Mangowy zrzut - 4-hit combo w stylu fantasy

BLOG
1566V
Mangowy zrzut - 4-hit combo w stylu fantasy
Daaku | 22.01.2017, 20:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie lubisz M&A oraz wielkich gał? Nie wchodź.
Lubisz fantasy? To może jednak wpadnij!

Na wstępnie wypadałoby, abym coś zaznaczył - to nie jest nowy cykl blogów, nie robię dla nikogo konkurencji, nie zamierzam nikomu podbierać klików. Ot, Daak naczytał się kilku serii fantasy jedna po drugiej i spodobały się one na tyle, że postanowił poświęcić im kilka słów w jednym miejscu. Jak tytuł bloga wskazuje, dominować będą w nim klimaty fantasy w czterech, odmiennych od siebie wydaniach. Zbroje wyczyszczone? Miecze naostrzone? Racje żywnościowe zabrane? Dobieramy się więc w grupki po cztery osoby i zapraszam do zwiedzania. Prosimy nie dotykać eksponatów, bo palca upie... ugryzą!

 

 

1. GOBLIN SLAYER

Autor: Kumo Kagyu

Status: Trwa (8 rozdziałów)

Tagi: Fantasy, Specjalizacja Postaci, Żarty Się Skończyły Skur*ysynu, Chono Tu Noobie, Casual Filter, Dobry Goblin To Martwy GoblinRabujemy&Palimy&Gwałcimy

 

W tym przypadku, zamiast silić się na jakieś epickie opisy, zacytuję Wam po prostu podsumowanie drugiego rozdziału tej mangi. Lepszego wprowadzenia w świat przedstawiony po prostu nie znajdziecie:

To aż nazbyt znana historia: Jakaś wioska zostaje zaatakowana przez gobliny. Kilka dziewek zostaje przez nich porwanych. Paru nowicjuszy stwierdza, że zajmą się tymi goblinami w ramach ich pierwszej misji. Ale potwory okazują się wyzwaniem ponad ich siły, a cała drużyna zostaje zmasakrowana. Albo przeżyje tylko jedno z nich i zdoła uratować porwane kobiety. W trakcie niewoli spełniały one rządze goblinów, więc w odruchu rozpaczy kierują się ku świątyni. Z kolei ten jedyny ocalały powoli odsuwa się od społeczeństwa, aż nie wychodzi nigdy więcej z domu. 

W tej opowieści nie ma absolutnie niczego nadzwyczajnego. Ma ona miejsce każdego dnia, a przynajmniej tak mi się wydaje. Czy takie niszczące życia wydarzenia naprawdę dzieją się codziennie? A jeżeli tak, to czy wiedząc o nich z pierwszej ręki jestem w stanie utrzymać moją wiarę w Ziemną Matkę? Nie mam pojęcia, ale to właśnie dlatego pozostanę podróżniczką. Przynajmniej przez jakiś czas.

Powyższe kwestie padają z ust Kapłanki - początkującej podróżniczki, której dopiero co poznana drużyna w wyniku zbytniej pewności siebie ponosi śmierć w jaskini goblinów. Niechybnie podzieliłaby ona los swoich ś.p. współtowarzyszy, gdyby nie tytułowy Pogromca Goblinów - podróżnik srebrnej rangi, który do perfekcji doprowadził eksterminację tego pomarszczonego plugastwa. Podczas gdy inni jemu podobni śmiałkowie eksplorują pradawne ruiny, wyzwalają całe miasta i zmagają się ze smokami i demonami, Pogromca Goblinów pali żywcem, podtapia, wykurza dymem, zrzuca w przepaść i faszeruje strzałami gobliny maści wszelakiej - zwiadowców, łowców, szamanów, nawet dzieci. Bo każde gniazdo goblinów mniej to jedna spokojna wioska, której dzieci nie będą musiały patrzeć, jak ich bliscy umierają w cierpieniach... 

Goblin Slayer nie certoli się z czytelnikiem w kwestii przedstawionej historii. Jeżeli tylko nadarza się szansa do ukazania krwiożerczej, bestialskiej natury goblinów (zwłaszcza wobec kobiet), to autor ani chybi ją nam zilustruje. W żadnym wypadku nie stoi to jednak w kontraście z działaniami tytułowego bohatera, który bez krzty wyrzutów sumienia gotuje im los nielepszy od tego, co kurduple czynią ze swoimi ofiarami. Kapłanka pełni tu więc rolę swego rodzaju głosu rozsądku, na który jednak nasz heros pozostaje głuchy - nawet w obliczu delegacji trojga ras, pragnącej zatrudnić go na pewną długofalową misję. To tylko osiem rozdziałów, które na dodatek kończą się naprawdę ostrym cliffhangerem, ale mimo wszystko polecam.

Moja ocena: 9.5/10

 

2. Re:MONSTER

Autor: Kanekiru Kogitsune

Status: Trwa (27 rozdziałów)

Tagi: Fantasy, RPGGoblin Power, Harem, OP As Fuck, Wbiłeś Nowy Poziom, Wyuczyłeś się [skilla] lv1

 

Po mocno mrocznej przygodzie fantasy przechodzimy do czegoś, co w swojej strukturze bardziej przypomina rozwój postaci w RPGu. Wprowadzenie do historii to jednak zupełnie inna bajka - w dalekiej przyszłości, gdzie obdarzeni mocami nadprzyrodzonymi esperzy są stałym elementem życia codziennego, nasz bohater ginie z ręki swojej nawiedzonej siostry, w wyniku czego... reinkarnuje się jako goblinie dziecko w kompletnie obcym świecie fantasy. Zachowując swoją wiedzę, wspomnienia, a przede wszystkim - umiejętność przejmowania mocy od zjedzonych przez siebie przeciwników, Goburo ("goblin" + przyrostek imienia "ro") szybko dostosowuje się do zasad rządzących tą krainą i na przestrzeni kolejnych przepełnionych polowaniami i walką dni snuje plany o zakrojonej na coraz szerszą skalę dominacji...

Trudno mi jednoznacznie polecić Re:Monstera kolejnym czytelnikom. Z jednej strony dużo uwagi poświęca się tutaj rozwojowi postaci głównego bohatera, a jego plany dotykają takich kwestii, jak wyżywienie, dowodzenie oddziałami, musztra, rozrost i różnorodność plemienia, a nawet wytwarzanie własnych niezbędności. Z drugiej jednak - pogubić się idzie w chorej ilości przyswajanych przez niego skilli, z czego większość albo zostaje wykorzystana tylko raz, od niechcenia, albo niewykorzystana w ogóle. No i jakoś trudno mi się było utożsamić z człowiekiem, który na każdym kroku okazuje swoją wyższość w obliczu zagrożenia i jest w zasadzie "niedozaje*ania" - brak tu charakteryzującej Goblin Slayera walki o życie i nagłych zmian na polu bitwy. Mimo wszystko warto przeczytać choć początek historii - nastawcie się jednak na mocno jednotorowe prowadzenie akcji.

Moja ocena: 7.5/10

 

 

3. KUMO DESU GA, NANI KA?

Autor: Baba Okina

Status: Trwa (24 rozdziały)

Tagi: Fantasy, Welcome To Die, Uroczy Pajączek, Jestem Na StrzałaWbiłeś Nowy Poziom, Wyuczyłeś się [skilla] lv1, Oszacowanie Nieudane

 

Przed chwilą czytałeś o Re:Monster, masz więc na świeżo w pamięci elementy, z którego się składał i możesz zastosować je także do Kumo desu ga, nani ka? MC ze świata rzeczywistego pojawia się w świecie fantasy? Jest. Reinkarnacja jako mobek? Jest. Wbijanie leveli i umiejek? Jest. Ewolucja w wyższe formy? Jest. Przepakowany, bucowaty bohater, któremu nigdy nic nie grozi? Jes-- a nie, wróć, nie ma, bogu dzięki! I od razu wiadomo, że będziej lepiej.

To właśnie forma głównej bohaterki - pająka (a konkretniej "niższego taratecta", bo do takiego gatunku teraz należy) jest największą różnicą względem poprzednio wspomnianej serii. Bo o ile Goburo ma na podorędziu dużo doświadczenia i wiedzy z poprzedniego życia, tak nasza Kumoko ("kumo" - pająk + przyrostek "ko") musi zaadaptować się w ekosystemie jaskini Elro praktycznie od zera. Bo pająki, nawet jeżeli porównywalnie większe od naszych rzeczywistych odpowiedników, wciąż nie należą do specjalnie odpornych przeciwników - w sytuacji, w której niemal każde trafienie wiąże się z ryzykiem śmierci, nastawić trzeba się na kreatywność, wykorzystywanie wrodzonych zdolności oraz zabójczo wysoki, względem ataku i obrony, współczynnik szybkości. To właśnie dzięki błyskawicznym ruchom, jadowitym kłom i wytrzymałem sieci nasza mała bohaterka będzie w stanie wyjść cało z czekających ją nie tyle walk, co zwykłych polowań na jedzenie - a że przeważnie z uszczerbkiem na zdrowiu, to co innego.

Tak jak w Re:Monsterze, również i tutaj spory procent lektury stanowi przekopywanie się przez nowo wyuczone lub ulepszane umiejętności. O ile jednak tam było tego nawalone jak na ruskim bazarze, tak w tym przypadku jest raz, że mniej, a dwa, że właściwe są dla reprezentowanego przez Kumoko gatunku (wspomniany już jad, właściwości sieci, odporności itp.) Dzięki temu, jak również pewnej "kameralności" świata przedstawionego (całość ma miejsce w jaskini wypełnionej tylko zwierzyną) łatwiej jest na bieżąco śledzić zarówno rozwój akcji, jak i samej ośmionożnej bohaterki. I choćby za sam ten fakt Kumoko ma u mnie dużego plusa.

Moja ocena: 8.5/10

 

 

4. DUNGEON MESHI

Autor: Kui Ryouko

Status: Trwa (34 rozdziały)

Tagi: Fantasy, Elfia Laska Najlepsza Laska, Gotuj z Senshim, Czy To Jest Jadalne?, Nie Czytać Na Głodniaka

 

Na koniec zostawiłem dla Was coś nietypowego. Zanim jednak opiszę, o czym jest ta seria, spójrzcie proszę na powyższą okładkę drugiego tomu i przeanalizujcie, co się na niej dzieje. Na pierwszym planie spanikowana elfka nerwowo wertuje magiczną księgę, próbując rzucić czar... chochlą? Zaraz za nią biegnie rycerz, dzielący swoją uwagę na równo pomiędzy patrzenie się za siebie i... mieszanie w garnku? Coś tu jest nie tak. Kolejna postać - niziołek - nie robi niczego dziwnego, ale już uzbrojony w łopatę krasnolud, broniący ogniska przed zakusami golema z główką sałaty na głowie znowu powoduje mimowolne podniesienie brwi. Witamy w Dungeon Meshi, czy też Delicious in Dungeon!

Wprowadzenie do opowiadanej historii jest o tyle przewrotne, że jego ciężar nijak ma się do lekkodusznej, prawie że piknikowej atmosfery kolejnych, opisywanych w dalszych rozdziałach, polowań. Przywódcę naszej zaprawionej w bojach gromadki, rycerza Laiusa, poznajemy podczas walki na śmierć i życie z Czerwonym Smokiem na jednym z głębszych poziomów podziemi. Przed niechybną śmiercią w paszczy gada ratuje go jednak jego siostra Farlyn, która ostatkiem sił przenosi całą drużynę na powierzchnię za pomocą czaru teleportacji. Po odzyskaniu przytomności Laius czym prędzej chce wyruszyć kapłance na ratunek, napotyka jednak na niespodziewane trudności - dwoje towarzyszy postanawia odejść z drużyny, a wszystkie ich rzeczy pozostały w podziemiach, nie mają więc za co nająć nowych podróżników ani kupić prowiantu na drogę. Przyciśnięty do muru Laius decyduje się na coś, czego jego przyjaciele się po nim nie spodziewali...

Brzmi złowróżebnie? No właśnie tylko brzmi, ponieważ kolejne wydarzenia to już przyjemna, lekkostrawna (to ważne!) komedia w sosie fantasy, posypana szczyptą czarnego humoru. Jej dwoma głównymi atutami są relacje między postaciami oraz pomysłowa wartość edukacyjno-kulinarna. Sam Laius to taki duży, mający fioła na punkcie potworów dzieciak, który jakimś cudem zdołał zebrać pod sobą grupkę zaufanych przyjaciół, Senshi to hardkorowy krasnolud obeznany w kucharzeniu, Chilchack to wyrachowany, ale troskliwy łotrzyk-niziołek, a Marcille...  A Marcille w zasadzie "robi" całą lekturę. Ta elifa czarodziejka jest pyskata, marudna i jako jedyna do samego końca przejawia trochę zdrowego rozsądku, do oporu przeciwstawiając się kolejnych odchyłom kulinarnych pomyleńców. Jest na dodatek niezwykle ekspresywna - autor obdarzył ją całym mnóstwem wyrazów twarzy, przez co czytelnik bardzo szybko się z nią zaprzyjaźnia, nawet pomimo początkowo kapryśnego charakteru. 

Ile bym o Dungeon Meshi nie napisał, to nie byłbym w stanie się go nachwalić. Przyjemna, nieco mniej japońska a bardziej... hm, "orientalna?" kreska, dobrze rozpisane postacie, ciekawy, odkrywany powoli lore dotyczący genezy lochu... No i kucharzenie. Nie tylko poznamy tutaj teorie autora o tym, która głowa bazyliszka jest tą prawdziwą, jak rozmnażają się rośliny-ludojady czy co tak naprawdę kieruje żywymi zbrojami, ale też dowiemy się, jak je pysznie przyrządzić! Zupa ze skorpiona, sorbet ze slime'a, szaszłyki ze stonogi, sałatka z mandragory, omlet z jaj bazyliszka... Cieknie Wam już ślinka? To zapraszam do czytania!

Moja ocena: 10/10

 

I na tym zakończymy dzisiejszy wpis. Następnym razem do tematu wrócimy najprawdopodobniej w innej formie - choć w sumie kto wie? Dajcie mi znać w komentarzach, czy takie zestawienia miałyby rację bytu!

Daaku

Oceń bloga:
14

Która z powyższych serii najbardziej Cię zainteresowała?

Goblin Slayer
38%
Re:Monster
38%
Kumo desu ga, nani ka?
38%
Dungeon Meshi
38%
Pokaż wyniki Głosów: 38

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper