W co gracie w weekend? #94

BLOG
1756V
W co gracie w weekend? #94
MałyTimmy | 18.04.2015, 00:08
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dziękuję za (wproszenie się) zaproszenie do kolejnej edycji "W co przegrywacie życie w ten weekend?"

Osobiście wolałbym powrócić na łamy tego niezwykle poczytnego bloga z okazji jakiejś okrągłej rocznicy np. setnej edycji, a nie na przykład dziewięćdziesiątej czwartej, ale widocznie nie cieszę się aż takim poważaniem w kręgach użytkowników portalu i brakuje mi kilku punktów zajebistości do osiągnięcia wymaganego do szacunku statusu. Ale, ale....Po opłakaniu w ciemnym kąciku swego lokum mych smutków...powstaję!!! Pełen pasji, wiary i wdzięku głosząc wyższą kulturę konsolowści!!! Dla siebie, dla potomnych...


 

Pierwszą i ostatnią grą z jaką się zmagam oraz będę się zmagał w tym tygodniu (nie mam czasu na nic więcej, ponieważ powracam do gry w piłkę nożną z kolegami – głupia wymówka, nie?) będzie indyczek prawie że najwyższych lotów o niepozornie nijakim tytule [gra]Doki-Doki Universe[/gra] w wersji na Playstation 3 – matkę wszystkich konsol. Wywód zacznę z wysokiego Ge, eR, Jot i Pe. Giereczka jest naprawdę pomysłowa, przez co niesamowicie grywalna!!! Zagrywam się ja, zagrywa się mój stary, o starej wspominając!!! Gra(ł) nawet Montana ( to ten użytkownik bez żadnej platyny!!!)!!! Zagrała nawet moja dmuchana lala o imieniu Joanna. To chyba wystarczy za rekomendację, ale mimo wszystko przybliżę całej populacji ludzkiej tego globu (zwierzęta też mogą czytać, bez obaw) unikalny charakter tej produkcji. W grze przejmujemy kontrolę nad miłym, przesympatycznym, zabawnym robocikiem, który został porzucony na pewnej planecie przez swoją koleżankę będącą człowiekiem. Nasz poczciwy robocina okazuje się być niezwykle naiwnym osobnikiem i mimo, że minęły jakieś 32 lata od tego smutnego wydarzenia ( szerzej opisanego w poprzednim zdaniu), on nadal czeka na powrót swojej przyjaciółki. Jego „misję” przerywa pewien kosmita, który proponuje mu, żeby zrobił coś z własnym życiem (cytat z kawałka Peji) i przykładowo podróżował sobie po kilkunastu planetach w galaktyce, pogadał z mieszkańcami poszczególnych krańców wszechświata, rozkminił kilka ludzkich emocji, w konsekwencji odkrył w sobie pierwiastek ludzki i nie został  zutylizowany przez złych osobników zajmujących się utylizacją robotów bez duszy.


Gameplay ma charakter prostej przygotówki, w której odwiedzasz mieszkańców, dajmy na to, bardzo zimnej planety Brrr i rozwiązujesz wszelkie ich problemy, ucząc się przy okazji czym jest szeroko pojęte człowieczeństwo. Planet w tym barwnym uniwersum jest kilkanaście i każda motywem przewodnim nawiązuje do kultury jakiegoś narodu, kontynentu czy krainy geograficznej. Postacie, które spotykasz w trakcie swoich wojaży są mega zabawne, karykaturalne a nawet i sympatyczne. Na każdym z odwiedzanych rejonów galaktyki kolekcjonujesz  także prezenty w postaci różnorakich przedmiotów - zwierząt lub ludzi, które możesz podarować którejś z napotkanych person, aby posunąć akcję do przodu. Wszystko to jest maksymalnie uproszczone i zaciąć się tu nie sposób, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg autorów gry, gdyż jest to tytuł posiadający iście relaksacyjny charakter. Trzon rozgrywki nastawiony jest na zwiedzanie i interakcję z  zabawnymi  istotami . Przykładowo, na jednej z planet wzorowanej na kulturze Japonii, spotkać można  trzy porcje sushi, które boją się być zjedzone przez niejakiego Sumosana, który to z kolei nie chce ich zjeść, gdyż uważa ich za swoich przyjaciół… Humor i sielankowy klimat tryska z tego tytułu z każdej możliwej strony.  Prócz głównego wątku fabularnego miałem okazję (no popatrz jak mi się poszczęściło!) pobawić się ciekawie zrealizowanymi testami psychologicznymi mającymi na celu wydać jedyny słuszny werdykt dotyczący mojego rodzaju osobowości. Niesamowite prawda?! Takie jest w istocie!!! Mój osobisty lekarz na bieżąco analizuje quizowe odpowiedzi, by na ich podstawie określić mój profil psychologiczny degenerata, mordercy i złodzieja precli z budek przed hipermarketami prowadzonych przez kobiety w podeszłym wieku (o dziwo czyni to z dużą dozą dokładności). Graficzka okazała się kolorowa, słitaśna i generalnie miła dla oka, skojarzyłem ją sobie ze Scribblenauts, ale moim zdaniem w przeciwieństwie do nudnej gry z DSa, ta posiada naprawdę unikalną głębię i mocno zarysowany charakter.

 

 

Po hektolitrach trupów i biegania za znajdźkami na Rook Island ten magiczny produkt okazał się dla mnie masażem na obolałe nieustannym ściskaniem spustu kciuki. Wydawał się być wręcz perfekcyjny w swym leczniczym darze odprężenia…. i wtedy po kilku godzinach gry nastąpił…zwis. Jak dwuznacznie by to nie zabrzmiało, ta oryginalna produkcja cierpi na ostre zwiechy, na które (w przypadku wersji PS3) nie ma rady! Co więcej, na ich częstotliwość nie ma też reguły! Raz wyluzujesz się się odwiedzając amazońską dżunglę bez żadnych technicznych niedoróbek, innym razem otrzymasz trzy potężne „plaskacze” w ciągu godziny na planecie, w której ludzie i ich zwierzaki zamienili się miejscami. To momentalnie burzy wyjątkowo pozytywny nastrój płynący z obcowania z tym niepozornym kawałkiem kodu. Więc z góry przestrzegam nienaturalnie pobudzonych tudzież napalonych : jeśli macie możliwość zagrać choćby na…na…na…na…na…na…na…na…ps…ps…ps4 (NIE WIERZĘ , ŻE PRZESZŁO MI TO PRZEZ GARDŁO) czyli konsoli bez żadnych gier, to tę wersję zdecydowanie…pol…po…pole…polecam (co za ból w klatce piersiowej, czuję się jakbym spożył szklaneczkę cyjanku). Tam podobno problemy techniczne nie przeszkadzają rozkoszować się kontemplacją zajebistości DOKI-DOKI UNIVERSE. Jeszcze se w to dzisiaj zagram, bo tylko osiem planet widziałem. Fajnie mam.

Czemu tego bloga nie napisał Squerek, co ma mało gierek? Też zadaję sobie to pytanie i co gorsza odpowiedź na nie wydaje się niezwykle klarowna i bezdyskusyjna. Chłopaczyna nie ma teraz czasu na pierdoły, on pragnie powiększyć swoją małą kolekcję słabych gierek. Dowody na to na początku materiału oraz tutaj!!! Ładnie biedna kolekcja, co nie?

 

 

Zapomniałbym. Przywłaszczyłem sobie tytuł oraz numerek tego bloga zupełnie bezprawnie, bo jestem złą osobą. Nikt mnie o to nie prosił, ja się o to nie prosiłem i w ogóle to był czysty spontan. Ale ludziska, czy nie na tym polega życie?! Na balansowaniu na krawędzi?! Na podejmowaniu pochopnych decyzji i odczuwaniu zupełnie odmiennych stanów emocjonalnych w krótkich odstępach czasu?! Odpowiem za was – tak, właśnie na tym Sensei Ciwasie.

Dlaczego nie dostałem się na główną?

Koniec.

Ej, jeszcze jedna akcja jest. Pod tym blogiem ktoś może napisać czy będzie na przykład w coś grał przez następne dni. Nie obrażę się, serio. Draco i Saptisa też bardzo serdecznie zapraszam do tej mistrzowsko skradzionej formuły bloga. Pozdro

Weekendowe dziewczyny:

Zdjęcie dmuchanej lali prosto z mojej szafy lub fallus w stanie spoczynku fotografowany średniej jakości smatfonem marki htc - wybór należy do was drodzy czytelnicy. Miłego weekendu.

Oceń bloga:
42

Komentarze (114)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper