Ulubiona gra z Nes'a

BLOG RECENZJA GRY
978V
Ulubiona gra z Nes'a
Bioter | 12.02.2014, 16:46
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dr. Albert Willy nie daje za wygraną i w bliżej nieokreślonym roku 200X tworzy ośmioro nowych Robot Masters i nadaje im jeden tylko cel – zniszczyć Mega Man’a.

Tak w skrócie prezentują się założenia fabularne wieloczęściowej, flagowej niegdyś serii Capcomu. Nie ma czasu zastanawiać się nad profilami psychologicznymi poszczególnych postaci tylko ruszać.


 

Mega Man 2 to gra nieliniowa, stwierdzenie to może wydawać się naciągane ale fakt jest faktem, że nie ma z góry narzuconej ścieżki przechodzenia gry. Na początku stajemy przed wyborem jednego z ośmiu leveli (ekran wyboru wygląda jak pole wyboru protagonisty, co przy pierwszym kontakcie z grą wywołało u mnie nie ma zdziwienie gdy okazało się, że wcale nie gram tym zielonym ludkiem, którego wybrałem), wybór pierwszy jest całkowicie dobrowolny, kolejne też, aż w końcu otworzy się możliwość wtargnięcia do zamku Willy’ego.

 

Każdy z ośmiu do wyboru leveli odpowiada innemu robotowi, a co za tym idzie, każda plansza jest inna tematycznie. Woodman’s Stage dzieje się w lesie, Airman’s Stage w powietrzu, Bubblemana odwiedzimy pod wodą, i tak dalej, i tak dalej. Megaman biegnie, skacze, strzela, wchodzi po drabinie… i to tyle nie licząc okazyjnego korzystania z pomocy dobrodziejstw techniki danych przez Dr. Light'a, a to po to aby aby dostać się w niedostępne normalnie miejsca. Tak ograniczony wachlarz ruchów w zupełności wystarczy do grywalności najwyższych lotów. W „drodze na spotkanie” przeszkadzają nam liczni szeregowcy i inni wyżsi rangą przeciwnicy. Rockman (Pozwolę sobie używać dwóch określeń bluebombera na przemian). Ostrzeliwany jest intensywnie, na szczęście jego życie nie kończy się po jednym trafieniu, gdyż energii starcza na dłużej. Niemniej jednak nadal jest bardzo ciężko. Przeciwnicy często mają celne oko a sam MM nieraz musi pogodzić się z tym, że zamiast na platformę trafił w przepaść. Przechodzenie gry nie należało do najłatwiejszych zadań. Warto tu przypomnieć, że Cardridge z MM2 nie korzystał zbudowanej bateryjki i save’owania, zamiast tego zmuszał gracza do zapisywania specjalnych kodów na kartce papieru. 

 

 

Druga ekipa Robot Masters jest zdecydowanie najbardziej kultowa ze wszystkich jakie stworzył poczciwy Albert. Świadczą o tym liczne arty i fanowskie utwory takie jak choćby ”Airman ga taosenai”. Ja z samym Airmanem akurat większych problemów nie miałem i osobiście wymieniłbym go na Crash Mana, ten to zabrał sporo żyć. Trzeba pamiętać że za pierwszym razem nie miałem pojęcia, iż gra jest tak skonstruowana, że działa tu podobna zasada do „Woda VS Ogień” przy wyborze kolejności przechodzenia plansz. Gdy pojmiecie o co chodzi walki z bossami staną się z miejsca łatwiejsze. Można to potraktować jako wadę ułatwiającą ale ten kto ma odpowiednie podejście świadomie nie skorzysta z tego ukrytego ułatwienia. Ubicie każdego z bossów (przed zamkiem) skutkuje przejęciem jego mocy. Moce te dają takie zdolności jak liściasta osłonka (bardzo skuteczna), przyczepiane bomby czy zatrzymywanie czasu. Dodatkowych zdolności pozostawionych przez Robot Masters jest oczywiście osiem, przydają się one nie tylko w czasie zmagań ze wspólnikami Willy’ego ale też w trakcie przechodzenia samych leveli, Chyba nie trzeba tłumaczyć co dać może chwilowe zatrzymanie czasu, które szczególnie docenia się w pewnej „szybkiej planszy”.

Oprawa wizualna w tamtych czasach była… wtedy nikt tak na grafikę nie zwracał uwagi, Dziś jednak należy pochwalić budowę i design leveli. Grafikę zostawmy bo w tak starych grach ona nikogo raczej nie interesuje a odbiera się ją nadal tak samo. Czyli nie jest źle, jest wręcz bardzo dobrze. Jeszcze lepiej ma się muzyka, soundtrack do drugiego rockmana to jedna z najbardziej kultowych ścieżek dźwiękowych w dziejach gier video (Takie „Willy’s Castle” czy „Bubbleman’s Stage” mówią same za siebie).

Mega Man II było jedną z tych gier, które szczęśliwie ograłem na oryginalnym Nes’ie. Mocno ograniczona ilość żyć i wysoki poziom gry sprawiły, ze z grą spędziłem sporo wspaniałych chwil i dziś mogę nie tylko nazwać MM2 najlepszą grą z Mega Man’em i jednocześnie moją ulubioną grą z pierwszej stacjonarnej konsoli Nintendo (obok Super Mario Bros 3). To też jedna z tych nieśmiertelnych gier należących do szeregu najlepszych gier w dziejach. Odpalając tę grę po raz któryś set raz nadal bawi jak za pierwszym razem - niech to posłuży za największą rekomendację.


 

 

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • Grywalność
  • Nigdy się nie nudzi
  • Najlepsza grupa Robot Masters w całej serii

Wady

  • Ukryty sposób na ułatwienie rozgrywki
Bioter

Bioter

Najlepszy Mega Man i jedna z najlepszych gier w dziejach.

10,0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper