10 najlepszych gier na SNES

10 najlepszych gier na SNES

Bartosz Dawidowski | 09.07.2017, 11:45

SNES Classic Mini zainteresowali się wszyscy. Poczynając od walących naftaliną zgredów, przez zasmarkanych gimbusów aż po Januszy biznesu, którzy z graniem nie mają na co dzień nic wspólnego. Zainteresowanie sprzętem jest tak wielkie, że Amazon już teraz reglamentuje ilość sprzedawanych konsol. Postanowiłem w związku z tą pozytywną fazą przygotować krótki TOP 10 gier z tej znakomitej platformy

Być może będę się trochę powtarzać po Big Bossie PSX Extreme i PPE. Chodzi oczywiście o legendę rynku prasowego gier w Polsce, czyli o Ścierę, który 7 lat temu, kiedy startowało PPE, umieścił swoje znakomite TOP10 gier na SNES. Zachęcam was gorąco do lektury tego archiwalnego już tekstu, bo sporo tam ciekawych smaczków dla wyjadaczy ery 16-bitów. Ściera wspomina m.in. że zostawiał SNES-a włączonego nieustannie przez 3 tygodnie, tylko wyłączając TV w przerwach od grania. Sprzęt prawie w ogóle się nie nagrzewał a konstrukcja była tak dobrze przemyślana, że użytkownicy praktycznie w ogóle nie musieli przejmować się awariami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ogromne zainteresowanie SNES Classic Mini

SNES nie miał w Polsce ciepłego przyjęcia. Większość graczy męczyło komputery z rodziny Amiga (przede wszystkim Amiga 500, 600 i 1200), wcześniej przesiadając się z takich sprzętów jak ZX-Spectrum (tak było w też moim przypadku) lub z C-64. A SNES? Mało gier, problemy z dostępnością w Europie, a do tego brak bardzo dużej ilości tytułów z Japonii, które w ogóle nie były przenoszone na rynek zachodni (tak było np. z serią Final Fantasy). W efekcie z tym kultowym sprzętem zapoznałem się na dobre dopiero pod koniec żywota pierwszego PlayStation, kiedy dorwałem się w końcu do swojego egzemplarza SNES-a.

Lista gier, które znajdziemy w SNES Classic Mini:

  •     Contra III: The Alien Wars
  •     Donkey Kong Country
  •     EarthBound
  •     Final Fantasy VI
  •     F-ZERO
  •     Kirby Super Star
  •     Kirby’s Dream Course
  •     The Legend of Zelda: A Link to the Past
  •     Mega Man X
  •     Secret of Mana
  •     Star Fox
  •     Star Fox 2
  •     Street Fighter® II Turbo: Hyper Fighting
  •     Super Castlevania IV
  •     Super Ghouls ’n Ghosts
  •     Super Mario Kart
  •     Super Mario RPG: Legend of the Seven Stars™
  •     Super Mario World
  •     Super Metroid
  •     Super Punch-Out!!
  •     Yoshi’s Island

1. Chrono Trigger

Square Enix wypięło się na Europę nie tylko w przypadku Final Fantsasy VI, ale również jeśli chodzi o Chrono Trigger. Stary Kontynent nie doczekał się premiery tego RPG-a w wersji na SNES. Produkcja trafiła do Europy w wersji na PlayStation dopiero w... 2002 roku.

W związku z faktem, że SNES posiadał blokadę regionalną, a karty z USA były niekompatybilne z europejskimi konsolami, bardzo niewiele osób ze Starego Kontynentu miało do czynienia w latach 90. z Chrono Trigger. Wielka szkoda, bo jest to gra nie tylko lepsza od Final Fantasy VI, ale mocniejsza chyba od wszystkich konsolowej role-playów z epoki 16-bitowej.

Tytuł zaoferował rewolucyjny system walki, wyprzedzający znacząco swoje czasy, niesamowitą fabułę, nieprzebrane bogactwo lokacji i zabawne dialogi. Gra była dziełem mistrzowskim pod każdym względem. Genialna okazała się nie tylko grafika, ale też muzyka autorstwa Yasunoriego Mitsudy. Można powiedzieć, że przy tworzeniu tego RPG-a zebrał się prawdziwy "Dream Team" japońskiej branży. Obok Sakaguchiego stanął Yuji Horii (Enix), Mitsuda, Uematsu, Yoshinori Kitase i Kazuhiko Aoki. Goście stworzyli prawdziwe magnum opus Square epoki 16-bitowej.

Oczywiście wielkim rozczarowaniem jest brak Chrono Trigger w SNES Classic Mini. Cóż, dobrze że dostajemy chociaż FFVI, Earthbound i Secret of Mana.

2. Super Mario World

Najlepsza platformówka 2D w historii? Można się spierać czy taki tytuł należy się Super Mario Bros. 3 z NES-a czy Super Mario World ze SNES-a. Oba tytuły mają swoje wady i zalety, ale jedno jest pewne - gra z 16-bitowej konsoli posiada lepszą grafikę. I jeszcze jedną wielką zaletę - masę poukrywanych smaczków w etapach, szczególnie jeśli chodzi o sekretne przejścia. Nie można też zapominać o debiucie małego zielonego mutanta, czyli Yoshiego.

Chyba największym pozytywnym zonkiem związanym z Super Mario World był fakt, że mówimy tu o tytule startowym ze SNES-a. Zwykle "launch titles" są badziewiami, sklecanymi naprędce na potrzeby premiery nowego sprzętu. Tu mieliśmy jednak do czynienia z niezwykle przemyślaną, kompletną i piękną produkcją. W dodatku grę dołączano do pudełek z konsolą. Czapki z głów dla Nintendo za takie podejście.

3. Super Mario Kart

Jak to powiedział Ściera: "Mario Kart nigdy się nie zeszmacił" (tudzież nie ześcierzył) :P. Gra w kolejnych odsłonach zachowywała najwyższą jakość i tak jest po dziś dzień. Debiutem dla marki był właśnie Super Mario Kart ze SNES. Są w to mojej ocenie najlepsze wyścigi epoki 16-bitów (wybaczcie fani Lotus III), a to za sprawą niezwykle rajcownego modelu jazdy, nastawionego na "slajdy" i masę pomysłowych dopałek. Właściwie jedynym problemem tej pozycji była "płaskość" torów, ale to przypadłość techniczna gier działających w Mode-7 na SNES.

Nie można oczywiście zapominać o imprezowym aspekcie tej produkcji i świetnym trybie split-screen. Spędziłem w tym module dziesiątki godzin, naparzając w Super Mario Kart z moją siostrą i znajomymi do upadłego. Grę znajdziecie w kompilacji znajdującej się w Super Mario Kart.

4. The Legend of Zelda: A Link to the Past

Zelda to klasa sama w sobie, co potwierdziła tylko kontynuacja marki zapoczątkowanej na NES-ie. Gra praktycznie nie miała słabych punktów w momencie premiery, oferując multum fajnych pomysłów, świetnie zaprojektowane dungeony, fajne zagadki i dobra muzykę. A Link to the Past nie wymaga specjalnego reklamowania. Pamiętam, że jako amigowiec cholernie zazdrościłem SNES-owcom tego hitu, czekając jak głupi na jakiś klon Zeldy, który trafiłby na Amige 600 (co nigdy nie nastąpiło, pomimo zapowiedzi jednej produkcji w tym stylu, która - z tego co pamiętam - wylądowała tylko na sprzęty z układami AGA). A Link to the Past znajdziecie w kolekcji gier ze SNES Classic Mini.

5. Donkey Kong Country 2: Diddy's Kong Quest

Ulubiona gra Ściery ze SNES-a. Jakże mógłbym ją pominąć w rankingu? Można się spierać czy Donkey Kong Country nie jest lepsze od Donkey Kong Country 2 ze względu na ciekawiej zaprojektowane etapy. Donkey Kong Country 2 mogło się jednak pochwalić dłuższą rozgrywką, ładniejszą grafiką, większą ilością obiektów, przeszkadzajek i "bajerów". Z pewnością warto zagrać w obie odsłony kultowej "małpiej" platformówki. Gry prawie nie zestarzały się i po dziś dzień zapewniają masę frajdy miłośnikom retrogrania. Fajnie, że pierwsza odsłona serii trafi do pamięci SNES Classic Mini.

6. Super Metroid

Metroid na NES-ie był w swoim czasie grą rewolucyjną, która właściwie zapoczątkowała nowy gatunek i całą serię podobnych produkcji. SNES-ową wersja była po prostu logicznym rozwinięciem znanego już gameplayu. "Po prostu" jednak wystarczyło do wspięcia się na najwyższe gameplayowe szczyty. Przede wszystkim wrażenie robiła niezrównana w czasach 16-bitowych sprzętów swoboda przemierzania scrollowanego świata i kombinowania, jak odblokować kolejne sektory. Rewelacyjna była też grafika (amigowy Turrican przy niej wymiękał, choć miał znacznie lepszą muzykę). Super Metroid to kolejny tytuł, którego na szczęście nie zabraknie w pamięci SNES Classic Mini.

7. Final Fantasy VI

"Szóstka" to moim zdaniem najlepszy Fajnal epoki 8 i 16-bitowej. Final Fantasy VI zachwyca niecodziennym klimatem, łączącym tradycyjne motywy fantasy z "magiczną" technologią (w postaci np. dwunożnych wehikułów, przypominających mechy) i doskonale opracowanymi bohaterami. Każda z postaci została tu w należyty sposób dopracowana, każda skrywa jakąś tajemnicę, a do tego szwarccharakter, czyli Kefka, to dupek, z którym w szranki może stawać chyba tylko Sephiroth. Niestety FFVI było również kolejnym przykładem tragicznych zaniedbań Squaresoftu na rynku europejskim. Gra nigdy nie trafiła na PAL-owskie SNESY, będąc dostępna jedynie w USA i Japonii. Dobrze, że chociaż teraz wiele osób nadrobi zaległości, w momencie premiery SNES Classic Mini (role-play występuje w kolekcji gier z zapowiedzianego sprzętu jako "Final Fantasy III", czyli przyjmując tytuł z amerykańskiego rynku).

8. Super Bomberman 2

Na Amidze rządził Dynablaster a jeśli chodzi o multiplayer na SNES-ie Super Bomberman 2 nie miał sobie równych, szczególnie jeśli posiadaliście MultiTapa. Tytuł nigdy się nie nudzi, zawsze zachęcając do "jeszcze jednego meczyku". Świetnie przemyślano power-upy (np. kopanie bomb), plansze (rządziła arena "grzybkowa"), dobrze opracowano grafikę i muzykę. To nadal jest dla mnie nieśmiertelny klasyk z 16-bitów. I po co komu wersja na Switch przy tym hiciorze? :) Szkoda tylko, że gry zabrakło w kolekcji ze SNES Classic Mini.

9. Super Castlevania IV

To było coś! Efekt "paralaksy" prawie tak dobry jak w Agony z Amigi 500! W swoim czasie robiło to imponujące wrażenie. Castlevania IV wyglądała nie tylko rewelacyjnie. Gameplay był jeszcze lepszy od klimatycznej grafika. Pomimo znakomitej rozgrywki i mocnej muzyki mam wrażenie, że Super Castlevania IV jest trochę niedocienianą produkcją ze SNES-a. Dobrze w związku z tym, że Nintendo przypomina o tej perełce graczom, wydając ją w pakiecie ze SNES Classic Mini. Gra dorobi się na pewno wielu nowych fanów.

10. Pilotwings

Jeden z najwcześniejszych przykładów wykorzystania trybu Mode-7. Jak na tytuł premierowy, towarzyszący debiutowi SNES na rynku na Zachodzie, to można mówić w przypadku Pilotwings o spektakularnym sukcesie. Tadashi Sugiyama występujący w roli reżysera, łączący siły z Shigeru Miyamoto w roli producenta stworzyli pacyfistyczny tytuł lotniczy, który nie miał sobie równych w latach 90. Kiedy rynek zalewały masy arcade'owych strzelanin i symulatorów, przy których należało wykuć na pamięć całą klawiszologię, składającą się z 50 przycisków, Pilotwings znalazło złoty środek między tymi dwoma przeciwnymi biegunami. Gra zachowała swoją atrakcyjność do dzisiaj i jeśli przymkniemy oko na płaskość terenu, to takie spadanie ze spadochronem nadal robi wrażenie. Warto sprawdzić czym zainspirowało się Rockstar tworząc podobne sekcje lotniczych konkurencji w serii Grand Theft Auto! Niestety gry zabrakło w kompilacji SNES Classic Mini, co uważam za takie samo niedopatrzenie, jak brak Chrono Trigger.

* Myślałem nad dorzuceniem do listy Tactics Ogre: Let Us Cling Together z 1995 roku. Gra nie znalazła się w pierwszej piątce rankingu tylko z powodu niewydania jej po angielsku (przynajmniej oficjalnie) na SNES. Na angielską wersję tej absolutnie genialnej gry taktycznej (fabuła jest tu lepsza niż w Final Fantasy VI) trzeba było poczekać do 1998 roku (port na PSOne). W  2011 roku stworzono rewelacyjną, odświeżoną wersję Let Us Cling Together na PSP. Gorąco polecam rozbudowaną konwersję z PSP, która została opracowana w rewelacyjny sposób.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper