Watch Dogs Legion - graliśmy w godzinne demo. Nie uwierzycie co potrafi.... babcia

Watch Dogs Legion - graliśmy w godzinne demo. Nie uwierzycie co potrafi.... babcia

Roger Żochowski | 25.08.2019, 12:00

Coraz bliższa wizja Brexitu sprawiła, że realia Watch Dogs Legion bardzo dobrze wpisały się w obecną sytuację na świecie. Tytuł pokazuje bowiem Londyn niedalekiej przyszłości po tym, jak Wielka Brytania opuściła UE. Miałem okazję zagrać w niemalże godzinne demo i mam pozytywne odczucia.

Złego słowa nie mogę powiedzieć na miasto. Niepokojący klimat utrzymuje się w powietrzu, na głowami latają drony, na ulicach poustawiano punkty kontroli prędkości, na reklamach wyświetlane są propagandowe materiały, życie pilnuje wojsko i wozy opancerzone z działkami (które można oczywiście ukraść), a charakterystyczne miejscówki Londynu zostały bardzo fajnie zaadaptowane do nowych realiów. Widok oświetlonej neonami Tamizy naprawdę robi wrażenie i samo wożenie się różnymi autami po mieście sprawiało mi sporą frajdę zwłaszcza, że środowisko można było solidnie demolować. Pomijając model jazdy, którego ja osobiście nie czułem. Najlepiej śmigało mi się motocyklami podczas gdy standardowe auta wydawały się w prowadzeniu sztywne.

Dalsza część tekstu pod wideo

To co uderza od początku to fakt, że gra nie ma głównego bohatera. Może nim być bankier, policjant albo babcia z laską. I właśnie w tą ostatnią miałem okazję się na początku wcielić. Ludzi skanujemy podobnie jak w poprzednich częściach teraz jednak ten element odgrywa kluczową rolę. Widzimy nie tylko czym zajmuje się dany NPC, ale też jakie bonusy dostaniemy, gdy go zwerbujemy. Jedni lepiej hakują, inni mają +200 do ataków melee, są też tacy, którzy działają na całą grupę zwiększając zadawane obrażenia. Zwerbować można praktycznie każdego a łącznie możemy mieć w drużynie 20 członków podzielonych na trzy specjalizacje - walka, skradanie się, hakowanie. Do tego każda z postaci posiada własne perki, które możemy sami odblokowywać.

Śmierć w Watch Dogs 3 jest permanentna. Nie ma opcji ożywienia poległego kompana, rekrutujemy po prostu następnego. Co innego, gdy złapie nas policja i wsadzi do paki. Możemy wówczas poczekać aż nasz rekrut odsiedzi wyrok, albo spróbować go odbić na różne sposoby. Siłowo, albo przez odpowiednie znajomości i zrekrutowanie osób pracujących dla policji. Co ważne - aby kogoś zrekrutować musimy zawsze najpierw wykonać dla niego jakieś zadanie. W misji z gamescomu sterując babcią musiałem dostać się do Scotland yardu i usunąć pewne dane z serwera. I tutaj zonk - mimo iż deweloper nakłaniał mnie, by misje wykonać kimś sprawnym fizycznie i silnym, zdecydowałem się zinfiltrować miejscówkę babcią wspierając się bojowym robotem-pająkiem, który mógł zasuwać po ścianach a nawet walczyć z policjantami. Hakując kolejne kamery i przeskakując z jednej na drugą sprawdziłem mniej więcej jak wygląda teren. Potem ruszyłem babcią do boju skradając się za obiektami, odwracając uwagę strażników hakując różne sprzęty i docierając w końcu do serwera. Sam fakt, że babcia wykiwała całą ochronę wydał mi się mało wiarygodny, ale poczekajcie - dalej będzie jeszcze lepiej.

Przy dojściu do serwera staruszka została wykryta i zleciał się szwadron komandosów uzbrojonych po zęby. Wyposażona w pistolet i karabin strzelający impulsami elektrycznymi babcia dawała jednak radę. Headshoty wchodziły aż miło, piącha i paralizator działały doskonale, gdy wróg podszedł za blisko i tylko ślamazarne poruszanie się postaci (w końcu to babcia) utrudniało misje. Ostatecznie jednak udało mi się wydostać z obiektu i to.... głównym wejściem. Po czym ukradłem skuter i zgubiłem pościg. Babcią.... Następnie misja przeniosła się na plac, gdzie protestujący zostali zaatakowani przez wojsko. Tutaj już spróbowałem wcielić się w sprawnego fizycznie czarnoskórego osiłka, chowając się za osłonami, bo wymiana ognia była konkretna. SI wrogów wprawdzie nie zachwycało, ale strzelało się bardzo miło. Pościgi ulicami Londynu smakują jeszcze lepiej, a możliwość zhakowania drona i dalsza ucieczka po Londynie z wysokości kilku metrów jest równie emocjonująca.

Zastanawiam się tylko, czy brak głównego bohatera nie wpłynie negatywnie na fabułę. Wprawdzie scenki przerywnikowe zaprezentowane w demie napędzały historię, bo zmieniała się na nich jedynie postać, którą w danym momencie sterujemy, jednak trochę czuć było, że czegoś w tym wszystkim brakuje. I nie oszukujmy się - zaplanowanie scenek z masą różnych wersji NPC to nie to samo, co spójna wizja z jednym i dopracowanym bohaterem. Mimo wszystko jestem dobrej myśli, bo o ile klimat i atmosfera drugiej części Watch Dogs zupełnie mi nie podeszły, Londyn po Brexicie potrafi zauroczyć.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Watch Dogs Legion.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper