GieeRTe #29 - Typy Graczy wokół "Cyberpunka 2077"

BLOG
373V
GieeRTe #29 - Typy Graczy wokół "Cyberpunka 2077"
TyskiPL | 28.12.2020, 19:58
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Święta, święta i po świętach. A po świętach człowiekowi się nudzi, więc w końcu realizuje obietnicę z przedostatniego wpisu. Prezentuję swoje, subiektywne przemyślenia nt. Graczy, jakie wyniosłem z obserwacji całej afery wokół gry "Cyberpunk 2077" CD Projektu. Wbrew pozorom - wpis zahacza o niejeden aspekt życia Gracza, nie tylko o samą ww. grę.

Jak pisałem w poprzednim blogu (GieeRTe #27 - Cyberpunk uwydatnił problem gier AAA?), obserwując zamieszanie powstałe wokół najnowszej produkcji CD Projektu, dochodziłem do paru przemyśleń. Tam pisałem o tym, gdzie moim zdaniem są gry AAA i o problemie ślepego pędu za rozwojem, "problemie wiecznego wzrostu" i o tym jaka moim zdaniem jest to ślepa droga, powodująca stopniowe zjadanie własnego ogona. Mam też jednak przemyślenia na temat samych Graczy - ich podejścia do sprawy i zachowania się w obliczu sytuacji. 

Oczywiście na początku zaznaczam, że są to po prostu moje przemyślenia na podstawie tego, co zdążyłem sam zaobserwować. Nie widzę całej społeczności Graczy, a jedynie jej jakiś kawałek. Mogę więc się mylić i nie należy traktować tego wpisu jako prawdy objawionej, lecz bardziej jako coś, nad czym można się pochylić, zastanowić i przedstawić swój punkt widzenia, dojść do własnego zdania. Czy będzie to prawda? W większym lub mniejszym stopniu możliwe, że tak, ale napewno nie odda to całej społeczności - takie coś jest możliwe dopiero po większych badaniach i połączeniu kilku punktów widzenia. 

No to, co? 

Lecimy z tym koksem. Jakie typy Graczy mogliśmy zaobserwować ostatnio?

 

 

 

1. Gracz Neutralny / Obiektywny

Zdaję sobie sprawę, że czasem ktoś coś źle przeczyta, źle odbierze i potem nie czyta reszty bloga, tylko już na tej podstawie ocenia resztę tekstu i zazwyczaj tworzy niepotrzebną spinę. Dlatego zaczynam od grupy, która niby jest oczywista, ale niektórzy zdają się jej nie dostrzegać. Ta grupa graczy czyta informacje dotyczące CD Projektu, czyta komentarze, ale zachowuje trzeźwość umysłu i stara się patrzeć na całość mniej lub bardziej obiektywnie. Taka osoba stwierdzi przykładowo, że CD Projekt obecnie miał sporą wpadkę, ma i będzie miał przez jakiś czas problemy, ale jeśli firma będzie dobrze i logicznie działać przez następne lata, to możliwe, że nie tylko z tego wyjdzie, ale też wyjdzie wzmocnione. Albo też trochę odwrotnie - pojawi się tekst, że korporacja jak to korporacja, sprawdza na ile mogą sobie pozwolić wobec Graczy i wyciągają z tego wnioski. 

Dlaczego ta grupa jest mało dostrzegalna? Wynika to z prostej rzeczy - takie osoby zazwyczaj nie prezentują kontrowersyjnych, czy skrajnych poglądów. Zaś skrajne, czy kontrowersyjne poglądy są głośne, łatwiej zauważalne. Nie raz takie osoby też decydują się nic nie napisać w dyskusji, bo uważają, że nie ma to sensu albo szkoda im czasu. 

Dla porządku dodam, że takich ludzi idzie znaleźć zarówno wśród osób, co już ograły przygody V i takich, co jeszcze nie grali i przyjdzie im poczekać. 

 

 

 

2. Hejter CD Projektu

CD Projekt to zło wcielone, oszukali wszystkich wokół - Graczy, developerów, inwestorów, a Kiciński  i Iwiński nawet własne babcie! 

 

Oczywiście koloryzuję w cytacie wyżej, ale jest w tym ziarno prawdy. Firma przez wiele lat była wychwalana przez Graczy, na co sobie zapracowała. W końcu "Wiedźmin 3: Dziki Gon" był udaną grą, która otrzymała 16 darmowych DLC i 2 bardzo udane dodatki ("Serca z kamienia" oraz "Wino i krew"). Nie wspominając już pozytywnie brzmiącej historii poprzednich przygód Geralta. Naturalnie więc masa ludzi praktycznie od razu dała kredyt zaufania Redom, gdy usłyszeli o pracach nad "Cyberpunkiem 2077" i przyszła pora na składanie preorderów. 

Pomijam już swój własny pogląd na kupowanie preorderów. 

Do tego grona zaufania dorzućmy hype jaki się stworzył wokół gry dzięki... no właśnie, komu? Wszyscy obwiniają marketing, ale hype train składa się nie tylko z lokomotywy, ale i z wagonów, obsługi i pasażerów, którzy też się na tej imprezie bawią, a jeszcze żeby pociąg jeździł bezpiecznie, to przecież ktoś jeszcze obsługuje szlabany na przejazdach kolejowych.
Hype budowali praktycznie wszyscy dookoła. Gracze wierzący w grę. Inwestorzy giełdowi pompując powoli bańkę spekulacyjną. Dziennikarze i recenzenci mediowi. Nie tylko firma i osoby z nią związane. 

Wtedy wszelka krytyka firmy była jedynie w wybranych kątach, najczęściej dotycząca warunków pracy developerów w warszawskim gigancie - crunch, masowe nadgodziny, wysoka rotacja pracowników. Ponoć w ostatnim roku pracy nad "Cyberpunkiem" nie pracował już nikt (lub prawie nikt) z osób, które pamiętały początki projektu. 

W końcu przyszła premiera i czar prysł. Nie każdy jednak potrafi przegryźć gorzką pigułkę i nie brakuje w internecie wiader hejtu wylewanego na firmę. Szczególnie sporo takich osób jest właśnie pomiędzy Graczami konsolowymi, którzy jeszcze nie przeskoczyli do najnowszej generacji. 
Hejterzy oskarżają - niejako słusznie - że firma naobiecywała i nakłamała, ale posuwają się do grożenia firmie, czy nawet życzenia im bankructwa. O ile potrafię zrozumieć emocje - sam poczułem się zawiedziony tym jak gra działa na PlayStation 4 - tak jednak jest pewna granica, gdzie ta krytyka zaczyna wyglądać zwyczajnie nieprzyjemnie. Bo w końcu firma naprawia grę, umożliwiła zwroty i wspomogła Graczy w dochodzeniu zwrotów z PlayStation Store. Działają nad naprawieniem gry i zapowiedzieli działania wokół tego conajmniej do lutego. 

Tak jak pisałem w poprzednim blogu - nie wiemy wszystkiego, nie znamy wszystkich tajemnic tej sprawy. Nie wiadomo więc tak naprawdę co wpłynęło na takie, a nie inne zachowania CD Projektu. Możemy jedynie gdybać, a prawda być może nigdy nie ujrzy światła dziennego. Czas pokaże. 

 

 

 

3. Fanboy CD Projektu

Rany, raz zdarzyła im się wpadka i taka awantura!

 

Skoro są hejterzy, to na drugim końcu skali muszą być też fani. Oj, tacy nie dopuszczą, by w ogóle jakiekolwiek złe słowo powiedzieć na ukochaną firmę. Jak idzie wywnioskować, ten typ Gracza jest największym wrogiem Hejtera, a ich spotkanie się ze sobą oznacza taki pojedynek, że już lepiej porozmawiać o religii lub polityce.
A jeszcze nie daj losie jak trafi się fanboy-patriota. Wtedy to w ruch lecą górnolotne hasła typu nawoływanie do stania murem za CD Projektem, bo w końcu to Polacy, a siebie trzeba wspierać ile się da, nawet jeśli oznacza to pochwalanie dla robienia innych w wała. 

Problem jaki ja mam z fanboyami to lekceważenie całej sytuacji i traktowanie wszystkiego jakby nic się nie stało. W międzyczasie stało się - oto mieliśmy na konsolach premierę gry AAA w stanie, która powinna co najwyżej znaleźć się w stanie early access, a nie jako pełnoprawna, ukończona gra i masa ludzi została zwyczajnie oszukana. CD Projekt nie prezentował materiałów z wersji konsolowych, jedynie pecetowych, zapewniając, że gra na konsolach mijającej generacji będzie chodzić dobrze. O ile zgadzam się, że nie wolno grozić firmie i życzyć jej bankructwa, nie popieram totalnie udawania, że nic się nie stało. Branża obecnie jest przesycona early accessami, grami wymagającymi pierwszych patchy już w dniu premiery - a to tylko dlatego, że Gracze głosując portfelami i nie dając wyraźnego sprzeciwu, dał na to przyzwolenie. Strach pomyśleć do czego mogłoby doprowadzić ciche przyzwolenie na tutejszą sytuację. 

Ktoś powie, że to nie ma sensu, bo Gracze to niezorganizowana masa, głównie casuale, a protestujących jest mało. 

Cóż - takim osobom po prostu polecam cofnięcie się w czasie do 2017 r., kiedy Gracze głośno zaprotestowali przeciwko nieuczciwej mechanice zastosowanej przez EA Games w "Star Wars: Battlefront II", które promowały mikrotransakcje i tym samym zwiększały nierówności między tymi biednymi i/lub chcącymi własnymi siłami odblokować lepsze postacie, a tymi, co są bogaci i/lub chcieli iść na skróty i płacili za - w efekcie - możliwość wymiatania w rozgrywkach sieciowych. 

Nie wystarcza? 

Na przełomie sierpnia-września tego roku Gracze znów zaprotestowali. I też przeciwko EA Games za to, że jakiś czas po premierze, dodali do gry "UFC 4" reklamę programu "The Boys" dostępnym na Amazon Prime. Ostatecznie firma przeprosiła i reklamę usunęła. 

Powyższe historie pokazują, że da się przeciwstawić Wydawcom i sprawić, by zrozumieli, że Graczy należy szanować, zamiast traktować ich jak gąbki do wyciskania pieniędzy, czy jak studnie bez dna. 

Oczywiście nie nawołuję, by teraz jakoś bojkotować CD Projekt, ponieważ firma póki co sytuację ogarnęła. To jedynie lekcja na przyszłość i odpowiedź na ww. argument o braku sensu robienia afery. 

Inna sprawa, że nie raz tacy fanboye wykazują się też zaślepieniem w temacie pozwów sądowych dla CD Projektu za manipulowanie giełdą. Ktoś składa pozew? Jak on śmie! Głupi był, zainwestował, stracił, to teraz niech będzie konsekwentny, a nie... ! Pewnie jakiś prawnik-karierowicz albo nieudacznik i teraz chce się wybić! Pomijam już fakt, że w tym temacie zazwyczaj najwięcej do powiedzenia mają ci, co nie mają pojęcia o inwestowaniu i o tym jak działa giełda. 
Nie uważam, że CD Projekt manipulował - po prostu nie jest to ani do mojej oceny ani do chyba każdego na PPE. To niech ocenią specjaliści.

A jak pozywający przegrają? No to cóż, przegrają, ich sprawa. 

 

 

 

4. Foliarz

Ja to Ci powiem jak to naprawdę było! To wszystko spisek!

 

Co mnie zaskoczyło, chociaż nie powinno, tacy też zaistnieli. Akurat na PPE spotkałem się z przykładami Graczy, którzy próbowali szerzyć teorie spiskowe na temat tego, co się zadziało wokół premiery "Cyberpunka". Spotykałem się głównie z dwiema teoriami.

 

Pierwsza: uwalenie premiery gry było celowe po to, by doprowadzić firmę do jej upadku, zamknięcia i podzielenia majątków między właścicielami, w celu stworzenia kolejnych, nowych studiów albo po prostu spieniężyć majątek. Bo w końcu to Polska, a w Polsce wszystko musi być kradzione albo pozyskane poprzez aferę, przecież nie da się niczego osiągnąć uczciwie!

Moja reakcja na to: Seriously... ? 

Mówimy tutaj o korporacji o międzynarodowej sławie, która posiada studia w Warszawie i w Los Angeles. Notowanej na giełdzie. O firmie mającej wyrobioną markę - a w dzisiejszych czasach przebić się do świadomości konsumenta zagranicą nie jest łatwe. CD Projekt swojej chwały nie zbudował w rok, tylko to były lata pracy. Wiara w to, że ktoś tak po prostu pogrzebie lata swojej pracy by wszystko zaczynać od nowa, jest dla mnie po prostu śmieszna. 

 

Druga teoria: ta awantura jest rozpętana do przesady, bo to polska firma. A jak polska firma, to trzeba ją dojechać na ile się da, bo w końcu my, Polacy, nie możemy mieć żadnego sukcesu! Bo w końcu kurła, jakoś Ubi Soft za "AC: Unity" się nie oberwało, a Bethesdzie za "Fallouta 76" włos z głowy nie spadł!

Druga teoria to klasyczny przykład syndromu oblężonej twierdzy, jaki panuje w pewnych kręgach naszego narodu.
Już na starcie jest absurdalna, ponieważ o ile gra w świecie post-apokaliptycznym miała jakiś hype (głównie wśród fanów serii "Fallout") i wobec niej wiele obiecywano, tak francuskiego Asasyna wyczekiwano w sumie podobnie jak każdego innego, bez jakiegoś szału i nie robiono nie wiadomo jakich obietnic. Żadna z tych gier też nie wychodziła na granicy generacji konsol.

Wyznawcy tej teorii twierdzą, że żadnym korporacjom się nie obrywa, tylko CD Projektowi, bo to "mała, polska firma". Nie pamiętają jednak takich afer jak premiera "GTA IV" na pecety, czy jak Bethesdzie się obrywało nie tylko za stan techniczny "Fallouta 76", ale również i za dziwne zachowania moderacji trybu sieciowego oraz za oszukiwanie graczy m.in. na produktach dodawanych do preorderów. Nie usłyszeliśmy o krachu giełdowym Bethesdy z prostej przyczyny - nie jest ona notowana na giełdzie, ich akcji nie można kupić od tak i wartość spółki jest jedynie szacowana na podstawie komunikatów firmy. Niemniej, znalazłem dyskusje, gdzie Gracze zastanawiali się jak mógłby wyglądać kurs cen akcji, gdyby taki był ogólnodostępny. 

Powyższą teorię wzmacniał też fakt, że "Cyberpunk 2077" jest prawdopodobnie pierwszym tytułem, jaki został usunięty z PlayStation Store po tym, jak wcześniej Sony wydało pozytywną decyzję przy procesie certyfikacji i dopuszczaniu gry do sprzedaży. 

Nie, CD Projektowi nie oberwało się z powodu ich rozmiaru, czy z powodu narodowości. Firmie oberwało się za niedotrzymanie obietnic i wypuszczenie na konsole bubla. Tyle i aż tyle. 

 

 

5. Pan Niedowiarek vel. "Klapki na oczach"

To wszystko wyolbrzymiane jest! Ja gram na PS4 Pro, nawet wbijam platynę i wiesz co? Tylko trochę spadają mi klatki, więc ja nie wiem na co wszyscy narzekają...

 

Gra chodzi Ci dobrze niż snują to opowieści setek, tysięcy graczy? Super, ciesz się! Ale nie gadaj, że problemu nie ma. To, że Ty go nie miałeś, nie oznacza, że nikt na świecie go nie ma. To trochę jak gadanie foliarzy o koronawirusie - "Koronawirusa nie ma. Widziałeś kogoś kto by na to chorował? Bo ja nie" podczas, gdy dziennie notowane są setki nowych zachorowań. 

Grę zakupiło ponad 13 mln osób (uwzględniając zwroty). Fajnie, że Ci gra chodzi dobrze i dajesz radę grać (albo siebie oszukujesz lub jesteś masochistą), ale nie stanowisz nawet 1% tutaj. Ciebie obejmuje pojęcie błędu statystycznego. 

Plus niespodzianka - wielu Graczy konsolowych nie ma PS5, czy PS4 Pro, a PS4 Slim, a nawet PS4 Fat. 

Nawet jeśli byś miał rację - kupując grę za 200-300 zł, jako konsument mam prawo oczekiwać, że gra jest produktem ukończonym i spokojnie działającym, a nie jest technicznym crapem, który w każdej chwili może się posypać i zepsuć mi frajdę z rozgrywki. I o to tutaj chodzi. 

 

 

 

6. Zadufany pececiarz 

Lol, ci konsolowcy! No ja nie mogę! Oni wierzyli w to, że gra na najmocniejsze komputery pójdzie na konsoli z 2013 r.? HAHAAAH! Dobra, wracam do gry na swoim nowo-złożonym kompie. Najpierw trochę Cyberpunk, a potem może sesyjka w LoL-a... 

 

"Cyberpunk 2077" na najmocniejszych komputerach miał najłatwiejszą sytuację, bo tam dochodziło jedynie do paru bugów. Naturalnie więc właściciele pieców grali ile wlezie, wciągnęli się w grę i ją chwalą, mając ku temu powody z własnego doświadczenia.

Problem jednak tkwi w tym, że tacy ludzie nie chcą albo po prostu nie potrafią zrozumieć sytuacji Graczy konsolowych. Wyciągając na wierzch m.in. argument o rozwoju technologicznym (poniekąd słuszny) drwią sobie z nich, zarzucając, że konsole ograniczają rozwój gier. Z ich strony nawet wypłynął poniższy meme:

 

 

Jest w tym memie ukryta prawda. Z jednej strony pokazuje on przesadzoną reakcję niejednego Gracza konsolowego, który rzuca hejtem i nawołuje do bojkotu, ale z drugiej strony pokazuje wyidealizowanego pececiarza mającego totalnie wywalone na sytuację na konsoli i brak jakiejkolwiek wyrozumiałości dla konsolowców. Może nie wiedzieć jaki potencjalny wpływ może mieć akcja CD Projektu na całą branżę gamingową albo może liczyć - naiwnie - na to, że w końcu konsole upadną i znikną z rynku, udowadniając wszystkim, że "Hurr durr PC Master Race". 

Nie ukrywam - ta grupa irytuje mnie najbardziej. O ile nigdy nie spotkałem się z konsolowcem drwiącym z pececiarza - jedynie walki fanboyów Sony z fanboyami Microsoftu - tak regularnie gdzieś jakiś reprezentant grupy pececiarzy musi się wywyższyć, czy wrzucić słynną grafikę "PC Master Race" z ludkiem na żółtym tle. Taki człowiek wówczas wydaje się mieć jakiś kompleks, który musi sobie leczyć składaniem komputera o jak najwyższym rozwoju technologicznym i podnosić sobie nim ego. To tak jak kiedyś się mówiło o rekompensowaniu sobie długości członka poprzez kupowanie sobie auta z przerostem liczby koni mechanicznych w stosunku do potrzeb. 

W tym miejscu pragnę podkreślić - nie wszyscy Gracze komputerowi tacy są. Znam wielu porządnych, skupiam się tylko na tych rakowych przypadkach. 

Znajomi składali w tym roku komputer pod "Cyberpunka 2077". Na samą jednostkę centralną wydali ok. 6 500 zł. Nie kwestionuję ich wyboru - chcieli, to mają. To po prostu pokazuje, że dzisiaj złożenie takiego komputera to wysokie wyzwanie finansowe, któremu nie każdy zechce albo nawet będzie mógł sprostać. W takim wypadku konsola jest opcją ekonomiczną, nawet jeśli mowa o kupnie konsoli najnowszej generacji. Sam wolę wydać 2 000 zł na nową konsolę, niż 6 500 zł na PC i zaoszczędzone 4 500 zł odłożyć sobie - czy na inwestycje na giełdzie, czy na remont kuchni. Pomijamy tutaj dodatkowe koszty jak pady/klawiatura, myszka, telewizor/monitor, głośniki. 

W trakcie rozmów z pececiarzami spotykałem się nie raz z pewnego rodzaju klapkami na oczach - nie raz Ci gracze to osoby, które albo mieszkają z rodzicami albo ze współlokatorami i dzięki temu nie muszą ponosić sami kosztów życia. Takim to łatwo odłożyć co kilka lat pieniądze na nową kartę graficzną lub na złożenie mocnego sprzętu od zera. 
Są też osoby zajmujące się taką pracą, gdzie posiadanie mocnego komputera jest konieczne (chociażby programiści, administratorzy sieci itd.). Takie osoby wtedy tak naprawdę zyskują mocny sprzęt do grania na zasadzie dodatkowej korzyści - bo i tak inwestują w swój sprzęt, by go dostosować do realiów i móc dobrze wykonywać swój zawód. 

Co jednak z osobami, które pracują fizycznie albo ich praca biurowa nie wymaga aż tak mocnego sprzętu lub dostają komputer służbowy? W ich przypadku nie opłaca się kupowanie komputera dla samego grania. Internet? Dzisiaj niejeden smartfon fantastycznie sobie radzi z internetem. Filmy, muzyka? Przecież konsole to też mogą odtworzyć. Ostatecznie wielu takich ludzi kupi sobie jakiś laptop albo słabszy komputer, bo życie to nie tylko gry, ale trzeba liczyć się z innymi wydatkami. W międzyczasie dzięki m.in. takim zadufanym pececiarzom, rosną w górę nie tylko koszty części do komputera, koszty złożenia sprzętu, ale również i koszty wyprodukowania gry, która musi sprostać najwyższym wymaganiom. 

I tutaj dobra informacja dla nas - konsolowców - oraz zła dla części pececiarzy - miejsce na rynku dla konsol raczej będzie cały czas :)
No chyba, że dojdzie do apokalipsy :P

Czy jednak takie zachowanie ze strony takiego typu Gracza wynika tylko z leczenia kompleksów i podbudowywania swojego ego? Nie. To też skutek uboczny trwającej od niepamiętnych czasów wojny o to, czy lepsze są komputery, czy konsole. Wojny, która od samego początku była pozbawiona celu i była oparta na dyskusjach prowadzonych w zły sposób. 

Szkoda tylko, że takie wojny i zachowania są wokół tematu, który teoretycznie powinien nas wszystkich łączyć - z powodu gier. 

Kończąc jeszcze wątek PC vs. Konsole, muszę odnieść się jeszcze do użytego tutaj cytatu - może wizja odpalenia gry na konsoli z 2013 r. brzmi śmiesznie, ale CD Projekt zapowiadał grę na PS4 i xBoxa One, regularnie się wypowiadał jak te gry dobrze będą chodzić - Gracze konsolowi mieli więc prawo wierzyć w to, że to się uda i jak najbardziej, mają prawo teraz czuć zgorzknienie lub oszukanymi. 

 

Cóż, to wszystko co miałem do zaprezentowania tutaj. Dodam, że ten wpis to nie jest jakiś mój ból dolnej części ciała - choć zdaję sobie sprawę, że miejscami wpis brzmi emocjonalnie. Ja tak po prostu mam - gdy rozpisuję się o czymś, mam tendencję do wywyższania tonu/wydźwięku tekstu. 

 

Na ile się zgadzacie z niniejszą listą? Może jest jakiś typ Gracza, który dostrzegliście, ale nie został wymieniony w tekście? 

Zapraszam do zdrowej dyskusji na poziomie. 

Oceń bloga:
9

Jaki jest obecnie Twój stosunek do CD Projektu?

Pozytywny
34%
Neutralny
34%
Negatywny
34%
Nie mam zdania
34%
Pokaż wyniki Głosów: 34

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper