Recenzja fana Star Wars - spojler alert!

BLOG RECENZJA GRY
516V
Sleeep | 21.11.2017, 14:51
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po ograniu kilkudziesięciu godzin w Battlefront 2 mam już kilka swoich spostrzeżeń. Chciałbym także trochę w opozycji do negatywnych komentarzy opisać, jak ja jako fan Star War odbieram nowy tytuł ze stajni Dice.

Po ograniu kilkudziesięciu godzin w Battlefront 2 mam już kilka spostrzeżeń. Chciałbym także trochę w opozycji do negatywnych komentarzy opisać, jak ja jako fan Star War odbieram nowy tytuł ze stajni Dice.

W pierwszego Battlferonta (2015) wystrzałem jakieś 100 godzin. Już wtedy wiele negatywnych komentarzy nie pozostawiły suchej nitki, przede wszystkim za małą zawartość w tej produkcji. Ostatecznie nawet producent się do tego przyznał, że ze względu na premierę The Force Awakens terminy nie pozwoliły im dać tego, co zamierzali. Tytuł grafiką powalał, gameplay też był przyjemny, ale ilość map i rozgrywek dla "zwykłego gracza" (nie fana) była niestety nie do przyjęcia. Fani przymykali na to oko (w tym ja) - dla nich ogrywanie po raz setny tej samej mapy to chwila bycia częścią tego świata, który George Lucas dał nam z premierą Nowej Nadziei. Mała zawartość nie odstraszyła mnie od pochłonięcia całkowicie w tej gwiezdnej strzelance.

Wracając do samego Batllefronta 2. Temat ostatnich rewelacji związanych z mikropłatnościami przyćmił wielką premierę. Wydawcy pewnie nie oczekiwali, aż takiego negatywnego podejścia graczy. Ale, czy poza mikropłatnościami ten tytuł coś sobą reprezentuje? Czy może tylko walczymy o nowe karty i odblokowujemy nowych bohaterów? Absolutnie nie!

Uwielbiam Star Wars. Już samo to, powoduje u mnie z automatu zainteresowanie danym tytułem – wręcz automatycznie odkładam gotówkę. Jak wiemy, nie jesteśmy rozpieszczani w obecnych czasach i dla mnie taki tytuł to wielkie wydarzenie. Przyznam się, że kupiłem go przedpremierowo i to jeszcze w cyfrze! Wiem, zrobiłem źle, jestem pożywieniem dla raka naszej branży. Jednak nie mogłem się powstrzymać - jestem na głodzie Star Wars'owym. Nawet Disney'owskie podejście z filmem raz w roku to dla mnie za mało. Tym bardziej, że na dwa wydane filmy jeden tylko trzymał poziom (Rogue One). Seriale (Clone Wars i Rebels) niestety nie potrafią do mnie przemówić - dla mnie jedynie Tartakovsky ze swoją animowaną wersją Clone Wars dał radę udźwignąć tematykę i przedstawić ją na swój sposób.

Wracając do gry...

Solo - sama historia dla fana i jej poznanie to wręcz obowiązek. Wiem, że gameplay uproszczono do minimum (strzelanie, strzelanie i strzelanie, latanie i też strzelanie), ale sama mechanika i podział misji miejscami dawały radę np. bitwa o Jakku! Jedyną rzeczą, która irytowała mnie strasznie to brak możliwości uników! Nie wiem czy to błąd, ale grając w multi można unikać strzałów robiąc przewrotkę, w singlu nie można... Dlaczego? Nie wiem...

Fabuła, natomiast jest bardzo ciekawa. Z punktu widzenia filmów i nowego uniwersum wnosi wiele nowego do kilku wątków. Jestem wręcz zaskoczony, że podano tak ważną historię do prostej i krótkiej strzelanki. Pewne kwestie są na tyle kluczowe że aż dziwne, że Disney na to pozwolił. Dużo łatwiej opowiedzieć historię, która jest oderwana od głównego wątku trylogii, dużo trudniej wplątać ją w materiał będący już na rynku (książki, albumy itd.). I tak m.in. dowiadujemy się skąd Luke Skywalker ma namiary na pierwszą świątynię Jedi, czy to, że wielka niewiadoma związana z pochodzeniem Rey (tutaj pojawiają się tylko plotki, ale bardzo wiarygodne) została rozwiązana. Dodam, że ta historia świetnie wiąże się z obecnym kanonem i najnowszymi książkami.

Czego zabrakło? Trochę więcej spokojnych momentów. Takich odpoczynków jak możliwość pogadania w kantynie na Takodan’ie. Muszę powiedzieć, że cała misja uleczyła trochę moje spojrzenie na Force Awakens. Wydarzenia dodały dość fajnego posmaku na relację Han’a Solo i Maz Kanaty. Niektóre uproszczenia w animacji bohaterów też trochę przeszkadzają, ale to już kwestia techniczna. Fan Star Wars sobie dopowie :P

Nie zgodzę się też z dość płytkim podejściem do tematu nawrócenia głównej bohaterki. Warto brać pod uwagę, że dla nich (Imperium) Rebelia to brutalni terroryści (w końcu zamordowali miliony ludzi na dwóch Gwiazdach Śmierci!), dlatego przy ataku na dom Iden Versio coś w niej pękło i całość przelała czarę goryczy. Podsumowując ten wątek, może i koniec historii skończył się trochę nie w tym momencie, ale ogólnie jako całość, wypadło to bardzo pozytywnie. Dla mnie 8-/10

Multiplayer

Najważniejsza w tej grze to oczywiście rozgrywka online. Tutaj mamy przed sobą sporą zawartość, która już na starcie przebija kilkukrotnie jedynkę. Mapy, pojazdy, bohaterzy, bitwy kosmiczne - wszystkiego jest więcej i lepiej - jak na dobrego sequela przystało.

Jak się w to gra? Bardzo dobrze, - rozgrywka jest płynna, skupienie się na team’ach i nagradzanie za wspólną grę, to coś czego mi brakowało. Do tego specjale bojowe (karty), które po odpaleniu mogą zbudować bardzo mocny mini oddział. Jeśli mamy znajomych myślę, że taką drużyną można masakrować i dominować na mapie bez problemu. Druga sprawa to samo poruszanie się postacią i strzelanie. Jest bardzo, bardzo przyjemnie. Brak lagu, stałe 60fps (PS4 Pro) powodują, że wycinamy zastępy wrogów z wielką przyjemnością. Dodatkowo uniki są teraz bardziej efektywne - postać wreszcie reaguje na nie bez opóźnienia.

Jedyna uwaga to, że mapy o ile zostały zaprojektowane świetnie to część pojazdów potrafi się dziwnie zachowywać i haczyć o fragmenty otoczenia. Zdarzało mi się dostać pojazdem w miejsce,  które nie powinienem (AT-RT w Moi Eisley) i nie mogłem z niego wydostać przez połowę meczu. Za to bitwy kosmiczne wreszcie są grywalne i tutaj ciężko się przyczepić (no może poza widokiem z kokpitu).

Co do klimatu lokalizacji - to nie wiem jak to zrobili, ale mają jeszcze więcej klimatu i taką ilość detali, a graficznie wypadają dużo lepiej niż te w singlu! W Mos Eisley mamy przypadki takiej ilości detali i postaci na ekranie, że zastanawiam się czy nie przeskoczyliśmy właśnie na kolejną generację. Jak już wspominam o wizualiach to…

Ogólnie, graficznie miażdży. To, co się dzieje na ekranie potrafi wywołać opad szczęki. Z drugiej strony widać kilka nierówności - doczytujące się tekstury, słabe filtrowanie anizotropowe, czy popup miejscami razi po oczach i chwilowo wytrąca nas z transu, ale wydaje się, że z jakimś patchem to zniknie (przynajmniej część problemów). W becie było pod tym kątem jeszcze gorzej, więc widać, że producent jest tego świadomy.

Bitwy kosmiczne to poziom prawie kinowy. Jako fan zwróciłem uwagę na dobre odzwierciedlenie wielkości pojazdów i statków. Skala na oko się zgadza – w pierwszym Battlefront był z tym problem.

Dźwięk - oprócz samej muzyki mamy świetne udźwiękowienie, z które już chyba Dice słynie. Także strzał blastera i wszelkiego rodzaju wybuchy robią robotę, choć mimo wszystko mam wrażenie, że są bardziej skompresowane z mniejszym zakresem tonalnym niż w jedynce (tak sprawdzałem ustawienia). Dźwięki dla różnych pasują do oryginału tak samo muzyka.

Rozwój i mikropłatności o_O

No i dochodzimy do największego (z punktu widzenia niefanów) problemu tego tytułu. Mikropłatności... takiej ilości negatywnych komentarzy, które ostatnio gracze wylali na EA to świat jeszcze nie widział. Pobito rekordy na Reddit’cie. EA zaczęło się miotać, aż w końcu mikrotransakcje czasowo wyłączyli. Pokazuje to, że gracze potrafią zdziałać razem wiele, ale jest jedno ale...

Dice przysiadło do tematu rozwoju i zdobywaniu nowych kart, bohaterów itd. sporo czasu. Oczywiście kryjąc za tym możliwość zarobku, ale jednocześnie obiecując, że wszystko co w grze mamy możemy sami zdobyć bez wydawania złotówki. System kart rozbudowano znacząco w stosunku do jedynki. Pomaga to zbudować bohaterów o różnorakich statystykach, co bardzo mi odpowiada. Już od dawna mam tak, że w grach multi brakuje mi różnorodności. Zrównanie wszystkich do różnic jedynie pod kątem skórek przestało mnie bawić już za czasów Quake 3. Nie boli mnie to, że w trakcie walki „wparowuje” Darth Vader i zamiata wszystkich jak idzie. No przecież tak właśnie miało to wyglądać. Battlefront to nie gra do esportu. To hołd dla bitew w Star Wars. Urozmaicenie w postaciach to dla mnie bardzo duży plus. Chęć wyrobienia się w jednej specjalności oczywiście zajmuje dużo czasu, ale chyba o to chodzi. Wolę kilka konkretnych broni i specjalności, niż 30 tych samych różniących się od siebie jedynie wyglądem. Za to duży plus.

Szanse na polu walki, jeśli komuś przeszkadzają, powinny być poprawione przez segregowanie meczów z poziomem kart i graczy itd. Myślę, że to najprostszy sposób na rozwiązanie tego problemu. Niby EA wspominał o takim działającym mechanizmie, ale ja tego nie zauważyłem.

Co jeszcze nie zagrało? Dla mnie, jako fana Star Wars, gryzie mieszanie epok. Dlaczego do jasnej choinki można grać Vader'em podczas walk klonów? Nie rozumiem tego podejścia kompletnie. Zaburza mi to immersję powodując, że mamy do czynienia z gimbazjalnym podejściem na zasadzie, że Vader jest cool. Chciałbym, aby producent trochę poszanował ery, w których się odbywają bitwy. W starych częściach Battlefront jakoś się dało, tutaj taki zabieg jest kompletnie niepotrzebny.

Druga sprawa to widok z kokpitów pojazdów oraz z pierwszej osoby. Kokpity przez odbicia w szybie i dość szybką reakcję na wychylenie analogu są praktycznie niegrywalne. Widoki z pierwszej osoby z kolei bardzo zawężają pole widzenia. Jeśli chcecie mieć dobre wyniki polecam mimo wszystko 3 osobowe granie. Sterowanie niektórymi pojazdami też wypada dość specyficznie i brakuje możliwości obsługi niektórych pojazdów przez parę osób.

Podsumowanie:

Z punktu widzenia fana tytuł jest dla mnie małym spełnieniem marzeń. Mam singla z ciekawą historią i multi, które daje masę frajdy. Mikropłatności póki, co mnie nie przygniotły i od samego początku zajmowałem pierwsze 3 pozycje nie mając mocnych kart. Liczy się jednak skill, a tego po jedynce mi nie brakuje.

Dlaczego całe zamieszanie wokół mikropłatności mnie nie poruszyło? Pewnie dlatego, że nie gram dla niesamowicie wysokiego wyniku na tablicy tylko czerpię przyjemność z uniwersum, które według mnie jest jednym z najlepszych jakie powstały w popkulturze XX wieku.

Jako fan polecam. Jako niefan, kupcie jak stanieje i EA dojdzie do porozumienia z graczami.

Oceń bloga:
1

Atuty

  • + fabuła
  • + grafika
  • + dźwięk
  • + przyjemny gameplay
  • + klimat Star Wars!
  • + wreszcie grywalne walki powietrzne

Wady

  • - popup
  • - mieszanie bohaterów w epokach
  • - dla niefana - mikropłatności, których obecnie nie ma, ale - były i może będą
  • - widok pierwszosobowy
  • - brak uników w single player
  • - uproszczenia w single player
Sleeep

Bartosz Stachowiak

Jako fan polecam już teraz. Jako niefan, kupcie jak stanieje i EA dojdzie do porozumienia z graczami.

8,5

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper