Moje granie w małym (tak małym) skrócie.

BLOG
1611V
saptis | 25.04.2013, 13:52
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Grami interesuję się praktycznie od zawsze - gram od ponad 20 lat, kolekcjonuję gry i konsole, a to wszystko zaczęło się już dosyć dawno temu.

Zaczęło się na przelomie lat 80/90 ubiegłego wieku (jak to brzmi!) od komputerów: Atari  800, ZX Spectrum i Commodore 64. Grało się w tytuły takie jak Montezuma's Revenge, Fred, Moon Patrol i River Raid. 
Granie wtedy było na prawdę hardcorowe - gry na kasetach magnetofonowych (!), strojenie głowicy w kaseciaku, siedzenie w bezruchu gdy wgrywała się gra żeby uniknąc "Syntax Error" i brak zapisywania stanu gry.W Dzisiejszych czasach to jest nie do pomyślenia,  ale właśnie tak to kiedyś wyglądało, czekało się z wypiekami na twarzy aż wczyta się gra żeby w końcu można było trochę  poszarpać joystickiem (!).

 

Tak wygląda Commodore 64

 

Poza wymienionymi tutaj "komputerami" od czasu do czasu w okolice przyjeżdżały "postkomunistyczne salony gier" tzn. Wozy Drzymały - czyli budy  na kółkach z automatami na pokładzie. Dla mnie było to niezwykłe wydarzenie bo można było pograć w ciekawe tytuły na automatach m.in. w Gyruss. Galaga, Donkey Kong i Moon Patroll - arcade na całego !

 

Oto tajemniczy Wóz Drzymały.

 

Pózniej nadszedł czas konsol - moją pierwszą konsolą z prawdziwego zdarzenia był Game Boy kupiony od kolegi za zaoszczędzone pieniądze jeszcze w czasach podstawówki - zagrywałem się na nim godzinami. Byłem zafascynowany możliwoscią zmiany gier na dyskietkach w tej konsoli. 

 

Następna była Amiga 500 (z rozszeżeniem pamięci 1MB), przy której spędzałem dużo czasu grając w Desert Strike, Mortal Kombat 2, Pinball  Fantasies, Skidmarks, Worms i inne hity. No dobra - wychodziłem też na dwor, jezdziłem na rowerze, pływalem, grałem w piłke itd. Nie to co dzisiejsza młodzież. ;)

 



Moja Amiga 500 - nadal sprawna, Pinball Dreams dziala !

 

W połowie lat 90-tych przyszedł czas na komputer "z prawdziwego zdarzenia",  PC 486DX z HDD 20MB dał mi mozliwość zagrania w Doom 2 - nie był to co prawda pierwszy tytuł FPS w jaki zagrałem (pierwszy był Death Mask na Amige),  ale mi sie podobał. Jednak ten komputer był raczej mniejszym epizodem w mojej growej karierze.

 

Niestety pierwsza połowa lat 90-tych nie była dla graczy w Polsce zbyt łaskawa, bez wątpienia rynek konsolowy nie był aż tak rozwinięty jak na zachodzie, a moim zdaniem był aż zacofany.

Jak już ktoś grał to zazwyczaj na PC (tudziez C64/Atari) czy Amidze, a konsole jako takie nie były zbyt znane ze względu na komunistyczną przeszłość Polski i ogólne braki w tego typu  asortymencie w kraju. Jeśli ktoś miał rodzine za zachodnią granicą to może miał okazję pograć na konsolach Sega Czy Nintendo, reszta pozostała z jakże ciekawą alternatywą w postaci lokalnego klona NES'a czyli popularnego Pegasusa. Nie miałem tej konsoli (zwanej wtedy ogólnie grą telewizyjną), ale to nie znaczy, że w tym okresie na niej nie grałem - wręcz przeciwnie, a to dzięki mojemu koledze bo mial Pegasusa. Siedzielismy godzinami grąjac w kultowe gry takie jak Mario, Aladdin (wbrew pozorom nie Alladin) czy tytuly CooPerative jak Contra czy Tank (Battle City). Kultowa juz kompilacja 168in1 posiadała dużą ilość największych hitów z NES'a i zapewniała wiele godzin świetnej zabawy.

 

Niestety mój Pegasus juz tak dobrze nie wygląda.

 

W drugiej połowie lat 90-tych przyszedł czas na prawdziwe granie, na rynki wchodziło rewolucyjne jak na swoje czasy Playstation, a Polska zaczęła na całego poznawać gry z prawdziwego zdażenia. Dla  kraju było to coś niezwykłego ponieważ gry nie były wcześniej popularne na taką skale - w branżowych czasopismach roiło się od reklam, konsola Playstation jeszcze bardziej spopularyzowała granie w Polsce i jeśli jeszcze wraz z Pegasusem nie trafiło ono do ludzi to wraz z nadejściem konsoli Sony poznali oni znaczenie prawdziwego grania. W tym czasie czytając legendarny juz Secret Service (pamiętny Kombat Korner Gulasha) z wypiekami  na twarzy oglądałem screeny z konsolowych gier, ktore ukazywały sie na Sege Saturn i Playstation.

 

Przez lata uzbieralo mi się troche growych czasopism.

 

Screeny robiły  niesamowite wrażenie, komputery nie miały jeszcze takich gier, poza tym obrazki z zapowiadanych gier na Nintendo 64  zachwycały niesamowitą w tych czasach grafiką. Jasne stało się, że ja również chciałem mieć swoją konsolę i tak niedługo po premierze stałem się szczęśliwym posiadaczem konsoli Nintendo 64. Wakacje uplynęły pod znakiem tej konsoli -  zagrywaliśmy się z kolegami godzinami siedząc przed ekranem, pamiętam, że robiliśmy przerwy ze strachu, że konsola się przegrzeje (zasilacz był całkiem ciepły), bo lato było wtedy wyjątkowo gorące. Do dzisiaj wspominam emocjonujące sesje w Goldeneye 64, 4 graczy na podzielonym ekranie TV 15" - to była gra !

Następną konsolą jaką miałem było Playstation - spodobały mi się gry, które oferowała, na Nintendo 64 brakowało dobrych wyscigów i bijatyk, a konsola Sony miała wtedy najlepsze. Na PS1 po raz  pierwszy zagrałem w wiele ciekawych tytulów - taki REsident Evil powodował autentyczny niepokój, najlepiej grało sie po  zmroku w ciemnym pokoju. Natomiast platformery takie jak seria Crash Bandicoot czy Spyro do dzisiaj dobrze wspominam, zagrywałem sie jeszcze w Final Fantasy VII, Tonego Hawka i Crash Team Racing. Wspomnę jeszcze o automatach arcade, na których tez chetnie grywałem - lokalnie byly to np. Metal Slug czy Tekken 2, Cadillacs & Dinosaurs i Punisher poza tym podczas wyjazdów do Wrocławia chetnie zagladałem na dworcowy salon, w którym również można bylo pograć na automatach. Niestety polskie salony z automatami sa racyej slabe i nie umywają się do tych z Japonii - tam arcade to osobna, ale bardzo rozwinięta część branży gier.

Pod koniec lat 90-tych nadal grając na Playstation i Nintendo 64 grałem również na PC -  już mocniejszym i oferującym wiele ciekawych tytulów takich jak np. gry strategiczne. Na początku nowego wieku więcej grałem na PC, konsole trochę zeszły na drugi plan, jednak daleko było mi do rasowego PeCetowca, na kompie zagrywałem się w takie tytuły jak np. Max Payne, Sacrifice i Giants.
 
Na  studiach konsole powrociły ponownie - tym razem za sprawą kolegów, którzy opowiedzieli mi o konsoli Sega Dreamcast. Kiedy uslyszałem o Shenmue to musiałem zagrać i nie zawiodłem się bo do dzisiaj to jedna z najlepszych gier w  jakie kiedzkolwiek grałem, wyjatkowy tytuł, ale to mógłby byc juz calkiem osobny temat (może następnym razem). 
 
Ostatnia konsola firmy Sega
 
W międzyczasie kupiłem jakieś używane  Playstation 2 przypominając sobie czasy świetnosci jego poprzednika, grałem w Tekken 4, Ratchet & Clank i wiele innych ciekawych tytulów. Po jakimś czasie Dreamcast nie miał się już tak dobrze i byl powoli wypierany przez PS2, na które ukazywało się znacznie więcej ciekawych gier, ja oczywiście grałem nadal. 
 
Po Playstation 2 swoja premeirę miał XBOX, do dzisiaj pamiętam pierwszy raz kiedy zobaczyłem w lokalnej gralni tą konsolę z odpalonym Dead Or Alive. Takiej  grafiki na PS2 nie było - szczegóły, efektownie wygladająca woda, postacie i mgła - to robiło niesamowite wrażenie. Po raz pierwszy grałem na tej konsoli dopiero jakiś czas później za granicą u "znajomego znajomego" - miał X'a, a ja z wypożyczalni pożyczylem Jet Set Radio Future - po rewelacyjnym Jet Set Radio z Dreamcasta byłem zachwycony kontynuacją. Po jakimś czasie ukazał sie Gamecube, o którym trochę poczytałem, więc postanowiłem kupić obydwie konsole bo każda z nich oferowała coś ciekawego.
 
XBOX miał twardy dysk, online i gry takie jak Halo, Ninja Gaiden, Jet Set Radio Future, Splinter Cell (wygladał lepiej niż na PS2), Forza Motorsport, Project Gotham Racing (sequel Metropolis Street Racer z Dreamcasta). Pamiętam sesje online w Halo 2 przez XLink - własnie w tej grze zaczynałem swoje przygody z trybem dla wielu graczy. Gamecube miał interesujące mnie gry REsident Evil, w których poprzednie części zagrywałem się na pierwszym Playstation, Zelde i oczywiście Mario. Po drodze był jeszcze kolejny Gameboy - tym razem Advance SP z podświetleniem bo ten bez był dla mnie kiepskim żartem Nintendo, w tych czasach podświetlenie powinno być podstawową funkcją handhelda bo przymus siedzenia pod lampą lub w słoncu żeby pograć był po prostu przesadą. 
 
Z ciekawostek kupiłem nawet N-Gage czyli słynny konsolofon firmy Nokia - może i nie była to konsola z prawdziwego zdażenia, ale jako tako można było na nim pograć - przenośne Tony Hawk i Tomb Raider robiły wrażenie, na polularnym GBA nie było takiej grafiki 3D.
 
konsolofon formy Nokia
 
 
Już za czasów poprzedniej generacji konsol (DC, PS2, X, GC) z racji ominięcia konsol takich jak NES, Sega Master System, Super Nintendo i Sega Mega Drive, GameBoy Color postanowiłem uzupełnić braki kupując te platformy. Ukazała się na nie cała masa świetnych gier, w które na prawde warto zagrać, np. Zelda, NBA Jam, Super Mario World, Sonic i moja ulubiona trylogia Donkey Kong Country. Nawet teraz lubię czasami odpalić jakiegos starszego klasyka - najbardziej platformery 2D, których w obecnych czasach jest już niestety coraz mniej, Donkey Kong Country Returns i Rayman Origins czy New Super Mario Bros. to nieliczne wyjątki, ale na prawde wymiatają.
 
Tak grałem i grałem aż nadszedł czas "Next-Genów" z grafiką HD (tym razem warto było również zainwestować w odpowiedni TV) czyli X360, Wii i PS3, więc grałem również na tych konsolach, w międzyczasie grałem jeszcze na NDS i PSP - handhelda Sony sprowadziłem po premierze aż z odległej Japonii.
 
Co do kolejnej generacji konsol to wiadomo, że na nią czekam, ale mam jeszcze w co grać na obecnej, mało tego - gram jeszcze nawet na poprzedniej (Spyro 3, Harry Potter na PS2), więc nowe konsole mogą spokojnie zaczekać. Po konferencji Sony zapowiadającej Playstation 4 ciśnienie oczywiście wzrosło, ale trzeba jeszcze zaczekać na więcej konkretów i zapowiedz nowej konsoli Microsoftu. Wii U jakos nie pozamiatało, ale w swojej bibliotece jak zawsze ma interesujące tytuły. Wiadomo jednak, że w koncu trzeba bedzie przeskoczyć na "nową generację", ale póki co jest w co grać, a tytułów do ogrania jest w kolejce jeszcze wiele.
 
Gry zyskują coraz nowszy wymiar, kiedys trzeba było nastawiać glowicę w kaseciaku Commodore 64, nie było zapisywania stanu gry, a dzisiaj mamy grafikę HD, tryb 3D, kontrolery ruchowe, mikrofony, perkusje, gitary, tryb online, kamerki i inne gadżety. Gry jako takie się nie zmieniły i nadal sprawiają wiele radosci, ja będę nadal grał i dobrze sie bawił czego wam również życzę !
Oceń bloga:
4

Czy wiedziałeś(aś) co to jest Wóz Drzymały ?

Sie grało, sie wie !
107%
Skąd niby miał(a)bym to wiedzieć !?
107%
Tak
107%
Nie
107%
Pokaż wyniki Głosów: 107

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper