Metroidvania + pinball = Yoku's Island Express

BLOG RECENZJA GRY
780V
Metroidvania + pinball = Yoku's Island Express
dKc | 20.12.2019, 14:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Połączenie pinballa z metroidvanią brzmi nie tyle dziwnie, co ciekawie. Pomysł na pewno oryginalny, ale jakby się sprawdził na dłuższą metę? Yoku's Island jest odpowiedzią na to pytanie, a ta recenzja jest odpowiedzią na pytanie czym jest Yoku's Island Express. Jak się prezentuje gra, którą zainspirowany został jeden z oryginalniejszych indyków ostatnich miesięcy, czyli Creature in the well ?  Po kolei.

Gra została wyprodukowana przez Villa Gorilla, firmę z ładnym logo, która na koncie ma tylko tą jedną grę. Wydana została przez Team 17 - zespół kojarzący się głównie z serią Worms (po szczegóły zapraszam do wpisu z gościnnym wydaniem BZImiennego). Wyszła na PS4, Xboxa One, pecety (Windows) oraz switcha. Recenzja dotyczy wersji na PlayStation 4.

Powiew świeżego powietrza

Już od pierwszych chwil wita nas ta przyjemna, wpadająca w ucho hawajska muzyczka, która z miejsca nas odstresowuje. I właśnie tak będziemy się czuć podczas rozgrywki - egzotycznie, komfortowo i przyjemnie. Skoro już przy oprawie dźwiękowej jesteśmy to gitarki, bongosy, bębenki oraz instrumenty będą towarzyszyły nam podczas przemierzania wszystkich planszy w tej odprężającej grze. Do tego dodajmy dość częsty odgłos trąbki urodzinowej - też przyjemnie się kojarzy (podobno do czasu, ale o tym póżniej).

Fabuła

Fabuła jest taka, że najlepiej gdyby jej nie było, bo wtedy nie musiałbym o niej się rozpisywać :) A i tak gra dostałaby wtedy tę samą notę, no ale dobra: głównym bohaterem Yoku's Island Express jest mały żuczek, który toczy kulkę do gry w pinballa. Żuczek-gnojarz Yoku jest listonoszem, który trafia na wyspę, a do jego zadań będzie należało roznoszenie listów (duh!). Aby popchnąć kampanię do przodu będziemy zmuszeni odkrywać kolejne elementy mapy i robić misje dla kolejnych postaci. Poza tym w grze czeka nas kilka aktywności pobocznych, coś na wzór innej metroidvanii - Dust: An Elysian Tail.

Gameplay

W grze sterujemy mrówką przyczepioną do kulki i na tym opiera się cały model poruszania - nasz żuczek toczy kulkę... Toczy ją sobie, toczy, aż do najbliższego flipera, a fliperów w tym miejscu jest cała masa, bo to główna cecha tej gry - połączenie mechaniki pinballa z metroidvanią. Jak to działa? Otóż, X'em (wg układu pada od PS4) gramy na trąbce i odblokowujemy niedostępne jeszcze flipery. Odblokowujemy je za pomocą owocków, które stanowią główną walutę w grze. Szerzej, o fliperach później. Urodzinowa trąbka (jej dźwięk jest bardzo wesoły) pozwalająca wchodzić w interakcję z elementami otoczenia jest naszym podstawowym ekwipunkiem i z pewnością użyjemy jej nie raz (ale o tym czy jest dobra - jeszcze później, trzymamy suspens).

Podczas tułaczki natrafimy na miejsca pierwotnie dla nas niedostępne, dlatego po drodze będziemy musieli zbierać różne różowe gluty (za pomocą L2/R2), które przyczepią nam się do kulki, by potem za pomocą "iksa" zdetonować je i zrobić eksplozję, która pozwoli nam albo rozwalić przeszkodę albo poszybować w odpowiednim kierunku. Będziemy też kręcić się na lince, którą przyczepimy do różowych kwiatków, żeby dostać się na platformy ulokowane wyżej. W pewnym momencie będziemy mogli nurkować i poruszać się pod wodą, również po odblokowaniu odpowiedniej zdolności.

W grze odblokujemy specjalne farby na kulkę, które mają też znaczenie w misjach, głównie pobocznych. Tak, Yoku's Island express to bardzo współczesna gra, która pozwala nam pomalować sobie kule.

Zbieramy owoce (ilość maksymalnej ilości będzie można zwiększać otwierając kolejne skrzynki), które przydadzą sie np do odblokowywania paletek czy kolejnych stacji bee-line. Właśnie, fast travela jako-takiego w grze nie ma. Jest natomiast jego substytut - bee-line. Jest to coś, co przypomina powietrzne metro. Wchodząc do beczki ulokowanej na pewnej wysokości możemy się wystrzelić niczym z armaty na kilkaset metrów w lewo lub prawo. W grze połączenie między dwoma beczkami nazywane jest liniami (no i jest odpowiednio zaznaczone na mapie, którą przywołujemy trójkątem).  Za odblokowanie wszystkich linii zostajemy nagrodzeni trofeum/achievementem.

Są sidequesty. Czasem dostaniemy klucz. I tak to się toczy... Jak ta kulka gów...piłeczka do pinballa, którą toczy nasz żuczek.

Nie możesz w ogóle skakać. Możesz za to przemieszczać się chodząc i odbijając "paletkami" tak, żeby wystrzelić żuczka w dalsze/wyższe/oddalone miejsca. Część z tych miejsc będzie przypominała flipery, czyli stoły do pinballa, a część będzie po prostu zwykłymi tunelami.

Trochę o samych fliperach. Yoku jest jednością z kulką. Kiedy dotoczymy kulkę. L2 i R2 to flipery. Fizyka wydaje się, że jest podstawowa. Nie jest to symulacja pinballa. Brakuje momentami tilta (swoistego "podbijania" stołu), ale zamiast tego możemy naszym żuczkiem manewrować i chodzić w lewo-prawo, żeby lekko korygować położenie kulki na stole. Po opanowaniu, które z czasem podczas kilku godzin gry do nas tak czy siak przyjdzie - sprawdza się to dobrze. Co do samej fizyki natomiast miałem zasięgnąć opinii osoby lubującej się we fliperach, żeby wypowiedziała się na temat fizyki w tej grze, ale nie zrobiłem tego z braku czasu. Ale miałem to zrobić. Być może kiedyś wrzucę update.

Na stołach też przyjdzie nam stoczyć walki z bossami polegające na tym, żeby trafiać kulką w konkretne miejsca na stole. Jest to z pewnością jakieś urozmaicenie.

Grafika

Bajkowa. Pastelowa. Kojarząca się z grami dla dzieci. Twórcy byli bardzo wdzięczni temu, kto wymyślił jakieś narzędzie w Photoshopie, tak bardzo, że umieścili go w napisach końcowych, nie znawszy nawet jego imienia.

Dźwięk

Już od pierwszych chwil w menu głównym (po którym za długo się nie poruszamy - są tam tylko trzy opcje) towarzyszy nam hawajska muzyczka, przywodząca na myśl bycie na...no właśnie hawajskiej wyspie. Męskie chórki, przypominające tubylcze odgłosy jeszcze lepiej oddają odprężający klimat wyspy.

Minusy?

Gra się w to wszystko fajnie i właśnie "fajnie" oddaje najbardziej to czego można się po grze spodziewać. Gra spełnia podstawowe wymogi frajdy, fizyka raczej nie działa na naszą niekorzyść, poziom trudności jest przystępny, ale gameplayowo będzie bez większych szaleństw, czego nie można też uznać za jakiś większy mankament. Czy gra ma zatem jakieś wady? Powiedziałbym, że wspominana kulka jest naszą kulą u nogi, co sprawia, że przez całą grę czujemy się ograniczeni. W grze nie można skakać i początkowo niemoc dostania się w jakiekolwiek miejsce, które jest wyżej od nas o 10 centymetrów bywa frustrujące. Tak samo jak brak zwykłego fast travela. Są owe "stacje metra", ale to nie jest tak, że możemy wskoczyć na dowolny przystanek i z niego wyruszyć w dowolnym kierunku. Musimy dotoczyć się (dosłownie) do konkretnego przystanku i z niego udać się dalej.  No i działają jak metro - czasem, żeby się dostać w jakieś miejsce musimy jeździć kilkoma liniami i pomiędzy stacjami przejść się kawałek na piechotę. Warszawiacy lubią to.

Jak wspomniałem wcześniej odgłos trąbki kojarzy się z przyjęciem urodzinowym i wydaje się być czymś przyjemnym, ale jak wiadomo - co za dużo to nie zdrowo. Jeśli zostawimy dziecko z grą i co chwila będzie wciskało X, żeby usłyszeć "tywyyyd" może się okazać, że wkrótce ten dźwięk stanie się jednym z najbardziej znienawidzonych, a traumę będziemy przeżywać podczas każdego przyjęcia.

Lekko naciąganym minusem może być też mało zajmująca fabuła. W grze znajdziemy również typowe przedłużanie fabuły. Przykładowo, mamy dostarczyć list dla szefa gangu kości Spiny, ale nie ma go w siedzibie tylko jest gdzieś indziej. No i musimy iść po niego. Typowe zagranie "Your princess is in another castle", którym zawsze w grach gardzę i wytykam.

Innym zarzutem może być to, że kręte labirynty i rury przez które będzie przetaczała się nasza kulka są dezorientujące. Przykładowo, na mapie mamy zaznaczony punkt daleko na prawo, ale nie wystarczy ciągle iść w prawo, możemy wyskoczyć gdzieś, a kręte rury mogą zaprowadzić nas gdzieś, gdzie nie chcielibyśmy być i potem musimy się wracać. Niestety, mimo tego, że mamy mapę paru miejsc to jednak dróg do tych miejsc trzeba będzie się nauczyć.

To jedna z tych gier, które nie mają zbytnio minusów, a i tak dostają 8.0. :)

Podsumowanie

Yoku's Island Express to gra, która już samą oprawą daje radość, a uczucie progressu czyni tą grę ciekawą i wciągającą. Przejście jej zajmuje 10 godzin, ale są i tacy, którym zajęło to tylko cztery.

 

Oceń bloga:
1

Atuty

  • Frajda
  • Hawajski klimat

Wady

  • W sumie nic specjalnego
  • Delikatne uczucie braku kontroli

dKc

Yoku's Island Express to gra, która już samą oprawą daje radość, a uczucie progressu czyni tą grę ciekawą i wciągającą. Przejście jej zajmuje 10 godzin, ale są i tacy, którym zajęło to tylko cztery.

8,5

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper