W deweloperskim piekiełku - TOP 10 najdłużej powstających gier

W deweloperskim piekiełku - TOP 10 najdłużej powstających gier

Bartosz Dawidowski | 26.08.2016, 12:10

Aż trudno w to uwierzyć. Po tych wszystkich latach ma wreszcie dojść do premier Final Fantasy XV (choć ten tytuł zaliczył ostatnio kolejną obsuwę) i The Last Guardian. Przypadków przeciągającego się w nieskończoność oczekiwania na zapowiedziane produkcje było jednak w branżowej historii znacznie więcej.

"Deweloperskie piekiełko" - takimi słowami można opisać kategorię gier, o których naskrobałem poniżej. Przed wami lista 10 gier, na które przyszło nam czekać najdłużej w branżowej historii. Niestety najczęściej tak długie okresy produkcyjne miały wbrew pozorom negatywny wpływ na finalną jakość gameplayu (nie wspominając o grafice), choć czasem bywało inaczej. Niestety z grami rzadko jest jak z winem...

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli uważacie, że pominąłem jakąś ważną pozycję w poniższej liście, piszcie śmiało swoje typy w sekcji komentarzy. Oczywiście niedługo do tego rankingu dołączą wspomniane we wstępie FFXV i The Last Guardian. Na razie skupmy się jednak tylko na tytułach, które zaliczyły już premierę.



10. The Elder Scrolls III: Morrowind (6 lat)

Tworzenie Fallout 3, Oblivion i Skyrim było długie, ale nic nie może się równać w przypadku Bethesdy z czasem powstawania Morrowinda, nad którym firma z Maryland dłubała w latach 1996-2002. Gra wyszła na szczęście z tego deweloperskiego piekiełka obronną ręką. Tytuł zaoferował niezrównaną w tamtym czasie swobodę i otwarty charakter świata. Po dziś dzień fani The Elder Scrolls uznają Morrowinda za najlepszego role-playa w serii.


 

9. Shenmue (6 lat)

Shenmue było projektowane pierwotnie jako konwencjonalny role-play osadzony w uniwersum Virtua Fighter. Gra przez długie lata produkcji pod przewodnictwem Yu Suzukiego przeistoczyła się jednak w rewolucyjną w swoim czasie produkcję, jedynie luźno inspirowaną światem Virtua Fighter. W latach 1993-1999 tworzenie pozycji kosztowało aż 47 mln dolarów, co stanowiło wówczas rekordową wartość. Niestety wieść niesie, że rekordowe okazały się też straty finansowe Segi, która nie odkuła się nawet po wydaniu Shenmue II.


 

8. L.A. Noire (7 lat)

Team Bondi na każdym kroku podkreślało, jak bardzo przełomowa jest technologia użyta przy tworzeniu LA Noire dotycząca skanerów rejestrujących nie tylko ruchy aktorów, ale ich mimikę. Taka "filmowa jakość" produkcji wymagała jednak niewspółmiernie długiego do finalnej jakości czas produkcji; gra powstawała od 2004 do 2011 roku.



7. StarCraft II: Wings of Liberty (7 lat)

StarCraft II: Wings of Liberty jest dobrym przykładem, że często warto uzbroić się w cierpliwość. Szczególnie jeśli chodzi o projekty Blizzard, które znane jest z tego, że nie spieszy się specjalnie z procesami produkcyjnymi. Kolejnym tytułem Blizzard po Wings of Liberty, który powstawał niemiłosiernie długo (ok. 6 lat) było Diablo III. Na szczęście obie pozycje nie rozczarowały fanów.


 

6. Battlecruiser 3000 A.D  (7 lat)

"Porażka" w przypadku Battlecruiser 3000AD to eufemizm. Gra, która miała być czymś w rodzaju No Man's Sky, czyli "symulatorem wszechświata" powstawała aż 7 lat. Skończyło się to wszystko lipnie, a najlepiej finalną jakość Battlecruiser 3000 AD podsumowała redakcja GameSpot w recenzji z 1997 roku: "Battlecruiser pojawił się w końcu na rynku a gra przejdzie do historii, jako jedna z najdłużej powstających produkcji w historii (7 lat). To jednak nie jedyny tytuł, który należy się Battlecruiser. Gra jest jednym z najbardziej zbugowanych, niestabilnych i niegrywalnych kawałków software'u, jakie kiedykolwiek zostały wydane komercyjnie".



5. Spore (8 lat)

Autor oryginalnego SimCity zaczął pracę nad Spore w 2000 roku, ale się nie spieszył specjalnie, bo robotę skończył dopiero w... 2008 roku. Pierwsze demo gameplayu powstało w 2005 roku. W wywiadach Will Wright wspomina, że w trakcie tak długiej produkcji kilka razy porzucał swoje wcześniejsze pomysły i kasował wcześniejsze wersje gry, zaczynając robotę od nowa. Efekt końcowy był niestety przeciętny, szczególnie pod względem graficznym.


 

4. Team Fortress 2 (9 lat)

Gra, której na szczęście nie dotknął "syndrom Duke'a Nukema". Pomimo niezwykle długiego procesu produkcyjnego, który trwał od 1998 do 2007 roku Team Fortress 2 okazało się tak dobrą strzelaniną, że gracze praktycznie do dzisiaj uznają ją za najlepszego shootera w swojej kategorii. Co ciekawe - pierwotna wersja Team Fortress 2 zakładała znacznie bardziej realistyczny styl wizualny produkcji. Valve trafnie jednak postawiło na kreskówkową estetykę.


 

3. Too Human (9 lat)

Rozczarowanie. Takie emocje pojawiały się w sercach wielu graczy po 9 latach oczekiwania na Too Human. Gra miała pierwotnie trafić na pierwsze PlayStation (produkcja zaczęła się w 1999 roku!). Następnie Silicon Knights chciało przenieść grę na GameCube. Ostatecznie tytuł został wydany jako exclusive na Xbox 360. Syndrom Duke'a Nukema rozwinął się tu w pełni - grafika produkcji nie spełniała do końca oczekiwań graczy, a tytuł pomimo wielu ciekawych pomysłów, nie realizował dobrze żadnego z nich.



2. Prey  (11 lat)

Słyszeliście o klątwie 3D Realms? Nie? To posłuchajcie. Prey jeszcze niedawno było niesławnym rekordzistą w kategorii deweloperskiego piekiełka. Gra powstawała w latach 1995-2006. Projekt uzyskał duże uznanie po zaprezentowaniu dema na targach E3 w 1998 roku, ale takie ciepłe przyjęcie Prey zamiast stanowić katalizator dla twórców sprawiło, że zaczęli grzebać się jak muchy w smole. Studio 3D Realms nie potrafiło udźwignąć tego projektu, więc finalnie powierzyło dokończenie Prey zewnętrznej firmie - Human Head Studios. Efekt końcowy był niezły, ale na tym się niestety problemy 3D Realms nie kończyły...


 

1. Duke Nukem Forever (15 lat)

Klątwa 3D Realms wyraża się najlepiej w przypadku Duke Nukem Forever. Studio czuło się w 1996 roku, po niezłych postępach w robocie nad Prey, jakby mogło przenosić góry. Szybko okazało się jednak, że na tak intensywny wysiłek nie starcza autorom sił. Zamiast skupić się tylko na jednym projekcie studio rozmieniało się na drobne. Prace nad Duke Nukem Forever rozpoczęły się w 1996 roku i po 13 latach zostały zawieszone w związku ze zwolnieniami prawie całej załogi deweloperów. Do akcji wkroczyło w 2009 roku Take-Two, które wytoczyło proces sądowy przeciwko 3D Realms, które kasowało przez te lata grube pieniądze, nie dostarczając jednak zakontraktowanej produkcji. Wydawca zażądał nawet zajęcia komputerów 3D Realms, tak by nie doszło do złośliwego skasowania postępów w pracach nad Duke Nukem Forever. Gwałtowny spór prawny zakończył się pomyślnie dla Take-Two po roku batalii w sądach, a zadanie stworzenia strzelaniny przekazano w 2010 roku Gearbox Software. Tu jednak nie kończyły się problemy rzeczonej strzelaniny. Gra trafiła w końcu na rynek w czerwcu 2011 (po 15 latach produkcji!), ale okazało się, że szpil ledwo trzyma się kupy i wygląda tak, jakby ktoś sklecił go na kolanie. Stąd też wziął się "syndrom Duke'a Nukema", którym określamy często gry, które powstają bardzo długo, a okazują się rozczarowującymi crapami.

Przy okazji warto odpalić poniższy filmik, który jest kompilacją trailerów gry z lat 1997-2011.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper