Pamiętnik kolekcjonera: KoWiilekcji początek

BLOG
731V
Sephirothek | 04.12.2014, 17:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Kupno Wii U w 2014 roku uważam za wyjątkowo dobrą decyzję.

To prawda – nie ma nań zbyt wielu gier, stoi to białe dziwactwo się kurząc, nie wykorzystuje potencjału naprawdę rewelacyjnego pada, a Nintendo najprawdopodobniej odetnie konsoli dopływ tlenu po premierze pełnoprawnej Zeldy, ale jest wstecznie kompatybilne z Wii. A ja nie miałem Wii. Młodszy byłem i napalony na HD, toteż poszedłem za Sony. Ponoć mądrzejemy wraz z wiekiem, dlatego nagłe zainteresowanie grami Ninny uważam za przejaw wykwintnej dojrzałości i cicho, dajcie mi w to wierzyć.

 

Anyway – jestem graczem-kolekcjonerem, z naciskiem na oba człony tego terminu. Znaczy gram tyle, na ile mi życie pozwala i kupuję tyle, na ile pozwalają wolne zasoby powypłatowo-poimprezowe. Zazwyczaj zgodnie z uczciwą ideą „wszystkie dzieci karm po równo”, czyli jedną płytkę dla Wii/Wii U, jedną dla PS4, jedną dla PS3 et cetera – aby wszyscy w rodzinie byli zadowoleni.

 

Ostatnio jednak postanowiłem zrobić wyjątek i poszerzyć wyłącznie zasoby gier przeznaczonych pod tandem Pilot & Grucha. Żeby na półce dumnie to wyglądało, żeby grać było w co, samotnie i w trakcie spożywactwa. Wii pasuje na alkolibacje, przekonałem się choćby wczoraj. Lubię bawić się w badacza historii gier, więc zazwyczaj sobie jakoś kolekcję szufladkuję. Wii, konsolę martwą, której żywot dobiegł końca, chciałbym przeorać po bożemu, od początku do końca – chronologicznie znaczy się. Poznać pierwsze hity, przejść do tytułów okresu środkowego i finalnie zobaczyć ostatnie fajerwerki lub pożegnalne gnioty.

Rękawy podciągnąłem i wziąłem się do roboty.

 

 

Przewaliłem dwa roczniki archiwalnych numerów Extrima. Stamtąd pospisywałem najwyżej oceniane tytuły rzeczonej konsoli z lat 2006-2007. Listę skonfrontowałem z wnętrzem Sieci, zapukałem do IGNu, zajrzałem na blogi, coś powykreślałem, coś dopisałem, kawą zapiłem i bęc – tabelka w Excelu była gotowa. Teraz należało ja wypełnić błękitnym kolorem (co w kodzie moim prywatnym oznacza, że gra jest już w domu i przeszła test sprawności) – zadanie nieco trudniejsze. Czy wiedzieliście na przykład, że jedyny dostępny od kilku tygodni egzemplarz Excite Truck w Polsce (przez „Polskę” rozumiem „Allegro”) nie odpala już na konsoli? Ja się dowiedziałem o dziesięć dni za późno, przez własne lenistwo, odbierając sobie możliwość reklamacji towaru (Lekcja #1: Sprawdzaj płyty od razu, gdy przyjdą). Następną kopię kupiłem od Elżbiety II, za barbarzyńską (jak na tak dystyngowany kraj) sumę. Przeciwnie niż w przypadku WarioWare: Smooth Moves, które – oczywiście w momencie zakupu – u nas stało za 160 złotych, a z Anglii szło ściągnąć za złotych 44 z groszami (Lekcja #2: eBay to fajne miejsce). Chwilę później, rzecz jasna, pojawiło się tak tanio i u nas, ale gdyby człowiek nie kombinował jak koń pod górkę, tylko czekał z drewnianą fajką w ustach, to prędzej doczekałby się Godota niż upatrzonych pozycji. Nie warto się zatem obracać na impulsy z przeszłości.

 

Potrzebowałem prawie dwóch miesięcy na uzbieranie przedstawionej na zdjęciach kupki. Dzisiaj właśnie znalazłem w skrzynce ostatnią pozycję i zamalowałem ostatnią komórkę tabelki na błękitno. Niestety, jak zawsze w przypadku kolekcji, trafią się niedostępne dla zwykłego śmiertelnika kruki białej barwy (co w kodzie moim prywatnym zaznaczam oczojebną czerwienią w Excelu), w tym zestawieniu jest to Fire Emblem: Radiant Dawn. Zwyczajnie mnie nie stać. I tutaj będę czekał. Na okazję. Na miłą memu sercu osobę (choćby na PPE), która grę ma, nie potrzebuje jej, odda za normalną, ludzką cenę. Albo i na nieszczęsnego Godota. Ale nie zapomnę i może jeszcze kiedyś ten brak nadrobię.

 

 

Nie jestem pewny jeszcze dwóch tytułów: Wii Sports oraz Raving Rabbids (alias „Kórliki, które jeszcze przyznają się do Raymana”). Czy dokładać je do zestawu? Czy są warte ogrania? Być może dostanę satysfakcjonującą odpowiedź poniżej, od Ciebie. Dlatego też uznałem, że warto czasem podzielić się takimi kolekcjonerskimi ekscesami. Na pewno są wśród Was osoby o podobnych zamiłowaniach. Jednych zainspiruję ja, drudzy zainspirują mnie (a nawet już inspirują – część ma takie zbiory, że głowa mała). Z przyjemnością przeczytałbym, iż istnieją jeszcze warte uwagi pozycje z tego okresu życia konsoli. Wszak tabelkę zawsze można edytować!

 

Tymczasem – oddalam się od komputera w celu dokończenia Excite Truck. Ogromną przyjemność sprawia mi spoglądanie na coraz cięższą półkę, ale esencją całego doświadczenia jest wepchnięcie tych płyt w paszczę sprzętu i osobiste sprawdzenie gier, na które kilka lat temu z różnych powodu nie było czasu. Dla mnie nie istnieje termin „sezon ogórkowy”. Zawsze jest w co grać, nawet jeśli next-gena odpalam raz na tydzień. Jak to mawia Piotrek: pad z Wami.

Oceń bloga:
18

Pilot czy grucha?

Pilot
38%
Grucha
38%
Pokaż wyniki Głosów: 38

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper