Recenzja gry: Blood Bowl 2

Recenzja gry: Blood Bowl 2

Wojciech Gruszczyk | 04.10.2015, 17:04

Pierwszy raz o Blood Bowl 2 usłyszałem kilkanaście miesięcy temu i od tego czasu z zaciekawieniem przyglądałem się produkcji Francuzów. Nie ze względu na wykorzystaną licencję, nie z powodu ciekawej oprawy, ale dla taktycznej i satysfakcjonującej rozgrywki. Po spędzeniu z tym tytułem kilkunastu godzin wiem jedno... Twórcy w świetny sposób rozbudowują to uniwersum, ale kolejny raz nie zadbali o podstawę.

Znacie podstawy futbolu amerykańskiego? Ja kiedyś za sprawą NFL Street liznąłem zasady tego elitarnego sportu, ale po latach pamiętam jedno – dwie drużyny stoją naprzeciwko siebie, a zawodnicy posiadający piłkę muszą przedrzeć się na koniec boiska... Po drodze walczą o najmniejszy centymetr boiska i od czasu do czasu można doświadczyć niezwykle efektownej akcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Może i powyższa definicja jest mocno krzywdząca dla tej dyscypliny, ale w sumie przed rozpoczęciem zmagań w Blood Bowl 2 wystarczy. Tutaj nie musicie zagłębiać się w tajniki, studiować grubaśnych podręczników, czy oglądać ostatni finał Super Bowl. Wystarczy rozpocząć rozgrywkę i oddać się taktycznym przyjemnościom...

Pierwszy mecz uczy, drugi mecz uczy, a później dostajemy bęcki

Pierwsze kroki w Blood Bowl 2 trzeba rozpocząć od kampanii. Nie z powodu wciągającej historii i niezapomnianych przeżyć... Tryb został zbudowany na prostej zasadzie – graj, graj, graj, graj i jeszcze trochę graj, więc nie oczekujcie fajerwerków. Autorzy właśnie w tym miejscu uczą nas podstaw nie tylko futbolu amerykańskiego, ale przede wszystkim zasad swojej produkcji.

W zasadzie rozgrywka jest naprawdę banalna. Pod swoje skrzydła otrzymujemy cały zespół, w którym znajdziemy typowych biegaczy, łapaczy, podających, czy mięśniaków obijających rywali po mordach. Myślę, że nie trzeba szczegółowo tłumaczyć kto jakie ma zadania na boisku, więc po pierwszym gwizdku i rzuceniu monety dowiadujemy się, czy znajdujemy się w obronie lub ataku. Następnie układamy zespół i rozpoczyna się zabawa. Kontrolujemy każdego ziomka, więc grając przykładowo w defensywie musimy sprawić, by przeciwnicy nie przedarli się na naszą połowę i nie dotarli do końca boiska... Oczywiście przejmując piłkę możemy sytuację każdej chwili odwrócić. Nie będę ukrywał, że w moim odczuciu to właśnie dobra obrona jest kluczem do zwycięstwa – w każdym pojedynku wolę na początku bronić, dobrze się ustawić, a gdzieś tam mimochodem, z boku, puścić ostatniego zawodnika, który wyczekuje na piłkę. Następnie, gdy uda mi się odebrać futbolówkę, posyłam długie podanie i... Modlę się, by łapacz przejął piłkę i mógł zakończyć rundę efektownym przyłożeniem. 

Dlaczego przy każdym takim zagraniu wzywam najświętszego Dionizosa i błagam o przychylność? Bo Blood Bowl 2 jest niezwykle losową pozycją. Tutaj w zasadzie 90% podejmowanych decyzji opiera się na rzucie kostką. Kto nie ma szczęścia ten nie wygrywa? W sumie fakt, ale akurat Cyanide Studio w moim odczuciu grubo przesadziło. Taktyka taktyką, losowość losowością, ale podnoszenie z ziemi piłki przez 5 zawodników (+/- 36% szansy na taki manewr...) wygląda dość komicznie. Niestety, trudno się śmiać, gdy akurat brakuje nam czasu, kończy się druga połowa spotkania i do pełni szczęścia brakuje nam jednego punktu. Wtedy nikt się nie śmieje.

Losowość pojawia się w bieganiu (gdy wyruszymy za daleko), przy wykonywaniu akcji (podanie, odbiór piłki), a ponadto każda akcja bezpośrednia (atak przeciwnika, popchnięcie rywala, kontra itd.) opiera się na rzucie kostką, więc jeśli mamy pecha, to na boisku nie zdziałamy zbyt wiele... W sumie rozumiem założenia twórców – gra jest strategią turową, która bazuje na  planszówce – ale wielka przypadkowość  potrafi często zirytować.

Muszę jeszcze wspomnieć, że chociaż kampania jest ciekawym wstępem do rozgrywki i twórcy za pomocą pseudohistorii tłumaczą podstawy, to jednak brakuje w grze porządnej encyklopedii bardziej zaawansowanych elementów. Młodzi, raczkujący w tym świecie gracze mogą mieć problem ze zrozumieniem wszystkich umiejętności zawodników, przygotowaniem rozbudowanych taktyk czy po prostu tworzeniem mocnego zespołu.

Różnorodność jest fajna, a krasnoludy potrafią przywalić!

Losowość w Blood Bowl 2 potrafi zniechęcić do rozgrywki, ale produkcja cierpi na jeszcze jeden bardzo poważny problem. Rundy przeciwników ciągną się czasami w nieskończoność. Podczas pojedynków ze sztuczną inteligencją można zrobić sobie kanapki, przejrzeć Allegro lub zagrać w szachy na telefonie (to ja robiłem...). Przeciwnicy planują dokładnie każdy ruch, kombinują, prawdopodobnie wyliczają szansę na zwycięstwo... A my czekamy, czekamy i czekamy.

Sytuacja zmienia się odrobinę w Sieci – tutaj rywale nie marnują tak bardzo swojego i naszego czasu, więc możemy szybciej rozegrać ciekawe starcia. Musicie jednak wiedzieć, że pojedynki z żywymi są naprawdę wymagające. Kampania uczy wiele, daje podstawy, ale dopiero w ligach poznajemy prawdziwą sztukę tego sportu.

Tryb fabularny nie jest specjalnie rozbudowany, ale na szczęście możemy jeszcze stworzyć sobie dowolny zespół, z którym następnie dołączamy do wybranego wydarzenia (offline lub online). Na początku nie dysponujemy wielką i mocarną ekipą, ale z biegiem czasu zbieramy fundusze, kupujemy nowych zawodników, pozyskujemy coraz to lepszych sponsorów, rozbudowujemy stadion, szkolimy swoją kadrę, wygrywamy kolejne trofea i zabawa jest naprawdę przednia. Wszystko oczywiście pod warunkiem, że potrafimy odnaleźć się podczas spotkań i nie dostajemy od każdego rywala dwucyfrówkę... Łatwo nie jest, choć każde zwycięstwo faktycznie cieszy. Nie będę ukrywał, że w zasadzie ten wariant zabawy jest najciekawszym elementem pozycji, ponieważ mamy sporą swobodę w tworzeniu zespołu. Satysfakcjonuje również duża liczba wydarzeń, dzięki którym możemy sprawdzać swoich zawodników – chętnych w Sieci nie brakuje, a zawsze istnieje możliwość podszkolenia umiejętności w starciach ze sztuczną inteligencją.

Pomimo wspomnianych problemów – losowości i długich rund rywali – Blood Bowl 2 potrafi zauroczyć... Gra charakteryzuje się świetnym klimatem, który ma pewno docenią miłośnicy Warhammera. Taktyczne podejście do pojedynków jest naprawdę istotne i jeśli chcemy odnosić sukcesy, musimy dobrze poznać uroki pozycji. Od premiery możemy poprowadzić zespoły ludzi, orków, krasnoludów, skaven, mrocznych elfów, wysokich elfów, bretonńczyków oraz przedstawicieli chaosu, a każda rasa charakteryzuje się indywidualnymi umiejętnościami oraz słabościami, które możemy wykorzystać na placu boju. Jedni lepiej biegają, inni potrafią świetnie podawać, niektórzy mają niezwykłą siłę... Te wszystkie małe szczegóły pozwalają tworzyć wyjątkowe i skuteczne taktyki, ale sprawa nie jest łatwa, ponieważ każdy mecz toczy się swoim prawem.

Na uwagę na pewno zasługuje również oprawa graficzna, ponieważ produkcja wygląda naprawdę przyjemnie. Podczas spotkań możemy dowolnie przybliżać oraz oddalać kamerę i tym samym przyglądać się ładnie odwzorowanym postaciom. Może i nie jest to najwyższa liga, ale bohaterowie, widownia, a nawet sędzia pasują do uniwersum i całość współgra z koncepcją. 

[ciekawostka]

Raj dla hazardzistów, piekło dla reszty świata

Deweloperzy z Francji przygotowali bardzo ciekawą produkcję, ale... Można odnieść wrażenie, że zabrakło im czasu lub pieniędzy na dopieszczenie niektórych elementów. Gra cierpi w dwóch miejscach, ale jednocześnie oferuje tonę satysfakcjonującej rozgrywki. Jeśli lubicie turowe, taktyczne przyjemności, nie będziecie zawiedzeni. Sympatycy planszówki powinni zapoznać się z tym tytułem... Po latach ponownie weźmiecie udział w wielu przyjemnych spotkaniach! Uzbrójcie się tylko w sporo cierpliwości...

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Blood Bowl 2

Atuty

  • Taktyczna rozgrywka na wysokim poziomie
  • Różnorodność ras
  • Możliwość tworzenia własnej ekipy
  • Klimat Warhammera

Wady

  • Czasami przesadzona losowość
  • Długie wyczekiwanie na rundę
  • Trudna dla nowych graczy

Gra na wiele godzin i sporo przyjemnej rozgrywki. Szkoda tylko, że te satysfakcjonujące zmagania są oszpecone długim czekaniem na swoją kolej i od czasu do czasu niedorzeczną losowością... Mimo wszystko warto sprawdzić!
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper