Nintendo's back! Przynajmniej chwilowo.

BLOG
528V
Nintendo's back! Przynajmniej chwilowo.
Rayos | 11.01.2018, 14:58
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wii U było klęską, a jego porażka surową lekcją dla Nintendo. Zdawać by się mogło, że Japończycy się wypalili, ale nic z tych rzeczy – w marcu 2017 roku pokazali światu, że nadal mają pazur. Tylko, czy ten szpon w 2018 roku im się lekko nie nadłamie? 

W 2016 roku, kiedy to zaczęto plotkować o nowej konsoli Nintendo, nie wierzyłem w sukces NXa. Nie przypuszczałem, że po porażce marketingowej jaką było Wii U, Big N będzie jeszcze potrafiło wrócić do łask klientów. Kiedy jednak Japończycy pokazali czym tak naprawdę NX jest (oficjalnie ochrzczony Nintendo Switch), zmieniłem swój stosunek do sprzętu o 180 stopni. To nie mogło się nie udać! I udało się, oj udało. Choć nie bez pewnych problemów i zmartwień na przyszłość.

Świetny debiut Switcha, ale co z resztą?

Gdy Switch wylądował na półkach sklepowych 3 marca zeszłego roku z miejsca podbił wszelkie rankingi sprzedaży. Do końca poprzedniego roku fiskalnego Nintendo pchnęło ponad 2.7 milionów konsol, a w ciągu kolejnych miesięcy mądre japońskie głowy zmieniały kilkukrotnie prognozy sprzedaży, by finalnie z oryginalnie planowanych 5 milionów sprzedanych konsol do końca roku fiskalnego zrobiło się tych baniek aż siedemnaście. Obecnie Switcha zakupiło ponad 10 milionów chętnych, jednocześnie w zaledwie 9 miesięcy wyprzedzając całkowitą sprzedaż Wii U w Japonii, przy okazji sprzedając się lepiej niż PS2 w analogicznym okresie, oraz stając się najszybciej sprzedającą się konsolą w USA. Sukces jak ta lala! 

Nikogo ten wynik nie powinien dziwić, chyba, że zatwardziałych anty-fanów Nintendo. Ten mały, niepozorny „tablet” jest szalenie popularny i modny, a spora w tym zasługa fantastycznej promocji samego sprzętu. Tam, gdzie Wii U i 3DSa reklamowały małe, drętwe dzieciaki sztucznie emocjonujące się Nintendogsami czy innym Nintendo Plaza, Switcha reprezentuje młodzież, dorośli ludzie przedstawiając konsolę nie jako zabawkę dla najmłodszych a jako gadżet, który chce się mieć. Zwłaszcza, że sprzęt zaczyna się jawić jako sprzęt nie tylko do gier typowych dla fanów Nintendo, ale również do dużych, poważnych i popularnych pozycji. To na Switchu możecie zagrać w (prawie) pełnoprawną Fifę 18 gdziekolwiek jesteście. To na tym sprzęcie, a nie na konkurencji odpalicie bez najmniejszego problemy Skyrima w samolocie, pomordujecie Kakodemony siedząc na tronie. Tylko na Switchu zagracie w całą masę indyków o jakości takiej samej jak duże konsole a do tego doświadczycie w każdym miejscu na świecie GOTY 2017 Zeldę BOTW, fantastycznego Super Mario Odyssey czy genialnego Xenoblade Chronicles 2. Ta machina ruszyła i zdaje się, że nic jej nie zatrzyma. Nawet nieszczęsne braki magazynowe trapiące Japonię zdają się znikać, a sam Kimishima (obecny prezydent Nintendo) zapowiedział, że w nowym roku fiskalnym zamierzają sprzedać aż 20 milionów sztuk konsol. Nintendo musi być pewne sukcesu. Oby tylko się nim nie zachłysnęli. 

Jednak Nintendo to nie tylko Switch i choćby nie wiadomo jak bardzo Big N będzie nam mydliło oczy sukcesami Pstryka nie możemy zapominać, że istnieje jeszcze 3DS oraz Mini SNES (i NES) „Istnieje” to mocne słowo, bo 3DS już właściwie dogorywa. Pokemon Ultra Sun/Ultra Moon zdają się być ostatnim poważniejszym skokiem na kasę by jeszcze dziabnąć trochę gotówki ze starego sprzętu. Wydany w zeszłym roku New Nintendo 2DS XL, konsola której nikt nie oczekiwał i nikt nie chciał również dowodzi temu, że Nintendo chce jeszcze trochę się dorobić na starym, leciwym sprzęcie i iść dalej. Tylko czym to „dalej” będzie? Osobiście wątpię, by Nintendo stworzyło nową kieszonsolkę biorąc pod uwagę hybrydowość Switcha, ale… Mówimy o Big N, a oni są znani z kretyńskich decyzji. Co by jednak nie było, faktem jest, że z 3DSem jest coraz gorzej. Co z mini konsolkami? No miało nie być problemów z dostępnością Mini SNESa a wyszło jak wyszło. Pot, krew, łzy, zgrzytanie zębami, listy do UOKIKu a mówimy tylko o sytuacji w Polsce, gdzie na reszcie świata działy się pewnie jeszcze większe cyrki. Teoretycznie mają być nowe dostawy zarówno mini SNESa jak i NESa, ale czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy. Mini retro konsole to i tak przede wszystkim tylko gadżet dla retro-maniaków, a nie zwyczajnego konsumenta grającego w niedzielę w Fifę czy CoDa więc pewnie i tak Nintendo jakichś kroci na tym nie zarabiało. Ważniejszym problemem, dla nas, graczy, jest sama przyszłość Switcha i samego Nintendo.

Niepewna przyszłość

Obecnie Switch odnosi spore sukcesy i jego posiadacze nie mają powodu do narzekań. Nintendo w poprzednim roku nieustannie dostarczało każdego miesiąca przynajmniej jeden duży tytuł wart ogrania, a indyki wraz z grami 3rd party idealnie dopełniały propozycje od Big N.  Sam nie nadążałem (i nadal nie nadążam) z ogrywaniem gier na Switchu i z coraz większym lękiem patrzę na rosnący backlog. „Szczęśliwie” jednak, być może w tym roku będę miał więcej czasu by nadrobić część gier. Dlaczego? Bo choć w poprzednim roku pojawiło się istne zatrzęsienie fantastycznych tytułów, to… w zasadzie nie do końca wiemy czego się spodziewać po tym roku. 

Póki co 2018 rok nie prezentuje się tak dobrze jak poprzedni, co nie znaczy, że kiepsko. Nowy Yoshi, Kirby, Fire Emblem od Nintendo to dość słaba (ilościowo, nie jakościowo) propozycja. Beth dostarczy drugiego Wolfa, Square dłubie nad Project Octopath. W lutym dostaniemy porty Bayonetty pierwszej i drugiej i…  To w sumie tyle z takich większych tytułów o jakich na obecną chwilę wiemy. Czy dostaniemy już w tym roku Pokemony? Być może. Metroid Prime 4? Szczerze wątpię. SMT5? Nie ma szans. Nintendo pewnie rzuci parę kolejnych remasterów z Wii U, ale czy tego właśnie chcemy? 

Coraz śmielej mówi się o styczniowym, niezapowiedzianym jeszcze w sumie Nintendo Direct. Plotkuje się o 15 nowych pozycjach na Switcha, ptaszki ćwierkają coraz głośniej o nowej grze od Retro, które podobno dłubie nad MMO z postaciami Nintendo. Plotki ploteczki, ale przed Directem niczego nie możemy być pewni. Liczę na to, że Nintendo dostarczy, dostarczy mocno, jeszcze mocniej niż w 2017, ale to tylko moje czcze życzenia. Jednakże Nintendo musi być świadome, że tych 20 milionów nie sprzedadzą bez gier, więc… Będzie dobrze? Oby. A 3DS? Jak już wspomniałem, przenośna konsolka od Big N już ledwo dogorywa i według mnie 2018 będzie końcem tej konsoli. 

Ponura teraźniejszość

W tym akapicie miałem nakreślić jakie to Nintendo jest obecnie złe, bo DLC, bo Season Passy, bo pocięta Zelda i Xenoblade. Bo amiibo to dalej rak i niepotrzebne wyciągacze kasy i tak dalej, ogółem - cała tyrada. Ale właściwie nie mam potrzeby pisać o tym wszystkim, bo Elanchewski popełnił już fantastyczny blog omawiający właśnie tę kwestię i mocno zachęcam do odwiedzin i przeczytania. Nintendo, DLC i season passy, czyli coś poszło bardzo nie tak. Nie ma sensu pisać dwa razy tego samego, zwłaszcza, że właściwie w 100% podzielam zdanie kolegi. 

Nowa Nadzieja

Big N nie może spocząć na laurach. Mam nadzieję, że nie zachłysną się własnym sukcesem, bo przed nimi jeszcze sporo roboty, m.in. z płatnym online który ruszy w tym roku. Infrastruktura sieciowa na konsoli Nintendo jest na żenująco niskim poziomie i tani abonament w cenie którego dostaniemy do pogrania starocie z NESa tego nie wynagrodzą. Gdzie voice-chat z prawdziwego zdarzenia ze znajomymi? Gdzie wysyłanie wiadomości, zaproszeń do wspólnej gry? Kurczę, gdzie te nieszczęsne achievementy o których mówi się już od dawna? Gdzie jest Virtual Console, aplikacje? A to tylko wierzchołek góry lodowej rzeczy do ogarnięcia. A co z następcą 3DSa? Czy Nintendo skupi się tylko na swojej hybrydowej konsoli, czy wyskoczy z nowym handheldem? Logika podpowiada by tego nie robić, ale to w końcu Nintendo – zawsze robią wszystko po swojemu. Życzę jednak Wam i sobie, byśmy byli z ich decyzji zadowoleni.

Słowem podsumowania, chciałem tylko przeprosić za powyższy tekst bez ładu i składu. Ostatnio u mnie lekki życiowy chaos i postanowiłem chociaż chwilowo zająć głowę czymś innym i przelać swoich kilka myśli na ekran komputera. Stąd powyższy tekst. Z samej konsoli jest bardzo, bardzo, bardzo zadowolony i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jeszcze żadna konsola nie dała mi tyle radości i satysfakcji co Switch. A trochę tych konsol się przewinęło przez moje ręce.

[Notka od autora - wpis był przygotowany już jakiś czas temu, ale... zapomniałem opublikować -_- Ale jak Directa nie było, tak dalej nie ma :D]

Oceń bloga:
15

Czy Switch osiągnie sukces w 2018?

Tak
99%
Nie
99%
Jeszcze nie wiem
99%
Nie interesuje mnie to
99%
Pokaż wyniki Głosów: 99

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper