Hyper - jedyna polska telewizja dla graczy.

BLOG
5990V
Hyper - jedyna polska telewizja dla graczy.
matichol | 21.06.2015, 21:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie jestem fanem szeroko pojętego terminu "retro". Czymś obcym jest dla mnie fascynacja starymi konsolami, które wydają piski przy każdej sekundzie działania. Mierzą mnie rozpikselowane produkcje, o archaicznych założeniach gameplayu. Jest jednak jedno wspomnienie z dawnych lat, na myśl o którym budzi się we mnie nostalgia. Chodzi oczywiście o Hyper'a.

Swoją przygodę z grami zaczynałem w bardzo młodym wieku. Już jako trzylatek siadałem przed komputerem i przynajmniej starałem się grać w najprostsze tytuły, takie jak np. wbudowane w system Windows szachy. Wraz z upływem czasu i wzrostem świadomości rósł we mnie również głód wiedzy o świecie elektronicznej rozrywki. Wśród wielu źródeł informacji, takich jak kultowa i  nieukazująca się już "Cybermycha", moim faworytem był Hyper. Program telewizyjny poświęcony wyłącznie grom, był dla mnie odkryciem, które zmieniło całe moje życie. Jestem w stanie się założyć, że coś podobnego czuł Marco Polo, kiedy po raz pierwszy ujrzał mapę i widniejące na niej białe plamy. Ta rodząca się gdzieś w głębi brzucha pewność, że to właśnie się robić do końca życia. Możliwość zobaczenia gier jak z bajki i to na dodatek będących w ruchu- istna poezja i hipnoza w jednym. Oderwanie mnie od ekranu telewizora było zadaniem iście karkołomnym, którego wynikiem zazwyczaj był płacz załamanego potomka. Do dziś pamiętam ten rytuał. Oglądanie ostatnich bajek, bądź nużących seriali dla młodzieży, w wyczekiwaniu na charakterystyczne, zielone logo. Chwila ekscytacji, kiedy na ekranie pojawiał się rozkład dnia, bo przecież w papierowych programach telewizyjnych nikt nie poświęcał miejsca na stację, która emitowała tylko przez mniej więcej pięć godzin każdego wieczora/ każdej nocy. Potem trzeba było przetrwać jeszcze emisje Anime, które wówczas kompletnie mnie nie interesowały i nareszcie wkraczało się do świata gier… o ile rodzice nie wyrzucili mnie sprzed telewizora.

Zakres tematyczny kanału opierał się na dwóch zasadniczych filarach: grach i jeszcze większej ilości gier. Do wyboru, do koloru. Chcecie obejrzeć program quasi-recenzencki, ogrywający najnowsze produkcje i pokazujący wszystkie aspekty nowych tytułów? Zapraszamy do Fresh-Air! Jest to mój osobisty faworyt, ponieważ był on istną kopalnią informacji o danym tytule. Jeżeli odcinek dotyczył gry strategicznej, to wiadomo było, że opisania i pokazana zostanie każda jednostka i to w taki sposób, że nie będzie się można oderwać od ekranu. Moja nieskrywana miłość do tego typu programów bierze się pewnie z tego, że z jednej strony mojej rodziny nie stać było na zakup wszystkich nowych gier. W związku z czym mogłem się tylko ślinić, patrząc na błyszczące pudełka leżące na półkach Media Marktu, albo wpatrywać się w ekran telewizora. Inna sprawa jest taka, że moi rodzicie dosyć restrykcyjnie przestrzegali zaleceń systemu PEGI, co w dzisiejszych czasach brzmieć może lekko absurdalnie, bo przecież kto zwraca na to uwagę. Restrykcje ze strony mamy i taty powodowały, że aby móc pooglądać co bardziej brutalne produkcje, do których oczywiście miałem niesamowity pociąg, trzeba było nie tylko zdobyć dla siebie telewizor, ale również w jakiś sposób przegonić sprzed niego rodzicieli. Potem pozostawało już tylko marzyć o lepszym komputerze, który byłby w stanie uciągnąć te wszystkie wspaniałe gry. Potem oczywiście nadchodziła pora na inne programy. Hot News był  poświęcony najciekawszym zapowiedziom ze świata gier. Dobry komentarz prowadzącego, połączony z oglądaniem najnowszych traileri. Dodatkowo jeszcze wyświetlana była rozpiska premier na nadchodzący miesiąc, zatem zawsze wiadomo było, co niedługo pojawi się w sklepach. Ciekawym programem bez wątpienia był Replay. W skrócie nazwać by go można protoplastą dzisiejszych popisów młodych graczy na YouTubie. W skrócie polegało to na tym, że pasjonaci z całej Polski nagrywali swoje popisy, śmieszne, bądź szalone i wysyłali je dalej do redakcji Hyper'a. Potem było oczekiwanie z wywieszonym jęzorem na to, czy ich filmik zostanie doceniony i pokazany. Wszystko opatrzone stosownym komentarzem prowadzącego. Skrycie zawsze marzyłem aby nagrać coś własnego, ale z powodu kompletnego braku jakiegokolwiek doświadczenia i sprzętu, nigdy nie spełniłem tego pragnienia.

Inną perełką był program poświęcony kodom do gier, którego nazwa niestety wyparowała z mojej pamięci wraz z biegiem lat. Czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta kody do gier? Te irracjonalne ciągi liter i  cyfr wklepywane w jakieś okienko, albo kombinacja przycisków, która wprawiała naszą postać w absurdalny taniec deszczu, skutkiem czego z nieba spadał dar od wirtualnych bogów zadowolonych z ofiary. Czasy się zmieniają- teraz już nikt nie potrzebuje kodów aby ułatwić sobie rozgrywkę. Wystarczy już to, że sam poziom trudności daje się regulować, poza tym gry stają się coraz mniejszym wyzwaniem. Ale to temat na zupełnie inną dyskusję. Wysoką oglądalnością cieszył się bez wątpienia program Review Territory, w którym to pojawiły się dwie znane postacie z polskiej sceny dziennikarstwa growego. Tadeusz „Zooltar” Zieliński i Miłosz Brzeźiński. Redaktorzy brali pod lupy najnowsze premiery, ogrywali je, rzucali wzajemnym docinkami pomiędzy graczami pecetowymi a konsolowymi. Oprócz tego w programie stacji pojawiały się relacje z E3. Miały one podobny wydźwięk do tego, co pokazywał program Hot News, tylko przekaz był wzmocniony do kwadratu. Do dziś pamiętam, jak podczas jednego z pokazów zawładnął mną Will Wright i jego cudowne dziecko Spore. Gra po wielu latach i obsuwach premiery w końcu się pokazała i w wielu rzeczach różniła się od tej magii pokazywanej w Los Angeles. Kreowanie własnego gatunku i prowadzenie go przez całą historię ewolucji? Byłem kupiony z miejsca. Potem z upływem czasu pojawiały się coraz to nowe programy, ale ich siła oddziaływania nie mogła się równać z tym, co oferowały starsze produkcje.

Z upływem lat wiele zaczęło się zmieniać. Ja coraz więcej czasu poświęcałem na naukę, a media poświęcone wirtualnej rozrywce poczyniły ogromny krok naprzód po wejściu w świat Internetu. Możliwość błyskawicznego przekazywania najnowszych informacji sprawiła, że Hyper powoli tracił rację bytu. Po co program o newsach, na który trzeba czekać prawie do 21, skoro można obejrzeć dokładnie to samo w dowolnym czasie na stronie internetowej? Podobnie sprawa się miała z Replayem, czy Fresh-Air. Jedyne co mogło uratować stacje i co nadal ratuje tradycyjne media, takie jak PSX Extreme, to wyraziści redaktorzy i publicystyka, której nadal w internetowym świecie jest jak na lekarstwo. Bo czym innym jest blog prowadzony przez pryszczatego Janka, a czym innym wypociny doświadczonego redaktora, który z polotem i dowcipem komentuje wydarzenia w branży. Tego właśnie zabrakło Hyperowi, którego emisje stopniowo były przesuwane. Kultowa godzina 20:00, została zamieniona na 21:00, potem, już jako Hyper+, program startował o 22:00, aż w końcu zdecydowano się na zdjęcie go z anteny.

Za każdym razem kiedy pomyślę o Hyperze włącza się we mnie nostalgia. Za tą dziecięcą radością z choćby ułamka materiału o jakiejś grze. Z tego bezsennego wyczekiwania w trakcie nocy spędzanych u babci, kiedy poluzowana kontrola pozwalała na dłuższe posiedzenia przed telewizorem. Z tego zwykłego cieszenia się magią gier. Teraz już tego nie ma, wymagamy coraz więcej od produkcji- aby były warte naszych pieniędzy, aby zapierały nam dech w piersiach, zapisywały nam w głowach historie zmieniające nasze życie, aby nie były zabugowane. Hyper jest symbolem czasów, w których gry mogły być po prostu grami.

A jakie są wasze wspomnienia z Hyperem? Oglądaliście? Czy jest to wasz pierwszy kontakt? Czy może o czymś zapomniałem, wiecie, starość nie radość, niektóre rzeczy z głowy uciekają. Piszcie, porozmawiajmy ;)

Oceń bloga:
63

Komentarze (92)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper