Helsińskie Muzeum Komputerów i Konsol Growych

BLOG
627V
Helsińskie Muzeum Komputerów i Konsol Growych
TyskiPL | 19.01.2018, 12:37
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W podróży najważniejsze jest to, by zachować otwarty umysł i mieć oczy dookoła głowy. Nie raz bowiem można dać się zaskoczyć. Zapraszam do luźnych wspominek z pewnej wizyty w stolicy Finlandii. 

Na samym końcu podsumowanie wyników ankiety z poprzedniego bloga.

Nie ma co ukrywać, bo dla wielu z Was to i tak oczywiste - ostatnimi dniami nadrabiałem zaległości z dwóch ostatnich numerów "PSX Extreme" i artykuł w nr 245 o muzeach gier w Polsce zainspirował mnie do napisania dzisiejszego wpisu. Przy okazji niniejszy wpis to taki mały, skromny hołd z mojej strony dla kraju, który w minionym roku świętował 100-lecie swojej niepodległości od Rosji. 

Jak to się stało, że w ogóle znalazłem się w Finlandii? Jak wspominałem w swoim pierwszym blogu ( "Granie łączy ludzi" ), z czasem po wyjechaniu na studia, obudził się we mnie podróżnik. Szukałem więc okazji do ujrzenia interesujących mnie miejsc. To doprowadziło mnie do przyjęcia drogi życia jako autostopowicz i fajne wrażenia z kilku takich podróży tylko zwiększyły mój apetyt na takie wojaże. Tak więc po usłyszeniu o możliwości wyjechania do Finlandii na kongres studencki, nie mogłem zmarnować takiej okazji. W ten sposób 30 kwietnia 2015 r. opuściłem Warszawę, w Markach złapałem pierwszego stopa, by 24 godziny później, po przebyciu ok 1000 km, znaleźć się w Tallinnie - stolicy Estonii. Po spędzeniu tam 4 dni, w trakcie których zakochałem się w tym mieście, wsiadłem na prom, który w niecałe 3 godziny przetransportował mnie na drugą stronę Zatoki Fińskiej.

W ogóle jakbyście byli ciekawi jakichś opisów z podróży, ciekawostek, anegdot, to dajcie znać w komentarzach, a ja zobaczę, co da się zrobić. Tutaj jednak je sobie daruję, ponieważ te rzeczy nie łączą się z tematem gier i sprzętu, a zwłaszcza z tutejszym wpisem. 


"Kulturalne" powitanie turysty

Finlandia powitała mnie bardzo przyjemnie. Piękna pogoda, powietrze odczuwalnie lepsze niż w Warszawie, a miasto już na pierwszy rzut oka robiło dobre wrażenie swoim ładem, elegancją i przestrzennością. Nie czułem się jakbym trafił do wielkiego, zatłoczonego i hałaśliwego miasta, lecz do bardzo spokojnego miasta średniej wielkości. I to wszystko już z poziomu portu. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, gdy po przejściu kilku kroków, moim oczom ukazało się dzieło sztuki prezentujące duże, sikające dziecko. Prawdopodobnie, gdyby nie on, moim oczom nie rzuciłby się budynek centrum handlowego Verkkokauppa stojący za nim, udekorowany ogłoszeniem o ulokowanym w nim Helsińskim Muzeum Komputerów i Konsol Growych (luźne tłumaczenie)  z darmowym wejściem. 

Być i nie skorzystać z okazji? Zwłaszcza, gdy to jest za darmo w tak drogim regionie jakim jest Skandynawia? Chrzanić to, że byłem obładowany ciężkim plecakiem, karimatą, śpiworem i namiotem. Do zameldowania się w hostelu, który znajdował się po drugiej stronie miasta, miałem jeszcze sporo czasu. Wkroczyłem więc do środka. 

Muzeum powstało dzięki współpracy Verkkokauppa z Ari Tommiską, który za darmo przekazał swoją kolekcję. Najstarszym tutaj sprzętem jest konsola Soundic stworzona w 1979 r. w Hong-Kongu, jednak jak sam Ari przyznaje w swoim liście skierowanym do zwiedzających, iskrą zapalną do jego pasji był Commodore 64. W ten sposób w 1984 r. rozpoczęło się jego hobby. Lata później pomyślał o podzieleniu się swoją kolekcją w internecie, co z czasem doprowadziło do stworzenia tego muzeum.


Wspomniany sprzęt Soundic Video Computer Game MPT-03.

Po prawdzie spodziewałem się nieco więcej na początku. Słowo "muzeum" działało mocno na moją wyobraźnię. Otrzeźwienie przyszło po dotarciu na miejsce - lepiej pasowałoby określenie "pokaźna galeria", bowiem w dwóch średniej wielkości pomieszczeniach, poza sporą ilością sprzętu i niejednym tytułem, znaleźć można było również ludzkich rozmiarów wizerunki paru znanych postaci z gier, ale zamiast to opisywać, lepiej pokażę. W końcu chyba rozpoznacie te postacie sami? :) 

     

     

Na koniec ode mnie wybrane zdjęcia ujrzanej tam kolekcji. Nie będę wrzucać wszystkich, za to polecam samemu odwiedzić ten przybytek przy okazji wizyty w Helsinkach. Wizyta, choć długa nie była - wszak to tylko 2 pokoje na 4. i 5. piętrze - to dla mnie była naprawdę ciekawa. Odkrywszy to miejsce, poczułem się trochę jak podróżnik, którzy przypadkiem natrafił na świątynię. Poza tym mogłem w końcu na własne oczy zobaczyć jak wyglądało oryginalne wydanie Larry'ego.

Adres strony internetowej muzeum, niestety tylko w jęz. fińskim: www.tietokonemuseo.net

Adres siedziby: Verkkokauppa, ulica Tyynenmerenkatu 11, Helsinki

 

Wyniki ankiety

Na sam koniec wyniki ankiety z poprzedniego bloga ( Trofea sieciowe jako symbol nierówności społecznej wśród graczy? ). Do dzisiaj wyniki te celowo były ukryte, by zminimalizować ryzyko, że widok pozostałych głosów wpłynie na posiadaną opinię.

Na postawione w nim pytanie "Czy uważasz pomysł podzielenia trofeum platynowego na trofeum za tryb single i tryb sieciowy za dobry pomysł?" odpowiedzieliście:

  • Tak - 70%
  • Nie - 15%
  • Nie mam zdania - 14%

Liczba głosów oddanych w ankiecie: 57 

Interpretację wyników pozostawiam Wam. 

Za wszystkie oddane głosy w ankiecie, dziękuję, jak również i za czas poświęcony niniejszemu wpisowi. 

Oceń bloga:
12

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper