BoxBoxBoy! - recenzja gry

BoxBoxBoy! - recenzja gry

Kryspin Kras | 18.07.2016, 19:23

Co zrobić, by deweloper znany przede wszystkim z jednej serii gier nie popadł w rutynę i nie rozleniwił się? To proste - wystarczy oddelegować część zespołu do pracy nad małą grą logiczną z minimalistyczną grafiką. A potem w imię  stworzyć jej sequel. Przed Wami – BoxBoxBoy!

HAL Laboratory znane jest przede wszystkim z serii gier z różowym Kirby w roli głównej, jednak od czasu do czasu zdarzy im się albo pomóc przy tworzeniu jakiejś gry, albo samodzielnie stworzyć nowy tytuł. W zeszłym roku posiadacze 3DSa zostali uraczeni minimalistyczną, drobną i tanią grą logiczną o wszystko mówiącej nazwie BoxBoy!, a tytuł przyjął się tak dobrze, że twórcy postanowili pójść za ciosem i wydać na początku tego roku w Japonii sequel – BoxBoxBoy!, który miał niedawno swoją premierę na zachodzie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Prawie tak samo...

BoxBoxBoy! wzorem swojego poprzednika jest dwuwymiarową grą logiczną z bardzo ubogą, prawie monochromatyczną grafiką w której kierujemy poczynaniami kwadratowego bohatera Qbby. Sequel zaczyna się dokładnie w momencie zakończenia poprzedniczki, gdzie nas heros, wspólnie z dwójką przyjaciół uratował swoją kwadratową planetę przed zniszczeniem. Uśpiony Qbby zaczyna śnić o swoich przygodach, a my, jako gracze, weźmiemy udział w tych sennych iluzjach.

Rozgrywka prawie niczym się nie różni od swojego poprzednika. Podobnie jak tam – naszym głównym zadaniem jest dostać się z początku do końca stosunkowo krótkiego poziomu, w którym będziemy musieli układać klocki (z odgórnie ustawionym limitem) by pokonać czyhające na nas przeszkody. Klocki wytwarzamy bezpośrednio z naszej postaci, a im więcej klocków dostępnych naraz, tym bardziej wymyślne figury możemy z nich zrobić, tworząc np. schody. Po stworzeniu interesującej nas figury, możemy dzieło oddzielić od naszego ciała by wykorzystać je w interesujący nas sposób. Mechanika wytwarzania klocków to główny i w zasadzie jedyny „gimmick” tej gry, ale uwierzcie mi – nie nudzi. W zasadzie każdy kolejny świat przedstawia nam nowe wyzwania, rozpoczynając od prostych przepaści do przeskoczenia, idąc przez śmiertelne klocki, ruchome taśmy, lasery, wrogów, których musimy zwabić do klatki, klejące się powierzchnie i tak dalej. Same klocki wykorzystujemy w przeróżny sposób, czy to przeciskając je przez ciasny korytarz, by z ich pomocą przeciągnąć się na drugą stronę, czy jako specyficzny hak pomagający nam dostać się do niedostępnych krawędzi, czy również jako tarcza obronna bądź do uzupełnienia linii klocków, która uzupełniona znika jak ta z tetrisa. Ci co grali w pierwszą część odnajdą się tutaj w trymiga. Żeby jednak nie było zbyt odtwórczo, twórcy gry postanowili oddać nam do zabawy nie jeden zestaw klocków, a dwa. Zmiana wydaje się niewielka, ale dość znacznie zmienia sposób rozgrywki, zapewniając graczu kolejną dozę sporej ilości pokojów do ukończenia.

Odrobina zbieractwa

A na tym nie koniec. Pomijając kwestię znacznie krótszej linii fabularnej (11 światów po średnio 7 poziomów, gdzie pierwsza część miała ich dwa razy tyle), mamy dostęp do wyzwań, na które składają się zmodyfikowane wersje ukończonych już poziomów, kilka bonusowych światów i przede wszystkim całą garść rzeczy do odblokowania. W trakcie przechodzenia poziomów, na każdym z nich czeka na nas co najmniej jedna korona do zdobycia. Umiejscowione są one zazwyczaj w dość trudno dostępnych miejscach, a dodatkowym utrudnieniem jest limit klocków do postawienia zanim korona nie zniknie. Jeśli przekroczymy limit – przykro mi, resetuj poziom i kombinuj. Za przejście poziomu, jak i za zdobycie koron, dostajemy punkty, które następnie możemy wydać w growym sklepiku. Tam możemy kupić nowe skiny dla Qbby'ego (niektóre z nich dają specjalne bonusy jak wyższy skok, szybszy bieg czy dodatkowy klocek), muzykę z gry do słuchania czy krótkie komiksy do obejrzenia. Jeśli mamy na swojej konsoli save z pierwszej części, to automatycznie będziemy mieli odblokowane niektóre stroje, które już zakupiliśmy w poprzedniku.

Logicznie w odcieniach szarości

BoxBoxBoy! znakomicie sobie radzi jako gra logiczna, gdyż zagadki stawiane przed nami powoli stają się coraz trudniejsze, wymagając od nas nie tylko myślenia ale również zręczności. Nawet jeśli mamy problem z jakimś fragmentem, gra bez problemu za Play Coinsy wskaże nam rozwiązanie danego problemu, dzięki czemu nawet najwięksi laicy sobie poradzą. Tytuł oferuje również opcję szybkiego restartu, cofając nas do ostatniego checkpointu, a te są rozstawione bardzo często.

Muzyka w tle nigdy nie przeszkadza i nie nuży, jednak nie jest na tyle wybitna by na dłużej została w głowie. Graficznie jest raczej biednie, choć to kwestia gustu. BoxBoxBoy! to prosta, dwuwymiarowa gra, zbudowana z prostych kwadratowych kształtów, korzystająca w zasadzie tylko z odcieni szarości + paru odcieni zielonego. Tytuł nie korzysta nawet z efektu 3D, ale sam styl graficzny jest bardzo sympatyczny i nie sposób nie lubić biegającego na drobnych nóżkach Qbby'ego w stroju królika.

BoxBoxBoy! to gra bardzo solidna, oferująca masę świetnej logicznej zabawy. Chociaż wydaje się, że oferuje mniej niż pierwsza część i, że jest bardziej dodatkiem do „jedynki” niż pełnoprawnym sequelem -  warto dać jej szansę, zwłaszcza kiedy nie grało się w poprzednika. Niska cena (20 PLN) całkowicie rekompensuję jakość i zawartość tego tytułu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry BoxBoxBoy!

Atuty

  • Design poziomów
  • Poziom trudności
  • Styl graficzny
  • Każdy świat ma swój pomysł na siebie
  • Rzeczy do odblokowania

Wady

  • Długość
  • Mało zmian względem poprzednika

Każdy fan gier logicznych powinien spróbować jednej z dwóch części BoxBoya. Oba razem zapewniają masę świetnej rozgrywki z ciekawym pomysłem wykorzystywanym ciągle na różne sposoby. Za tak niską cenę grzech nie brać.
Graliśmy na: 3DS

Kryspin Kras Strona autora
cropper