C-12 Final Resistance ostatnie tchnienie PSXa
C-12 to jedna z ostatnich gier jakie pojawiły się na pierwszą konsolę Playstation. Nowe IP trafiło na rynek w momencie kiedy większość graczy była już myślami przy PS2. A szkoda gdyż gierka jest całkiem dobra.
C-12 to tak naprawdę klon Syphon Filter. Historia rozgrywa się w post apokaliptycznym świecie przyszłości opanowanym przez złych obcych. Nie wystarczy im sama planeta. Każdy poległy żołnierz zostaje wcielony do ich armii. Dzięki modyfikacjom żywe trupy staja się maszynami do zabijania.
Nasz bohater Riley Vaughan, zgadza się na wszczepienie własnych implantów i wyrusza do nierównej walki z obcymi.
Tak jak pisałem wcześnie to Syphon Filter w innych ciuszkach więc miłośnicy serii nie będą mieli problemów z ogarnięciem tytułu. Bohater widziany z trzeciej osoby przedzierając się przez zniszczone miasto utrzymuje kontakt radiowy z przełożonymi dzięki czemu otrzymujemy nowe cele. A te są standardowe. Od wyzwolenia jeńców po szukanie kluczy przełączanie przycisków i wybijanie wszystkiego co do nas strzela.
Grę zaczynamy z ostrzem energetycznym ale szybko w łapki wpadnie karabin a także wyrzutnia rakiet. Kamera i słabo działające lockowanie na przeciwniku nie ułatwia zabawy. Graficznie była to kiedyś górna połka dziś pixele straszą z każdego zakamarka. Pewnie minusów byłoby dużo więcej jednak jest to ostatnia gra jaka kupiłem na PSX i może dlatego mam do niej pewien sentyment. Prawdopodobnie szarak ma dużo więcej innych tytułów godnych polecenia. Mimo tego zachęcam do wypróbowania.
