The Disaster Artist

BLOG
642V
The Disaster Artist
Darek | 12.12.2017, 11:55
Oto film o człowieku, który tak bardzo chciał zostać aktorem, że wyłożył 6 milionów własnych pieniędzy, żeby zrobić film, w którym zagra główną rolę. Który nie zauważył kiedyś, że stoi obok żywego psa. Który stworzył w studiu replikę ulicy znajdującej się naprzeciwko tego studia, bo "tak to się robi w Hollywood". Oto Disaster Artist.

Na samym początku XXI wieku pewien ekscentryczny Europejczyk, który uparcie twierdzi, że pochodzi, z Luizjany i być może jest wampirem, postanowił nakręcić film. Marzenie o aktorstwie już od dawna krążyło mu po głowie, lecz absolutny brak talentu skutecznie blokował drogę do spełnienia  marzeń. Logicznym posunięciem było więc wyłożenie sześciu milionów dolarów na produkcję filmu który sam napisał, wyreżyserował i zagrał główną rolę, po drodze niemalże siłą zmuszając swojego jedynego przyjaciela do przyjęcia drugiej głównej roli. Ja też bym tak zrobił.

Film okazał być się zupełną porażką, lecz z biegiem lat wytworzył się wokół niego kult wiernych fanów. The Room dołączył do szacownego grona filmów tak złych, że aż wspaniałych. Poważny dramat stał się absurdalną komedią, a enigmatyczny Tommy Wiseau bez cienia żenady stwierdził, że od początku planował zrobienie komedii. The Room do dzisiaj przyciąga pełne sale ludzi na nocnych pokazach, w trakcie których wierni fani wypowiadają kwestie wraz z aktorami i rzucają plastikowymi łyżkami zawsze, kiedy na ekranie pojawi się ramka ze stockowym zdjęciem łyżki (a takich rytuałów jest znacznie więcej). Czasami można tam spotkać nawet samego Tommy'ego i jego przyjaciela Grega, czyli filmowego Marka.

 

U szczytu popularności filmu, Greg Sestero postanowił dorobić sobie opisując kulisy powstawania filmu i swojej przyjaźni z Tommym. Do pomocy wziął sobie pisarza i dziennikarza Harper's Magazine, Toma Bissella i po kilku miesiącach wytężonej pracy na półkach księgarń w całych Stanach wylądował "Disaster Artist: My Life Inside the Room". Książka okazała się być sporym sukcesem zarówno wśród fanów jak i krytyków. Autorzy chwaleni są za wciągające przedstawienie historii i niesamowite poczucie humoru. W którymś momencie Disaster Artist trafił w ręce Jamesa Franco, który stwierdził, że historia przyjaźni Wiseau i Sestero oraz ich niegasnący upór są niezwykle inspirujące i warto przerzucić je na srebrny ekran. Na szczęście Tommy już wcześniej powiedział, że zgodziłby się na adaptację tylko pod warunkiem, że zagrałby go Johnny Depp, albo James Franco, więc chłopaki dogadali się w miarę bezboleśnie. Niczym prawdziwy Tommy, James zajął się reżyserią i powierzył sobie główną rolę. Jak wypadł? Fantastycznie.

 

Disaster Artist nie jest w stu procentach wierny książce. Struktura historii została zmieniona. W książce rozdziały poświęcone wczesnym latom przyjaźni chłopaków poprzecinane są rozdziałami o produkcji filmu. Obraz thumbnail_26843.jpgFranco porządkuje wydarzenia chronologicznie, co znacznie ułatwia śledzenie fabuły. Prócz tego niektóre wątki zostały pozmieniane, a niektóre zupełnie wycięto. W kilku przypadkach szkoda mi pozbycia się ciekawych scen uwypuklających postacie, a w niektórych wręcz zdenerwowała mnie zupełna zmiana wydarzeń. Filmowy Greg, grany przez Dave'a Franco, jest bardzo uległy - godzi się na każdą fanaberię Tommy'ego prawie, że bez zająknięcia, przez co ciężko go lubić. Odnosi się wrażenie, że dla pieniędzy zrobiłby wszystko. Tommy w wersji starszego z braci Franco wypada znacznie lepiej, choć też jest to tylko ułamek człowieka o którym przeczytać można w książce. Tommy jest trochę potworem, ale też łatwo go lubić. Jego dziwny styl bycia sprawia, że ludzie się z niego śmieją, czasami niemalże prosto w twarz, ale Franco nie ukazuje go jako karykatury człowieka. Jego Tommy ma uczucia i złośliwości innych ludzi w stosunku do niego wywołują żywe emocje. Sam złapałem się na tym, że zrobiło mi się głupio, że śmiałem się z jakiejś sytuacji, bo chwilę później zobaczyłem jak ważne i przykre jest to dla Tommy'ego.

Wielka szkoda, że pozostali bohaterowie nie zostali napisani z taką pieczołowitością. Zupełnie jak w The Room, są tam tylko po to, żeby Tommy miał od kogo odbijać piłeczkę. Grany przez Setha Rogena operator kamery jest zabawny i często mówi to, co my myślimy, ale to w zasadzie jego 21-disaster-artist-oral-history-feature.nocrop.w1600.h2147483647.jpgjedyna rola w filmie. Aktorzy którzy grają w filmie Tommy'ego... Są. Bo być muszą, ale to nie tak, że mają coś do powiedzenia, że są faktycznymi ludźmi. Jedynie aktorka grająca Claudette ma do powiedzenia cokolwiek, co nadaje jej postaci charakteru.

 

Historia Disaster Artist zaczyna się w momencie, w którym po raz pierwszy skrzyżowały się drogi Tommy'ego i Grega, pokazuje ich nieudane próby przebicia się do Hollywood, podjęcie decyzji o nakręceniu własnego filmu, proces jego powstawania i tak aż do "wielkiej" premiery. Całość opowiedziana jest bardzo zgrabnie i nawet osoby nie znające The Room, the-disaster-artist-set-photo-james-franco.jpgani książki, nie będą miały problemu, żeby zrozumieć o co chodzi. Humor również jest zupełnie samowystarczalny, więc to nie tak, że Disaster Artist jest filmem "dla fanów".

 

Czy mogę polecić Disaster Artist każdemu? Ciężko powiedzieć. Z jednej strony jest to po prostu zabawna komedia (z dużą ilością przekleństw) i znacznie słabsze filmy przyciągają regularnie do kin całe zastępy ludzi. Z drugiej strony zaś główni bohaterowie mogą sprawiać wrażenie antypatycznych, więc widz nie znający prawdziwej historii może czuć do nich pewien dystans. Dla mnie osobiście jest to jedna z zabawniejszych komedii tego roku i uważam, że James Franco powinien dostać chociaż nominację do Oscara za swoją fenomenalną kreację. Disaster Artist warto obejrzeć już dla niego samego. 

 

Zapraszam do polubienia fanpage'a www.facebook.pl/coztym/ oraz na stronę bloga www.co-z-tym.bloog.pl gdzie znajdziesz wszystkie teksty w jednym miejscu. Dzięki :)

 

Oceń bloga:
7

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper