Titanfall, czyli "Jesień Tytanów"

BLOG RECENZJA GRY
391V
Kondeer | 01.09.2017, 17:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

"Jesień Tytanów", tytuł ten kojarzy się z wierszem, który jest jakąś metaforą przemijania. W tym przypadku mógłby odnosić się do gatunku gier FPS, które przez ostatnie lata w zasadzie zdominowały naszą branżę, rosnąc do rangi "Tytana". Jednak powielanie schematów, zalew kolejnych klonów "Call of Duty" i przede wszystkim zmęczenie graczy, zaczęły zwiastować koniec, stąd "Jesień". Zapytacie więc, czy twórcy gry "Titanfall" specjalnie ukryli pewien przekaz w tytule gry, tym samym zwiastując nową jakość? Nie wiem, ale...

..."Get ready for a Titanfall"

Oczywiście tytuł gry nie odnosi się do "Jesieni Tytanów", ale w wolnym tłumaczeniu oznaczałby "Zrzut Tytana". Na początku warto byłoby wspomnieć co nieco o świecie gry i otoczce fabularnej. Akcja gry odbywa się w dalekiej przyszłości, bliżej niesprecyzowanej, technologia umożliwia podróże po odległych galaktykach, ludzie kolonizują przeróżne planety i budują ogromne mechy oraz tworzą armie robotów. Jednak pojawia się problem, ponieważ to wszystko kosztuje ogromne złoża surowców i tutaj do gry wkracza "Hammond Engineering", nastawiona na zyski korporacja, która niebawem przekształca się w "Interstellar Manufacturing Corporation" (IMC) i nie licząc się z ludnością zamieszkującą kolonie, siłą ograbia planety z surowców. Co oczywiście rodzi ruch oporu, znany jako "Militia". Jako pilot trafiamy na "Kresy", gdzie aktualnie konflikt osiągnął apogeum.

Gra wita nas całkiem przyjaźnie przygotowanym tutorialem, w którym nauczymy się najważniejszych elementów gameplay'u, jak bieganie po ścianach czy obsługa "Tytana". Po tym możemy przystąpić do trybu "Kampanii" i tu pojawia się pierwszy zgrzyt, ponieważ gra nie posiada absolutnie żadnej możliwości gry offline. Zanim więc postanowicie ograć ten tytuł, upewnijcie się że macie konsolę podłączoną do internetu oraz wykupiony abonament Gold. Po spełnieniu tych warunków, zasiadamy przed konsolą i czekamy na powiew świeżości w narracji gier FPS, jakim jest rozgrywanie kampanii online. I tutaj drugi zgrzyt, po odpaleniu gry po raz pierwszy poczułem się nieco zagubiony, ponieważ trafiam w sam środek meczu. Nie mam pojęcia o co i po co walczę i gdzie ta fabuła? Przy wczytywaniu drugiego meczu już nieco lepiej, ponieważ na ekranie loading'u mam szybki zarys sytuacji, a po wczytaniu, krótka wstawka gdzie dowiaduję się z kim będę walczył i po co lecę. Trwa walka, dużo się dzieje, dookoła spadają "Tytany", piloci biegają po dachach i nagle w rogu ekranu wyskakuje mi jakaś twarz i coś tłumaczy. Za cholerę nie mam pojęcia o czym gadał, przecież właśnie ujeżdżam "Tytana", nie mam czasu na słuchanie komunikatów. Walka się kończy, wygraliśmy, znowu krótka wstawka i kolejna misja. Pojawia się myśl, czy w tych wydarzeniach jest w ogóle jakaś chronologia? Czy to tylko zlepek przypadkowych bitw, jakoś uzasadnionych fabularnie? Po pewnym czasie misje się zapętlają, naliczyłem 9, czyli jest jakaś chronologia, zatem gdzie jest początek? I o co w tym wszystkim chodzi? Z pomocą przychodzi internet, gdzie dowiaduję się w jakiej kolejności rozgrywają się bitwy i że wynik potyczki nie ma najmniejszego znaczenia. I myślę że tutaj dochodzimy do największej bolączki trybu "Kampanii", ponieważ nasze czyny nie mają wpływu na przebieg wydarzeń. Ba nie zmienia się nawet końcowa wstawka, po każdym meczu dla obu stron jest identyczna. A wystarczyłoby dodać jakieś inne zakończenia i zmienić np. chronologię w przypadku wygranej po tej stronie przechodzimy do misji A, a po wygraniu po drugiej do misji B, albo jakaś rotacja zasad. Jednak tak nie jest, rozgrywamy w kółko te same 9 misji w 2 różnych trybach rozgrywki. Co szybko się nudzi i brakuje motywacji, aby dalej to ciągnąć. Myślę że twórcy trochę zmarnowali potencjał, ponieważ świat gry jest ciekawy i zasługuje na pełnoprawną kampanię, a poza tym tryb dla jednego gracza byłby miłym dodatkiem.

"Enemy pilot eliminated"

Dodatkiem, tak, ponieważ gra została przygotowana tylko i wyłącznie z myślą o grze multiplayer, a z tego zadania wywiązuje się znakomicie. O ile uważam że kampanii w takiej postaci jaką dostaliśmy w "Titanfall" mogłoby nie być, o tyle tryb multi jest świetny i przynosi powiew świeżości do gatunku. Od razu zaznaczę że nie jestem ogromnym fanem, ani gier z serii "Call of Duty", ani "Battlefield", jednakże obydwie te pozycje nie są mi obce i poświęciłem im nieco czasu. Myślę że fani tej drugiej nie mają tu czego szukać, dlaczego? Ponieważ jeżeli zraziło was tempo rozgrywki w "CoD'ach", tak w "Titanfall" zostało jeszcze bardziej podkręcone. A to za sprawą specyficznego sposobu poruszania się, bowiem w nasze ręce zostaje oddany "booster pack", który umożliwia podwójny skok, pomaga szybko przemieszczać się za pomocą linek czy nawet biegać wzdłuż ścian. Cały system jest dobrze zaprojektowany, jest intuicyjny i łatwy w nauce, ale daje spore pole do popisu i dodaje element do masterowania, który przywodzi na myśl poczciwego Quake'a III. Oprócz tego mamy tytułowe "Tytany", które moim zdaniem łamią przeżartą i wyeksploatowaną już do bólu konwencję sieciowej strzelanki FPP. Otóż wchodząc do bitwy pojawia się odliczanie do momentu w którym będziemy mogli zrzucić naszego "Tytana", za nasze poczynania tj. zabójstwa, asysty itd. czas przywołania skraca się o cenne sekundy. I tutaj dochodzimy do mięska, ponieważ walki "Tytanów" wypadają świetnie. Zaczynając od efektownych animacji, kiedy nasz pilot wsiada za stery, przez walki olbrzymów, aż po potyczki człowiek kontra maszyna. Wszystko wydaje się być dobrze zbalansowane, robi ogromne wrażenie oraz potęguje klimat gry. Do dyspozycji otrzymujemy 3 modele "Tytanów", pierwszym jest "Atlas", dobry na początek oferuje średnie statystyki jest zarówno całkiem szybki i posiada przyzwoity pancerz. Później jest "Ogr", który jest bardzo wytrzymały, jednak kosztem zwinności. I na końcu "Łowca", najszybszy model, ale jego tarcze są oczywiście najmniej wytrzymałe. Do tego każda jednostka może wykonywać uniki, są to szybkie dash'e, które możemy wykonywać w dowolnym kierunku, wprowadzają one dynamikę do walk "Tytanów" i nie jednokrotnie ich odpowiednie wykorzystanie może doprowadzić do zwycięstwa. Oprócz tego każdy model posiada unikalną "Umiejętność rdzenia", która podobnie jak sam zrzut "Tytana", aktywuje nam się po określonym czasie i tak samo dezaktywuje się po kilkunastu sekundach. Dla "Atlasa" są to zwiększone obrażenia, dla "Ogra" dodatkowa tarcza, a dla "Łowcy" nieograniczone uniki. Po osiągnięciu odpowiedniego poziomu możemy dowolnie kustomizować ekwipunek naszego pilota oraz "Tytana". O ile dla pilota mamy średnio ciekawy zestaw broni, 3 rodzaje karabinów, 2 rodzaje SMG, 2 snajperki, ciężki karabin, shotgun, pistolet cyfrowy (który umożliwia automatyczne namierzanie celów) i 3 pistolety jako broń dodatkowa, tak każdy jest unikalny i może się przydać w innej sytuacji. Oprócz tego zostajemy obowiązkowo wyposażeni w broń przeciwko "Tytanom" i tutaj poczułem lekkie rozczarowanie, ponieważ dostajemy zaledwie 4 typy broni. Dodatkowo nasz pilot opisany jest jeszcze 4 perkami do wyboru, pierwszą na liście jest "Umiejętność taktyczna", czyli krótkotrwała umiejętność aktywna, m. in. czasowy kamuflaż lub chwilowa szybsza regeneracja zdrowia. "Broń ciężka" są to różnego rodzaju granty, ładunki wybuchowe i miny. I na końcu dwa miejsca na "Zestaw pilota", czyli umiejętności bierne, np. dłuższe bieganie po ścianach czy wydłużony czas działania tarczy "Tytana". Kustomizację naszego olbrzyma zaczynamy zaś od wybrania modelu, dalej wybieramy jedną z sześciu ciekawie zaprojektowanych broni głównych. I podobnie jak u pilota "Umiejętność taktyczną" np. tarcza która umożliwi nam odbicie pocisków w przeciwnika, "Broń ciężką" np. salwa rakiet oraz dwa "Zestawy Tytana" m. in. szybsza regeneracja tarczy. Oczywiście obowiązkowo do broni głównych, zarówno pilotów jak i "Tytanów", możemy odblokować szereg ulepszeń, zaczynając od tłumików, przez zwiększone magazynki i różnego rodzaju celowniki, aż po alternatywne rodzaje strzału.

Skoro nudniejszą część mamy już za sobą to jak to przekłada się na rozgrywkę? Ano bardzo ciekawie. Mecze rozgrywane są maksymalnie 6 vs 6 graczy na stosunkowo niewielkich mapach i ponieważ kustomizcja daje nam pole do manewru oraz pozwala stworzyć klasę odpowiadającą naszemu stylowi gry, ale jednocześnie nie zaburza balansu. Nie jesteśmy zasypani lawiną perków i ich ulepszeniami, są to raczej proste wspomagacze, które pomogą nam jeżeli wykorzystamy je w odpowiedni sposób i w odpowiedniej konfiguracji. Dodajmy do tego b. dobrze zaprojektowane mapy, których dostajemy 15 na płycie z grą oraz możemy pobrać 9 dodatkowych z DLC, w rezultacie otrzymujemy naprawdę dynamiczny i świetnie zbalansowany multiplayer, w którym pilot może mierzyć się z "Tytanem". Tak, wykorzystując nasze umiejętności mamy szanse pokonać olbrzyma nie będąc nawet za sterami naszego mecha. Dodatkowo możemy przełączyć "Tytana" w tryb wartowniczy lub podążania, a każde zabójstwo, które popełni pójdzie na nasze konto.

Warto jeszcze wspomnieć o trybach gry jakie zaoferowali nam twórcy. Podstawowym wariantem jest tutaj "Wyniszczenie", ot wariacja klasycznego "Team Deathmatch'u", za każde zabójstwo dostajemy "punkty wyniszczenia", które zbieramy na konto naszej drużyny. I tak za zniszczenie "Tytana" otrzymujemy 5 pkt., za zabicie pilota 4 i po jednym punkcie za niszczenie botów tj. piechurów i widm drużyny przeciwnej. Dalej mamy "Kontrolę umocnień", czyli klasyczną dominację, zabawa polega na przejmowaniu 3 wyznaczonych na mapie punktów. "Do ostatniego tytana", w tym trybie mamy tylko jedno życie na rundę bez możliwości respawnu, rundę wygrywa drużyna, która zniszczy wszystkie "Tytany" przeciwnika. "Łowca pilotów", w każdej drużynie zostaje wyznaczony cel do zlikwidowania, drużyny muszą zabić wyznaczonego pilota z przeciwnej drużyny, jednocześnie broniąc swojego. I na koniec staro-szkolna "Walka o flagę", czyli stary i lubiany "Capture the flag". Po jakimś czasie od premiery gry, po aktualizacji pojawił się także tryb "Obrona kresów", czyli odmiana gry nastawiona na kooperację, gdzie 4 graczy łącząc siły musi odpierać kolejne fale przeciwników.

"Welcome back pilot I missed You"

Dlaczego wracam do "Titanfall"? Oprócz ciekawej rozgrywki gra musi nas czymś wynagradzać żeby do niej wracać. Kolesie z Respawn Entertainment, przygotowali dla graczy sporo wyzwań od zabicia danej liczby przeciwników konkretną bronią po przebycie określonej liczby metrów poruszając się wzdłuż ścian. Oczywiście ulepszenia broni, o których już wspominałem wcześniej. Oraz "Generacje", czyli swoiste prestiże. Po zdobyciu maksymalnej, 50 rangi, mamy możliwość zresetowania swoich postępów w tym odblokowanych broni, ulepszeń oraz zaliczonych wyzwań. I tak aż do osiągnięcia maksymalnej 10 "Generacji".

Podsumowując, czy "Titanfall" wnosi na poletek sieciowych strzelanek "nową jakość", wspomnianą we wstępie? Myślę że nie, ponieważ gra ciągle wykorzystuje oklepane motywy, nie nagradza gracza w żaden szczególny sposób. Ale przynosi długo oczekiwany powiew świeżości do gatunku. Swoboda poruszania się po mapie, walki "Tytanów" i przede wszystkim zdrowy balans. To wszystko sprawia że chce mi się wracać do gry w "Titanfall". Szkoda tylko zmarnowanego potencjału świata gry i braku jakiegoś trybu offline. Ale może to ujrzymy w drugiej części gry? Ja trzymam kciuki za sequel!

Oceń bloga:
1

Atuty

  • Dynamika rozgrywki
  • Epickie starcia "Tytanów"
  • Zdrowy balans rozgrywki
  • Zróżnicowanie arsenału i umiejętności

Wady

  • Tryb "Kampanii"
  • Brak trybu offline
  • Nieco zbyt mały wybór broni
Kondeer

Kondeer

Ciekawie wykreowane uniwersum ze świeżym pomysłem na kampanię online, jednakże potencjał nie został dobrze zagospodarowany. Natomiast gra broni się świetnym trybem multiplayer.

8,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper