Hitman GO - recenzja gry

Hitman GO - recenzja gry

Igor Chrzanowski | 06.03.2016, 08:00

W dzisiejszych czasach każdy pragnie w jakiś sposób czerpać z dobrodziejstw prężnie rozwijającego się rynku mobilnego. Gry przeznaczone na systemy Androida i iOS stają się coraz popularniejsze, a przy tym coraz lepsze. Square Enix jest jednym z tych nielicznych deweloperów, który wie jak robić dobre produkcje przenośne. Lecz czy koncept, tak świetnie sprawdzający na smartfonie, nadaje się na konsolę stacjonarną?

Hitman Go jest protoplastą idei przyświecającej premierze Lary Croft: GO – czyli przeniesienia ikonicznej marki AAA do naszych kieszeni, w formie prostej prostej gry logicznej. Do naszej dyspozycji twórcy oddali aż 7 różnych miejscówek – 5 po 15 poziomów oraz 2 inspirowane „dużymi” Hitmanami po 8 etapów każdy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bez żadnego zbędnego wątku fabularnego przechodzimy do działania. Na początku powita nas skromny samouczek prezentujący podstawowe mechaniki zabawy, abyśmy się z nimi oswoili i poczuli pewniej później. Na plus trzeba zaznaczyć, że tytuł nie wysypuje się ze wszystkich asów na starcie, a raczy nas kolejnymi atrakcjami całkiem regularnie aż do samego końca.

W odróżnieniu od przygód pięknej pani archeolog, tutaj postawiono na jak największą prostotę graficzną, aby gra uruchomiła się nawet na bardzo słabym smartfonie. Dlatego też całość przedstawiono w formie planszówki, w której poruszamy się pionkami, a co za tym idzie podczas rozgrywki nie uświadczymy praktycznie żadnej animacji. Poza ruchem, zbijaniem i bardzo symbolicznym strzelaniem, nie ma tu kompletnie nic.

Na prawie każdym poziomie naszym celem będzie dojście z punktu A do B, czego musimy dokonać poruszając się po siatce połączonych ze sobą punktów, wykonując przy tym różne zadania poboczne. Przyjdzie nam zbierać walizki z dokumentami, oczyszczać teren z wszystkich wrogów (bądź nie likwidując nikogo) lub ukończyć etapu w określonym limicie tur. Przeszkadzać nam w tym będzie kilka rodzajów oponentów. Zwykli strażnicy gapiący się przed siebie, następni patrolujący jedną ścieżkę, obracający się w dwie strony narwańcy z nożami, panowie z groźnymi psami będącymi w stanie wyczuć nas z większej odległości, a nawet snajperzy czyhający na na nasze pojawienie się na linii strzału.

Oczywiście każdego z nich da się zabić lub wywieść w pole prostą sztuczką – rzucając kamieniem, puszką bądź kością w sektor będący w zasięgu jego słuchu. Jeśli tytuł jest sygnowany marką Agenta 47, to nie mogło tu zabraknąć przebieranek. W niektórych etapach czekać na nas będą stojaki ze strojami, które noszą nasi przeciwnicy. Gdy przywdziejemy pomarańczowy mundurek patrolującego ochroniarza, ten minie nas beznamiętnie, lecz jego koledzy mający inne barwy, rozpoznają w nas wroga i zlikwidują.

Wspomniałem również o „symbolicznym” strzelaniu. Otóż od czasu do czasu, dostaniemy możliwość podniesienia leżącej na podłodze broni – dwóch pistoletów lub snajperki – i z ich pomocą utorować sobie drogę. Jeśli weźmiemy oręż krótki, to wpakujemy kulkę w łeb maksymalnie czterem wrogom otaczającym dany punkt. Zaś karabinem długim, strzelimy w jedno z góry określonych miejsc, gdzie albo usuniemy stojącym na nim strażników, albo odstrzelimy posągowi nóżkę, a ten spadnie i zablokuje ścieżkę.

Na sporą pochwałę zasługuje projekt poziomów. Każdy z nich jest doskonale przemyślany i daje nam pewną swobodę działań, karząc nas za popełniane błędy w sprawiedliwy sposób. Ponadto lokacje są stworzone tak, aby przypominały postawioną na stole planszę do gry – są na niej figurki osób trzecich, imitująca wodę niebieska kostka, dekoracje, a czasem i jakieś domki, mieszkania, w których konkretne drzwi otwierają tylko konkretne klucze.

Graficznie jest jak jest. Na dużym ekranie ciosane modele aż kują w oczy, lecz tak po prostu miało być – symbolicznie, aby zadziałała nasza wyobraźnia, a co słabsze telefony były w stanie uruchomić grę. Jednakże biedoty muzycznej nie usprawiedliwia nic. Przygrywające w tle utwory, są tak nijakie i bezbarwne – na tyle, że ciężko w ogóle zwrócić na nie uwagę.

Jeśli lubicie pomyśleć podczas zabawy, to Hitman Go jest zdecydowanie pozycją dla was, jednakże odradzam jej ogrywanie na PS4. O niebo lepiej będziecie się bawić na PS Vita, bądź telefonach.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Hitman Go

Atuty

  • Projekt poziomów
  • Koncepcja
  • Plansze inspirowane "dużymi" Hitmanami
  • Liczba misji

Wady

  • Zbyt daleko idąca prostota
  • Nijaka ścieżka dźwiękowa

Hitman GO to bardzo dobra gra logiczna, która jednak nigdy nie powinna opuszczać naszych kieszeni. Chcecie spróbować? To tylko na PS Vita albo smartfonach.
Graliśmy na: PS4

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper