GieeRTe #20 - "Pora spalić tę budę!"

BLOG O GRZE
378V
GieeRTe #20 - "Pora spalić tę budę!"
TyskiPL | 20.11.2018, 20:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Stało się! Po długim oczekiwaniu i cierpieniu głodu na brak ciekawych platformówek, oto mój dysk opanował fioletowy smok. Czy aby jednak spełnił on oczekiwania? Zapraszam do moich przemyśleń na temat pierwszej z trzech gier wchodzących w skład "Spyro Reignited Trilogy".

Miałem czekać.

Miałem.

Ale nie wytrzymałem i dzień przed premierą zakupiłem edycję przedpremierową. Postawiłem na cyfrę z prostej przyczyny - skoro i tak Activision zmusza do pobierania 2/3 zestawu z internetu, to dla mnie kupowanie pudełka straciło sens. Poza tym i tak brakuje mi miejsca na półce plus na pewno przyjdzie jeszcze po drodze pobierać jakieś patche – w końcu one dzisiaj są standardem. Jak to ktoś pięknie ujął – gra jakiś czas po wydaniu przez patche jest już całkiem inną grą od tej nagranej na płycie.

Jak ja się cieszę z trybu spoczynku w konsoli! W dniu premiery ustawiłem pobieranie, poszedłem do pracy i po powrocie już zestaw na mnie czekał. Po drodze jednak smok zebrał kilka ofiar - zestaw zajmuje niemało miejsca, a ja mam dysk o skromnej pojemności 500 GB (Kiedyś to było... ). Ale jak to mawiał Machiavelli - "Cel uświęca środki".

W końcu odpaliłem. Na razie przeszedłem tylko pierwszą część, bo uznałem, że nie ma co skakać z kwiatka na kwiatek – nie licząc jednej gry, to z trylogią mam pierwszy raz do czynienia, tak więc postanowiłem ją pochłonąć w naturalny sposób. 

 

 

Już tutaj było widać, że gra została stworzona od zera i nieco przystosowana do dzisiejszych czasów - Gnasty Gnork, w polskiej wersji ochrzczony jako Gnieznośny Gnork, oburzony tym jak o nim źle mówią smoki, zamienił wszystkie w kryształowe posągi. Wszystkie poza tytułowym Spyro – nie wiedzieć czemu. Teraz ten wyrusza w podróż, by uwolnić starszych pobratymców i po drodze odzyskiwać jaja kradzione przez Złodzieja Jaj i skarby zabrane przez Gnorki.

Już na początku komuś mogło się zrobić słabo od polskiego tłumaczenia. Wszystkie nazwy zostały przetłumaczone i jak dla mnie nazwa głównego przeciwnika jest jak najbardziej na miejscu, biorąc pod uwagę, że oryginalne imię wzięto od postawienia litery "G" do słowa "Nasty" (ang. "Paskudny"). Możemy marudzić, że w jęz. angielskim pewne nazwy brzmią lepiej, ale myślę, że z punktu widzenia amerykańskiego dziecka te słowa będą dla niego brzmieć tak samo ciekawie jak dla nas brzmią nazwy polskie. Przyznaję jednak - nadanie smoku imienia typu "Tomasz" (pozdro Tomasso) mimo wszystko wywołuje w reakcji pewne "eee... okay".

Obawiałem się polskiego dubbingu tak po prawdzie. Wynikało to z niefortunnego dla polskiego wydania trailera, gdzie moim zdaniem Grzegorz Drojewski zbyt cwaniacko przedstawił kwestię "Chyba będę miał co robić". Ja wtedy zamiast młodego smoka szykującego się odważnie do przygody, usłyszałem zbyt pewnego siebie Robina z "Młodych Tytanów".
Ostatecznie stwierdzam, że nie jest źle. Nie raz jest wręcz bardzo dobrze, miejscami jedynie wkradają się typowo polskie, zbędne uniesienia w głosach i modulowanie głosu tak, jakby się faktycznie grę kierowało do najmłodszych dzieci, a nie do młodych dorosłych. Trochę szkoda, jako pedagog wiem, że dzieciaki uwielbiają, gdy się je traktuje poważnie, ale z drugiej strony to nie jest aż tak dokuczliwe, żeby psuło zabawę. Poza tym dotąd trafiłem na 2 smoki, które miały źle dobrany głos. Dubbing "szkolnie" oceniam na 4+.

 

 

Graficznie gra prezentuje się fenomenalnie. Owszem, nie są to może najwyższe wyżyny grafiki, jednakże różnice między nową edycją, a pierwowzorem są porażające plus myślę, że grafika spokojnie spełnia obecne standardy. Nie rozumiem ludzi porównujących grafikę w tej grze z „God of War”, czy „Red Dead Redemption 2” – to tak jakbyśmy chcieli porównywać jakość obrazu w kreskówce, bajce z filmem aktorskim. Porównywać obraz w kinowej animacji kucyków My Little Pony z jakością obrazu ostatniego Deadpoola. Krótko mówiąc – nie przesadzajmy czyniąc takie porównania.
Cutscenki jakością wizualną kojarzyły mi się ze standardem kinowych animacji. Z resztą wystarczy spojrzeć jak doskonale jest wykonany model Spyro - widać spokojnie wszystkie detale, a porównując do pierwowzoru, smok zyskał, bowiem wygląda bardziej odważnie i młodzieńczo, mniej tak dziecięco. To bardziej pasuje do tej postaci.

Jeszcze pozwolę tu nawiązać do Elory chociaż jeszcze nie ogrywałem drugiej gry - jej nowy design wywoływał w internecie różne opinie, jednak ja uważam, że obecny jej design jest naprawdę uroczy! To co prawda znam tylko z materiałów sprzed premiery, ale nie mogę się doczekać, gdy będę miał przyjemność ją spotkać w grze. Zmiana designu tej postaci była odważnym krokiem, ale póki co moim zdaniem udanym.

Muzyka w grze brzmi również przyjemnie i trudno mi tutaj powiedzieć o niej coś więcej.

Za to warto napisać coś o gameplayu, ponieważ wszystkie teksty o grze, jakie czytałem, skupiały się na grafice, muzyce i nostalgii, a nie pisały nic o samej rozgrywce. Jako, że sterujemy smokiem, nie ma co liczyć na zbyt wiele - atakować możemy szarżując na wrogów albo zionąc ogniem, zbierając po drodze skarby i uwalniając po drodze smoki z kryształów. Niemniej gra jest tak zaprojektowana, by nie wpadała nuda. Czyni to na parę sposobów - po pierwsze oprócz podstawowych poziomów do odblokowania są szlaki, które aby ukończyć, należy zebrać bądź zionąć ogniem na nie. Wbrew pozorom te szlaki do łatwych nie należą i trzeba paru podejść, by obmyślić dobrą strategię na ich ukończenie. Innym sposobem jest zróżnicowanie przeciwników, tak więc nie wszystkich pokonamy po prostu zionąc ogniem albo po prostu na nich szarżując. Dodatkowo czasem możemy natrafić na wróżki, które swoimi całusami (Spyro, Ty Casanovo!) dają mu silniejszy ogień oraz na specjalne strzałki, po których gdy się pobiegnie w odpowiednim kierunku, dają turboprzyśpieszenie dzięki czemu możemy dostać się w obszary trudno dostępne. 

 

 

No, ale dobra - nie można tylko zachwycać, tym bardziej, że w ciągu pierwszych chwil grania, ta zdążyła mi pokazać swoje dwie wady.

Po pierwsze - sterowanie. Przyznaję, że jest nieco archaiczne, nieprzystosowane trochę do dzisiejszych czasów. Ale póki co tylko w jednym przypadku mi ono sprawiło trudność - nie mogę jednocześnie biegać i ziać ogniem, co ułatwiłoby pościgi za przeciwnikami. Wymaga to szybkiego przełożenia palca z jednego przycisku na drugi. Ale idzie się do tego przyzwyczaić.

Po drugie - kamera. Niestety, do najwygodniejszych ona nie należy i najbardziej to daje o sobie znać właśnie podczas pogoni. Zmiana w ustawieniach kamery z pasywnej na aktywną trochę pomogła, ale nieznacznie.

Tutaj ujawnia się kolejna wada – nie można w ustawieniach praktycznie nic zmienić. Ani język, ani napisy, a zmiana kamery daje minimalną zmianę.

Kolejną wadą są źle opisane trofea, przynajmniej w wersji polskiej. Często są niedopowiedzenia i za przykład tutaj niech posłuży trofeum za spalenie 10 owiec. Opis nie precyzuje, że tego należy dokonać na obszarze konkretnego poziomu. Bywa też tak, że trofeum sprecyzowane jako do wykonania w jednej lokacji, odblokowuje się tylko po jego wykonaniu w całkiem innej. Nadziałem się na ten problem, ale i tak pokusiło mnie w końcu by zdobyć platynę.

Ostatecznie ja jestem pozytywnie nastawiony do grania i jestem ciekaw, co będzie dalej. Tym bardziej, że ja kiedyś grałem w tylko jedną z części trylogii na PSX, więc dla mnie to cały czas odkrywanie czegoś nowego i jednocześnie klasycznego. Poza tym feeling z grania jest naprawdę przyjemny - dla mnie granie w tego typu gry działa relaksująco i kombinowanie jak znaleźć wszystkie kryształy albo jak dorwać Złodzieja Jaj (jegomość, który nas prowokuje do gonienia, po czym szybko ucieka ze smoczym jajem, gdy próbujemy go dorwać) jest odprężające. Mało jest takich gier dzisiaj i mam nadzieję, że wydając pieniądze na "Spyro Reignited Trilogy" zagłosowałem za odważnym wejściem gatunku platformówek do walki o graczy na rynku.

Czemu lubię takie gry? Ponieważ takie gry są bardzo dobre dla Geografów. Poważnie! Przeszukiwanie poziomów, zaglądanie w każdy kąt by wszystko odnaleźć i odkryć… pamiętajcie, Geograf nigdy się nie gubi – Geograf eksploruje ;) 

Swoją drogą, czy wspominałem Wam, że od niedawna dziewczyna moja mieszka ze mną? Zdążyłem ją przed premierą Spyro zarazić pasją do grania Geraltem i mieliśmy już swoją pierwszą sprzeczkę o to, kto pierwszy gra tego dnia. Gdy ujrzała ona smoka, jego ruchy i opowiedziałem jej ciekawostki związane ze smokiem - np. tą o pomocy naukowca z NASA przy tworzeniu pierwotnej gry - sama zapałała chęcią do zagrania, jak tylko ukończy "Wiedźmina 3" i dodatki. Tak więc prywatnie robi się coraz ciekawiej... :)


Najlepsze to jednak było jej pytanie, dlaczego jestem tak okrutny i palę owieczki żywcem :P

 

 

>:]--

Oceń bloga:
10

Czy zakupiłaś/łeś już swój egzemplarz "Spyro Reignited Trilogy"?

Tak!
38%
Jeszcze nie, ale planuję to kiedyś zrobić.
38%
Nie i nie planuję.
38%
Pokaż wyniki Głosów: 38

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper