Obejrzane - październik 2019. Ten o horrorach i mordercach (gość. niespodzianka!) #365challenge

BLOG
708V
Obejrzane - październik 2019. Ten o horrorach i mordercach (gość. niespodzianka!) #365challenge
dKc | 01.11.2019, 07:36
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wyjątkowy odcinek to i wyjątkowy gość. Czy Joker będzie na pierwszym? Jakie horrory będą tym razem? To wszystko w tym odcinku.
 

Miesiąc temu: https://www.ppe.pl/blog/14947/13244/obejrzane-wrzesien-2019-365challenge-gosc-jedrzej-dudkiewicz.html

Witam w ostatnim podsumowaniu #365challenge polegającym na obejrzeniu 365 filmów w rok.

Jak już pewnie wielokrotnie wspominałem horror nie leży w centrum moich zainteresowań, ale 1 listopada (dzień premiery tego wpisu) jest dniem, w którym Amerykanie obchodzą Halloween - święcie skupiającym się wokół straszenia etc. Z tej okazji postanowiłem przejść przyśpieszony kurs historii horroru i obejrzeć jak najwięcej filmów grozy, które powinienem znać. Zaprosiłem też na ostatni odcinek cyklu wyjątkowego gościa. Ikonę recenzji filmów. Legendę i symbol działu filmowego z ppe. Zaprosiłem nikogo innego, jak użytkownika... montana!

Z racji okoliczności zapytałem go o temat związany z grozą. (odgłos grzmotu). Oglądając te kilka horrorów zauważyłem pewne powtarzalne schematy czyniące z filmu amerykański horror lat 80. Przede wszystkim, musi być nawiązanie do religii do chrześcijaństwa. Po drugie, muszą być cycki i tu częstym motywem był trik polegający na niepokazaniu sutka (widzimy plecy kobiety, a ona obraca się lekko w bok tak jakby pod wymierzonym kątem). Po trzecie, obowiązkowo scena łóżkowa. Pewnie przez to ostatnie horror był w tych latach niezwykle popularny, głównie wśród nastolatków. No i oczywiście krew, zabójstwa, ktoś lub coś co zabija.

Oprócz typowych horrorów wejdziemy do umysłów morderców. O tym najpopularniejszym pewnie każdy słyszał - oto najpopularniejszy komiksowy złoczyńca w końcu doczekał się własnego filmu i zgarnął Złotego Lwa w Wenecji. Pojawi się też kultowy film Oliver Stone'a.

Nie przedłużając przejdźmy do konkretów.

TOP 3 PAŹDZIERNIKA

1. Sklep przy głównej ulicy (1965)

Obchod na korze

Czechosłowacja, reż. Ján Kadár, Elmar Klos

Film, którego akcja dzieje się podczas II wojny światowej w obecnej Słowacji. Podejście do drugiej wojny światowej zarówno Polaków, jak i Amerykanów jest powszechnie znane, jednak warto obejrzeć to, jak do tematu podchodzili nasi sąsiedzi z południa.

 

2. Droga do szczęścia (2008)

Revolutionary Road

USA, reż. Sam Mendes, wyk. Leonardo Di Caprio, Kate Winslet, Kathy Bates

Kate Winslet oraz Leo Di Caprio kontynuują swoje role z Titanica i wcielają się w młode małżeństwo. Na uwagę tutaj zasługuje również świetna rola Michaela Shannona (który zasłynie dekadę później z roli antagonisty w filmie Kształt wody Del Toro) nadająca filmowi wyraźniejszych nomen omen kształtów. Jedną z ról gra także David Harbour znany z roli Komendanta Jima z serialu Stranger Things. Przez większość seansu odczuwałem emocje związane z wykorzystywaniem ogranego schematu tak by był ciekawy, podobnie jak podczas Jokera, a Joker pojawia się...

 

3. Joker (2019)

USA, reż. Todd Philips, wyk. Joaquin Phoenix

...w tym miejscu. Film, który dumnie stoi obok innych dobrych ekranizacji komiksowych takich jak The Dark Knight czy Watchmen. Strażnicy. Ogólnie opinia brzmi, że Phoenix zagrał fenomenalnie i to jego rola życia. Nie zgadzam się z tą opinią, bo nie wydaje mi się, żeby przy tej roli zagrał coś ponad swój warsztat. Zagrał najlepiej jak mógł, ale nie mamy tu nic co by wykraczało poza jego pokręcony repertuar znany z jego dotychczasowego dorobku filmowego. Podtrzymuję swoją opinię, że w roli Jokera najlepiej poradziłby sobie Jake Gyllenhaal. Mówią, że Joker miał być takim game changerem kina superbohaterskiego, jednak komiksowa gra została zmieniona już ponad dekadę temu, przez Nolana i jego trylogii Batmana, która szczyt możliwości pokazała przy okazji filmu z Jokerem - The Dark Knight. Pozycja Heatha Ledgera niezakłócona.

co

 
  1. Sklep przy głównej ulicy
  2. Droga do szczęścia
  3. Joker
  4. Gdzie jest Nemo
  5. Gdzie jest Dory
  6. Od zmierzchu do świtu
  7. Śmierć nadejdzie dziś
  8. Śmierć nadejdzie dziś 2
  9. Napoleon Wybuchowiec
  10. Boże ciało
  11. Martwica mózgu
  12. W paszczy szaleństwa
  13. Ed TV
  14. Droga do zatracenia
  15. Urodzeni mordercy
  16. Geneza planety małp
  17. Hellraiser
  18. Koszmar minionego lata
  19. Halloween
  20. Samotni
  21. Hardkor Disko
  22. Koszmar z ulicy wiązów
  23. Mucha
  24. Piątek trzynastego 3
  25. Od zmierzchu do świtu 2
  26. Z ust do ust
  27. Od zmierzchu do świtu 3. Córka kata
  28. Piątek 13-go
  29. Euforia
  30. Dotknij mnie
  31. Godzilla

Gdzie jest Nemo (2003)

Finding Nemo

USA, reż. Andrew Stanton

Po powstaniu Shreka przez studio Dreamworks w 2001 roku, który zmienił postrzeganie bajek trójwymiarowych na kolejne filmy animowane w tym stylu trzeba było długo czekać. Jak wiadomo, głównym konkurentem wspomnianego studia był Pixar (twórca serii Toy Story), który po Potwórach i spółce stworzył szeroko reklamowany film p.t. Gdzie jest Nemo?  W filmie znajdziemy ukłon w stronę Nolana, dokładniej filmu "Memento". Piękna, bajkowa Odyseja, oczywiście nie tak zabawna jak Shrek, ale jako film familijny - kino najwyższych lotów.

 

Gdzie jest Dory (2017)

Finding Dory

USA, reż. Andrew Stanton

Oglądając końcówkę pierwszej części Gdzie jest Nemo odczuwa się tęsknotę za postaciami, których spodziewamy się w sequelu powstałym kilkanaście lat później. Te postacie się pojawią, choć niestety nie wszystkie, a na niektóre z nich trzeba będzie poczekać aż do sceny po napisach końcowych. W filmie występuje Krystyna Czubówna, naprawdę. Jak film prezentuje się na tle poprzednika? Klimat jest zachowany, ale i jest typowym sequelem - jest ładniej, przyjemniej, czuć, że animacja poszła do przodu, ale sam wydźwięk nie jest już tak mocny jak w jedynce. Więcej nie znaczy lepiej. Z dodatków na Blu-Rayu dowiemy się, że w oryginale jedna z postaci ma na imię Destiny, a w polskiej wersji jest to Nadzieja. Inna ciekawa rzecz: głos pod Hanka podkłada Ed O'Neill (głowa rodziny w Świat według Bundych), a w polskiej wersji - Andrzej Grabowski (głowa rodziny w Świat według Kiepskich). Głos samej Dory podkłada Ellen DeGenerys, która pojawiła się jako aktorka w innym filmie z listy w tym miesiącu. Dodam jeszcze, że przy tworzeniu filmów animowanych takich jak ten to właśnie aktorzy jako pierwsi nagrywają swoje kwestie, a dopiero potem na podstawie ich nagrań (nie tylko audio, ale i wizualnych) animatorzy tworzą ruchy postaci w bajce. Biorą wtedy pod uwagę nie tylko ruchy ust, ale i całą mowę ciała (przechylenia głowy, ruch oczu itd.).

Od zmierzchu do świtu (1996)

From Dusk Till Dawn

USA, reż. Robert Rodriguez, wyk. George Clooney, Quentin Tarantino, Harvey Keitel, Juliette Lewis, Danny Trejo

Scenariusz napisał Quentin Tarantino, a Quentin ma ucho do scenariuszy. Kultowe dzieło, którego jeśli się nie widziało najlepiej nie spoilować sobie czytaniem opisu na filmwebie #opisyZfilmwebuNajwięcejSpoilują.

Śmierć nadzejdzie dziś (2017)

Happy Death Day

USA, reż. Christopher Landon, wyk. Jessica Rothe

Horror. Był taki film Obecność, który okrzyknąłem najlepszych horrorem jaki widziałem w tym roku i który był rasowym, ale przepięknie nakręconym horrorem. Był też inny film, p.t. nomen omen Inni, który oprócz grozy miał tez pewien twist. Śmierć nadejdzie jutro też ma twist, ale w innym miejscu i na inną skalę. Pojawia się mały problem, żeby za dużo nie zdradzić, zatem posłużę się przykładem: był taki film z Billem Murrayem... Tyle powinno wystarczyć, żeby coś o filmie napisać i nie zaspoilować. Jessica Rothe zagrała wybitnie (jak na horror, rzecz jasna) i to prawodpodobnie rola życia dziewczyny. Nie polecam tego filmu fanom horroru. Polecam go każdemu.

Śmierć nadejdzie dziś 2 (2019)

Happy Death Day 2U

USA, reż. Christopher Landon

Pierwowzór był tak fajny, że sam byłem ciekaw co twórcy wykombinują w sequelu i jak wybrną i w pierwszych chwilach wyglądało to tak, że doskonale wiedzieli, że sequele są zazwyczaj gorsze. Ponownie, jakakolwiek próba opowiedzenia fabuły może zepsuć film, więc jeśli nie widzieliście tego filmu, przerwijcie w tym miejscu i lećcie jak najszybciej go obejrzeć. Nie wchodźcie na filmweba, ani nie czytajcie żadnych opisów, po prostu obejrzyjcie. Mocno zalecam obejrzenie najpierw jedynki, a potem dopiero dwójki.

Napoleon Wybuchowiec (2004)

Napoleon Dynamite

USA, reż. Jared Hess, wyk. Jon Heder, Tina Majorino

Film wyreżyserował Jared, a mało jest takich filmów, więc z góry dostaje kilka plusów. Ale poważnie (?), to pogodna komedia służąca do poprawy nastroju. Jest nawet serial.

Boże ciało (2019)

Polska, reż. Jan Komasa, wyk. Batosz, Łukasz Simlat, Zdzisław Wardejn

Kler żerował na najniższych instynktach przedstawiając ni to fakty, ni to zmyśloną historię... Zadając pytania i nie odpowiadając w sumie na nic. Boże ciało wypełnia tę lukę, nie jest bezczynny na tej płaszczyźnie i stara się dodać do dyskusji coś od siebie jednocześnie nie moralizując, ani nie oceniając. Chyba każdy wie o czym jest ten film, więc nie zdradzę za wiele, jeśli napiszę, że chłopak przedstawia się jako ksiądz Tomasz i już na tym etapie mamy mocną symbolikę. Tomizm był w filozofii średniowiecza ogromnym przełomem. Od starożytności trzeba było czekać około tysiąc lat, żeby pojawił się ktoś kto będzie w stanie mógł wyprowadzić ludzi z "czasów ciemnych". Obrazy Jezusa i Maryji na ścianie w jednej scenie wiszą w jednej kolejności, w kolejnej - w odwrotnej co zwiastuje to, co się za chwilę wydarzy. Jan Komasa wszedł do polskiej nurtu głównego jako reżyser głośnej Sali Samobójców, by potem stworzyć najlepszą wizualnie opowieść o Powstaniu Warszawskim Miasto 44, przez co zarzuca mu się efekciarstwo. I tego efekciarstwa w filmie nie ma z wyjątkiem jednej z końcowych scen, w której to twórca pokazał swój imponujący warsztat (i być może jest to najlepsza scena tego typu stworzona przez Polaka z mainstreamowym kinie). Polski kandydat do Oscara w następnym roku oraz wielki przegrany festiwalu w Gdyni, który chyba jednak jest bardziej popularny wśród widowni, niż zwycięzca. Jedynym minusem jest to, że oglądając trailer albo czytając dowolną recenzję - widzieliśmy już cały film, ale film został nakręcony i opowiedziany w tak lekki sposób, że nie da się go nie lubić.

Martwica mózgu (1992)

Braindead

USA, reż. Peter Jackson, wyk. Timothy Bame, Diana Penalver

W tej szalonej klasyce gatunku stworzonej przez późniejszego reżysera Władcy pierścieni kamera zbliża się niekomfortowo blisko do twarzy każdego z bohaterów filmu i to jeden z elementów, które czynią ten film takim ciekawym. Ekspresja, niczym z niemieckich filmów drugiej dekady XX wieku, obiekt westchnień przypominający bardziej fanatyczkę, niż subtelną niewiastę, romans rodem z epoki średniowiecza, stopień zwyczajności motywów postaci zmarginalizowany do minimum oraz nagłe momenty gore to kolejne składowe tego dzieła. Sensu i logiki nie ma tu za wiele, ale nie jest to potrzebne, by już od pierwszych minut wciągnąć widza w ten obleśny, obrzydliwy i absurdalny klimat. Ciekawy jest moment, kiedy po raz pierwszy w filmie pojawia się motyw pieniądza (tak jakby twórca chciał nam coś przekazać). Tylko tutaj zobaczymy najciekawszą (oczywiście nie w poważnym tego słowa znaczeniu) scenę wyprowadzenia dziecka na spacer. To prawdopodobnie najlepszy film gore miesiąca, ale chciałem wytłuszczyć jak wielkie wrażenie zrobił na mnie Śmierć nadejdzie dziś przywracając wiarę w gatunek.
 

W paszczy szaleństwa (1994)

In the Mouth of Madness

USA, reż. John Carpenter, wyk. Sam Neill

W tym mało znanym filmie Carpentera już od pierwszych chwil jesteśmy wrzucani w wir akcji. Potem film zmenia się w pastisz, a my jako widzowie ciągle siedzimy bez wiercenia się w fotelu. Klasyczny, nieprzenikniony Carpenter - coś za co kochają go miliony. A ten film to prawdziwy popis reżyserski. Nie brak tu również elementów humorystycznych - gdy jedna z osób bardzo cierpi, a w tle przygrywa muzyka, ta wtedy w geście skrzywienia wyjękuje "No nie, na dodatek The Carpenters"... Ten niepozorny film skrywa w sobie wiele mądrości i głębokich przemyśleń. Trochę "Adaptacja", trochę "1409", trochę "eXistenZ", trochę "Matrix", a trochę... "Joker".

Ed TV (1999)

USA, reż. Ron Howard, wyk. Matthew McConaughey, Woody Harrelson, Jenna Elfman, Ellen DeGeneres, Michael Moore, Elizabeth Hurley

Początki realitry show. Kojarzycie ten program z TTV na którym ludzie oglądają telewizje i widzimy ich reakcje? To juz było w '99 roku. Jenna Elfman z serialu Dharma i Greg. Za kamerą Ron Howard, więc z pewnością będzie to głęboka, ale lekka opowieść.

Droga do zatracenia (2002)

Road to Perdition

USA, reż. Sam Mendes, wyk. Jennifer Jason Leigh, Tom Hanks, Daniel Craig, Paul Newman, Jude Law

Ostatnio w kinach pojawiła się reklama nowego film Mendesa, który reklamowany jest jako film twórcy Spectre i Skyfalla. Ale przecież Mendes to nie tylko filmy o Bondzie. To również przedstawiciel złotego okresu amerykańskiego kina przełomu tysiącleci (tego, którzy niektórzy określają jako era "mind game movies". Mendes jest przecież twórcą tak uznanych filmów jak American Beauty czy oglądnego po raz pierwszy Droga do zatracenia. Film ów swego czasu znalazł się w TOP100 najlepszych filmów wg filmwebu (przed obecną listą TOP500 znajdowała się tam lista TOP100). Plejada gwiazd witająca nas  z napisów początkowych zwiastuje coś wybitnego i chociaż film rozkręca się bardzo powoli to w po seansie mamy to uczucie, że obejrzeliśmy coś wyjątkowego. Duet Hanks-Law może nie dotyka poziomu De Niro-Pacino z Gorączki, ale mocno trzyma w napięciu. W obsadzie pojawia się Daniel Craig, z którym Mendes spotka się później przy okazji kręcenia dwóch Bondów na "S". Mendes wyreżyserował dwa filmy zaczynające się od "Droga do", ale nie są to filmy jednego uniwersum, a po prostu psikus naszych rodzimych tłumaczy, bo pierwszy z nich w oryginale brzmi "Road to Perdition", a drugi "Revolutionary Road"  i obydwa te tytuły po angielsku brzmią w zupełnie innym konktekście.

Urodzeni mordercy (1994)

Natural Born Killers

USA, reż. Oliver Stone, wyk. Woody Harrelson, Juliette Lewis, Robert Downey Jr., Tommy Lee Jones

W roku 2019 filmowi Joker zarzuca się gloryfikacje przemocy, ale okazuje się, że takowa pojawiała się już 25 lat wcześniej. Nerwowe ruchy kamery, ciągle zmieniająca się jaskrawość kadrów, czarno-białe filtry przeplatają się z kolorowymi - to wszystko sprawia wrażenie amoku i cugu, w którym znajdują się główne postacie, a my nieustannie im towarzyszymy i w zamyśle mamy odczuwać to samo. Najbliżej temu filmowi do Las Vegas Parano. Nie tylko Woody Harrelson daje tu popis (co mu raczej przyszło łatwo, bo jego ojciec był mordercą), ale i Juliette Lewis (znana z roli córki z Od zmierzcu do świtu) robi świetną robotę. Aktorka to moje odkrycie tego miesiąca i z chęcią będę jej w przyszłości wypatrywał na ekranie.

Geneza Planety Małp (2011)

Rise of the Planet of the Apes

USA, reż. Rupert Wyatt, wyk. James Franco

Wizualnie jest to przepiękny film, zwłaszcza momenty interakcji między aktorami a CGI zdają się wchodzić tu na zupełnie inny poziom. Fabuła trzyma się kupy, a być może osoby zawodowo zajmujące się genetyką mogą odebrać go jako film życia. Efekty wizualne naprawdę robią wrażenie i wyglądają pięknie. Podobno druga część nowej serii (Ewolucja planety małp) jest świetna, ale zostawiłem ją sobie na inny czas. Po tym filmie widzę, że James Franco także sprawdziłby się jako Joker. Ten film w sumie to też taka opowieść o powstaniu antybohatera.

Hellraiser: Wysłannik piekieł (1987)

Hellraiser

USA, reż. Clive Barker, wyk. Andrew Robinson, Clare Higgins, Ashley Lawrence

Nieprzyzwoity, ordynarny, perwersyjny, wulgarny, obrzydliwy - taki jest film przypadający na końcówkę złotej ery amerykańskiego kina grozy lat '80. Pełen klimatycznych scen, intrygujących wątków, wyrazistych postaci i odrażających momentów Hellraiser jest nie tylko czołówką horrorów z tamtych lat, ale i horrorów w ogóle. Sporo ciekawych efektów wizualnych, a pamiętajmy, że w tamtych czasach CGI nie było tak przystępne jak dziś. To najlepszy horror lat 80 i najbardziej kreatywny, jeśli chodzi o monstra.

Koszmar minionego lata (1997)

I know what you did last summer
USA, reż. Jim Gillespie, wyk. Jennifer Love Hewitt, Sarah Michelle Gellar, Ryan Phillippe, Freddie Prinze Jr.

Na początku wyzwanie - weź kartkę i długopis i postaraj się napisać imiona i nazwiska powyższych aktorów bezbłędnie. Strasznie łatwo się pomylić :) Przy doborze obsady podwójne spółgłoski w nazwisku były chyba jednym z wymogów. Trochę ciężkawy, lekko psychologiczny horror, z dość ciekawą fabułą.

Halloween (1978)

USA, reż. John Carpenter, wyk. Jamie Lee Curtis, Donald Pleasence

John Carpenter to gwarancja jakości. Nie inaczej było i w tym wypadku. Powtarzający się, niepokojący motyw dźwiękowy potrafi wywołać gęsią skórkę nawet i dziś. Drewniane aktorstwo ma swój urok, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że u Carpentera pewne zachowania po prostu takie muszą być. Sama rozmowa o pewnych rzeczach bardziej przeraża, niż bezpośrednie pokazywanie przemocy. Wszystko w klimacie "cukierków albo psików" oraz spodni-dzwonów. Jednokrotnie podczas seansu przeniesiemy się w czasie, bo zobaczymy na ekranie telewizora coś, co się pojawi w kinie potem. Film był inspiracją do powstania Piątku trzynastego i jest lepszy od Piątku..., ale wszyscy wiemy, że opus magnum Carpentera wyszło cztery lata później

Samotni (2000)

Samotari
Czechy, reż. David Ondříček

Historia kilkorga samotnych osób. Scenariusz: Petr Zelenka.

Hardkor Disko (2014)

Polska, reż. Krzysztof Skonieczny, wyk. Marcin Kowalczyk, Janusz Chabior, Agnieszka Wosińska

Jaśmina Polak jest prawdopodobnie jedyną osobą o którym imieniu, którą kiedykolwiek zobaczę, lecz to odtwórca głównej roli - Marcin Kowalczyk jest najjaśniejszą tego filmu. Chociaż reszta obsady również daleko nie odstaje. Hardkor Disko jest audiowizualną ucztą, którą albo się pokocha albo znienawidzi. Traf chciał, że recenzje głównie prezentują drugie podejście, lecz w tych pozytywnych znajdziemy porównania filmu do dzieł Jarmuscha, Kieślowskiego, Haneke czy filmu "Spring Breakers". Ścieżka dźwiękowa najwyższych lotów, w której rozbrzmiewa, np. Łona idealnie komponuje się z tym co widnieje na ekranie. Długie ujęcia. Zdecydowanie od lat 18.

Koszmar z ulicy wiązów(1984)

A Nightmare on Elm Street

USA, reż. Wes Craven, wyk. Johnny Depp

Kultowy horror z Freddiem Kruegerem z niezłymi efektami. To nie jest debiut Wesa Cravena, który miał wtedy już na koncie Wzgórza mają oczy (jedynkę, a dwójka powstała w tym roku co Koszmar...), ale za to po raz pierwszy na ekranie widzowie zobaczyli Johnny'ego Deppa. Znacznie wyróżnia się na tle takiego Piątku 13. Wes Craven był ikoną horroru, więc znał się na rzeczy.

Mucha (1986)

The Fly

USA, reż. David Cronenberg, wyk. Jeff Goldblum
W dobie komercjalizacji fizyki kwantowej chyba nigdy wcześniej nie bylo większego zainteresowania podróżami w czasie czy teleportacją. Film ten dotyczy jednego z tych dwóch zagadnień, a i są w nim odwołania dopopularnych fizyków. Strasznie dziwne i nienaturalne sytuacje, postacie i dialogi. Muchę można odbierać jako niepokojący film grozy, ale też jako i jeden z pierwszych filmów o superbohaterach. Bardziej obrzydliwe, niż straszne. Ostatni film, jaki widziałem w ramach wyzwania.

Piątek trzynastego 3 (1982)

Friday, The 13th. Part III

USA, reż. Steve Miner

Piątek trzynastego nie spotkał się z pozytywną krytyką. Nie jest wymieniany też jako jeden z najlepszych slasherów (a jeśli już to dwie pierwsze części). Dlaczego zatem każdy z nas kojarzy postać Jasona (pierwotnie miał to być Josh, ale podobno to imię było zbyt miłe)? Odpowiedź brzmi: licencje. Wielka wytwórnia wykupiła prawa do tego niezależnego filmu za 1,5 miliona dolarów twierdząc, że była to inwestycja niskiego ryzyka, w efekcie czego w 2009 wyszedł remake, a ostatnio gra wideo. Filmów z serii powstało chyba z tuzin, nie licząc tych fanowskich, a "trójka" jest tą częścią, którą należy znać, bo to w niej właśnie po raz pierwszy pojawia się słynny rekwizyt.

Seria przypomina troche Assassin Creed, ktory od poczatu nie wiedzial czym chce zostac. Pierwsza część była słaba, dopiero w kolejnych częściach seria znalazła swoją tożsamość.
 

Od zmierzchu do świtu 2 (1999)

From Dusk Till Dawn 2: Texas Blood Money

USA, reż. Scott Spiegel, wyk. Robert Patrick, Bo Hopkins, Danny Trejo

Mówią, że ten film dzieli przepaść od jedynki, ale tylko tutaj usłyszymy dywagacje na temat filmów porno, zobaczymy psa trenującego na bieżni czy wczujemy się w rolę sejfu (to jedyny film jaki znam z zastosowaniem takiego ruchu kamery). W nieco innym stylu, niż jedynka, ale czuć, że to to samo uniwersum. Robert Patrick znany z roli T-1000 z Terminatora 2 gra główną rolę w tym filmie, który ominął kina i trafił od razu do dystrybucji wideo. Niezłe kino akcji. Czerstwe teksty rodem z kina klasy B też tu są.

Z ust do ust (2005)

Rumor Has It...

USA, reż. Rob Reiner, wyk. Jennifer Aniston, Mark Ruffalo, Shirley McLane, Kevin Costner

Film nawiązujący do kultowego Absolwenta (opisywanego kilka miesięcy temu). Ciężko powiedzieć czy to jest kontynuacja. Prawdopodobnie najlepszy film z Jennifer Aniston.

Od zmierzchu do świtu 3. Córka kata (1999)

From Dusk Till Dawn 3: The Hangman's Daughter

USA, reż. P.J. Pesce

Ostatnia część trylogii opierająca się na konwencji westernu.

Piątek 13-go (1980)

Friday the 13th

USA, reż. Sean S. Cunningham, wyk. Adrienne King, Kevin Bacon

Klasyka gatunku, która nie została doceniona przez krytykę (średnia 22 na metacritic). Pierwsza chronologicznie część popularnej franczyzy, której nowe części wypuszczano praktycznie co roku, aż do '93. Potem był jeden film w 2001, jeden crossover dwa lata później oraz reboot. Dziś raczej bawi, niż straszy. Charakterystyczny skrzypkowy dźwięk? To tutaj. Nie poleciłbym tego jako dzieło obowiązkowe fanom horroru - czegoś tu ewidentnie brakuje, a fani kina grozy chyba będą wiedzieć czego. Jak dla mnie, ani nie przebija powstałego 2 lata wcześniej Halloween, ani nie jest tak ciekawy jak grindhouse'owe Evil Dead. Podobno w sequele Piątku było "aktorstwo, które nie bolało", ale nie było dane mi tej części obejrzeć. To jedyny film z serii, którego akcja faktycznie rozgrywa się w piątek trzynastego.

Euforia (2006)

Eyforiya

Rosja, reż. Iwan Wyrypajew

Bliskość osób pokazana na odległość. Specyficzne kino, pełne pięknych wiejskich krajobrazów i pól. Za słowa rekomendacji niech posłużą pewne słowa z recenzji, które znalazłem na fw:  "Euforię" polecić można miłośnikom rosyjskiego kina, zwolennikom kinematograficznych eksperymentów i romantykom, inni widzowie mogą poczuć się zawiedzeni.

Dotknij mnie (2003)

Polska, reż. Ewa Stankiewicz, Anna Jadowska, wyk. Ewa Szykulska

Bieda i patologia.

Godzilla (2014)

USA, reż. Gareth Edwards, wyk. Sally Hakins, Ken Watanabe, Bryan Cranston, Juliette Binoche, Liz Olsen

16 lat trzeba było czekać na reboot amerykańskiego remake'a powstałego kilkadziesiąt lat po japońskim oryginale, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Po sukcesie Czarnobyla można obejrzeć ze względu na wątek radioaktywności, jednak nie spodziewajmy się niczego ponad film Rolanda Emmericha z kultowym już dziś kawałkiem Puffa Daddy'ego z soundtracku. Dawno nie widziałem tak mało wyrazistego głównego bohatera. Fanom dużych potworów.

 

 

Ci, którzy śledzili dokładnie moje zmagania wiedzą, że tą listą osiągąłem cel i obejrzałem 365 filmów (nawet z nawiązką). #365challenge oficjalnie uważam za zakończone! Tak jest, dokonałem tego.

Chciałbym z tej okazji podziękować wszystkim za wspieranie mnie w tych trudnych chwilach :) Za bycie ze mną, czytanie, plusowanie i przede wszystkim komentowanie.  Dziękuję stałym czytelnikom, jak i tym, którzy się przewinęli i słuch o nich zaginął. Dziękuję gościom za poświęcony czas na przygotowanie tekstów. Jeśli chodzi o moje teksty i opisy to czasem stawiałem na oryginalność w opisach, a czasem poziom był niski - nie każdy potrafi utrzymać stałe tempo, niestety w tym wypadku tempo kosztem jakości, także jeśli kogoś tym uraziłem to przepraszam. Teraz gość, którego zaprosiłem na finałowy odcinek cyklu:

GOŚĆ

Zaprosiłem tym razem montanę, którego zapytałem o film grozy, który zrobił na nim największe wrażenie.

Film grozy, który wywarł na mnie największe wrażenie. Z pozoru temat błahy czy oklepany, ale szybko orientuję się, że tak naprawdę nie mam takich zbyt wielu. Po części ma na to wpływ fakt, że nie oglądam już tylu filmów, co kiedyś, a horrorów już w szczególności. Inna sprawa, że w tym wieku (nie pytajcie o wiek, miejsce na cmentarzu już wybrane) ciężko zaskoczyć, przestraszyć czy po prostu nie zapomnieć o filmie pół godziny po seansie. I uświadomiłem sobie, że właśnie wspomnienie filmu jeszcze długo po obejrzeniu, a nie jedynie zaliczeniu miało decydujący wpływ na mój wybór. A taką produkcją, choć dla wielu będzie to wybór nieoczywisty są "Egzorcyzmy Emily Rose". Horror na faktach to bodaj najbardziej wyświechtane hasło, jakie możemy przeczytać na plakacie kolejnego straszydła, ale w tym przypadku jest zgoła inaczej. Wiemy, że ta historia przydarzyła się naprawdę, a smaczku dodaje fakt, że to było to stosunkowo niedawno. Naturalnie dzisiaj, w dobie istnego wysypu filmideł o wszelakich opętaniach nie zrobiłby już takiego wrażenia, ale 14 lat temu było to coś względnie nowego. Historia oparta o prawdziwy przypadek młodej Niemki, której nadnaturalnego zachowania nie można było racjonalnie wytłumaczyć. Do dzisiaj sam się sobie dziwię, ile razy potrafię obudzić się w nocy akurat o przeklętej 3 w nocy... Na całe szczęście nie czuję do tego zapachu spalenizny, bo mogłoby wtedy zrobić się "kripi" jak mówi dzisiejsza młodzież. "Egzorcyzmy Emily Rose" nie są żadnym arcydziełem, ale działały na moją wyobraźnię dużo bardziej niż leciwy (z całym szacunkiem) "Egzorcysta" czy trylogia "Żywych trupów". W pakiecie przed lub krótko po koniecznie trzeba obejrzeć dokument "Egzorcyzmy Anneliese Michel", który z pewnością dokończy w waszych mózgach dzieła zniszczenia. Wystarczy posłuchać kawałka prawdziwych taśm z egzorcyzmów i przeraźliwych krzyków młodej Niemki, żeby zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia z czymś naprawdę przerażającym. I jednocześnie prawdziwym. Ciarki gwarantowane.

Chciałem jeszcze poruszyć kilka tematów.

Lista najbardziej wciągających filmów

W serii prezentowałem różne filmy - te ciekawe i te mniej ciekawe. Te ambitne i te stricte popcornowe (swoją drogą polecam mix słodkiego i słonego w Multikinie). W różny sposób chciałem wskazać te najciekawsze - raz przez opis, innym razem przez wyższą, niż pozostali lokatę, ale tak naprawdę niezawsze filmy, które najbardziej mnie pochłonęły, które uznaję za najbardziej wciagające wędrowały na szczyt listy. Po prostu niektóre filmy nie zasługują na szczyt listy, bo brakuje im czegoś (walorów artystycznych, przesłania, scenariusza, pewnej ręki operatora czy reżysera), ale było wśród nich, które po prostu mnie wciągnęły. Filmy, których oglądanie było dla mnie tak przyjemne, że ciężko było mi się oderwać od ekranu, nawet gdy okoliczności mnie do tego zmuszały. Tutaj będzie o tych obrazach. Chciałbym je wyróżnić i przyznać im order dobrego filmu. Oto lista nagrodzonych:

- Jay i cichy Bob kontratakują

- Maczeta zabija

- Tajne przez poufne

- Snowpiercer

- W sieci

- Twój Vincent

- Jutro będziemy szczęśliwi

- Do utraty sił

- Chappie

- Idy marcowe

- Koneser

- Ukryte piękno

- Bezdroża

- Najlepszy

- Człowiek, króry gapił sie na kozy

- Nie opuszczaj mnie

- Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

- Klient

- Jesus Christ Superstar

- Super

- Terminator: Genisys

- Bohermian Rhapsody

- Wieczór gier

- Wysyp żywych trupów

- Płoty

- Green book

- Autor widmo

- Parasite

- Free Fire

- Hudsucker Proxy

Krótko mówiąc - wyszło na to, że lubię braci Coen. 30 z 365 filmów naprawdę mi się podobało. Grubo. Jeśli miałbym wyselekcjonować jakieś filmy z całego roku to polecam właśnie te.

TOP10 horrorów obejrzanych w 2019

Obejrzałem trochę horrorów - gatunku, który, ani mnie nie grzeje, ani ziębi, ale było kilka filmów, które poleciłbym każdemu kinomaniakowi. Na szybko:

1. Obecność

2. Inni

3. Braindead

4. Martwe Zło 2

5. Lament

6. The host: Potwór

7. Śmierć nadejdzie dziś

8. To my

9. Krzyk

10. Hellraiser

Jeśli miałbym polecić od siebie film grozy, który odcisnął piętno na mojej psychice, którego nie widziałem w tym roku i bardzo mi się spodobał będzie to Hause Tension.

Najgorszy film obejrzany w 2019

Good Dick najbardziej mnie zniesmaczył. To było bardzo nieprzyjemne doznanie - niewyważone i odpychające. Rozumiem końcówkę i przesłanie, jakie chciał nieść film, ale niektórych rzeczy po prostu lepiej nie widzieć. Karny dick wędruje do Good Dicka.

Kilka innych nagród

Najlepszy polski film powstały po roku 2000 - Najlepszy

Najlepszy koreański film - Parasite

Najlepszy japoński film - Siedmiu samurajów

Najlepszy SF - Chappie

Najbardziej wzruszające pożegnanie - końcówka Szybkich i wściekłych 5

Najlepszy dokument - ex aequo - Free Solo oraz Niewygodna prawda

Film z najprzyjemniejszymi zabójcami - Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

Najlepszy film erotyczny - ex aequo - Życie Adeli oraz Młody Adam

Najbardziej niekomfortowe, głębokie doznanie - Borgman

Najlepsze "Masz tu czerwone" - Wysyp Żywych Trupów

Najlepszy Jarmusch - Paterson (prawdopodobnie bez komentarza na Ale kino! tak by mi się nie spodobał)

Najlepszy film o rasiźmie - Green book

Najlepsza Demi Moore - Ludzie honoru

 

To tyle z nagród. Lecimy dalej.

Co po październiku?         

Na horyzoncie w tym roku majaczy jeszcze kilka rzeczy dla kinomaniaków i amatorów seriali. Przede wszystkim wyjdą nowe Gwiezdne wojny. Będzie nowy Terminator.

W listopadzie Netflix zaoferuje nam naszą narodową, nagrodzoną w Cannes Zimną wojnę (była opisywana w serii), Marię Curie-Skłodowską (z Karoliną Gruszką) i Mowę ptaków Xawerego Żuławskiego (ponoć ciekawy, ale warto wcześniej znać dokonania jego ojca). Ponadto, wyjdzie jeden z najbardziej oczekiwanych filmów roku - Irlandczyk w reżyserii Martina Scorsese. Na platformę trafi również niezła komedia akcji Wieczór gier (opisywana w cyklu). Poza tym wyjdzie najważniejszy dla Polaków serial - Wiedźmin. Tak, to już! Do tego jeszcze dodajmy trzeci sezon uznanego serialu Atypowy oraz drugi End of the f**king world.

Ofensywa HBO atakuje z drugiej strony z Kapitan Marvel na czele. Poza tym film z pięciu minut sławy Jacka Braciaka - Córka trenera oraz Green book. Z najciekawszych seriali zobaczymy Mroczne materie, które trochę intrygują.

A na horyzoncie jest przecież Disney+ (Mandalorian oraz inne filmy z ich 3-godzinnego zwiastuna) oraz platforma od Apple. A co ma do zaoferowania AppleTV? Znany schemat. Przygasłe gwiazdy i wysokie budżety, nic nowego. The Morning show to produkcja z Jennifer Aniston i Stevem Carolem kosztująca bagatela 150 milionów dolarów. Ale by było, gdyby któraś platforma wyprodukowała takiego blockbustera z Juliette Lewis. Oglądałbym.

Ale już nie będzie okazji o tym napisać. No chyba, że będziecie bardzo chcieli, żebym okazyjnie opisał jakieś ciekawsze rzeczy, które widziałem w bonusowym odcinku/odcinkach. Dodam ankietę.

Wygląda na to, że wszystkie rzeczy mam odchaczone. Dziękuję wszystkim za uwagę.

Oceń bloga:
12

Pisać dalej?

Tak
26%
Nie
26%
Pomidor
26%
Pokaż wyniki Głosów: 26

Komentarze (10)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper