Obejrzane - sierpień 2019. Ten odwrotny #365challenge

BLOG
918V
Obejrzane - sierpień 2019. Ten odwrotny #365challenge
dKc | 01.09.2019, 07:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym miesiącu zaczynamy od końca.

Miesiąc temu: https://www.ppe.pl/blog/14947/13092/obejrzane-lipiec-2019-365challenge-gosc-roland-ninja.html


Sierpień - ostatni miesiąc wakacji, pewnie kupiliście już tornister i kredki. Trochę premier kinowych, kilka festiwali i najzimniejszy okres box office'a. W tym miesiącu odwracam koncepcję i będę szedł miejscami od ostatniego do pierwszego - dajcie znać jak się Wam podoba taka forma. Będzie też w notowaniu jedna kreska oddzielająca jedne filmy od drugich.

Będzie najbardziej kontrowersyjny romantyczny film od bardzo dawna.

Zaczynamy. Od końca.

Tomb Raider (2018)

USA, reż. Roar Uthaug

Nowa Lara jest odpychająca. Najgorszy film miesiąca.

Charlotte Gray (2001)

USA, też. Gillian Anderson

Feministyczna opowieść z Cate Blanchett w roli głównej w reżyserii twórczyni "Małych kobietek" dziejąca się podczas II wojny światowej.

Czyngis-Chan (2006)

Mongolia, reż. Sergiej Bodrow

Przeciętna biografia z epickimi scenami walki, którą są tez zrobione przeciętnie. "Temudżynie" brzmi jak "ty murzynie".

Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach (2017)

USA, reż. John Cameron Mitchell

Na podstawie opowiadania Neila Gaimana (który też jest producentem i którego dzieło pojawia się w filmie; fani powinni zauważyć), oryginalnego pisarza. Historia o tym jak grupka z Londynu zaczyna podrywać dziewczyny na pewnej imprezie, które okazują się być kimś innym (podziękowania dla podcastu Ścieżka dźwiękowa, z którego dowiedziałem się o filmie w ten sposób).  Jeśli to Was nie zachęciło (co zrozumiałe, bo są lepsze filmy) to może próbka dialogu to zrobi:

- Żądam zwołania Synodu Generalnego! Mam do tego prawo raz na eon.

- Przygotować się na Zakłócenia Szeroko-promienne.

Grają tu m.in. Nicole Kidman i Elle Fanning.

Zmęczonym normalnością i punkowcom.

Lara Croft Tomb Raider. Kolebka życia (2003)

USA, reż.  Jan De Bont

Film tak przeciętny, że już lepiej włączyć sobie jakiś polski film. Druga rola główna to Gerald Butler w roli Szkota. Gorszy soundtrack, niż w jedynce. W tych filmach o Larze końcowym celem czarnego charakteru jest zazwyczaj zapanowanie nad jakąś mocą, np. nad władaniem czasu. Podczas seansu zastanawiałem się skąd oni wiedzą jak się posługiwać takimi mocami, naprawdę są tacy pewni, że jako ludzie ogarną coś, co było we władaniu tylko jakichś starożytnych bóstw? Dotyczy to tak naprawdę każdego filmu o Larze i trochę mnie to bodło podczas seansu.

Lara Croft: Tomb Raider (2001)

USA, reż. Simon West

Uniwersalny film godzący różne grupy społeczne. Feministki będą zadowolone, że Lara wszystko robi sama, a faceci sprzątają jej dom, natomiast męska część widowni i tak będzie patrzyła na balony Angeliny Jolie. I wilk syty, i owca cała. Tematycznie to Skarb Narodów i Indiana Jones, ale fabularnie to już nie jest Skarb Narodów, ani Indiana Jones... Podróży tyle co w Doktor Strange'u. Nie jest to najgorsza ekranizacja gry, lecz do ideału jej trochę jednak brakuje. Momentami miałem wrażenie jakbym oglądałem ekranizację Uncharted 4 (te lokacje!). Fajny soundtrack ze znanymi wykonawcami - Fatboy Slim, Missy Elliotm U2 czy Basement Jaxx. Gra też Daniel Craig, późniejszy Bond, który ma najlepiej z całego filmu.

Medium (1985)

Polska, reż. Jacek Koprowicz

Polski horror kojarzy się z takimi potworkami (chodzi tu o jakość wykonania) jak Pora mroku, Rh+ czy Ciemno, prawie noc. Film Medium nie jest tak naprawdę horrorem, a filmem kryminalnym, choć niewiele raczej lepszym od powyższych. Zaskakujący finał działa na korzyść. No i akcja dzieje się w Trójmieście - świetne miejsce do kręcenia filmów.

Smoking (2002)

USA, reż. Kevin Donovan

Film z Jackie Chanem, w którym Jackie Chan nie gra samego siebie i jego zdolności karate nie są wrodzone. Jedną z ról gra tutaj Jason Isaacs znany z roli Hapa w serialu The OA.

1000 lat po Ziemi (2013)

USA, reż. M. Night Shyamalan

Indyjski M. NIght Shyamalan wydaje się być persona non grata w Hollywood, jednak nadal utrzymuje się na powierzchni, a film z udziałem starszego i młodszego Smitha był dla niego kolejnym krokiem w karierze... na pewno w budowaniu doświadczenia. Początek filmu jest bardzo mało interesujący z powodu dziwnej, obowiązkowej, choć mało zajmującej ekspozycji prowadzonej niezrozumiały sposób i wówczas rozumiemy średnią na poziomie 5/10 (a wręcz się dziwimy, że jest taka wysoka), ale dopiero potem widząc relację ojciec-syn, zaczynamy nawet w pewnym stopniu akceptować a ekstermalnych przypadkach nawet lubić tą historię. Wspominany wcześniej kanał YMS opowiada sporo o filmie, jak i o jego tworzeniu. Chętnych wiedzy zapraszam tam. Wtrzymałem się z seansem filmiku do obejrzenia "After Earth", ale stwierdzam, ze nie było to dobrym pomysłem, bo filmik więcej mi tłumaczył, niż sam film, przynajmniej jeśli chodzi o background. Kilkukrotnie wyczuwałem tak jakby aktorzy się jąkali, seplenili, ale z wywiadów wynika, że tak ma być, bo zatrudniony do pracy nad filmem lingwista stwierdził, że ludzie tak mogą się komunikować za 1000 lat. Skojarzyło mi się to z (przynajmniej z początku) ciekawym komiksem "Paper Girls", w którym też została pokazana nowomowa z tym, że podkrecona jesycye bardyiej. Zainteresowanych odsyłam tam, ale głównie do tomu pierwszego, koniecznie polskie wydanie. Koszt to jakieś 20-30 zł. Bardzo ciekawie wygląda tam to mieszanie przymiotników, czasowników i rzeczowników. Wracajac: sam film nie jest niestety wybitnym dziełem science fiction i były chwile, gdzie zaliczałem go do najgorszego w miesiącu, ale miał też swoje ciekawsze momenty. Na pewno nie świetny, ale też nie taki zły. No i jego Avatar ma jeszcze niższą średnią na metacriticu, więc pewnie tamten film jest najgorszy w dorobku reżysera. Ciekawostka o Willu Smith'sie: podczas castingu do filmu Matrix odrzucił on rolę Neo, bo według informacji zebranych przeze mnie nie rozumiał scenariusza i wolał zagrać w Bardzo Dzikim Zachodzie, co okazało się nie być zbyt rozsądnym wyborem. Smith wolał też zagrać w tym czymś, w filmie, w którym praktycznie nie okazuje emocji, ale jak się dowiadujemy z kanału YMS, a przynajmniej ja tak to odebrałem - robi tak z określonego powodu. Cały film jak się dowiadujemy powstał dla Jadena, jego syna i całość wygląda tak, jakby chciał tym filmem uwypuklić grę aktorską Jadena, a samemu pozostać w cieniu, niewidocznym, niczym Duch ("ghost"? tak jak w tym filmie, rozumiecie?). To bardzo szlachetny cel. Film nie jest udany, ale sam cel jest szlachetny.

Szeregowiec Dolot (2005)

USA, reż. Gary Chapman
"Valiant" juz od tłumaczenia nawiązuje w polskiej wersji do rodzimych motywów wojennych. Dolot ma przypominać nam o Franku Dolasie - postaci fikcyjnej, która brała udział w wojnie w filmie, komandor Śmigły o polskiej postaci historycznej, a sam sposób latania ptaków ma kojarzyć się z samolotami biorącymi udział w II wojnie światowej. W tych czasach też jest umiejscowiona ta annimacja. Animacja to przede wszystkim popis tłumaczy, który co kilka sekund wplatają polskie przysłowia odnośnie ptaków, co sprawia, że zdubbingowana wersja brzmi lepiej, niż w oryginale. Animacja trochę drętwa, wszak bajka ma ponad 10 lat.

Godziny szczytu (1998)

USA, reż. Brett Ratner

Co moze powstać z połączenia cwaniackiego czarnoskórego kombinatora policjanta (Chris Tucker) i wysportowanego azjatyckiego detektywa (Jackie Chan)? Odpowiadam: komedia akcji.

Godziny szczytu 2 (2001)

USA, reż. Brett Ratner

Co moze powstać z połączenia cwaniackiego czarnoskórego kombinatora policjanta (Chris Tucker), wysportowanego azjatyckiego detektywa (Jackie Chan) i większej ilości gotówki? Odpowiadam: kontynuacja kina akcji.

Godziny szczytu 3 (2007)

USA, reż. Brett Ratner

Co moze powstać z połączenia cwaniackiego czarnoskórego kombinatora policjanta (Chris Tucker), wysportowanego azjatyckiego detektywa (Jackie Chan) i jeszcze większej ilości gotówki? Odpowiadam: kolejna kontynuacja filmu akcji. OK, tak naprawdę dwójka jest najlepsza z całej trylogii... Śmieszniejsza, ciekawsza. Don Cheadle gra ciekawy epizod... To jeden z nielicznych przykładów, gdzie sequel jest lepszy od kontynuacji. Nie bez powodu także nie znajdziemy sequela na Netfliksie czy podczas maratonu serii na kanale TNT (puszczana jest najpierw jedynka, a potem od razu trójka). Pewnie licencja na najfajniejszą część jest droższa. Jeszcze raz: dwójka najlepsza, a nie trójka. Ja po prostu chciałem uzyskać fajny efekt wymieniając je w tej kolejności.

Dom w głębi lasu (2012)

USA, reż. Drew Goddard

Próba racjonalizacji schematu slasherów. To nie jest zwykły film o grupce przyjaciół jadących na domek na odludziu, gdyż dołożono tu dodatkową, zaskakującą warstwę, a ostatnie pół godziny to istny festiwal zwrotów akcji, choć niekoniecznie logicznych. Film obejrzałem ze względu na ten artykuł i była to jedyna pozycja, której stamtąd nie widziałem. Za kamerą scenarzysta found footage'owego Projektu: Monster, Marsjanina i (częściowo) World War Z. Fanom "Obcego".

Młodość Chopina (1951)

Polska, reż. Aleksander Ford

Reżyser Krzyżaków przedstawia kawałek biografii naszego rodzimego kompozytora, Fryderyka Chopina.

Syriana (2005)

USA, reż. Stephen Gaghan

Clooney, Damon w nieprzystępnym politycznym filmie, którego część akcji dzieje się w krajach Bliskiego Wschodu.

Coś nowego (2006)
USA, reż. Sanaa Camri

Romantyczny. Miesiąc temu pisałem coś o czarnoskórych kobietach, a w tym miesiącu mamy oto najbardziej kontrowersyjny pomysł  w historii filmów romantycznych - biały facet i czarna kobieta. W jednej z ról głównych Mentalista. simon rockwel? Bardzo niezręczne. Produkt zawiera rasizm w stosunku do białych.
 

Przejrzeć Harry'ego (1997)

USA, reż. Woody Allen

Przejrzeć Woody'ego, yy tzn przejrzeć Harry'ego jest filmem o niemocy twórcej Allena, czyli o całej twórczości reżysera.

Szamanka (1996)

Polska, reż. Andrzej Żuławski

Dziwne i zboczone.

Pierwszy człowiek (2018)

USA, reż. Damien Chazzelle

Największym zaskoczeniem Oscarów 2019 było dla mnie niezdobycie nagrody za efekty specjalne przez film Avengers: Wojna bez granic. Zwycięzcą okazał się opisywany Pierwszy członek, przepraszam człowiek i powiem tyle - Kpina. Jak można było wręczyć nagrodę takiemu filmowi, zamiast filmowi pełnemu statycznych ujęć, zamiast filmowi praktycznie w całości zbudowanego z CGI to wie już tylko Amerykańska Akademia Filmowa? Odpowiedź brzmi następująco: Damien Chazelle - reżyser, który z Oscarami miał już kilkukrotnie do czynienia, dzięki filmom Whiplash oraz La La Land. Sam film przez amerykańską arogancję w pokazywaniu siły trochę może odpychać, natomiast brawa należą się Goslingowi za świetną rolę Neila Armstronga, znacznie wyróżniająca się na tle pozostałych postaci. Czy każdy człowiek powinien ten film zobaczyć przed śmiercią? Nie. Czy jest interesujący? Tak. Dla zainteresowanych astronomią.

Venom (2018)

USA, reż. Ruben Fleischer

Film, który przy premierze zebrał miażdżąco negatywne recenzje. Dlaczego? Film jest obrzydliwy i to jest główna rzecz, która przeszkadzała mi podczas pierwszej połowy. Być może czarny charakter wzorowany na Elonie Musku również przyczynił się do mało przychylnej prasy. Jednak widowni powyższe nie przeszkadzają, bo dochody z jedynki pozwoliły producentom na kontynuowanie marki i przygotowanie kolejnej części. Zanotowałem jedną zabawną rzecz. Rolę główną gra Tom Hardy i w pewnym momencie w wersji z dubbingiem (tak, wiem, ale na HBO puścili właśnie taką wersję) pada dialog w stosunku do niego:
-Już nie jesteś taki hardy, co?

Śmiechłem.

Mimo powyższych obrzydlistw ogląda się to wartko.

Dark water - fatum (2005)
USA, reż. Walter Salles

Remake japońskiego horroru z Jennifer Connely w roli głównej zrobiony w sposób bardziej amerykański i nachalnie zachwalający amerykański sen. Nie jest zły, ale surowszy oryginał lepszy.


Dark water (2002)

Japonia, reż. Hideo Nakata

Film twórcy The Ring jest osobliwym horrorem... którego horrorem sam osobiście bym nie nazwał. To ciekawa i interesująca historia, w trakcie której przez jakieś zaledwie 15 minut będziemy czuć dreszcz...yk emocji. Biorąc pod uwagę, że ciekawy scenariusz i horror nie idą w parze jest to dzieło na pewno warte uwagi.

Skarbonka (1986)

USA, reż. Richard Benjamin

Amerykańskie scenariusze filmowe zazwyczaj zbudowane są tak, że bohater spotyka jakieś przeciwności i sukcesywnie je pokonuje. A co jeśli przy najważniejszej rzeczy w życiu człowieka (dom) bohater zacznie spotykać tych przeciwności tyle, że aż zaczyna to przytłaczać? Odpowiedź w tym filmie. Mimo ciekawego pomysłu to właśnie ta rzecz przeszkadzała mi w odbiorze tego filmu. W roli głównej Tom Hanks.

25 godzina (2002)

USA, reż. Spike Lee

Zabaewnie sie ogląda film z 2002, w którym pada nazwisko Donalda Trumpa. Spike Lee to reżyser współpracujący głównie z czarnoskórymi, ale w przypadku Edwarda Nortona zrobił wyjątek i jest to wyjątek udany. Pod koniec film idzie lekko w kierunku epickim, ale moim zdaniem jest trochę ze zbyt ciasnego, małego makrokosmosu się wyłania, a sama finał i motywacje głównego bohatera są dyskusyjne. Do tego filmu w dziwny sposób podchodzi do rasizmu wykorzystując argument przeciw jako argument za.

Człowiek z żelaza (1981)

Polska, reż. Andrzej Wajda

Akcja dylogii Człowieka z... odbywa się prawdopodobnie w najciekawszym uniwersum polskiego kina. To takie Gwiezdne Wojny, z których należałoby wykreślić pierwsze słowo, żeby całkowicie wykluczyć kontekst fantastyczny. Uniwersum jest to o tyle ciekawe, że jego tła nie trzeba było wymyślać, a oprzeć na ówczesnych wydarzeniach. Wajda nie musiał tu praktycznie w ogóle pracować, lecz sam fakt powstania tego filmu jest godny podziwu. Jakiś czas temu zachwycałem się Misiem, który jest ciekawszy i bardziej wciągający, ale zdobywca Złotej Palmy w Cannes jest naprawdę filmem wyjątkowym, który każdy Polak zobaczyć powinien. Niczym w Gwiezdnych wojnach mamy rebeliantów i imperium. Człowiek z żelaza w pierwszej połowie jest mniej zajmujący, niż poprzednik i nie do końca jesteśmy pewni, że oglądamy kontynuację, ale podczas zawiązania akcji odczuwamy, że mamy do czynienia z sequelem. W opisie użyłem wielu amerykańsko brzmiących ust - to koszt życia w kapitaliźmie, który zostawia pole do rozważań na temat tego czy na pewno jako naród polski jesteśmy wolni?

Toy Story 4 (2019)

USA, reż. Josh Cooley

Minimalnie gorszy od trójki, ale trzyma poziom. Girl power.

Green Book (2018)

USA, reż. Peter Farelly

Zwycięzca Oscara 2019 w najważniejszej kategorii. Właśnie takie filmy o problemie rasizmu chcę oglądać! Chociaż jest parę scen do których bym się przyczepił i które psują wydźwięk, ale sam fakt, że myślę o tym filmie po seansie sprawia, że film należy zaliczyć do udanych. Bardzo poruszająca historia, ciepły i poruszający film. W głównych rolach Mahershala Ali oraz Viggo Mortensen. Schematycznie trochę przypomina Dallas buyers club.

Płoty (2016)
USA, reż. Denzel Washington

Bywa, że oglądam filmy "na raty". Włączam i wyznaczam sobie cel do którego przerwę oglądanie i oglądam np 10 minut, po czym wyłączam i później dokańczam. Postanowiłem, że film Fences obejrzę do zakończenia pierwszej rozmowy. Podczas niej nic się praktycznie nie dzieje w tle, a my widzimy tylko rozmawiających, przechadzających się aktorów, do których dołączają i odchodzą kolejni, niczym w sztuce teatralnej. Tło nie jest statyczne, bo prowadząc dialog aktorzy przechadzają się z jednego pomieszczenia do kolejnego, naszych oczach, a wszystkie te elementy sprawiają,  że całość śledzi się świetnie. Trwa to... 20 minut i tyle udało mi się obejrzeć za pierwszym podejściem. Muszę przyznać, że rozłąka była trudna. Denzel Washington oraz reszta stworzyli charyzmatyczną grupę czarnoskórych ludzi, których losy sledzi się z zaciekawieniem odczuwając jednak, że całość powstała na podstawie sztuki. To się jednak czuje. Interesujący twist, który możemy przewidzieć także na plus. Film powstał na podstawie sztuki.

 

Chcę żyć! (1958)

USA, reż. Robert Wise

Gdy w 1957 Sidney Lumet stworzył genialny dramat sądowy 12 gniewnych ludzi gros ludzi myślało, że nic w tym temacie lepszego już nie powstanie, jednak rok później Robert Wise (West Side Story) stanął za kamerą filmu opartego na prawdziwych wydarzeniach. Serial Orange is the new black wyznaczył pewien kanon i rysopis kobiet osadzonych w więzieniu. Okazuje się, że powstały ponad pół wieku wcześniej nie odbiega zbytnio od tego co zostało zaprezentowane w netfliksowym serialu. Charyzmatyczna Susan Hayward stworzyła rolę, którą widz stara się zrozumieć i współczuć mimo tego, że nie do końca jest pozytywnym charakterem. Film obsypany wieloma nominacjami i kilkoma nagrodami. Amerykanie i ich filmy mają w sobie coś lekkiego i pozytywnego, że słuchając ich wesołych, zadowolonych z życia głosów ma się pozytywny odbiór filmu i traktuje się go jako taki z happy endem, bez względu na to czy ten happy end miał czy nie.

Historia przemocy (2005)
USA, reż. David Cronenberg

Film wcale nie musi trwać 2 ani 3 godzin, żeby przekzać złożoną historię. Endgame, ucz się. Film zaburza trójaktowy podział scenariusza i wychodzi na tym świetnie.

Hello! How are you? (2010)

Rumunia, reż. Alexandru Maftei

Widzimy logo HBO Romania na początku filmu i już wiemy, że akcja filmu będzie bazować na bezczelnym szokowaniu i seksie. I faktycznie tak jest, choć nie tylko. Na szczęście film skupia się nie tylko na tym i pokazuje pewien problem rumuńskiego małżeństwa. Co jest zabawne, bo tak naprawdę z filmu zapamiętujemy głównie te sceny seksu.

Maria łaski pełna (2004)

Kolumbia, Ekwador, USA, reż. Joshua Marhton

Gorący temperament Ameryki Południowej zawsze jest odświeżający od hollywoodzkich przewidywalnych historii. Kolejny film z tego miesiąca, który wyprodukowało HBO. Klimatycznie kojarzy się trochę z Miastem Boga. Trochę przypomina Lilja Forever, a trochę Ajkę. Główną rolę gra aktorka podobna do Michelle Rodriguez. Pojawi się też ktoś z obsady serialu Orange is the new black (co ciekawe, w ostatnim sezonie serialu mamy nawiązanie do tego filmu, a nawet pojawia się w jednym dialogu).

To było miejsce 4. Większość kadrów pokazuje bohatera stojącego na przeciwko kamery. To przypadek, proszę nie doszukiwać w tym się głębszych treści :)

 

Filmowy youtube

W komentarzach, a czasem nawet bezpośrednio pytacie mnie o kanały filmowe i o moją opinię na ich temat, dlatego dziś wspomnę o  Jednym z nich jest YMS, czyli skrót od niezbyt miłego Your Movie Sucks traktującego o filmach potocznie przyjętych za złe. Osoba prowadząca kanał z pewnością jest osoba lubującą się w montażu, nie pozostawiającą suchej nitki na osobach współtworzących dane dzieło. Przykładowo: porównuje Willa Smitha do zadufanego w sobie jegomościa, który się chwali, że potrafi oprócz filmu wyprodukować kolejną gwiazdę filmową (za pomocą swojego penisa). Na widok M. Night Shyamalana stosuje agresywny, stworzony w nurcie współczesnego YouTube'a montaż pełen "NO!" oraz innych zaprzeczeń czy nagłych zbliżeń na jego twarz, natomiast podczas lektury napisu na pudełku z filmem "Amusement" porównuje to do pracy ucznia szkoły podstawowej. Wspomniana osoba nie kryje się ze swoim stylem i słuchaniem ciężkiej muzyki (metal, rock i wszelkie odgałęzienia), sprawiając wrażenie osoby atencyjnej, co jest wg mnie charakterystyczne dla tej subkultury. Swego czasu, zauważyłem również u osób lubujących się takimi gatunkami wysoki iloraz inteligencji oraz dystans do własnej osoby. Popatrzcie po znajomych albo nawet po sobie.

Jego analizy zazwyczaj są podzielone na trzy części. Podejrzewałem, że zrobił tak, aby uniknąć uczucia przytłoczenia przez widzów, bo pierwsza z trzech części analizy "After Earth" trwa ponad 24 minuty, co daje nam łącznie ponad godzinę materiału, ale w tym wypadku między pierwszą a trzecią częścią minęły dwa miesiące, więc to chyba po prostu przygotowywanie tych materiałów zajmuje mu tyle czasu. O After Earth będzie trochę niżej, bo ten film w tym miesiącu udało mi się obejrzeć, natomiast innego wymienianego wcześniej w komentarzach horroru  p.t. "Amusement" nie udało się obejrzeć. Ale czy to dobrze - o tym niżej. O filmie "Amusement" dowiedziałem się, że studio zostało zamknięte (swoją drogą - albo śledzę za mało newsów filmowych albo mało informacji jest o takich smutnych wieściach, zupełnie inaczej niż w przypadku gier) i że premiera została przesuwana przez rok, znikając ostatecznie z kin i debiutując na DVD i Blu-rayu. To w sumie była jedyna istotna informacja, reszta to trzy filmiki streszczające fabułę, wytykając luki scenariuszowe w horrorze. Filmu nie oglądałem, ale oglądając tę "analizę" twierdzę, że nie muszę, bo tym strzeszczeniu pokazano mi praktycznie każdą scenę. Horror nie jest moim ulubionym gatunkiem ze względu na to, że są zazwyczaj nudne, a faktycznie straszne rzeczy to rzadkość (a scenariusz to rzadkość jeszcze większa). W streszczeniu mamy pełne pasji wyśmiewanie się ze scenariusza scena po scenie, co zresztą nadal się cieżko ogląda. Oglądając miałem na uwadze to, że wziąłby się chłopak za prawdziwe wyzwanie, coś ciekawszego czy ambitnego, np.: analizę scenariusza Mullholland Drive, końcówki Incepcji, końcówki K-Pax'a, filmów Bunuela, Twin Peaks, nawet trylogii Matriksa, MGS'ów, czy coś innego, potrzebnego, faktycznie interesujące... no ale każdy ma jakieś hobby, a właściwie sposób na followersów. Pod koniec filmiku "Amusement" opublikowanego w październiku 2017 mamy zapowiedź albumu autora kanału, który miał mieć premierę w kwietniu 2018. Z ciekawości poszukałem czy album wyszedł, ale jedyne na co natrafiłem to jakiś 9-minutowy filmik z przeprosinami (chyba, nie oglądałem całego), że album nadal nie wyszedł. Trochę szkoda, bo nie może poczuć się tak jak twórcy filmów, które krytykuje. No chyba, że ma tego świadomość i się boi krytyki, a może z tym albumem to taki żart z jego strony.

Czy polecam ten kanał...? Z jednej strony to dobrze wiedzieć, przed jakimi filmami się przestrzegać, z drugiej...weźmy taki film "Amusement". Sam film trwa 85 minut. Materiał z opisem recenzji trwa trochę ponad 60 minut. W takim wypadku czy nie lepiej obejrzeć film, zamiast filmiku opisującego praktycznie każdą scenę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Jak dla mnie akurat ten filmik oglądało mi się ciężko. Oprócz niego obejrzałem, z mniejszym bólem ten o "After Earth". Próbowałem też obejrzeć ten o Neilu Breenie, ale odpadłem na jakiejś scenie na której facet jadł tuńczyka podczas jazdy autem, który spadł mu na spodnie robiąc kupkę z tuńczyka (?). Obrzydliwe.

Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce filmów, ale luki w scenariuszach, zwłaszcza/przede wszystkim amerykańskich filmach to coś na tyle oczywistego, że nie mam ochoty słuchać (co ciekawe, niektóre momenty zostały wyśmiane wg mnie niesłusznie). Każdy o tym mówi, więc ktoś powinien to nagłaśniać - mawiają ludzie. Moim zdaniem nie do końca, bo skoro każdy to wie to co nam daje, że kolejny głos będzie za tym? Jedynie satysfakcję, że znajdujemy potwierdzenie naszych myśli. Miałem jeszcze jedną myśl: otóż, takie opisywanie tego co się dzieje scena po scenie wydaje się być bardzo łatwe i nawet przez moment myślałem, że nawet sam byłbym w stanie coś takiego zrobić.

Filmowa tematyka (bo podobno ma też jakieś lajfstajlowe i gamingowe) kanału skupia się w głównej mierze na lukach scenariuszowych i błędach w filmie, co moim zdaniem nie jest jakimś wyzwaniem, jeśli chodzi o amerykańskie kino blockbusterowe, ale istnieją takie rzeczy i ten kanał jest tego przykładem. Innym przykładem, z naszego podwórka jest chociażby seria Co jest nie tak z filmem... kanału Na Gałęzi (swoją drogą to jeden z najlepszych kanałów o filmach w Polsce), który zrobił na ">przykład materiał o wytykaniu błędów w filmie Tomb Raider z 2018 roku. Ta seria z kolei wydaje się być kalką amerykańskiego kanału CinemaSins, który w swojej serii Everything wrong with... zdaje się specjalizować w tym temacie. Innym przykładem kanału obnażającym produkcje amerykanskie przychodzącym mi na mysl jest Honest Trailers, który rozkłada na czyniki pierwsze zwiastuny, wytykając co tak naprawdę reklamują.  Kanał nazywa się ScreenJunkies . Innym youtuberem starszej daty (?), którego oglądałem za swoich młodzieńczych lat był ">Nostalgia Critic, którego kanał zaczynał się od jego gadajacej głowy mówiącej "Hello, I'm Nostalgia Critic, I remember it, so you don't have to". Urocze. Jeśli dobrze pamiętam to jego nick na YouTube to ThatGuyWithTheGlasses co jest jeszcze bardziej urocze. Kwintesencją jego recenzji jest recenzja filmu "Pokemon Film Pierwszy". Jego kanał jeszcze istnieje, ale ostatnim jego filmem była recenzja Rogue One. Było OK. Polecam.

Zatem, jeśli byśmy chcieli posegregować wszystkie filmiki na youtubie dotyczące kina jedną z odnóg byłaby analiza filmów pod kątem luk scenariuszowych i fabularnych, a do tego nurtu zaliczylibyśmy YMS, CinemaSins i jeszcze parę innych.

Przy okazji, jeśli jesteśmy w temacie mediów internetowych to też tak macie, że gdy widzicie, że pod filmikiwm na YouTube jest aż zaledwie 3/4 zielone paska to coś z filmikiem jest nie tak? Ja zazwyczaj wiem, że mamy do czynienia z dziełem kontrowersyjnym.

Zatem co oglądać? Na polskim podwórku najlepszy kanał z ciekawymi felietonami to ten magazynu Ekrany. Drugi, pod względem rzetelności jest wg mnie wspomniany wyżej Na gałęzi. To może zabrzmieć kontrowersyjnie, ale polecam jeszcze Artura Pietrasa, znanego wcześniej z programu Kinomaniak, który mimo ogólności opisów (w sumie to  jest na plus) zachowuje klasę i opanowanie w każdych warunkach. Całkiem rozsądne są jeszcze materiały naEkranie. Więcej nie wymienię, bo jeśli na YouTubie szukam konkretnego filmu czy serialu po prostu wpisuję jego tytuł i trafiam na różne kanały.

 

Filmy o oryginalnym pomyśle, które były rozczarowaniem

Ostatnimi czasy głośno było o kontynuacji filmu Matrix i o tym, że przed kamerą pojawia się znów Keanu Reeves oraz Carrie Anne Moss. Skojarzyła mi się wówczas jedna rzecz. Matrix jest ewenementem i przykładem jak ryzykowny projekt może porwać miliony czy wręcz miliardy ludzi na całym globie. Oryginalny pomysł, który świetnie się rozwija i ma satysfakcjonujące zakończenie. Mówię tu głównie o części pierwszeale, choć nie twierdzę, że kontynuacje były złymi filmami. Niezawsze tak jednak jest, że świetny pomysł trzyma poziom aż do końca. W tym miesiącu zabrałem sie za oglądanie kilku anime, w tym Mirai, które ma świetny pomysł Nikki (punktem wyjścia jest to, że telefon głównego bohatera przewiduje przyszłość)i anime jeszcze co prawda nie skończyłem, ale niestety nauczony doświadczeniem spodziewam się niezbyt wiele, bo świetny, oryginalny pomysł zazwyczaj zawiesza poprzeczkę tak wysoko, że rzadko kiedy autorzy scenariusza potrafią temu sprostać. Powiedziałbym, że samym pomysłem twórcy przyciągają do kin czy przed ekran, a przeciętny widz zaciekawiony samą ideą prawdopodobnie nawet nie będzie czytał recenzji, żeby tylko sprawdzić jak cały pomysł został rozwinięty i przedstawiony. Zazwyczaj jednak nie zostanie zadowalająco rozwinięty. Tyczy się to głównie filmów czy seriali sci-fi oraz historii o siłach nadprzyrodzonych tj. horrory czy czasem nawet filmy kryminalne. Przykłady? Tutaj moja pamięć przechodzi ciężki moment, bo o filmach z oceną poniżej 7/10 staram się zapominać, ale postaram się wymienić kilka:

Elizjum, serial Lost, Na skraju jutra, Dystrykt 9, W stronę słońca, Repo men, Bez twarzy, Palimpsest, Cashback, Zjawa, Iluzja, Big Nothing, Babel, Suicide Squad, Diuna, Z podniesionym czołem, Zodiak, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, Numer 23, Atlas Chmur, Noc oczyszczenia, Death Race

Zapewne niektóre zakończenia podobały się niektórym, ale trochę posiłkowałem się swoimi ocenami z filmweba, a trochę swoją pamięcią i odpowiadam tylko za siebie. Może Wy macie jakieś przykłady filmów albo seriali, które zapowiadały się świetnie, ale nie wytrzymały ciśnienia i skończyły się rozczarowująco.

Na kolejnej stronie TOP 3.

 

TOP 3 SIERPNIA
 

3. Człowiek z marmuru (1976)

Polska, reż. Andrzej Wajda

Krystyna Janda w roli młodej reżyserki Agnieszki. Najlepszy polski film kryminalny i jednocześnie - najlepszy film Wajdy.

 

2. Śniegowe ciastko (2006)

USA, reż. Marc Evans

Takie niespodzianki lubię najbardziej. Dawno nie widziałem żadnego filmu tak poruszającego i trafiającego w moje nuty. Trio aktorów z przylepionymi łatkami - film to nie tylko Alan Rickman znany z Harry'ego Pottera (jego postać zresztą powstała z myślą o nim), ale także świetna rola Sigorney Weaver (prawdopodobnie jej najlepsza, choć każdy będzie ją pamiętał z roli Ripley; wróćmy do tematu z bloga sprzed dwóch miesięcy), a nawet Carrie Ann-Moss (Trinity z Matriksa, w którym zresztą nie zagrała jakoś wybitnie). Polecam ten ciepły, mimo chłodnego krajobrazu film.


 

1. Siedmiu samurajów (1957)

Japonia, reż. Akira Kurosawa

Kiedy w 1957 Andrzej Wajda tworzył romantyczny "Kanał", w Japonii powstała ponadczasowa opowieść o waleczności i honorze. Podczas oglądania anime "One punch man" dotarła do mnie jedna rzecz. Japończycy bardzo lubią opowiadać historię przez liczby. Tak właśnie jest w wypadku "Siedmiu samurajów", który to już w tytule zaczyna zaczyna wyliczać, a kontynuuje np przez ilość przeciwników, a liczby te będą nam towarzyszyć przez cały film. Arcydzieło z bohaterem zbiorowym na pierwszym planie.

 

Cała lista:

  1. Siedmiu samurajów
  2. Śniegowe ciastko
  3. Człowiek z marmuru
  4. Maria łaski pełna
  5. Hello! How are you?
  6. Historia przemocy
  7. Chcę żyć!
  8. Płoty
  9. Green Book
  10. Toy Story 4
  11. Człowiek z żelaza
  12. 25 godzina
  13. Skarbonka
  14. Dark water
  15. Dark water - Fatum
  16. Venom
  17. Pierwszy człowiek
  18. Szamanka
  19. Przejrzeć Harry'ego
  20. Coś nowego
  21. Syriana
  22. Młodość Chopina
  23. Dom w głębi lasu
  24. Godziny szczytu
  25. Godziny szczytu 2
  26. Godziny szczytu 3
  27. Szeregowiec Dolot
  28. 1000 lat po Ziemi
  29. Smoking
  30. Medium
  31. Lara Croft Tomb Raider
  32. Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia
  33. Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach
  34. Czyngis-Chan
  35. Charlotte Gray
  36. Tomb Raider

BONUS

W tym miesiącu udało mi się obejrzeć cztery filmy krótkometrażowe (takie co trwają poniżej godziny), ale tak naprawdę żadnego nie mogę z czystym sercem polecić :) Dwa polskie, dwa amerykańskie. Były to:

Diabeł (2005) - film o umieraniu z Andrzejem Grabowskim pracującym w rzeźni

Siedem dni w piekle - komedia dla HBO traktująca o tenisie pokazująca go w krzywym zwierciadle, bez żadnych zahamowań. W roli głównej Andy Samberg (Jake Peralta z Brooklyn 99). W filmie pojawiają się realne postacie jak Serena WIlliams.

Tour de doping - komedia HBO o kolarstwie i dopingu w kolarstwie. Jedną z ról gra tu również Andy Samberg. W filmie pojawia się Louis Armstrong, Mike Tyson czy Dolph Lundgren.

Męska sprawa - film Sławomira Fabickiego, reżysera nominowanego do Oscara filmu "Z odzysku" (2005). Całość pokazana w sepii. O patologii.

Małe podsumowanie

Filmy nawiązujące do Obcego: 2

FIlm o ojcostwie: 5

Filmy o matkowaniu: 2

Filmy, w których Francuzi wypowiadają się na temat Amerykanów (amerykańskie): 2

Biograficzne: 3
Poruszające problem rasizm w kontekście czarnoskórych i po amerykańsku: 3

Obejrzane 307 filmów, 36 tym razem. Jeszcze dwa miesiące i cel powinien być osiągnięty. Czy będziecie bardzo płakać, jeśli w listopadzie i w grudniu nie dostaniecie kolejnych odcinków? :) Do zobaczenia za miesiąc!

Oceń bloga:
6

Jakie tematy chcielibyście zobaczyć w następnych wydaniach?

TOP 10 filmów nieobejrzanych w 2019
23%
Filmy, które obejrzałbym jako seriale
23%
cokolwiek
23%
Sceny, w których podkład muzyczny idealnie współgra z obrazem
23%
Najlepsze filmy na podstawie gier
23%
Pokaż wyniki Głosów: 23

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper