Recenzja gry: The Sly Trilogy

Recenzja gry: The Sly Trilogy

Wojciech Gruszczyk | 16.04.2014, 10:59

Najbardziej znany Szop w branży gier wideo – Sly Cooper – powraca! Nie za sprawą nowej, rewolucyjnej produkcji, ale chce nam ponownie opowiedzieć trzy historie, które wcześniej trafiły na PlayStation 2 oraz PlayStation 3. Tym razem na małym ekranie  z możliwością wyruszenia w teren...  Ale czy rodzina Cooperów i ich przygody mogą nas kolejny raz rozbawić? Zapraszamy na recenzję The Sly Trilogy w wersji na PS Vita. 

Znana nam opowieść podana na małym ekranie

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Pierwsza odsłona Sly Coopera trafiła na nasz rynek w 2003 roku (rok wcześniej w USA) – gra wyróżniała się pomysłem, historią i niebanalną rozgrywką. Z tego powodu tytuł zebrał dobre oceny (na poziomie 85%), a twórcy ze spokojem mogli przygotowywać kolejną odsłonę. Już w 2004 roku na rynku zadebiutowała druga opowieść, która spodobała się jeszcze bardziej i w konsekwencji pozycja uzyskała noty w granicy 88%. Zaledwie rok późnej fani Szopa-Złodzieja mogli zapoznać się z trzecią grą, która choć nie otrzymała już tak wyśmienitych ocen (83%), nadal trzymała porządny poziom.

 

 

Pod względem fabularnym trzy części opowiadają nam historię rodziny Sly Coopera – czyli zawodowych złodziei, w której ten mistrzowski fach jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Na początku ratujemy księgę rodzinną, którą przez wieki nasi potomkowie zapełniali złodziejskimi technikami. Później sprawy się odrobinę komplikują i stajemy w szranki z naszym odwiecznym wrogiem Clockwerkiem. Na zakończenie trylogii poznajemy byłego współpracownika ojca Sly’a – Dr. M – który niegdyś był przyjacielem rodziny, jednak zaślepiła go żądza pieniądza i próbuje dobrać się do skarbów Cooperów.

 

Po ponownym poznaniu tych historii i jednocześnie ponownym zapoznaniu się z Cooperami mam wrażenie, że ta historia się nie starzeje. Niezależnie od wieku – a akurat miałem przyjemność poznawać pierwowzór w okolicach premiery – rodzina Sly’a przedstawia nam przyjemną i miłą do poznania opowieść, z którą powinni poznać wszyscy sympatycy dobrych platformówek.

 

Rozgrywka nie zmieniła się pod żadnym względem i nadal daje mnóstwo satysfakcji – w zasadzie mogliśmy tego doświadczyć w wersji HD na PlayStation 3, która debiutowała 4 lata temu. To nadal przyjemna i bardzo miła przygoda, która niegdyś wyznaczała standardy, a teraz, po tylu latach, nadal pokazuje jak można stworzyć ciekawą opowieść, z interesującym bohaterem i naprawdę dobrym gameplayem.

 

 

A jak w HD na małym ekranie?

 

Przypomnieliśmy sobie trylogię Sly’a, która od 2002 roku zbiera porządne oceny, jednak tym razem otrzymujemy port, który jak wiadomo nie zawsze prezentuje oczekiwany poziom. Twórcy konwersji – studio Sanzaru Games, które również stworzyło wersję na PlayStation 3 – podołali zadaniu i jednocześnie wykonali wyśmienitą pracę pod niemal każdym względem. Podczas trzech historii nie miałem problemu z jakimkolwiek elementem rozgrywki – tytuł działa bardzo płynnie, nie zawiesza się, a gra na małym sprzęcie daje wiele radości. Na początku odrobinę obawiałem się o konwersję tej przygody na PS Vitę, jednak w ostatecznym rozrachunku mały sprzęt nie ma się czego wstydzić.

 

Podobny, wysoki poziom, prezentuje grafika, która nie utraciła swojego blasku z dużego ekranu. Wersja HD wyglądała przyzwoicie na PlayStation 3, a w przypadku handhelda Sony mam wrażenie, że niektóre miejsca prezentują się jeszcze lepiej. Pewnie to magia małego ekranu i odpowiedniej konwersji, ale ta gra może się podobać. Ważne, że jakość została podtrzymana we wszystkich odsłonach – pierwsza, druga oraz trzecia przygoda to przyjemne opowieści, która w przypadku PS Vity wyglądają po prostu bardzo ładnie. Jedynym mankamentem w przypadku oprawy wizualnej są przerywniki filmowe w pierwowzorze (już druga oraz trzecia część gry nie mają tego problemu), które odstają od reszty produkcji. Bez specjalnego skupienia można zauważyć brzydkie i odstraszające piksele – na szczęście podczas rozgrywki jest znacznie, znacznie lepiej. Gra otrzymała również odpowiednie udźwiękowienie, ale akurat w przypadku reedycji trudno zepsuć ten element.

 

Zatrzymując się jeszcze na sekundę w temacie przerywników filmowych... Niestety, ale w żadnej odsłonie nie możemy ich wyłączyć – nieważne, że możemy zapoznawać się z grą trzeci raz, że widzieliśmy już te filmiki kilkukrotnie. Ten element jest odrobinę męczący, gdy przypomnimy sobie o możliwości gry przykładowo w poczekalni u lekarza, a zamiast poskakać i pozdobywać złote monety, oglądamy filmik.

 

 

Konsola spisuje się naprawdę dobrze jako sprzęt do platformówek i miło czasami w zaciszu ogródka poszukać ukrytych skarbów, czy też platynować kolejną przygodę. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że twórcy konwersji nie zechcieli na siłę wykorzystywać i przy tym udziwniać rozgrywkę oblepiając dzieło ekskluzywnymi możliwościami PS Vity. Tylko sporadycznie wykorzystujemy ekran dotykowy i na szczęście ten element jest bezbolesny.

 

Znaczącym czynnikiem, który może zachęcić do tej pozycji jest ponowna możliwość zdobycia trzech platyn. Trofea w trylogii nie są zbyt wymagające i prawdziwi łowcy pewnie już od dawna zacierają ręce – trzy nowe dzbanki wpadną do ich kolekcji w dość szybki i niemal bezbolesny sposób. W Sieci znajduje się wiele poradników, więc nawet mniej doświadczeni gracze nie będą mieć problemów z sięgnięciem po wyznaczone cele.

 

Sly... Szkoda, że wpadłeś do nas tak późno

 

Dobra gra, dobra konwersja, dobra cena (149 zł na premierze), czyli konwersja idealna? Niestety nie do końca. Ta produkcja ma jeden znaczący problem – zadebiutowała na rynku przynajmniej rok za późno. Oczywiście świetnie bawiłem się zapoznając się z tą reedycją, ponownie uśmiałem się z żartów ekipy złodziei i pewnie będę starał się o kolejne platyny, ale zapewne wielu graczy nie zainteresuje się ponownym (dla niektórych nawet trzecim) spotkaniem z trylogią. Oczywiście z tym problemem muszą radzić sobie wszystkie wersje HD, jednak Sly przeżywa déjà vu wchodząc ponownie do tej samej – w nieco mniejszym formacie – rzeki.

 

 

Jestem pewien, że to produkcja obowiązkowa dla trzech grup odbiorców – ludzi, którzy jeszcze nie grali w Sly’a, wiernych fanów serii oraz łowców trofeów. W przystępnej cenie dostajemy przygodę na około 50 godzin zabawy! To bez wątpienia jedna z najlepszych konwersji, która trafiła na PlayStation Vitę i jeśli lubicie takie gry, bez problemu możecie sięgnąć po historię rodziny Cooperów. Warto odświeżyć sobie pamięć przed filmem, który w przyszłym roku trafi na duże ekrany.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Sly Trilogy

Atuty

  • Trzy gry w cenie jednej
  • Ładna grafika
  • Mnóstwo przyjemnej rozgrywki
  • Sly w ogródku!

Wady

  • Odrobinę za późno
  • Kilka wspomnianych niedoróbek

Historia Cooperów nadal sprawia przyjemność. Szkoda tylko, że ten port debiutuje tak późno... Mimo wszystko polecam wszystkim - trzy gry w jednej cenie, a całość pozwala na kilkadziesiąt godzin zabawy!

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper