Jakub kuben Gurczyński: Polscy fani są po prostu częścią naszej drużyny, to nasi ludzie

Jakub kuben Gurczyński: Polscy fani są po prostu częścią naszej drużyny, to nasi ludzie

Wojciech Gruszczyk | 01.03.2017, 19:49

Już jutro rozpocznie się trzeci turniej podczas finałów IEM 2017, a ja przed tym wydarzeniem miałem okazję porozmawiać z Jakubem „kubenem” Gurczyńskim, trenerem Virtus.pro o przygotowaniach do rywalizacji, ostatnich turniejach (przed DreamHackiem), zespole, przeciwnikach, czy też o pewnej wpadce. Zapraszam wszystkich zainteresowanych!

W: Cześć Kuba, trudno rozpocząć rozmowę w inny sposób. 29 stycznia, Train, gracie jeden z najważniejszych spotkań ostatnich miesięcy i… Co się dzieje?

Dalsza część tekstu pod wideo

K: Cześć, kopę lat! Co się dzieje? Przegrywamy w najgorszy sposób. Tak doświadczona drużyna jak my nie powinna dopuścić do takiej sytuacji, gdzie na Train, po stronie CT(!), przy wyniku 12-6 i sytuacji 5/3, przegrywamy mecz…

W: To mimo wszystko aż drugie, czy tylko drugie miejsce na ELEAGUE Major 2017?

K: To zależy, z której perspektywy spojrzysz na tę sprawę. Przed turniejem każdy uczestnik zakłada, że jedynym zadowalającym wynikiem jest zwycięstwo w głównym finale. Patrząc jednak na historię naszych spotkań z majora z Atlanty, można powiedzieć, że dość gładko przebrnęliśmy przez fazę „grupową”, lecz w ćwierćfinale powinniśmy odpaść z turnieju w meczu z North.

W: Nie macie jednak za dużo czasu na zregenerowanie sił. Już w pierwszy weekend marca rozpoczyna się wielki finał Intel Extreme Masteres 2017. Jak wyglądają Wasze przygotowania do imprezy?

K: Pomiędzy Majorem w Atlancie a turniejem IEM w Katowicach udaliśmy się jeszcze na turniej DreamHack Masters w Las Vegas. Traktujemy go równie poważnie, jak inne turnieje największej rangi. Przygotowania nie różnią się niczym od standardowych, jednak na pewno większą wagę przykładamy obecnie do poprawiania błędów, przez które traciliśmy rundy na poprzednich turniejach.

W: W Katowicach pojawią się takie zespoły jak Ninjas in Pyjamas, Fnatic, Natus Vincere, SK Gaming, Cloud9, czy też oczywiście Astralis. Kogo obawiacie się najbardziej?

K: Nie obawiamy się nikogo, nie myślimy o tym, jak mocni są przeciwnicy. My szukamy sposobu, by po nich przejechać!

W: Jeszcze kilka lat temu, gdy mieliśmy okazje reprezentować ten sam zespół, to Ty strzelałeś „głowy” i byłeś częścią „Złotej Piątki”. Nie tęsknisz za aktywną grą?

K: Trochę tęsknie, jednak moja dwuletnia przygoda z trenowaniem chłopaków jest równie ciekawym doświadczeniem.

W: A jakie są teraz Twoje zadania w Virtus.pro. Za co odpowiada Kuben?

K: Za całą masę spraw, nie tylko związaną z trenowaniem chłopaków, ale również po części z zarządzaniem drużyną. Nie przywykłem do zdradzania sekretów struktury naszej drużyny i uzewnętrzniania się z przydzielonych mi zadań, więc i tu zakończę swoją odpowiedź na to pytanie.

W: TaZ 30 lat, Neo 29 lat, pasha 28 lat – jak myślisz ile jeszcze ta ekipa będzie mogła walczyć z młodą krwią na kolejnych turniejach?

K: Tak długo, aż któryś z chłopaków sam nie powie, że na niego przyszedł już czas, a namowy reszty drużyny do pozostania w składzie nie przyniosą efektów.

W: Macie jeszcze w zespole Snaxa (23 lata) i byaliego (22 lat) – co „młodzież” wnosi do Virtus.pro?

K: To, co powinna. My, starzy, spędziliśmy już ze sobą szmat czasu. To my ustalaliśmy reguły zżycia tej drużyny. Młodzi, niepokorni, przyszli do drużyny i zaburzyli szlaki, które my przecieraliśmy ciężką pracą i walkami wewnątrz drużyny przez długie lata. Uważam, że to dobrze. W drużynie muszą być osoby z rożnymi charakterami. W starej Złotej Piątce zatarły się nasze różnice charakterów, co powoli doprowadziło do rozłamu drużyny. Młodzi, buńczuczni, którzy mają swoje zdanie w wielu sprawach, potrafią jednak korzystać z wiedzy, którą im przekazujemy. Uwielbiam chłopaków takimi jacy są.

W: Na przestrzeni kilku ostatnich lat wiele się zmieniło na polskiej scenie Counter-Strike, a nawet Wam zdarzyła się porażka z Team Kinguin. Wypadek przy pracy, czy może jednak Polacy pokazują pazurki?

K: Po stabilizacji, jaka dała im drużyna Kinguin, chłopacy zaczęli rozwijać się znacznie szybciej. Poczuli, że przyszedł czas również na nich. Spostrzegli, że profesjonalne granie to nie tylko ta jedna życiowa szansa na dołączenie do Złotej Piątki, którą dostało kilka osób na przestrzeni ostatnich 12 lat, ale również szansa rywalizowania z nami na zawodach tej samej rangi. Na pewno duży wpływ na ich szybszy rozwój ma pomoc, którą wnosi do drużyny Mariusz.

Przegrana z Kinguin to wypadek przy pracy. Myślę, że gdybyśmy zagrali drugie BO3, nawet tego samego dnia, to wynik byłby zupełnie inny.

W: Wróćmy jeszcze na chwilę do samego IEM – jakie to uczucie, gdy możecie pojawić się przed polską publicznością?

K: Uczucie trudne do opisania. Przywykliśmy już do grania przed wielotysięczną widownią. Jednak za granicą fani dopingują wszystkie drużyny, trochę każdą, choć przyznam, że zwykle naszych kibiców słychać najbardziej. W Polsce natomiast masz tą świadomość, że wychodzisz pokazać się z jak najlepszej strony przed ludźmi, którzy śledzą Twoją karierę od najmłodszych lat, że ich pasja do CS-a rozwija się dzięki Tobie, bo oglądając mecze naszej drużyny pokochali tę grę, przeżywali z nami wszystkie sukcesy i porażki. Polscy fani są po prostu częścią naszej drużyny, to nasi ludzie. A my – dajemy im te emocje!

W: Jeśli dobrze liczę, na przestrzeni 2016 roku wygraliście ponad 600 tysięcy dolarów. To był dobry rok dla Virtus.pro?

K: Rok? Nie. Drugie półrocze, tak.

W: A gdzie będziemy mogli zobaczyć Virtus.pro w kolejnych miesiącach?

K: Liczba turniejów znacznie się ograniczyła, jednak zwiększa się ich ranga. To dobre dla widowiska. Nie zobaczymy już co tydzień meczu Virtus.pro vs. NaVi czy fnatic. Fani czekają z niecierpliwością na zawody, w których bierzemy udział. Po turnieju w Vegas i Katowicach, kolejnym turniejem będzie StarLadder w Kijowie na początku kwietnia.

W: Bardzo dziękuję za tę przemiłą rozmowę. Do zobaczenia w Katowicach!

K: Trzymaj się, #GOGOVP

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper