Na relaksie #5 Tales of... Tales

BLOG
248V
Na relaksie #5 Tales of... Tales
Vasco | 09.12.2020, 13:37
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jako że w tym roku mamy 25 rocznicę istnienia marki Tales na rynku chciałem podzielić się z Wami moimi przygodami z tą serią firmy Namco. Przygodami które za każdym razem miały swój początek, jednak nigdy nie miały końca bowiem... nie ukończyłem żadnej gry z serii. Towarzyszy mi ona przez większość mojego 'growego' życia i staram się się śledzić jej rozwój mimo tego że nie w każdą część zagrałem.

Starałem się przypomnieć kiedy Tales of... pojawiło się po raz pierwszy w mojej świadomości gracza. Najprawdopodobniej była to pierwsza gra z serii czyli Tales of Phantasia na SNES-a. W czasach komputerów ledwo obsługujących Windows XP, skrzecących modemów podłączonych pod kabel przechodzący przez cały dom, gierczenie na emulatorach starszych konsol było jakąś alternatywą dla pykania w najnowsze hity dla PC. Gry wybierało się patrząc na obrazki a ściągnięcie 2MB było obarczone wielkim ryzykiem (ktoś mógł w końcu przez przypadek ruszyć kabel :D). Tak też trafiłem na dwie gry które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, w tym właśnie na Tales of Phantasia. 'Pech' chciał że to druga gra zawładnęła moim sercem w większym stopniu i do dzisiaj ma w nim specjalne miejsce- chodzi o pierwszą część serii Star Ocean (zawsze było dla mnie zabawne jak potoczyły się losy obu tych tytułów w dalszych latach). Mimo to do Tales of Phantasia wracałem kilka razy i wciąż uważam ją za jedną z fajniejszych gier na SNES-a, między innymi za sprawą robiącej wrażenie grafiki (takie szczegóły jak nasze odbicie w wodzie, latające ptaki czy owady) czy też oprawy dźwiękowej (voice-acting w walkach!) ale także za takie szczegóły jak ekran tytułowy czy przejrzyste menu które bardzo sobie ceniłem również w późniejszych odsłonach. Tak jak wspomniałem do ToP podchodziłem kilkukrotnie, ostatnio nawet byłem bardzo zdeterminowany żeby grę ukończyć jednak znowu nie dałem rady. Nie wiem czy to za sprawą naszych towarzyszy którzy nie wydają się szczególnie interesujący, czy też fabuły która mogłaby być ciut krótsza. Z pewnością nie pomaga też moje ogólne zmęczenie formułą klasycznych jrpg z wędrówką po świecie i losowymi potyczkami.

Od tego wszystko się zaczęło...


 Kolejną odsłonę serii poznałem za sprawą recenzji oraz solucji umieszczonej w PSX Extreme gry Tales of Destiny II znanej aktualnie jako Tales of Eternia. Opis tej pozycji jak i prezentowana przez nią oprawa zrobiły na mnie spore wrażenie. System walki nastawiony na dynamiczne starcia w czasie rzeczywistym? Widowiskowe umiejętności bohaterów? Oprawa anime z bogatymi w detale lokacjami? Wchodzę w to! Co prawda minęło jeszcze sporo czasu zanim w Tales of Eternia zagrałem, ale już gdzieś tam siedziała mi w głowie. Dopiero w późniejszym czasie za sprawką ePSX zapoznałem się z tym tytułem i wsiąknąłem na naprawdę wiele godzin. Byłem pewien że grę uda mi się ukończyć jednak i tutaj poległem, a fabularnie byłem dość daleko- ciężko powiedzieć co było tego przyczyną. Obstawiam że tzw. 'syndrom pirata', a może też zmęczenie tytułem po tylu godzinach. Zawsze jednak to właśnie ta pozycja krąży w mojej głowie jako ta pierwsza gra z serii którą chciałbym ukończyć.


Dzięki emulacji poznałem również Tales of Destiny i obok Eternii jest to tytuł który chciałbym kiedyś ukończyć. Dzisiaj może to nie robić wrażenia ale mi zawsze podobała się grafika w tej pozycji, pełne detali miejscówki (uważam że w jrpg tła 2d robiły o wiele większe wrażenie niż w późniejszych pozycjach 3d, między innymi właśnie przez przywiązanie do szczegółów), polubiłem postacie w grze występujące i fabuła wydaje mi się interesująca. Szkoda że gra nie doczekała się jakiegoś wydania na PS Store, z przyjemnością sprawdziłbym ją na PS Vita. Wydanie fizyczne gry do dzisiaj potrafi osiągać astronomiczne ceny tak więc mimo chęci uspokojenia sumienia taki zakup nie wchodzi w grę :D

Zawsze lubiłem menusy w serii Namco


Przez kolejne lata raczej nie miałem do czynienia z nowszymi wydaniami Talesów, zmieniło się to dopiero po pojawieniu się konsolek  przenośnych a w szczególności Nintendo DS. Dzięki niej sprawdziłem takie tytuły jak Tales of Tempest (powiedzmy tyle że gra po prostu jest ;)), Tales of Innocence gdzie doszedłem do bodajże ostatniego lochu i nie miałem sił iść dalej (a uważam tą odsłonę za jedną z ostatnich która wyróżniała się stylistycznie, o czym później) czy też Tales of Hearts które miało jeden z fajniejszych systemów walki nie bazujący na TP (tak jak w bodajże Tales of Graces). Później pojawiła się także Eternia w wydaniu na PSP, jednak w zalewie innych gier zeszła na dalszy plan.


Po kolejnej przerwie w mojej styczności z serią nagle naszła mnie ochota by zagrać w jakiegoś jrpg z dynamicznym systemem walki. Długo się nie zastanawiając zakupiłem więc 3DS-a oraz przeportowaną na niego wersję Tales of the Abyss. Nie powiem, bardzo długo bawiłem się całkiem nieźle jednak i tutaj poległem. Kilkukrotnie miałem wrażenie że gra już się kończy a tutaj pojawiały się kolejne wydarzenia a po nich następne, tak że w pewnym momencie pogubiłem się o co chodzi w fabule i co ja właściwie robię. Nie pomagały też beznadziejne przerywniki na silniku gry w których brakowało rozmachu czy w ogóle jakiejś woli nadania im dramatyzmu. Ot tak coś się działo a ja czasem nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. Kolejny Tales poszedł w odstawkę.

Żebym chociaż pamiętał imiona tych postaci...


Całkiem niedawno postanowiłem znów wrócić do serii Namco za sprawą Tales of Vesperia o której czytałem dużo dobrego, a która pojawił się na Nintendo Switch. Tutaj poległem już na starcie, znowu kiepskie cut-scenki, znana stylistyka otoczenia, walki w których zupełnie nie czułem zadawanych ciosów... Czyli pierwsze wrażenie nie było najlepsze, chociaż może przy kolejnym podejściu gra zaskoczy.


Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie że wszystkie Tales of są aż nadto podobne do siebie jeśli chodzi o stylistykę zarówno bohaterów jak i przedstawionego świata. Gdyby wziąć trzy losowe gry i zestawić je obok siebie nie wiem czy byłbym w stanie bezbłędnie wskazać która część jest która. Ostatnią pozycją która próbowała troszkę innego klimatu było według mnie Tales of Innocence. Co nie zmienia faktu że chciałbym wypróbować kilka starszych pozycji takich jak Symphonia czy też Graces a także coś na konsole obecnej (mijającej?) generacji. Może w końcu trafię na tego właściwego Tales of? :)

Kilka pozycji z kolekcji które udało mi się wygrzebać z kartonów :)


Muszę się także przyznać że troszkę Was oszukałem jeśli chodzi o stwierdzenie że nie ukończyłem ani jednej gry z serii. Swego czasu miałem zajawkę na niszowe anime i tak trafiłem na Keroro Gunso. W podobnym okresie wyszło kilka gier na podstawie tej zwariowanej historii z kosmicznymi żabami, w tym również Keroro RPG: Kishi to Musha to Densetsu no Kaizoku. Był to jrpg zrobiony przez Namco Tales Studio który mimo bariery językowej można było spokojnie ukończyć. Tak więc jeden Tales of zaliczony ;)


Jak u Was wygląda sprawa z tą serią? Graliście, gracie, planujecie zagrać? Macie swoje ulubione tytuły? Dajcie znać!

 

 

Oceń bloga:
7

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper