9999 na liczniku

BLOG
523V
chaos1981ol | 05.02.2014, 07:29
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czasami myślę, ze trofea to narzędzie szatana. Nic nie dają a ich zdobycie zajmuje masę czasu. Co jest w nich tak fascynującego, że zbierają je miliony graczy niezależnie od posiadanej platformy a w szczególności ja?

Kiedy pojawił się Xbox360 i PS3 nawet nie myślałem, ze tak wpłyną na sposób postrzegania przeze mnie gier. Jakieś tam osiągnięcia na Xsie wpadały ale nic dla mnie nie znaczyły. Potem kumpel kupił PS3, pojawiły się trofea a ja nadal miałem to gdzieś. Jednak po pewnym czasie ja miałem poziom 7 a on 16. Jak to między facetami wjeżdżaliśmy sobie na ambicję. Zawziąłem się i w ciągu 3 miesięcy go dogoniłem. W przeciągu roku miałem 2 razy tyle trofeów co on. Parę dni temu grałem w Army of Two Devil's Cartel. Zakończyłem zabawę i zsynchronizowałem trofea. I wtedy zobaczyłem to co widzicie na zdjęciu.


Patrząc wstecz przez moje łapki przeszło prawie 500 gier z czego sporo splatyniłem. Były tam tytuły których można by się wstydzić jak Hanna Montana. Ale znajdują się tam również pozycje bardzo trudne i ciężkie do wymaksowania.

Są tam tytuły, na które zmarnowałem 50 godzin. Są i takie, które zajęły niecałe 3 kwadransy. Zdobywanie pucharków nie napawa mnie dumą, choć muszę przyznać, że jak wpada coś naprawdę trudnego albo platynka to czuję satysfakcje. Do moich ulubionych należy Gravity Rush oraz Velocity Ultra. Żadne inne gry nie dały mi tyle frajdy. Sportówek nie tykam a w bijatykach wszystko powyżej poziomu easy mnie frustruje.

Więc czemu to robię?

Samo przejście gry nie daje mi już poczucia skończenia danej produkcji. Staram się wycisnąć z niej ostatnie soki aby nigdy więcej do niej nie powrócić. Jedni lubią spędzać godziny w multi Bfa czy CoDa ja wole pokombinować jak zaliczyć konkretne wyzwanie. Cieszy mnie wymaksowanie obydwu części Darksiders. Żeby nie wyzwaniaa nigdy bym nie odpalił Warhammera na najwyższym poziomie a uwierzcie mi dopiero wtedy gra rozwija skrzydła. Sześć razy skończyłem DMC, trwało to 47 godzin i wiecie co skończyłbym ten tytuł jeszcze raz.

 

Unikam tylko bicia wyzwań w multi. Możecie mówić, że nie mam skilla i pewnie macie rację. Nie widzę sensu biegania kilkadziesiąt godzin po tej samej mapce siekając x wrogów bronią y. Zrobiłem to w przytaczanym już wyżej Warhamerze ale tylko dlatego, że znalazłem zgraną paczkę. Graliśmy 24 godziny bez przerwy i każdy z nas wbił po 2500 fragów. Tego samego podejścia próbowałem przy Crysis 2 ale nie dałem rady i olałem temat.

Trofea w multi powinny być ale tylko po to żeby zmusić gracza do przetestowania czegoś lub wykonania konkretnej czynności. Bardziej jak tutorial pokazujący meandry gry. Według mnie tak właśnie prezentuje się Killzone 3. Jednak w chwili gdy widzę graj 48 godzin snajperem to wiem , że do multi nawet nie zajrzę.

 

Tak jak mówiłem na początku trofea zmieniły mój sposób przechodzenia kolejnych tytułów. Po kilku tysiącach godzin przed konsolą nie żałuję ani sekundy. Staram się już nie być trophy whore i unikam gier dla dzieci. Niestety jak każdy człowiek upadam. Ostatnio przelazłem Auta 2. Trofea są częścią bycia graczem i zamierzam zdobyć je wszystkie:)

Oceń bloga:
0

Czy powinienem się leczyć?

Tak
28%
Jak najbardziej tak
28%
Psychiatra już tu nie pomoże
28%
Nie
28%
Pokaż wyniki Głosów: 28

Komentarze (19)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper