Graliśmy w Injustice 2 w siedzibie NetherRealm Studios

Graliśmy w Injustice 2 w siedzibie NetherRealm Studios

KOMODO | 02.03.2017, 15:15

17 lutego, jako jedyne medium w Polsce, wybraliśmy się do Chicago, wprost do imponującej siedziby NetherRealm. Celu podróży zapewne się domyślacie. Tak – dobre 3 godzinki z Injustice 2!

W NetherRealm (dawniej Midway) najbardziej podoba mi się to, że nie stoją w miejscu. Nie trzymają się kurczowo raz sprawdzonych rozwiązań, a eksperymentują z bijatykową formułą, ustawicznie starając się popchnąć gatunek krok naprzód. Raz wychodzi im to lepiej, raz gorzej, przez co przynajmniej kilka z dziewięciu odcinków cyklu Mortal Kombat (dziesięciu jeżeli liczyć cross-over z DC Universe) przeszło bez większego echa. Wraz z Injustice 2 ponownie ryzykują kontrowersyjne rozwiązania w mechanice. I idę o zakład, że tym razem znów im się uda.

Dalsza część tekstu pod wideo

"You were never a God... You weren't even a man."

Rzecz jasna mowa o systemie wyposażenia herosów zapewniającego im w starciach dodatkowe atrybuty. Może to być zarówno podbicie którejś ze statystyk, większa szansa na wyprowadzenie konkretnego ataku czy redukcja obrażeń, jak również zmiana warunków egzekwowania ataku specjalnego lub nawet modyfikacje podstawowych ataków. Choćby rzut batarangami, do których można przytroczyć ładunki wybuchowe. Loot sypie się gdzie popadnie – w singlu, w multi, w kampanii, w wyzwaniach. Całość systemu jest wyjątkowo elastyczna, pozwalając na osobne uposażanie głowy, tułowia, rąk, nóg i dzierżonego akcesorium przy czym każdy rupieć może posiadać nawet kilka dodatkowych bonusów. Zgromadzenie kompletnej zbroi jednego rodzaju to jeszcze jeden unikatowy boost. Mieszania w tym wszystkim jest więc od cholery i jeszcze trochę. Idea nie zrodziła się jednak wyłącznie w tym celu – równie ważna jest personalizacja wizualna. Producentowi zależało by każda postać była unikatowa, całe przebieranki urozmaicił więc dodatkowo dziesiątkami wersji kolorystycznych każdego stroju. Choć pomysł na pierwszy rzut oka może być dyskusyjny, sam uważam, że tej grze nie mogło przytrafić się nic lepszego. Samo gromadzenie rynsztunku i modyfikowanie każdego z bohaterów na dziesiątki sposobów to motor napędowy tej produkcji nadający jej niespotykanego wcześniej replayability. Amatorzy młócki na klasycznych zasadach nie muszą się jednak martwić – z dobrodziejstw Gear System wcale nie trzeba korzystać choć trudno się temu oprzeć.

Jeden z ataków specjalnych Doctora Fate

"Tell me, do you bleed? You will..."

Samą zabawę rozpoczęliśmy od rozegrania pierwszego rozdziału epickiej kampanii, z których ostatnimi laty słynie deweloper. Zachowano tę samą strukturę co za pierwszym razem - każdy rozdział to cztery walki w skórze innej postaci. Ten otwierający grę przypisano Batmanowi. Nie wdając się w szczegóły całkiem zgrabnego scenariusza Gods Among Us, ten w sequelu hołduje podobnym założeniom, choć w dużo mroczniejszej tonacji. Widać, że producentowi przypadła do gustu stylistyka "Świtu Sprawiedliwości" z tą różnicą, że tutaj jest bardziej dojrzale, dosadnie, brutalnie. Wprawdzie daleko do Mortal Kombat, ale psychol opowiadający o serii zabójstw na kobietach czy wykadrowana na granicy dobrego smaku scena krwawego podrzynania gardła to nie w kij dmuchał. Znacznie poprawiła się też oprawa graficzna. To już nie „komiksowe” rysy twarzy (Superman z brodą na której można by powiesić wiadro :)) i drewniana mimika - od teraz to autentyczni ludzie z krwi i kości. Areny toną w detalach i stłumionym oświetleniu na tle którego wszelkie silne źródła światła dają znakomite efekty wizualne. Doskonale wypadają epickie ataki specjalne, widowiskowe jeszcze bardziej niż ostatnio. I tak – graliśmy na zwykłych modelach PlayStation 4, choć możemy się też spodziewać wsparcia dla wersji Pro. Liczba rozdziałów na ten moment nie jest znana, mówi się natomiast o niespodziankach i zmianach w stosunku do oryginalnej narracji kampanii. Pociągnięty za język Ed Boon zdradził, że w scenariuszu zabraknie miejsca dla znanych z "jedynki" minigier poprzedzających niektóre walki, najprawdopodobniej (nie przyznał tego wprost) możemy natomiast spodziewać się rozwidleń w ścieżce fabularnej lub alternatywnych zakończeń.

Siedziba NetherRealm Studios w Chicago

„You don't owe this world a thing, you never did.”

No dobra, ale jak się w to gra? Obojętnie czy w singlu czy multiplayerze - znakomicie. Generalny feeling systemu walki pierwowzoru został zachowany, każda arena wciąż składa się z dwóch lokacji, posiada wiele interaktywnych elementów (szarpanie chłopa siedzącego przy barze FTW!), powrócił clash system i znane obłożenie przycisków kontrolera. Zmienił się za to zakres ruchu bohaterów i mowa tu nie tylko o tych debiutujących, ale również doskonale znanych. Żaden z zawodników pod względem technicznym nie jest kalką poprzedniego wcielenia, a chyba najbardziej gruntownego przemodelowania doczekała się Wonder Woman. Amazonka mogła wcześniej na zawołanie przełączać się pomiędzy mieczem a lasso. Teraz z kolei włada całą masą rozmaitych umiejętności pomiędzy którymi może płynnie przeskakiwać w trakcie starcia. Największej frajdy dostarczają jednak debiutujący wojownicy. I widać, że NetherRealm mocno stawia na zróżnicowanie. Zwalisty Swamp Thing to zupełnie inna para kaloszy niż zwinny Blue Beetle wyspecjalizowany w walce na krótki dystans czy moja ulubiona Black Canary znana z wrestlingowych ciosów i przechwytywania wrogich ciosów na swoją korzyść. Ba, nawet pomiędzy potworem z bagien a równie rosłym Atrocitusem panuje odczuwalna różnica stylów walki. Te fajerwerki nie tylko przyjemnie się egzekwuje ale również świetnie ogląda. Wywijająca groteskowym młotem Harley Quinn czy Deadshot ładujący pocisk z wyrzutni rakiet prosto w twarz rywala co rusz wywołują efekt „wow”.

Doctor Fate kontra Atrocitus

„The red capes are coming!”

Zabawa z fragmentem gry była więc naprawdę przednia i nastawiła mnie na Injustice 2 bardziej pozytywnie niż na jakąkolwiek inną bijatykę bieżącej generacji. A może miała z tym coś wspólnego również magia legendarnego studia? O tym przeczytacie już na łamach przyszłego numeru PSX Extreme, gdzie ze szczegółami opisuję swoją wycieczkę po zakamarkach NetherRealm.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Injustice 2.

KOMODO Strona autora

Czy się wam podobało ?

Tak
54%
Nie
54%
Pokaż wyniki Głosów: 54
cropper