Recenzja gry: Lemmings Touch

Recenzja gry: Lemmings Touch

Wojciech Gruszczyk | 07.06.2014, 22:43

Małe, pracowite i nie do końca sprytne Lemmingi powracają! Tym razem na mały ekran PlayStation Vity, jednak ze sporą dozą innowacji, poziomów i odrobiną historii. Jak wypada Lemmings Touch? Przekonajmy się. 

Tytułem wstępu Lemmingi to produkcja zręcznościowo-logiczna, w której zadaniem graczy jest przeprowadzenie bohaterów (małych stworków) z punkty A do punkty B. Po drodze należy budować, wiercić, kopać, jednym słowem stworzyć jak najlepszą i najbardziej bezpieczną drogę. Nasi podopieczni niczym zombie podróżują w prawą stronę ekranu, a następnie, gdy trafią na przeszkodę, zawracają... Sytuacja zmienia się dopiero po interwencji gracza, który musi wydać stosowne rozkazy – Lemmingi mogą wpinać się, budować schody, kopać (na trzy sposoby), używać parasola-spadochronu, tworzyć zapory i niczym kamikaze wybuchać. Dopiero po naszym działaniu stworki otwierają nowe przejście i sytuacja ta powtarza się aż do momentu doprowadzenie podopiecznych do wyznaczonego celu.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

Specjalnie rozpocząłem ten tekst od wyjaśnienia podstawowych zasad tej produkcji, bo nie można ukryć, że najlepsze czasy Lemmingów już dawno minęły. W ostatnich latach dostaliśmy kilka mniejszych produkcji, jednak żadna z nich nie doścignęła niezwykle udanego pierwowzoru.

 

Wracając jednak do najnowszej produkcji – jeśli graliście kiedyś w jakąkolwiek wersję Angry Birds w łatwy sposób odnajdziecie się w Lemmingach. Twórcy podzielili swoje dzieło na krótkie, ale dość wymagające misje. W trakcie gry trafiamy do Starożytnego Egiptu, Cukierkowej Krainy, Kryształowych Jaskiń, Kosmicznych Map, a nawet do Ognistego Piekła – różnorodność jest naprawdę satysfakcjonująca.

 

W grze znajdziemy 100 zwariowanych map, których poziom trudności wzrasta wraz z pokonywaniem kolejnych zadań. Podobnie jak w produkcji o ptakach za wykonanie każdej misji jesteśmy nagradzani gwiazdkami i uwierzcie mi, aby zdobyć wszystkie trzeba się ostro natrudzić. Pozycja jest wymagająca, jednak dawkuje nam swoje uroki w przemyślany sposób – nie jesteśmy rzuceni na głęboką wodę od samego początku, a im dłużej gramy, tym musimy bardziej wytężać szare komórki na trudniejszych miejscówkach. Warto wspomnieć, że zabawę utrudniają „złe Lemmingi”, których doprowadzenie do celu jest równoznacznie z końcem gry – ten element ubarwia rozgrywkę i sprawia, że w trakcie zmagań musimy się nieźle gimnastykować.

 

 

Największą innowacją w nowych Lemmingach jest oczywiście sterowanie. Nie da się ukryć, że zapoznawanie się z takim dziełem na padzie jest kłopotliwe, ponieważ w tym tytule liczy się szybkość podejmowania decyzji. Z dotykiem jest o tyle lepiej, że to od naszej gibkości zależy, czy zdążymy wydać odpowiednie polecenie. Niestety, w trakcie zmagań  trudno dotknąć odpowiedniego potworka i nawet przybliżając ekran – a robimy to przeciągając paluchami po konsoli – możemy nie zdążyć i w tej sytuacji musimy powtarzać misję. Nie jestem osobą z ogromnymi łapami, a wielokrotnie zdarzyło mi się nie trafić w odpowiedniego Lemminga. Autorzy pomyśleli o pauzie, jednak zatrzymując czas nie możemy wydawać żadnych rozkazów.

 

Ciekawym rozwiązaniem jest zdobywanie gotówki – zapytacie po co Lemmingom pieniądze? Proste, małe stworki lubią się przebierać, zmieniać kolor włosów, ubrania, wrzucać na głowę różne nakrycia, czy też wybierać nowe akcesoria, kilofy, a nawet parasole.

 

 

Produkcja charakteryzuje się bardzo przyjemną i kolorową grafiką – oprawa idealnie znamionuje tę grę, która jest miłą odskocznią od codziennego strzelania, kopania, czy lizania ścian. Identycznie jest z lokalizacją – każdy element pozycji jest dokładnie przedstawiony, a napisy wyjaśniają poszczególne elementy. Łatwo  dostrzec, że targetem autorów są najmłodsi.

 

Lemmings Touch to całkiem udana gra, która pokazuje, że kiedyś gry były inne... A może inaczej – to my mieliśmy mniejsze wymagania? Nowa wizja tej klasycznej produkcji w perfekcyjny sposób pokazuje, że w dzisiejszych czasach wymagamy od elektronicznej rozgrywki czegoś więcej. Dostaliśmy w tej pozycji niemal idealne odwzorowanie pierwowzoru, jednak podczas gry wielokrotnie się nudziłem. To dobra zabawa na 3/4 misje w trakcie przerwy w szkole, czy tam w poczekalni u lekarza, jednak nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek stracił noc na pokonywanie kolejnych plansz. Po kilku – nawet udanych – zadaniach wkrada się nuda, która dobitnie potwierdza, że czegoś tej grze brakuje.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Lemmings Touch

Atuty

  • Dużo poziomów
  • Poziom trudności
  • Ładna grafika

Wady

  • Nuda przy bliższym poznaniu
  • Brak innowacji w samej rozgrywce
  • Dotyk czasami zawodzi
  • Brak aktywnej pauzy

Ciekawe pokazanie, że kiedyś gry były inne i wymagaliśmy od produkcji odrobinę mniej. Szkoda, że autorzy nie pokusili się o więcej smaczków w samej rozgrywce, które ożywiłyby grę.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper