Random Encounter #2 Valkyrie Profile Covenant of the Plume

BLOG
1307V
Random Encounter #2 Valkyrie Profile Covenant of the Plume
Vasco | 12.11.2013, 21:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Niedawno Krzysiek Kalwasiński przybliżył Wam drugą odsłonę Valkyrie Profile, czas więc dokończyć dzieła i opisać jak dotąd ostatnią grę z tego uniwersum. Przed Wami Valkyrie Profile Covenant of the Plume.

 

 

 

Gra Tri-Ace jako pierwsza z serii (nie licząc portu pierwszej odsłony) została wydana na przenośny sprzęt-Nintendo DS. Nie wykorzystuje ona jednak unikatowych właściwości konsolki w jakiś ciekawy sposób. Większość akcji obserwujemy na dolnym ekranie natomiast górny służy by wyświetlać niektóre przydatne informacje. Obsługa stylusem nie została uwzględniona przy tym tytule. Ta odsłona różni się od poprzedniczek w sferze gameplayu. Tym razem mamy do czynienia z bardziej taktycznym podejściem do tematu jrpg. Covenant of the Plume zadebiutowało w Japonii w roku 2008 a rok później opuściło granice KKW. Łącznie rozeszło się 400 000 kopii tej produkcji z czego zaledwie około 10 000 w Europie.

 

Jak już wspomniałem wcześniej tej odsłonie VP bliżej do taktycznych jrpg, pokroju Final Fantasy Tactics. Na przestrzeni pięciu rozdziałów podróżujemy po mapce świata wybierając z niej poszczególne lokacje. Wizyta w miastach ograniczona jest do zakupów w sklepie lub wysłuchania interesujących wiadomości w karczmie. Jeśli jednak odwiedzimy miejscówkę w której czeka nas potyczka przenoszeni jesteśmy na pole bitwy przedstawione w rzucie izometrycznym. Mapki przedstawione są w pełnym 3d i możemy je swobodnie obracać czy też oddalać by mieć lepszy widok na rozmieszczenie jednostek wroga. Podobnie jak w pierwszej części i tym razem nasze postacie przedstawione są w grafice 2d. Nie zabraknie również świetnej oprawy audio, w tym wielu znanych utworów z poprzednich produkcji Tri-Ace.

 

FUN FACT!

W japońskiej wersji MMORPG Fantasy Earth Zero oraz usłudze ‘Square-Enix Members’ wszyscy ci którzy zakupili CotP mogli użyć kodu który umożliwiał im przystrojenie swojego avatara w strój Wylfreda.

 

 

 

 

For you… father.

 

Każdy z Nas zna wiele opowieści o zemście. Niektóre przedstawione są lepiej, inne trąca sztampowością i nie są przekonywujące. Czy więc ten motyw przewodni może stanowić oś dla wydarzeń w grze i być na tyle interesującym by gracze nie mogli oderwać się od ekraników? Tak, jeśli mowa o Covenant of the Plume.

 

Głównym bohaterem tej historii jest Wylfred, młody chłopak którego rodzinę dotknęła seria nieszczęść. Gdy Wyl był jeszcze dzieckiem jego ojciec, Thyodor, zmarł na polu bitwy. Przy jego ciele znaleziono pióro walkirii-znak że został on einherjerem, co było największym zaszczytem dla wojownika. Wylfred jednak nie był dumy z tego powodu. Czuł jedynie złość i nienawiść ukierunkowaną ku walkirii obwiniając ją za śmierć swojego ojca, a także za wszelkie następstwa jakie z tego wyniknęły (tragiczny los najbliższej rodziny).  Poprzysiąższy zemstę został najemnikiem by pewnego dnia stanąć oko w oko z wysłanniczką Odyna.

By osiągnąć swój cel główny bohater nie cofnie się przed niczym. Gdy zostaje ciężko ranny w bitwie, ogarnięty rządzą zemsty i nie będąc w pełni świadomy swych czynów, zawiera pakt z Hel-królową Niflheimu. Ta obiecuje mu pomoc w zgładzeniu walkirii. Jednak w zamian rząda poświęceń innych ludzi a w szczególności tych z którymi Wyl nawiąże przyjaźń. Na swoje zadanie nasz bohater otrzymuje rok. Sprzyjać mu będzie konflikt, pomiędzy dwoma synami zmarłego króla, który trawi królestwo Artolii. Obaj książeta roszczą sobie prawo do królewskiego tronu i nie zamierzają zrezygnować ze swych ambicji. 

 

Mapka świata, z początku gry tak więc jeszcze troszkę pusta

.

Jak to z reguły u Tri-Ace bywa, schludne i przejrzyste menu.

 

Chociaż z pozoru historia może nie wydawać się niczym szczególnym dla wielu jest to jeden z lepszych scenariuszy w jrpg. Mroczny, przygnębiający klimat dopełniony jest przez świetnie przetłumaczone dialogii które z pewnością docenią osoby biegłe w języku Szekspira (chociaż nie w całości, to kilka wypowiedzi stylizowanych jest na staroangielski). Poznane w trakcie naszych przygód postacie rzadko kiedy w swych postępowaniach są tylko „czarne lub białe”. Pośród spotkanych przyszłych członków drużyny trafimy między innymi na tych szukających jedynie zysku, walczących w ich mniemaniu o słuszną sprawę, zmęczonych ciągłymi bitwami, ale również ludzi rozdartych między przyjaźnią a obowiązkami, czy też uciekających przed przeszłością i szukających odkupienia. Nie zabraknie nawet dzieci które wystawione na okrucieństwa wojny same stają się socjopatycznymi najemnikami oraz osób podobnie jak Wyl ogarniętych chęcią zemsty. Jak widać jest to dość niespotykany dobór towarzyszy, jednak świetnie wpisujący się w opowieść jaką będzie nam dane poznać grając w CotP.

 

FUN FACT!

Tym razem również nie obyło się bez drobnych różnich między wersją japońską a pozostałymi. Pierwotna wersja zawiera więcej VA-jest on obecny nie tylko podczas walk, ale także w czasie przerywnikowych scenek. Zmieniono także nazwę tego co zbieramy dla Hel-z „Karma” na „Sin”.

 

To battle!

 

Batalie w przenośniej odsłonie VP odbywają się w systemie turowym. W czasie walki do dyspozycji mamy maksymalnie cztery postacie przypisane osobno do jednego z przycisków ABXY. Na mapie walki poruszamy się każdą z nich oddzielnie. Inicjując walkę zostajemy przenieseni na osobny ekran. Tutaj potyczka wygląda podobnie jak w poprzednich częściach-wciskając odpowiedni przycisk atakujemy wroga. Tym razem również ilość ciosów jakie może zadać jedna postać ograniczona jest do maksymalnie trzech (nie licząc magów którzy rzucają jeden czar). Możemy atakować przeciwnika pojedyńczą jednostką jednak nie przyniesie to większych efektów. Lepiej jest otoczyć wroga i zaatakować większą liczbą postaci. Każdy z wojowników ma określony zakres poruszania się i zasięg swojej broni. Gdy w jego polu znajdzie się wróg zostaniemy o tym poinformowani przez wykrzyknik pojawiający się nad głową naszego sprzymierzeńca. Możemy więc zakończyć akcję jednej postaci przy przeciwniku, przesunąć kolejnego członka drużyny do wroga i wtedy zaatakować. Wszystko sprowadza się do tego by w miarę możliwości otoczyć oponenta wszystkimi towarzyszami i dopiero wtedy wyprowadzić atak. Jeszcze lepiej jeśli uda nam się dokonać tego rozmieszając nasze jednostki po przeciwległych stronach wroga wykonując „oblężenie”-dostajemy wtedy dodatkowe bonusy do walki.

 

Tuż przed atakiem na biedną psinkę.

 

Przykład "oblężenia"-jednostki które w nim uczestniczą zostają odpowiednio podświetlone.

 

Podobie jak w pierszej części VP tutaj również opłaca się atakować wroga wybitego w powietrze za co dostajemy „kryształy doświadczenia”. Jeśli uda nam się ogłuszyć wroga i zaatakować go w takim stanie otrzymamy „kryształki” które dadzą nam możliwość wyprowadzenia kolejnych zwykłych szlagów-nawet do dziewięciu. Zadając ciosy zapełniamy specjalny pasek od zera do stu który osiągnąwszy maksimum pozwala wyprowadzać zabójcze ataki Soul Crush.

 

Po ropoczęciu ataku.

 

Feather o’er battlefield… unto me thy power yield!

 

Ważnym elementem gameplayu jest pasek Sin. W każdej fabularnej walce musimy zapełnić go do określonego limitu. Można to zrobić w dwojaki sposób. Atakując już pokonanego wroga (czyli wykonując Overkill który wreszcie ma sens) lub też poświęcając jedną z naszych postaci używając piórka otrzymanego od Hel. Jeśli wybierzemy drugą opcję wybrany bohater dostanie ogromne doładowanie do statystyk stając się praktycznie niezniszczalnym. Przyjdzie nam jednak zapłacić cenę za taki postępek-dana postać przepadnie bezpowrotnie. Jednak w zamian Wylfred dostanie nową „taktykę”, czyli unikalną moc którą każdy z członków drużyny wyzwala będąc poświęconym. Może być to paraliż na całą drużynę przeciwnika czy też zniwelowanie ataków fizycznych wyprowadzanych przez naszych adwersarzy. Jeśli uda nam się zebrać wymaganą ilość Sin otrzymamy od Hel często rzadkie przedmioty które będą wspierać nas w walce. Lepsze nagrody zdobędziemy gdy zbierzemy ponadprogramową ilość „grzechu” (najlepsze bonusy czekają za podwójną jego ilość). Jeśli jednak zawiedziemy i nie wykonamy „planu minimum” w następnej walce oprócz zwykłych adwersarzy czeka nas starcie z Realmstalkers, potężnymi pomiotami Hel, zmusząjąc najczęściej do użycia na kimś piórka. Służy to jako zabezpieczenie Królowej Niflheimu abyśmy sumiennie wykonywali powierzone nam zadanie.

 

FUN FACT!

Chociaż w CotP nie ma typowego wyboru poziomu trudności w zależności od tego ile razy w danym rozdziale użyjemy piórka trafimy na jedną z trzech ścieżek-każda z nich stanowi mniejsze lub większe wyzwanie dla gracza. Na końcu każdej z nich czeka inne zakończenie. Jeśli jednak nader często będziemy używać prezentu od Hel nie ujdzie to uwadze bogom którzy surowo ukarają Wylfreda (czytaj:Game Over). Od użycia piórka zależy także podejście Wyla do walki-jeśli nie będziemy oszczędzać naszych towarzyszy stanie się on chłodny i cyniczny. Szkoda jedynie że podobne zmiany nie zachodzą w towarzyszach broni których krewnych poświęcliśmy.

 

O ile specjalne „taktyki” zarezerwowane są tylko dla głównego bohatera, tak w grze mamy także szereg innych umiejętności dostępnych dla wszystkich członków drużyny. Zużywając punkty AP możemy m.in. zwiększyć zasięg poruszania się naszych jednostek, prowokować przeciwnika do atakowania tylko jednej postaci czy też zamienić się z naszym oponentem miejscem na mapie. W połączeniu z różnorodnością w klasach naszych towarzyszy gdzie każda z nich różni się polem manewru i zasięgiem broni gracz ma wiele możliwości rozegrania poszczególnych potyczek. Zaryzykuje stwierdzenie że w wielu z nich o wiele więcej taktycznego podejścia do walki aniżeli w innych tytułach pokrewnych w kwestiach rozgrywki.

 

FUN FACT!

 

Specjalne „taktyki” jakich może użyć nasz bohater najczęściej powiązane są z bóstwami nordyckiej mitologii. Pośród nich znajdziemy m.in. Gniew Azów, Lawinę Jotunheimu, Serce Fafnira czy też Przebudzenie Waliego. Każda z nich przy pierwszym użyciu (poświęceniu) opisana jest krótkim acz ciekawym, rymowanym tekstem.

 

 

Chociaż zupełnie odmienna od swoich poprzedniczek w pewnych kwestiach gameplayowych Covenant of the Plume znakomicie wypada jako przedstawicielka serii Valkyrie Profile. Powinna bardziej spodobać się fanom pierwowzoru, ale miłośnicy drugiej części również znajdą dla siebie coś dobrego. Obserwowanie konfliktu w Artolii z różnych perspektyw, przeżywanie razem z głównym bohaterem rozterek co do słuszności swego postanowienia, czy też poznawanie często dramatycznych historii członków drużyny z pewnością potrafi zaangażować gracza. Mimo tego że jednokrotne przejście może zająć niewiele ponad 10h, by w pełni poznać fabułę należy grę przejść co najmniej trzy razy (co powinno zająć około 25h, do tego dochodzą ekstra godziny w Seraphic Gate). Jeśli ktoś poszukuje gry z mroczniejszym klimatem, o zacięciu taktycznym jednak nie pozbawionej zręcznościowych elementów w czasie walki, powinien bezpsrzecznie zainteresować się produkcją przeznaczoną na Nintendo DS. Sam nie miałbym nic przeciwko pełnoprawnej  kontynuacji w podobnym stylu.

 

FUN FACT!

Gra oferuje tryb New Game+. Gdy zaliczymy jedno zakończenie, możemy rozpocząć przygodę od nowa zachowując prawie wszystkie zdobyte przedmioty czy też wyuczone „taktyki”. Pomaga to zaliczyć wszystkie zakończenia co z kolei odblokowuje dodatkowy dungeon-Seraphic Gate.

 

Looks like wee Wyl’s come a long way!

 

PS

Przyznam się szczerze że troszkę mi zajęło zanim przekonałem się do Covenant of the Plume. Przy pierwszym podejściu byłem lekko zawiedziony mając w pamięci jeszcze pierwszą część. Walkiria nie jest główną bohaterką? Nie wyszukuje nowych einherjerów? Żadnej eksploracji dungeonów?! Dopiero przy którymś podejściu wciągnęło mnie na tyle że zaliczyłem grę cztery razy z rzędu. Mam słabość do produkcji o taktycznym zacięciu, a to w połączeniu z ciężkim klimatem VP, znakomitymi postaciami i systemem walki, cudownymi dialogami oraz przyjemną oprawą A/V zauroczyło mnie do tego stopnia, że z pewnością jest to jedna z lepszych produkcji jrpg w jakie było dane mi zagrać. Wylfred to według mnie jedna z lepiej przedstawionych postaci w tego typu grach. Podobnie jak kilku innych członków drużyny którym często zemsta przyświeca równie jasno jak głównemu bohaterowi. 

Tak jak i w pierwszej odsłonie VP część tekstów rzucanych przez postacie zapadła mi w pamięć, żeby wymienić chociażby „I live to see another dark day” czy też „A moment of pain, for an eternity of rest…” lub „To see an assasin is to see your life’s end”. Jednak moim faworytem który często rzucam po pokonaniu jakiegoś wroga w innej grze jest bezczelne „You won’t need treasure where you’re going” :). CotP może nie jest idealna jako przedstawiciel gatunku „taktycznych” czy też przyjazna graczom zaczynającym przygodę z tego typu produkcjami chociażby ze względu na często wygórowany poziom trudności i wymagające podejście do walki. Do tego dochodzi element którego normalnie nienawidzę w grach, czyli kilka potyczek z rzędu bez możliwości zapisu stanu gry między nimi-jeden błąd i zaczynamy całą serię od nowa. Teraz gdy już jestem w miarę obeznany z grą i wiem że czasem szkoda nerwów by zaliczać trudniejsze ścieżki nie grając na New Game+ aż tak to nie przeszkadza, jednak domyślam się że nie jeden gracz rzucił CotP w kąt poirytowany piętrzącymi się trudnościami.

 

Lubię od czasu do czasu wrócić do tej produkcji. Z reguły robię tak tuż po przejściu pierwszej części. Chociaż w wielu aspektach są od siebie różne, przy obu bawię się znakomicie. Chciałbym też pochwalić podejście do dodatkowego dungeonu Serpahic Gate który został potraktowany z humorem, ale również stanowi nie lada wyzwanie dla gracza. Może on zaoferować nawet kilkanaście   godzin dodatkowej zabawy. Przypomina mi troszkę dodatkowy dzień z TWEWY który również potrafił z dystansem przedstawić świat gry. Szkoda jedynie że tego typu tryby nie pojawiają się częściej w grach, a jeśli już tak się dzieje z reguły robią to pod postacią płatnych DLC. Dobrze że są jeszcze produkcje takie jak seria Valkyrie Profile gdzie tego typu bonusy są już zawarte w grze jako nagroda za wysiłek gracza. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć sobie i Wam rychłej zapowiedzi kolejnej produkcji z tego uniwersum.

 

BONUS

Podpowiedź co do kolejnego (możliwego) tekstu: "R:Because being quiet means it's peaceful...?" Stay tuned!

Oceń bloga:
0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper