GieeRTe #21 - 06.12 - blog rocznicowy

BLOG
324V
GieeRTe #21 - 06.12 - blog rocznicowy
TyskiPL | 22.12.2018, 12:25
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Oto minął rok od kiedy napisałem pierwszego bloga na PPE. Z tej okazji powstaje wpis z paroma luźnymi przemyśleniami nt. hype'u, innowacji i rozwoju gier.
Blog spóźniony co prawda, ale kto nigdy nie zaliczył utopienia deadline'u?

W tematyce gier siedzę od lat, a wokół PSX Extreme orbituję od conajmniej 2008 r. ...

Tak, najlepsze lata Szmatławca mnie ominęły :P 

... zaś na PPE jestem od 2010 r. i nie należałem do jakichś aktywnych userów. Lata leciały, aż w końcu 06 grudnia 2017 r. napisałem pierwszego bloga - "Granie łączy ludzi" - który okazał się być na tyle dobry, że wylądował na stronie głównej portalu. 

Niewyjaśniona zagadka ludzkości - czemu Pain, który mi się zarzeka, że mnie tak szanuje dał minusa dla tego bloga... ? Hmm... :P 

Jak to się stało, że dopiero po ponad 7 latach napisałem pierwszego bloga?

Dostanie po zadzie od życia to jedno, ale ogólnie zawsze lubiłem coś pisać. Tworzyć. Nie raz w głowie rodziły mi się pomysły na powieść, w dzieciństwie prowadziłem kilka blogów. Pisanie mnie relaksowało i postanowiłem spróbować i tutaj, tym bardziej, że zmiany zachodzące w branży coraz bardziej skłaniały mnie ku przemyśleń, które aż prosiły się o wydostanie na zewnątrz dla przełamania pewnych iluzji wykreowanych na rynku. Zacząłem więc od wpisu o tym jak gry zmieniły moje życie, bo po nawiązaniu między mną, a Wami pewnej relacji, łatwiej jest mi przelewać myśli na bloga. Blogi stały się bardziej osobiste, a więc żywsze, mniej sztuczne. 

Pomyślmy. W trakcie roku zadziało się wiele. Przez długi czas miałem wręcz wrażenie, że ja stopniowo przestaje być Graczem. Że może wyrastam z tego, starzeję się. Ale nie, bywały gry, które potrafiły pociągnąć mnie za sobą, raz z dobrym, a raz ze złym skutkiem.

 

 

Tak, hype train nie zna litości - po prostu trzeba mieć trzeźwy umysł i twarde siedzenie, by nie dać się zwieść na manowce. Jak dla mnie sytuacja z takim ostatnim Falloutem jest przykładem jak to chyba wszyscy na rynku - zarówno Gracze - Konsumenci, jak i Bethesda, ale również i jej konkurencja się przejechała na tym wszystkim. Zbyt rozpędzony pociąg czyni spore szkody, gdy się wykolei. Szybkie rozpędzenie pędem fanów, źle załadowane wagony contentu, brak umiaru ze strony producenta-maszynisty pociągu i mamy zdarzenie, które jeszcze długo będzie się odbijało na rynku. Szczerze? Mam taką nadzieję, bo sam mam dość traktowania Graczy jako jednolitą, tępą masę, która przyjmie wszystko i za wszelką cenę o ile tylko dobrze zadziała marketing. Od dawna klepię tu jak mantrę - Gracze to duża grupa konsumencka, którą można podzielić na segmenty wg. chociażby gatunku gry i gry to jeden z niewielu sektorów, które chyba nie do końca jeszcze pojęli ideę targetowania produktu i reklamy. 

Tym, co mnie jeszcze martwi w grze, to pewnego rodzaju zjadanie swojego ogona przez branżę. Wielu kładzie mocny nacisk na to, by gry się rozwijały, były bardziej innowacyjne. Nie daj losie ktoś wyda po prostu kolejną grę z serii będącą tylko nową przygodą, nową dawką fabuły. To prowadzi do tego, że pewne tytuły, uniwersa, a czasem nawet gatunki ewoluują i dla jednych te zmiany będą dobre - ale nie wiem, czy wiecie, jest też definicja rozwoju negatywnego, czyli kolokwialnie mówiąc, rozwoju na gorsze. Tutaj już wszystko rozbija się o punkt widzenia, bo... weźmy sobie parę przykładów. 

- Ratchet & Clank - dokonano rozwoju w postaci upgrade'u grafiki, soundtracka, niektóre etapy przemodelowano i mimo małego grona sceptyków, gra przyjęta została dobrze, a z mojego punktu widzenia powstała świeża platformówka, jakich brak obecnie na rynku, 

- Spyro Reignited Trilogy - perfekcyjny przykład. Mamy jedynkę, w którą gra się spoko. Potem dwójka wprowadzająca pewne zmiany - moim zdaniem - na lepsze. Fabuła gra większą rolę, poziomy dzięki mini-historyjkom i postaciom są mniej suche, a walki z bossami są bardziej wymagające, dając większą satysfakcję z ich pokonania. Ale potem mamy trójkę, która widać, że próbowano ją popchnąć do przodu poprzez wymieszanie elementów z poprzednich części, ale nie wyszło to najlepiej. Mamy bardziej rozwiniętą fabułę, ale jednocześnie zbieranie jaj jako odpowiednik ratowania smoków i tutaj nawet nie postarano się - o ile każdy smok w jedynce był unikatowy, tak smocze jaja miały tylko różne imiona wrzucane chyba losowo, zaś modele i ich zachowania są tak powtarzalne, że nie wiem, czy ich liczba przekracza liczbę 10. 10 na ok 140 jaj. No błagam. 

- Grand Theft Auto V - największa jej innowacja jednocześnie ujawnia największy obecnie problem marki. Mamy 3 postacie, możemy przełączać między nimi - wszystko fajnie, bo mamy różne umiejętności, różne punkty widzenia na misję, ale problem jest w ich kreacji. Każda postać to pierwsza próba zadowolenia kilku grup fanów na raz. Dotąd seria zawsze stawiała na konkretne środowisko - a to GTA: Vice City dotykało mafii narkotykowej, a to GTA: San Andreas gangów ulicznych, a tutaj mamy oba elementy plus świra (nie krytykuję). W efekcie tego jest fabuła, która o ile trzyma mocno Michaela i Trevora, trzyma jakoś Michaela i Franklina, tak już zgryz widać w zestawieniu Trevora z Franklinem. Pytanie też na ile można połączyć 3 różne grupy fanów GTA? Na moim przykładzie - najbardziej uwielbiałem wątek Michaela i jego świat. Świat Trevora - spoko, pogra się, ale jednak wyczekiwałem powrotu do grania Michaelem. Za to świat Franklina to dla mnie była marna kalka GTA: San Andreas i o ile w pierwowzór grało mi się super, tak tutaj dla mnie granie Franklinem często było zwyczajnie... nudne. Czy jest tutaj dobre rozwiązanie? Wykorzystanie tego mechanizmu grania kilkoma postaciami, o różnych charakterach i relacjach, ale w jakimś bardziej sprecyzowanym świecie to moim zdaniem coś, co mogłoby tutaj dobrze zadziałać. 

- God of War - i tutaj jest tylu zwolenników, co przeciwników zmian. Jedni chwalą odczepienie się od trylogii, przemodelowanie gry z korytarzowej sieczki, na bardziej otwarty, zeRPeGowany świat, gdzie podstawowa broń to nie miecze, a topór. Drudzy to krytykują. Ja należę do drugiego obozu, szanując jednocześnie obóz pierwszy, bo dla mnie gra stała się za bardzo rozbudowana i o ile np. w Wiedźminie jakoś wygodnie mi i naturalnie szybko pomyśleć jakie elementy ekwipunku chcę zastosować i jak chcę rozwijać postać, tak tutaj odpowiednie panele mnie odstraszyły na starcie. Powaga zamiast lekkiej, dobrze uargumentowanej sieczki? Jakby powagi w grach było jeszcze za mało... nie każdy fan filmu jest fanem dramatu, tak samo nie każdy Gracz oczekuje poważnego tytułu dotykającego nie wiadomo jakich trudnych spraw. No i ten nieszczęsny topór... nigdy nie lubiłem ich, wolałem miecze, czasem łuki i tak naprawdę w toporze Kratosa poza fajnym świeceniem się, nie widzę niczego fajnego. 

Tylko plz, nie palcie mnie na stosie za odmienne poglądy. 

 

Oczekujemy od gier ciągłych zmian i innowacji. I je dostajemy. Ale warto przy tym pamiętać powiedzenie "Uważaj czego sobie życzysz", tak bardzo uwielbiane przez Gauntera O'Dima. Kiedyś w grach wprowadzono znajdźki i mini-misje poboczne. Przyjmowano to z otwartymi ramionami, wszak teraz więcej czasu się spędzi z grą. 

Obecnie?

Obecnie pytajniki i znajdźki to zmora sandboxów mająca na siłę, a nie naturalnie, zwiększać czas gry. 

Wielu ludzi otwarcie też przyjmowało mikrotransakcje i lootboxy.

Efekt?

Afera Battlefront, klapa Hogwart's Mystery i wytworzenie się raka, który stopniowo się rozwija i będzie zbierać żniwo w świecie gier m.in. poprzez uzależnianie efektów grania od transakcji i wprowadzanie pewnej niesprawiedliwości między Graczy. 

Tak więc uważajmy, czego sobie życzymy. 

 

Nie chwaliłem się wcześniej, ale poszedłem w końcu na zaoczne studia magisterskie. Zarządzanie w wirtualnym środowisku. Jakby fajnie poszło, to może by się wskoczyło gdzieś do pracy w branży gamingowej... Czas pokaże. Ale dlaczego wspominam o studiach? Miałem ostatnio zajęcia z zarządzania strategicznego i mieliśmy powiedzieć o sobie parę zdań. Z miłym zaskoczeniem odkryłem, że po roku pełnym wahań jednak mogę nadal odważnie powiedzieć, że jestem gamerem i interesuje się tym światem. 

 

I tym przyjemnym akcentem kończę ten wpis, by nie popaść w smutne "Nie wiem w co grać :'( ".

 

Pozdrawiam i Wesołych Świąt wszystkim je obchodzącym!

 

Oceń bloga:
9

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper