59$

BLOG
268V
dKc | 09.04.2014, 20:50
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

A czy Ty masz już swoje The Last of Us na PS4?

Jakiś czas temu przeczytałem na pewnym portalu jedno wyznanie redaktora dotyczące edycji gier w HD. Tekst powstał mniej więcej w czasie ukazania się Tomb Raidera Definitive Edition. Autor poruszył w tamtym tekście temat gier, które chętnie by zobaczył na najnowszej generacji. Było wśród nich GTA V. Piana z pyska potoczyła mi się w błyskawicznym tempie, napisałem komenta o tym, że gra, która pierwotnie miała ocenę 10 dostałaby potem max. 8. Uznałem, że wydawanie tych samych gier w nowych szatach jest... niedorzeczne. Ale czy sprawa jest taka prosta?

Zacznę od jednego faktu dotyczącego mnie. Lubię Sleeping Dogs. Grę (kod na steam) praktycznie dostałem za darmo do innej gry. Wzruszyłem ramionami, zainstalowałem i... nie będę opisywał tego, co ta gra ze mną zrobiła, bo to zasługuje na osobną recenzję, ale to jeden z najlepszych tytułów w jakie grałem w tamtym roku (chyba sobie aż go zaraz włączę - tak się napaliłem na samą myśl :P). Dla wielu gra może być zje*ana, ale mnie osobiście tak pozytywnie zaskoczyła, że momentami odczuwałem, coś co określiłem po prostu jako... wdzięczność. Miałeś tak kiedyś, drogi graczu, że byłeś wdzięczny za czyjeś dokonanie growe? Dla wydawców, programistów, grafików, scenarzystów, aktorów, statystów, ich matek, ojców, braci, kochanek, dziadków... No dobra, zapędziłem się, ale wdzięczność była przy tytule tak ogromna, że... ja, jako gracz odczuwałem ją tak bardzo, że gotów byłem zrobić dla niej wiele. W pewnym momencie po prostu chciało mi się pójść do sklepu i dać 200 złotych za „nówkę”. W pokorze, że nic za niego nie zapłaciłem. W podzięce za to, że przy tej grze spędziłem tyle miłych chwil, jakich nie spędziłem przy żadnej innej. Nie posiadam jakiejś wybitnej wiedzy dotyczącej działania sieci handlowych i nie jestem pewien czy jakaś część z moich pieniędzy wydanych przeze mnie dzisiaj trafiłaby do twórców, ale wiem, że po bliskim kontakcie z grą poczułem do tej gry taki szacunek, taki respekt, że chciałem się odwdzięczyć jak najlepiej.

Ale w styczniu w niesławnej usłudze Games with Gold pojawił się właśnie ten tytuł. Niewiele się zastanawiając po prostu sięgnąłem do portfela. Wbrew mojej niechęci do płatności za multiplayer. Wbrew mojej niechęci do Microsoftu wywołanej ich próbą zlikwidowania rynku gier używanych sprzed roku. Ta gra jest tak dobra, że postanowiłem nabyć ten tytuł jeszcze raz. Grając w wersję pecetową momentami wyglądało to tak, jakby gra i sterowanie było stworzone pod konsole i pada. Jako wierny fan, musiałem odnowić Golda. Mimo to, nadal czasami odczuwam pewien żal, że Square Enix na mnie dobrze nie zarobiło. Wszak znów dostałem świetny tytuł za darmo. To dziwne uczucie.

Jak wiemy, plan wydania The Last of Us w wersji na PS4 się potwierdził. Już od pierwszych plotek byłem temu przeciwny. Jak można płacić dwa razy za to samo? Gra ma kosztować 59 dolarów. Widziałem, że parę innych osób też było temu przeciwnych, już od początku. Słyszałem argument, że gra jest zbyt nowa, żeby ją wydawać teraz, na PS4. Że twórcy z początku twierdzili, że poza PS3 gra się nie pojawi, a nagła zmiana decyzji jest brakiem szacunku dla graczy. Ja i wielu innych było przeciwnych pojawieniu się tego tytułu na PS4. Ale czy słusznie?

Możecie planować już wysłanie mi rózgi na gwiazdkę, ale The Last of Us nie podobało mi się tak bardzo, jak innym. W czasopismach wszędzie widać dychy, 200 tytułów gry roku, tłum wiwatuje, a staniki fruwają. Mnie ten hype nakręcił bardzo. Za bardzo. Napaliłem się na tytuł tak, że spodziewałem się czegoś... innego. W efekcie nieco się rozczarowałem. Inna osoba, której tytuł też nie podszedł stwierdziła, że wystawiłaby grze jakieś 7,5/10. Kontrastowo do mnie i do tej osoby pod newsem o potwierdzeniu plotek ktoś napisał, że wydałby na grę każde pieniądze. Wspomniana wcześniej osoba odparła z sarkazmem, że taki ktoś jest klientem idealnym dla wielu firm.

Ja, podobnie jak wielu innych graczy, mam dość rozwiniętą empatię i postawienie się na miejscu wspomnianego fanatyka TLoU nie było trudne. Wystarczy, że w miejsce The Last of Us umieszczę Sleeping Dogs, a miejsce fanatyka zajmę ja. Kiedy na nową generację wychodzi tytuł Naughty Dog jestem sceptykiem, ale kiedy Square Enix wydałoby mój tytuł... to już bym się zastanowił.

Ruch Naughty Dog wielu z ludzi odbiera jako skok na kasę. Niby tak, ale jaki to fajnie pomyślany skok na kasę! Jeśli uważasz, że pierniczę farmazony, proponuję mały test. Pomyśl o Twojej ulubionej grze. O takiej, za którą jesteś twórcom tak wdzięczny, że zrobiłbyś dla tej gry bardzo, bardzo wiele. Gra, której składasz hołd. Gra, która wywołuje w Tobie uczucie euforii. Gra, w którą grałeś tak intensywnie, że zżyłeś się z bohaterem tak bardzo, że nie odczuwałeś upływającego czasu. Gra, która jest Twoim subiektywnym mistrzostwem świata... Jest taka gra? Jeśli tak to wyobraź sobie, że niebawem wychodzi remake na konsole nowej generacji. Co robisz? Składasz zamówienie czy nie? Myślę, że byś chciał, żeby jak najszybciej tytuł zagościł w Twoim domu... Może nawet jako dodatek do nowej konsoli... Ludzie z Naughty Dog byli tego świadomi i bazując na tym jak gra została przyjęta wiedzieli, że wielu, bardzo wielu graczy ma fioła na punkcie tej gry (tak jak ja na punkcie SD albo Ty na punkcie...?) i po prostu grę sprzeda. To może zabrzmieć jak frazes, ale prawdziwy fan wesprze dany tytuł/firmę jak tylko może. Jeśli w tytuł taka osoba może grać nieskończoną ilość razy to dlaczego nie ma wspomóc finansowo twórców w nagrodę za to, że stworzyli tytuł, który jest genialny? Może to zrobić, jeśli ma ochotę. Ja sam czasami się waham, kiedy widzę Sleeping Dogs na półce w sklepie. Wiem, że na PS3 za darmo jej nie dostanę, bo w PS+ już była, ale może w końcu dać zarobić ludziom na tym kawale dobrej roboty? Może w końcu podziękować za grę, kupując ją? Ot tak, bo jestem fanem. Czy to smutne? Niekoniecznie. Jeśli gracze bardzo chcą złożyć hołd i wyrazić szacunek tytułowi przez ponowny zakup to tak zrobią. Z racjonalnego punktu widzenia to bezsensowne, ale czy w grach tak chodzi tylko o chłodne używanie szarych komórek? Bardzo ważne jest moim zdaniem przeżywanie gry i towarzyszące danemu tytułowi emocje. Te z reguły nie są kierowane przez rozsądek. Ale to być może subiektywna sprawa dotycząca tego czy ktoś jest oszczędny czy rozrzutny, czy kieruje się tylko rozsądkiem (po co mam płacić dwa razy za to samo?) czy emocjami (ta gra tak dobra, że zapłacę za nią dwa razy, niech chłopaki się cieszą).

Każdy ma swój tytuł, który najchętniej by przytulił. Grę, którą darzy szczególnym uczuciem. Grę, która jest dla niego wyjątkowa, a jej wartości nie opiszą żadne pieniądze. Dla jednej osoby może być to Legacy of Kain, dla kogoś innego może to być Final Fantasy 7... Wiedźmin... Sleeping Dogs. Metroid Prime. Diablo 2. Metal Gear Solid. Bioshock. God of War, Gears of War...

Każdy ma swoje Sleeping Dogs czy The Last of Us. A Ty, drogi graczu, masz taki tytuł? Jaki to tytuł? Jesteś w stanie zapłacić za niego 59 dolarów?

Oceń bloga:
9

Jaki wpis chciałbyś przeczytać następnie?

Gdy gimby nie w szkole: czym jest Konsole Zone?
56%
Gdy mama śpi: gry o niskim kontrascie - dosłownie
56%
Gracz pecetowy a gracz konsolowy: charakterystyka dwóch typów gracza
56%
Nie chcę/nie umiem nic czytać.
56%
Pokaż wyniki Głosów: 56

Komentarze (19)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper