej, bo czy to MH4U czy Generacja, będą setkami godzin, świetnej zabawy.

Na sam koniec karny członek dla N i Capcomu... Generacja w Japonii zwana X wyszła na zachodzie na 3DS, odpicowana wersja (Ultimate) XX już nie... (tylko pstryk) – ani to fajne ani to miłe... i zostawia niesmak...

Do zobaczenia na polowaniu :).

Oceń bloga:
18

Komentarze (20)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper