LEGO Marvel’s Avengers - recenzja gry

LEGO Marvel’s Avengers - recenzja gry

Wojciech Gruszczyk | 07.02.2016, 09:00

Traveller's Tales rozpoczęło swoją przygodę z klockami LEGO przeszło dekadę temu, ale deweloperzy niezmącenie tworzą kolejne opowieści w tym świecie. Po trzech latach wracają do uniwersum Marvela i ponownie nie odkrywają Ameryki, nie rewolucjonizują serii, nie próbują zwojować rynku, ale… Znowu nie zawodzą oddanych fanów. 

Od 2005 roku Traveller's Tales systematycznie karmi graczy kolejnymi opowieściami w świecie LEGO. W ostatnich latach intensywność nowych produkcji wzrosła, a studio nie zamierza specjalnie zmieniać przygotowanej lata temu koncepcji. Najnowsza przygoda w świecie Avengersów w 95% korzysta ze znanych schematów, ale pozwala nam przeżyć kolejne historie, wcielić się w dziesiątki bohaterów i po prostu dobrze się bawić.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wy to znacie? Wy to kochacie

Nie będzie dla nikogo sekretem, że w LEGO Marvel’s Avengers dwoma najważniejszymi wątkami fabularnymi są wydarzenia z dwóch ostatnich filmów „Mścicieli”. Avengers (2012) i Avengers: Czas Ultrona (2015) zostały przedstawione w produkcji bardzo skrupulatnie. Autorzy ponownie wykazali się znajomością projektów, pozwalają odegrać znane sceny, a ponadto ubarwiają je humorystycznymi akcentami. Żartów jest mniej niż w poprzednich pozycjach, jednak i tak od czasu do czasu można pośmiać się z komentarzy Iron-Mana czy też Kapitana Ameryki. Ponadto w tytule pojawiają się wątki z Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie (2011), Iron Man 3 (2013), Thor: Mroczny Świat (2013) oraz Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz (2014), ale w tym przypadku przygody są mocno wykastrowane i tworzą raczej dodatki do głównej opowieści.

W trakcie rozgrywki ponownie wcielamy się w jednego z wielu bohaterów, a naszym zadaniem jest wyeliminowanie wszystkich rywali na dostępnej planszy, rozwiązanie banalnej zagadki, zebranie wszystkich znajdziek, ułożenie z klocków budowli i od czasu do czasu wykorzystanie zdolności jednej z postaci. Nuda? Wręcz przeciwnie… To raczej standard dla tej serii i każdy gracz, który ostatnich 10 lat nie spędził w lodówce, powinien doskonale wiedzieć na czym polega siła pozycji Traveller's Tales.

Deweloperzy ponownie specjalnie nie ryzykują i oferują graczom znane schematy ubarwione drobnymi nowościami. Tutaj na pewno warto wyróżnić specjalne ataki, dzięki którym bohaterowie łączą siły – dla przykładu Thor uderza w tarczę Kapitana Ameryki i dzięki temu wywołuje specjalną falę uderzeniową. Wygląda to ciekawie, prezentuje się przyjemnie, ale na dłuższą metę jest totalnie bezużyteczne. To sympatyczna nowość ubarwiająca zabawę, która cieszy przez te kilka minut (sprawdzanie połączeń bohaterów, których jest ponad 800!), jednak tytuł ponownie pod względem trudności nie stanowi jakiegokolwiek wyzwania, więc specjalnie nie musimy się trudzić i kombinować. Wystarczy masakrowanie jednego klawisza i tym pięknym sposobem eliminujemy kolejne hordy przeciwników. 

Muszę jednak zaznaczyć, że ten patent sprawdza się w jednej sytuacji – gdy gramy z młodszym rodzeństwem, pociechą czy też mniej doświadczoną w te klocki partnerką/partnerem. Taka w pewien sposób wymuszona współpraca („atakujemy razem!”) ubarwia zabawę i wynagradza niedociągnięcia deweloperów, którzy w wielu misjach zapomnieli o graczu w kooperacji i często ten drugi zawodnik nie jest integrowany w opowieść. Szkoda, że autorzy nie dopilnowali tak ważnego elementu swojej pozycji…

Jeszcze więcej klocków, jeszcze więcej radości?

W najnowszej produkcji zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu duże, otwarte lokacje. Studio postanowiło dotrzeć do najwierniejszych fanów klocków i zaoferować im „więcej, więcej, więcej”. Nie masz dość biegania za znajdźkami, odblokowywania kolejnych bohaterów, tworzenia budowli i rozwiązywania prostych zagadek logicznych? To poczujesz się jak w raju. Autorzy przygotowali kilka sporych miejscówek – baza S.H.I.E.L.D, Manhattan, Asgard, Waszyngton – po których możemy swobodnie biegać i czerpać przyjemność z klockowego świata. Zabawa oczywiście różni się od fabularnych uciech w zasadzie tylko jednym elementem – swobodą ruchów – ale wierni fani uniwersum nie będą narzekać. Ten element sprawia, że do tytułu bardzo chętnie wracamy i jeśli faktycznie kochacie przygotowaną przez TT koncepcję, to nawet przez najkrótszą chwilę nie będziecie narzekać.

Kilkukrotnie wspominałem o postaciach, lecz superbohaterowie zasługują na osobny akapit. Herosów jest ponad stówka, a na liście znajdziecie wielu znanych i lubianych – Iron Man, Hulk, Daredevil, Hawkeye, Nick Fury, Thor – oraz tona mniej znanych person – Nebula, Lorelei, Jack of Hearts, Heimdall, Cotton Mouth. Zestawienie z pozoru imponuje, ale po dokładnym przyjrzeniu się liście z łatwością dostrzeżecie sporo braków – najbardziej można marudzić na brak X-Menów, Fantastycznej Czwórki, czy też fajtłapy Spider-Mana. W tej sytuacji nie zawsze ilość równa się jakości… Ja chociaż i tak najchętniej wcielam się w Tony’ego Starka (Iron Man ma wiele wariantów i sporo strojów!), to pewnie wielu graczy z przyjemnością weszłoby w skórę Logana.

Na pozytywny komentarz na pewno zasługuje oprawa oraz odwzorowanie znanych scen. Produkcja wygląda naprawdę dobrze i chociaż w tym temacie ponownie nie dostrzeżecie oczekiwanej rewolucji, to jednak studio w przyzwoity sposób przygotowało wszystkie wielkie pojedynki. Herosi wyglądają ładnie, krajobrazy nie zawodzą, klocki sypią się strumieniami i jedynie można kląć w niebogłosy, że ponownie nie wykorzystano dialogów z filmów. Zatrudnienie wszystkich gwiazd kina do odegrania scen było niemożliwe ze względów finansowych, ale dźwiękowcy nie do końca dogadali się z programistami i czasami podczas rozgrywki można odnieść wrażenie, że sceny są źle sklejone. Nie jest to wielki problem, lecz w ostatecznym rozrachunku ten niedopracowany element potrafi zepsuć przyjemność z przedstawionych scen. Bez wątpienia jest to do poprawienia. Twórcy wpadli na dobry pomysł łącząc grę z filmem w przedstawiony sposób, jednak mam wrażenie, że już w przypadku poprzednich tytułów ten element był lepiej dopracowany. Mimo wszystko dźwięk można przeżyć – w końcu nie wpływa na rozgrywkę – ale Traveller's Tales ponownie nie zadbało o błędy. Zacinająca się postać lub problem z przełączeniem bohaterów to niestety smutny standard dla serii. Na szczęście w najnowszej opowieści niedogodności pojawiają się rzadziej i możemy mieć tylko nadzieję, że w przyszłości będzie tylko i wyłącznie lepiej.

[ciekawostka]

To po prostu LEGO od Traveller's Tales

LEGO Marvel’s Avengers nie odkrywa, nie rewolucjonizuje, ale jednocześnie nie zawiedzie grupy docelowej. Fani pozycji Traveller's Tales i sympatycy Avengersów ponownie będą zachwyceni, z przyjemnością zapoznają się ze znanymi historiami, wcielą się w ulubionych bohaterów i do upadłego zajmą się szukaniem klocków.

W ten tytuł ponownie gra się przyjemnie, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że autorzy małymi krokami zbliżają się do momentu, w którym brakuje im pomysłów na rozwój uniwersum. Intensywność pojawiania się kolejnych odsłon nie do końca służy serii… A pewnie w najbliższym czasie nie możemy liczyć na wielkie i oczekiwane zmiany.

Wiecie jednak co jest najzabawniejsze? W ten tytuł gra się po prostu sympatycznie i twórcy doskonale to wiedzą. Przygotowana lata temu koncepcja nadal się sprawdza, a produkcja ponownie trafi do wiernych wyznawców. Jeśli zaliczasz się do tego wąskiego grona, to nie powinieneś się zastanawiać… Jednak ostrzegam pozostałych – to po prostu kolejna gra LEGO od Traveller's Tales. Nie więcej, nie mniej.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Marvel Avengers

Atuty

  • Dobre odwzorowanie filmów z Avengersami
  • Rozgrywka nadal bawi
  • Otwarte lokacje to dodatkowe godziny zabawy
  • Przyjemna kooperacja (nawet z brakami)

Wady

  • Mało zmian w serii
  • Znane błędy
  • Niedociągnięcia w dźwięku

Kolejna gra z serii LEGO. Nic więcej, nic mniej. Bawi, ale jednocześnie brakuje tutaj większej rewolucji. Szkoda, że twórcy nie uczą się na błędach.
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper