Recenzja gry: Skydive: Proximity Flight

Recenzja gry: Skydive: Proximity Flight

Łukasz Kucharski | 20.10.2013, 19:34

Marzenia o lataniu towarzyszą naszemu gatunkowi od zarania dziejów. Jak na razie nie umiemy samoistnie wzbić się w powietrze. Stworzyliśmy jednak urządzenia, które pozwalają spowolnić swobodne spadanie, urozmaicić lot i uniknąć betonowego pocałunku. Jedną z dyscyplin sportowych traktujących o akrobacjach spadochronowych jest skydiving.

Latać każdy może

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

 

 

Gaijin Entertainment postawiło na całkowicie obcy sobie grunt. Do tej pory studio skupiało się na sadzaniu nas za sterami wojennych maszyn (np. IL-2 Sturmovik: Birds of Prey), samochodów (Adrenaline) oraz masakrowaniu przeciwników w kobiecej skórze (X-Blades, Blades of Time). Teraz, niezależni Rosjanie wzięli na warsztat wiewiórki...Dobrze, nie do końca jest to prawdą. Tytułowy skydiving polega bowiem na założeniu kombinezonu, który między nogami i pod pachami ma błony pozwalające szybować niczym Pteromyini – latające wiewiórki. Owe gryzonie przemieszczają się skacząc z drzew, rozpościerając kończyny i szybując do celu. Ludzie podpatrywali sprytne ssaki i wykorzystali ich wrodzone atuty. Dodali jedynie spadochron, by móc skakać z większych wysokości i lądować w całości, a nie à la tatar.

 

Oglądając popisy mistrzów w Internecie, można wpaść w zachwyt, a teraz sami możecie poczuć się jak te niesamowite Polatuchy. Podobne akrobacje mogliśmy już zobaczyć w drugiej części filmowych przygód Lary Croft. A ostatnio Jason Brody korzystał z tego udogodnienia w Far Cry 3. Tam jednak był to jeden z dodatkowych elementów wielkiego świata, tutaj stanowi główne danie.

 

 

Wiewiórką jestem

 

 

 

 

Po przywitaniu, w postaci rockowego kawałka oraz zapisie fragmentu prawdziwego lotu, czas wybrać tryb rozgrywki. Kolejno są to Challenges, czyli zestaw tras, które nauczą Was podstawowych i bardziej zaawansowanych manewrów oraz trików. Adrenaline – wyścig z trzema przeciwnikami, Freestyle, pozwalający na swobodne loty. Friends Challenges – zadania tworzone przez graczy. Zanim rzucicie się w dół możecie jeszcze wybrać zawodnika z bogatej palety. Bynajmniej nie są to tylko różne skórki, a postacie różniące się trzema parametrami – waga, prędkość, sterowność.

 

Waszym podstawowym zadaniem jest...przeżyć. Podczas lotu musicie nabijać licznik punktów i uzyskać przewagę nad konkurentami. Cyferki wpadają za nurkowanie, różne triki (np. beczki), loty jak najbliżej ziemi i zgrabne lądowania. Ich zdobywanie powinno podbijać czynnik rywalizacyjny i powodować niepotrzebny stres. O dziwo dzieje się inaczej. Skydive jest niesamowicie relaksującym tytułem. Do poziomu Flower czy Rain daleko, ale i tak czeka Was masa radości ze spadania w szalonym tempie. Poziomy są zazwyczaj bardzo krótkie – w szczególności w pierwszym z trybów i łatwe. Przechodząc jednak do wyścigów zaczyna się zabawa, a trasy komplikują się bardzo szybko. Zdobycie pierwszego miejsca nie jest już takie banalne i wymaga nauki gdzie oraz kiedy najlepiej stosować adrenaline (pasek nabijany za wykonywanie trików i lot na niskiej wysokości). Wielbiciele pucharków również będą zadowoleni, bo te wpadają tak często jak studentki pierwszego roku.

 

W ramach urozmaicenia twórcy zaimplementowali cztery kamery – TPS, FPS oraz dwie znad nóg. Dodatkowo macie do wyboru kilka opcji sterowania. Poza tradycyjnym lewym drążkiem, wygrzebcie z szafy Move'a i to w dwóch egzemplarzach. Tak, niestety jednym patykiem nie pogracie. Na koniec została moja ulubiona forma, czyli dawno nie widziany oraz wykorzystywany akcelerometr i żyroskop. To właśnie ostatnia opcja zdobyła moje serce gracza. Od czasu niedocenianego Lair nie bawiłem się tak dobrze machając Dual Shockiem. Tym bardziej, że żadnych opóźnień czy błędów w odczytywaniu ruchu nie uświadczycie.

 

 

Widziałem gryzonia cień

 

 

 

 

Poczucie prędkości jest wspaniałe. Ostatni raz świat pędził tak szybko w Burnout Paradise. A im bliżej łona matki natury, tym napięcie rośnie i zwiększa się rozmycie na brzegach ekranu. Pozytywny efekt nie jest zasługą grafiki, bo ta prezentuje się przeciętnie (jak na ponad 700 megabajtowa pozycję i tak jest dobrze). Pozytywne doznania uzupełnia świetny odgłos wiatru nasilającego się wraz ze wzrostem prędkości postaci. Uzupełnienie stanowi zwodnicza perspektywa, która lubi sprawić, że przesadzimy i zbytnio zbliżymy się do skał lub gleby. Zaliczenie uderzenia nie oznacza końca gry, bo możecie skorzystać z wyścigowego manewru w postaci cofnięcia czasu o kilka sekund. Problem w tym, że wtedy pojawia się tragiczna przypadłość Skydive – praca kamery. Po naprawieniu błędu i przywrócenia płynności wydarzeń, za każdym razem w ciaśniejszych miejscach przytulałem się boleśnie do danej powierzchni, bo kamera stroiła fochy.

 

Poruszana tematyka jest właściwie uniwersalna i nie wymaga znajomości sportu – fabuły tutaj nie szukajcie. Problem w tym, że po ukończeniu wyzwań właściwie nie ma do czego wracać – chyba, że nie zdobyliście/łyście kompletu gwiazdek. A przy cenie 79 złotych jest to poważny minus. Proximity Flight stanowi jednak coś nowego, a o to ostatnimi czasy naprawdę ciężko. Radzę Wam zwrócić uwagę na ten tytuł, gdy wyląduje w kolejnej szalonej promocji jaka ogarnie PlayStation Store.

 

 

 

 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Skydive: Proximity Flight

Atuty

  • relaks
  • poczucie pędu
  • wykorzystanie możliwości Sixaxisa

Wady

  • cena
  • kamera lubi zwariować po cofnięciu czasu

W razie cenowej promocji rzućcie się na grę i w przepaść przyjemności machania padem.

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper