The Last of Us: Ofiara i poświęcenie.

BLOG O GRZE
539V
The Last of Us: Ofiara i poświęcenie.
kodam | 14.02.2014, 20:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Witam wszystkich odwiedzających. Publikuję krótkie opowiadanie, które skleciłem na już zakończony konkurs. Niestety, było za słabe na nagradzane miejsce ale mimo wszystko postanowiłem podzielić się z Wami swoją pracą. 

Przyjemniej lektury. 

Gdy Ellie ujrzała twarz Joela w momencie wypowiedzenia nieprawdziwej przysięgi wiedziała, że skłamał. Zobaczyła to w jego oczach. W jednej chwili, przestała mu ufać, poczuła ogromny gniew i nienawiść. Zdawała sobie jednak sprawę, że sama nie przetrwa i nie pozbędzie się swojego opiekuna, który za wszelką cenę chciał zachować  ją przy sobie. Wykazując się wielkim sprytem ze łzami w oczach przytaknęła, akceptując nieprawdziwą wersje Joela. W  jej głowie zrodził się plan, jak pozbyć się kompana i na własną rękę dotrzeć z powrotem do Świetlików. Wewnątrz czuła, że musi się tam znaleźć, wykorzystać swój dar i dzięki temu przyczynić się do zwalczenia epidemii.

Ruszyli dalej. Wędrując, Joel nadal mówił o swojej zmarłej córeczce. W głowie dziewczynki plątały się myśli w jaki sposób uciec od mężczyzny. Zdawała sobie sprawę, że musi on zginąć. Gdyby przeżył była pewna, że ruszy za nią.

Dotarli na przedmiejskie osiedle domów. Wszędzie pełno wraków samochodów, rozbitych szkieł i porozrzucanych śmieci. Zbliżał się zmrok. Okolica była cicha i spokojna. Nie zwiastowała problemów z zarażonymi lub bandytami.  Joel wybrał pobliski dom jako miejsce gdzie przenocują. Wydawał się kompletnie opuszczony. Wszystkie drzwi i okna były solidnie zabudowane. Jedynym wejściem był właz do piwnic domu. Mężczyzna postanowił, że sprawdzi, czy dom rzeczywiście jest bezpieczny. Dziewczynce nakazał poczekać na górze. Uzbrojony, lecz z niewielką ilością amunicji, zszedł w dół po niewielkiej drabince i zniknął w ciemniej piwnicy. Widać było tylko światło jego latarki. Eksploracja domu szła zgodnie z planem, gdy nagle hałas zrobiony przypadkiem przez Joela zwabił znajdujące się w domu Klikacze. Zaczęły się szybko zbliżać kierując się dźwiękiem kroków rosłego mężczyzny. Gdy Joel usłyszał dochodzące z kilku stron klikanie w grę wchodziła tylko błyskawiczna ucieczka. Ruszył w stronę otwartego włazu od piwnicy mając na ogonie kilka wcześniej niespotykanych form Klikaczy. Ellie słysząc krzyk opiekuna poczuła, że ma okazję się uwolnić. W jej głowie nastała bitwa w jaki sposób postąpić. Wszystko trwało sekundy, jednak zdawały się okropnie dłużyć. Zwyciężyło wewnętrzne uczucie i wola poświęcenia dla wyzwolenia z jarzma epidemii. Bohaterka wciągnęła drabinę na górę zostawiając Joela na pewną śmierć. Gdy mężczyzna dotarł pod właz ujrzał twarz dziewczynki, który oświetlał mocny księżyc. Krzyczał i prosił o pomoc, dziwiąc się postępowaniu przyjaciółki jednak wewnątrz wiedział dlaczego tak postępuje. Ellie, wykrztuszając ciche: „Przepraszam, musiałam” zamknęła właz, aby nie patrzeć jak wściekłe Klikacze rozszarpują ciało Joela.  Po jej twarzy poleciało kilka łez, jednak wiedziała, że aby osiągnąć to czego pragnie musiała poświęcić życie człowieka. Człowieka, który jej pragnienie i to do czego jest stworzona próbował zniszczyć.

Dla Ellie zaczął się czas samotnej wędrówki by powrócić do Salt Lake City. Dzięki umiejętnością i wiedzy jaką przekazał, jej Joel potrafiła o siebie zadbać. Wbrew pozorom nie udało się im odjechać daleko od szpitala Świetlików. Po 3 dniach marszu bohaterka dociera do celu. Na szczęście Świetliki nie opuściły tego miejsca. Obowiązki poszukiwania antidotum po zmarłej Marlene przejęła nieco starsza Rachel. Od razu poznała dziewczynkę i opowiedziała historie jej wcześniejszego pobytu.

Wyjaśniła także w jaki sposób muszą wyodrębnić część Ellie aby próba mogła zakończyć się powodzeniem. W tym momencie małą bohaterka wiedziała, że musi się poświęcić i oddać swoje życie. Nie czuła żalu ani smutku. Wszystkie bliskie osoby umarły na jej oczach. Chciała aby życie, które odda było początkiem odrodzenia cywilizacji i szczęśliwego życia wielu ludzi. Bez zastanowienia zgodziła się na ten krok. Operacja w szybki sposób została przygotowana. Zasypiając na stole operacyjnym Ellie była szczęśliwa. Pragnęła spotkać  swoich bliskich w lepszym miejscu. Tak zamknęła oczy na zawsze…

Próby zastosowania szczepionki wyodrębnionej z mózgu dziewczynki zakończyły się powodzeniem. Dla zarażonych w zaawansowanym stadium mutacji nie było już ratunku, jednak świeżo zarażeni i zdrowi mogli się szczepić aby być odpornym na zarodniki. Dzięki temu walka z zainfekowanymi stała się o wiele prostsza. Ludzie zaczęli łączyć się w armie likwidujące grupy zarażonych. Odporni na mutacje nie bali się walki. Dzięki temu, powoli oczyszczane miasta zaczęły na nowo się zaludniać. Uśmiech pojawiał się na twarzach ludzi, którzy mogli wrócić do życia sprzed epidemii lub dopiero go zaznać. A wszystko to za sprawą jednej, wyjątkowej, małej dziewczynki imieniem Ellie.

Oceń bloga:
8

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper