Recenzja gry: Payday 2: Crimewave Edition

Recenzja gry: Payday 2: Crimewave Edition

Wojciech Gruszczyk | 24.06.2015, 09:25

Czwórka rabusiów, kilka celów i tona hajsu do zgarnięcia. Znana ekipa powraca i ponownie zamierza obrabować kilka banków, postrzelać do policjantów, przejechać się opancerzonym autem i przy tym dobrze się bawić. Ekipa Overkill Software przeniosła Payday 2 na aktualna generację i... Oferuje graczom znaną rozrywkę. Nic więcej, nic mniej.

Payday 2 zadebiutował pierwotnie w 2013 roku i osiągnął olbrzymi sukces. Twórcy przed debiutem poinformowali, że liczba sprzedanych przedpremierowo pudełek wystarczyła, aby pokryć wszystkie zainwestowane pieniądze w proces tworzenia pozycji. Szwedzi osiągnęli olbrzymi sukces i mogli świętować... Każda inna ekipa po 2-3 latach pomyślałaby o stworzeniu kontynuacji swojej nagradzanej pozycji, ale przedstawiciele Overkill Software wpadli na inny pomysł. Wrzucali do gry dziesiątki rozszerzeń, zgarniali łatwą kasę, gracze wpadli w furię, a na końcu zapowiedzieli... Crimewave Edition.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ta specjalna wersja zadebiutowała na konsolach aktualnej generacji. Gracze otrzymali nowe profesje, zdolności, bronie, maski oraz drzewko rozwoju dla gangsterów - mnóstwo przyjemności, za które wcześniej trzeba było zapłacić sporo zielonych. Na płytce znalazło się ponad 50 pakietów rozszerzeń, które uzupełniają pozycję o wiele przedmiotów, a ponadto twórcy dodali nowy etap planowania działań, czyli mało użyteczne lobby przed misją.

Cała reszta produkcji została dosłownie nietknięta, a rozgrywka nadal polega na wykonywaniu zleceń przez czterech gangsterów. Na początku wybieramy z wielkiej mapy fuchę, później zapoznajemy się ze szczegółami, wybieramy bronie, sprawdzamy lokację i zaczyna się zabawa.

Zadania nie zostały w żaden sposób zmienione, więc dla przykładu wybieramy się do banku: rozglądamy się, sprawdzamy ustawienie strażników, aż w pewnej chwili wszyscy członkowie ekipy zakładają maski i zaczynamy działać. Eliminujemy kogo trzeba, wykorzystujemy gadżety do otwarcia drzwi i czekamy aż wiertło otworzy wielki sejf. Samo „wyczekiwanie” pojawia się we wszystkich zadaniach – haker musi obejść zabezpieczenia, musimy kogoś ochraniać, znaleźć odpowiednie papiery, czy wspomniane otwarcie zabezpieczonego miejsca – a rabusie muszą w tej sytuacji zająć odpowiednie miejsca i eliminować przeciwników.

Największą bolączką Crimewave Edition jest totalne olanie sztucznej inteligencji. Już w 2013 roku ludzie narzekali na bezmózgich przeciwników, a po dwóch latach, zgarnięciu milionów dolarów, deweloperzy nie usprawnili tego elementu nawet w najmniejszym stopniu. Policjanci nadal biegają niczym banda kretynów, potrafią stać obok nas i nie wykonywać jakichkolwiek ruchów lub czaić się idąc od tyłu... Oczywiście nie inaczej jest z naszymi partnerami, więc nie radzę nastawiać się na zmagania offline. Lepiej męczyć się z żywymi, niż kląć w niebogłosy na durne boty, jednak na szczęście w Sieci nie brakuje chętnych do gry.

Po wykonaniu misji otrzymujemy gotówkę, punkty doświadczenia i ponownie możemy kupować nowe gadżety oraz rozwijać za pomocą zdolności postać. Tutaj na pewno warto nadmienić o ogromnej liczbie „wszystkiego”. Wspomniane wcześniej 50 paczek DLC wzbogaciło pozycję o tonę dodatkowych elementów. Gracze mogą kupować więcej broni, zakładać piękniejsze maski, ulepszać zabawki, czy po prostu otrzymują większą swobodę w kreowaniu rabusia.

[ciekawostka]

Twórcy wciąż nie zdecydowali się na ubranie projektu w jakąkolwiek kampanię, więc wszystkie misje wybieramy z mapy Crime.net. Cała zabawa polega na wykonywaniu kolejnych zleceń, ale trzeba przyznać, że ten sposób rozgrywki nadal nie nudzi. Zadań jest sporo, wciąż możemy ulepszać bohatera, kupujemy nowe bronie i jest po prostu przyjemnie. Tytuł nie zawodzi pod względem rozgrywki, ale trudno nie zgodzić się z tezą, że akurat w Payday najlepiej gra się ze znajomymi.

Już nawet nie mam zamiaru wspominać o głupocie towarzyszy, ale niektórzy gracze potrafią wyjść z misji w kluczowym momencie lub po prostu host może nas wyrzucić na dosłownie ostatniej prostej. Irytacja sięga zenitu, gdy osoba zakładająca pokój wyjdzie z gry po ponad 45 minutach soczystego strzelania. Czułeś już zapach kasy w rękach, marzyłeś o nowych broniach, myślałeś jak rozwiniesz postać, a tutaj... Wszystko trzeba zaczynać od nowa. Nadal nikt nie wpadł na pomysł migracji hosta, więc z przypadkowymi ludźmi nie jest łatwo.

Nawet pod względem grafiki nie otrzymaliśmy wielkiego pozytywnego kopa. Tytuł został liźnięty przez grafików, usprawniono kilka lokacji, ale projekt nie wygląda jak pozycja z aktualnej generacji. Gra prezentuje się sterylnie, chłodno i brakuje większych fajerwerków. Na domiar złego deweloperzy przenosząc swoją pozycję nie zapomnieli o błędach, dlatego często widzimy wprost latających, zacinających się lub wynurzających się znikąd policjantów. Czasami „zamrozić” potrafią się również obiekty, więc rabusie nie mogą ukończyć zadania, a niedawno biegałem obok leżącego kompana, który nie mógł wstać z ziemi... Tytuł jest obładowany mniejszymi problemami, które gracze dobrze znają z poprzedniej generacji. Twórcy nie poświęcili czasu na usprawnienie projektu i widać to w zasadzie na każdym rogu.

Mimo tych niedogodności Crimewave Edition potrafi umilić kilka wieczorów. Produkcja oferuje sympatyczny system strzelania, ciekawe zadania i... Przystępny klimat. Te wszystkie elementy poznaliśmy już w standardowej wersji, więc sympatycy serii na pewno wiedzą czego mogą się spodziewać. Dla najlepszego efektu niezbędni są jednak znajomi – czwórka kumpli, headsety i w tej pozycji można zatopić się na długie godziny. W dobrym towarzystwie zapominamy o niedociągnięciach, a cieszymy się z każdej zarobionej gotówki i wszystkich nowych masek.

Payday 2: Crimewave Edition to po prostu kalka. Nie więcej, nie mniej. Twórcy dosłownie przenieśli produkcję z poprzedniej generacji i obładowali ją wcześniej przygotowaną zawartością. Nowości są znikome, grafika nie zachwyca, a błędy potrafią zirytować...

Czy w tej sytuacji mogę komukolwiek polecić ten tytuł? Oczywiście, że tak! Gra spodoba się wszystkim sympatykom kooperacyjnej zabawy. Potrzebujecie tylko zgranej ekipy i możecie z szerokimi uśmiechami (pod maskami!) rabować, strzelać i śmiać się z idiotyzmów wykonywanych przez stróżów prawa.

Jeśli jednak graliście w Payday 2, nie pokochaliście pozycji albo macie już dość tej zabawy, to odpuśćcie. Lepiej zaczekać na kontynuację... Szwedzi muszą w końcu rozwinąć to wyjątkowe uniwersum. 

Na dzień dzisiejszy autorzy zaserwowali nam zbugowane, ponownie satysfakcjonujące, chociaż w kilku miejscach nieprzemyślane déjà vu...

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Payday 2

Atuty

  • Mnóstwo wszystkiego (50 DLC!)
  • Rozgrywka nadal daje satysfakcję
  • Kooperacja z kumplami trzyma poziom
  • Możliwości kreowania rabusia

Wady

  • Sztuczna inteligencja zawodzi
  • Błędy wróciły!
  • Mało innowacji
  • Grafika nie zachwyca

Dobra gra dla grupy znajomych, którzy lubią klimat „rabusiów”. Reszta niech lepiej omija szerokim łukiem...
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper