Każdy kosmita zna angielski, czyli krótko o Anomaly Defenders.

BLOG
479V
Każdy kosmita zna angielski, czyli krótko o Anomaly Defenders.
cthulhu2012 | 20.01.2015, 22:07
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po tym jak 11 bit Studios zasłynęło z wydanego w 2011 roku Anomaly Warzone Earth, udanie odwracając założenia gier Tower Defense, musiała kiedyś nadejść chwila, w której stawią czoła korzeniom gatunku.

Anomaly Defenders jest tytułem, który nie próbuje niczego zrewolucjonizować – to dobrze przemyślany, rzemieślniczy twór zawierający wszystko to co w Tower Defense najważniejsze i tylko to.

Rozpoczynające grę intro, przybliża nam fabułę, będącą wymówką do stoczenia potyczek na jednej z dwudziestu czterech map, składających się na kampanię. Otóż wcielamy się w budowniczych obcej cywilizacji, która została wygnana ze swojej macierzystej planety przez ludzi i uciekając przed napastnikami stara się odnaleźć nowy dom. Wreszcie to ludzkość jest tymi złymi – prawda, że uroczo?

Cała reszta to już powrót na znane tory – wrogowie nacierają falami po z góry ustalonych ścieżkach, a my stawiamy wieżyczki w z góry ustalonych punktach. Wszystko to skąpane w, przyjemnym dla oka. sosie sci-fi, nieco wzbudzającym skojarzenia z oprawą Starcrafta. Grafika jest ładna, a projekt poziomów, wieżyczek i pojazdów stoi na przyzwoitym poziomie, aczkolwiek przy maksymalnym oddaleniu kamery ciężko rozróżnić wrogie jednostki. Do tego, czasami nagromadzenie wybuchów i efektów towarzyszących zjawiskom atmosferycznym burzy czytelność na placu boju. Całe szczęście pod ręką mamy dostępną, bez ograniczeń, aktywną pauzę.

 

 

Grając w Anomaly Defenders czułem jakbym przechodził przez interaktywną definicję gatunku Tower Defense, co rusz odhaczając kolejne punkty, których zabraknąć zwyczajnie nie może. Znajdziemy tu kilka rodzai wieżyczek, różniących się zasięgiem, wariantem ataku, ilością zadawanych obrażeń i oczywiście kosztem. Pokonując wrogów zgarniamy kasę, za którą kupimy nowy sprzęt i ulepszenia do niego, do tego każdy przeciwnik upuszcza bańkę energii służącej do odpalania dość standardowych umiejętności jak naprawianie budowli, tymczasowe zwiększenie zadawanych obrażeń czy  chwilowa odporność na takowe. Za ukończone misji otrzymujemy specjalną walutę, która pozwoli nam odblokować ulepszenia do wszystkich wież. Drzewko technologiczne jest dość spore, a do zebrania wszystkich ulepszeń potrzebne będzie przejście każdego etapu na najwyższym poziomie trudności.

Choć z grubsza poziomy różnią się między sobą jedynie ułożeniem ścieżek, po których ślepo podąża wraża armia oraz liczebność fal to od święta zostaniemy uraczeni burzą, która wyładowaniami odetnie zasilanie w naszym systemie obronnym na jakiś czas. Pomimo tego, że różnorodność celów misji jest znikoma to gra nie nuży.

 

 

Na uwagę zasługuje rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Muzyka odgrywana w tle to orkiestralne aranżacje, które spokojnie sprawdziłyby się w przyzwoitym filmie akcji. Tło muzyczne nadaje grze dynamizmu i całkiem udanie komponuje się z eksplozjami na ekranie.

Podsumowując Anomaly Defenders to całkiem przyjemny przedstawiciel gier Tower Defense, który nawet przez chwilę nie udaje, że jest czymś innym, cały czas sztywno trzymając się ram gatunku. 11 bit Studios przyzwyczaiło nas do eksperymentowania ze standardami, do których jesteśmy przyzwyczajeni na growym poletku – tutaj jednak mamy do czynienia z rzemieślniczą pracą, której efekt to sympatyczny tytuł na jeden wieczór. Miłośnikom obrony wieży powinien przypaść do gustu, chociaż brak tu większej głębi.

Co mi się nie podobało: za krótka, mało zróżnicowane etapy.

Co mi się podobało: przystępność, oprawa A/V, mimo wszystko fabuła.

 

Oceń bloga:
8

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper