Szybki Strzał - skala ocen

Marudzę na marudy. O, ironio.

Żyjemy w dziwnych czasach.

Na naszych oczach spełniają się niewykonalne, można by pomyśleć, marzenia z dzieciństwa. Każdy może mieć w domu hełm vr, Spiderman do spółki z Iron-Manem kopie tyłek Kapitana Ameryki, gry wyglądają jak filmy, a skoro już o filmach mowa, to nie zapominajmy, że w tamtym roku na ekrany kin wszedł dziarskim krokiem ósmy epizod Gwiezdnych Wojen. I co my na to? Marudzimy. Z każdym kolejnym dniem świat coraz mocniej zaczyna przypominać stare science fiction (w tym pozytywnym sensie), a my jęczymy. Że Kylo Ren do bani, że Tom Holland komuś tam nie pasuje do roli Petera Parkera, że rozdzielczość w vr nie taka.

Wiąże się z tym dzisiejsza ciekawostka. Otóż, w lwiej części gazet, programów i serwisów trudniących się wystawianiem ocen produktom wszelkiej maści, czy to filmom, grom, książkom, muzyce, czy kuchenkom mikrofalowym, oceny wystawiane są w dziesięciostopniowej skali. Albo łatwo konwertowalnej pięcio, czy stustopniowej. Teoretycznie opisowa wartość kolejnych stopni wygląda mniej więcej tak (za filmwebem):
1 - nieporozumienie
2 - bardzo zły
3 - słaby
4 - ujdzie
5 - średni
6 - niezły
7 - dobry
8 - bardzo dobry
9 - rewelacyjny
10 - arcydzieło

Niestety, w dzisiejszym świecie malkontentów rzecz wygląda zupełnie inaczej. Oceny od 8 i 9 oznaczają produkt dobry, dziesiątki się nie zdarzają, siódemki to już średniak na zasadzie "może kiedyś sprawdzę", a wszystko poniżej to już dno. Nie dość, że sprawia to, iż lwia część wszystkich wystawianych ocen waha się gdzieś między siódemką, a ósemką, to jeszcze cały system przestaje być tak miarodajny jak mógłby i powinien być. 

Na przykład. Właśnie zakończył się czwarty sezon cw-owego Flasha. Z ciekawości postanowiłem zerknąć co IGN sądzi o finałowym odcinku. Szału nie ma, bo wystawili ledwie 4,6/10, ale tym co przykuło moją uwagę było znajdujące się obok słowo - BAD (zły/słaby - jeśli ktoś nie kuma). Nie twierdzę, że odcinek nie był słaby, ale kurde! 4,6 czyli jedynie 0,4 poniżej średniej to już jest zły produkt? Przecież to jest, teoretycznie, niemalże modelowy średniak.

I tak się zastanawiam kiedy to się stało. Kiedy staliśmy się takimi snobami, że wszystko, co nie jest co najmniej "dobre", automatycznie kategoryzujemy jako "złe"? Kiedy świat i postrzeganie bądź co bądź sztuki stało się tak zero-jedynkowe?

Ocena recenzji - 6/10 - do dupy