Historia konsol: The Pyuuta Jr.

Historia konsol: The Pyuuta Jr.

Roger Żochowski | 22.05.2016, 09:00

Wyszukując kolejne konsole do naszego cyklu, zaczynam dziwić się, jak wiele jest urządzeń, o których w Polsce większość graczy nie ma zielonego pojęcia. Tomy Pyuuta Jr. to wręcz idealny przykład.

Zacznijmy od tego, że Tomy Co., Ltd., znana w Japonii jako Takara Tomy, to firma kojarzona przede wszystkich z rynkiem zabawek. Podobnie jak Namco Bandai jest to korporacja, która powstała z połączenia dwóch rywalizujących niegdyś ze sobą przedsiębiorstw – Tomy (początek działalności w 1924 roku) oraz Takara (1955). Dynamiczny rozwój konsol oraz komputerów domowych na początku lat 80. ubiegłego wieku spowodował, że właściciele firmy zainteresowali się na poważnie tym sektorem rynku. Sęk w tym, że chętnych była przecież cała masa, a tylko niektórym udało się na tym wyjść z zyskiem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Specyfikacja

Procesor: Texas-Instrument TMS 9995NL (2.7 MHz)
Rozdzielczość: 256x192
Kolory: 16
Dźwięk: 4 kanały
Pamięć: 16 KB RAM, 16 KB vRAM
Nośnik: kartridże, kasety (nagrywarka)
Porty na pady: 1
Cena na aukcjach: nieznana

Już w roku 1982 na rynek trafił pierwszy komputer domowy sygnowany logiem Takara Tomy, wyprodukowany przez Matsushitę. I choć sam błękitno-jasny design prezentował się ciekawie, sprzęt reklamowany był jako komputer dla dzieci, co z miejsca ograniczyło krąg potencjalnych nabywców. Biorąc pod uwagę, że za sprzęt odpowiedzialna była firma zajmująca się do tej pory zabawkami, nie powinno nikogo dziwić, że mało kto traktował go poważnie. Nie pomógł nawet fakt, że w USA do promocji zatrudniono Sarah Purcell, prezenterkę telewizyjną znaną z programów typu talk-show. Co gorsza, urządzenie w każdym regionie nazywało się inaczej. W Japonii – Tomy Pyuuta, w USA – Tomy Tutor, z kolei w Europie  – Grandstand Tutor. Do zakupu nie zachęcała też cena ustalona na zachodzie na 230 dolców. Szybko okazało się, że praktycznie na każdym kontynencie Takara Tomy musiała przełknąć gorycz porażki za sprawą takich systemów, jak MSX, Commodore 64 czy ZX Spectrum. Każdy z nich oferował po prostu więcej i był lepiej reklamowany. 

W tamtych czasach w przypadku porażki bardzo modne było tworzenie konsol będących tak naprawdę wykastrowanymi wersjami komputerów domowych. I choć wszystkie takie wynalazki kończyły zazwyczaj marnie, Takara Tomy zdecydowała się na podobny ruch. W roku 1983 zapowiedziano powstanie The Pyuuta Jr. Konsola wyglądała naprawdę nieźle – mobilny kształt i modernistyczny design (ponownie rządził błękit w połączeniu z bielą) wyprzedzały nieco swoje czasy. Niespotykanym rozwiązaniem było stworzenie całego menu konsoli w języku angielskim w świetle tego, że system pojawił się tylko i wyłącznie w Japonii. Po kolejnych porażkach swojego komputera domowego włodarze korporacji po prostu nie chcieli ryzykować kolejnego romansu z Zachodem. Być może była to nieśmiała zachęta do importu sprzętu? Tylko pytanie – po co? Masa gier stworzonych na ten system, jak Monster Inn czy Saurus Land, oferowała tylko język japoński i celowała w gusta azjatyckiej widowni. Warto jednak wspomnieć, że do konsoli można było podpiąć akcesoria wyprodukowane wcześniej z myślą o komputerze domowym (w tym całkiem nieźle wykonany joystick), działały też wszystkie gry. Te drugie wydawane były na kartridżach ROM w specjalnych kartonowych pudełkach. 

Konsola wyglądała naprawdę nieźle – mobilny kształt i modernistyczny design wyprzedzały nieco swoje czasy

Kolejnym ciekawym jak na tamte czasy rozwiązaniem był tryb graficzny konsoli, w którym mogliśmy tworzyć obrazy. Jeśli ktoś miał gest, mógł dodatkowo zakupić sprzedawaną osobno nagrywarkę danych wpinaną do portu na kartridże i zapisać swoje dzieła. Całkiem funkcjonalna była też specjalna klawiatura widoczna z przodu, dzięki której mogliśmy przemieszczać się po menu. Na froncie można było znaleźć także przyciski opisane jako Colour Keys, do wybierania palety kolorów w trybie graficznym. Dziwne rozwiązanie, podobnie zresztą jak dołączane do zestawu dwa „talerzowe” kontrolery złączone na końcu jednym kablem, które miały wspólne wejście do portu konsoli. Na szczęście dział marketingu tym razem nie kombinował z ceną i konsolę można było kupić za niespełna 90 dolarów. W dobie panowania NES-a (w Japonii Famicoma) było to jednak i tak samobójstwo. Nic więc dziwnego, że system dość szybko zniknął z rynku i nie są nawet znane oficjalne wyniki sprzedaży.  
 
Takara Tomy nie chciała się jednak pogodzić z porażką i w roku 1984 po raz ostatni próbowała wypromować produkt z serii Pyuuta. Firma powróciła do koncepcji komputera domowego, wydając Pyuuta Mark 2. Urządzenie miało ten sam procesor co poprzednik, więc różniło się głownie kilkoma systemowymi poprawkami oraz lepszym oprogramowaniem. I jak zapewne się domyślacie –  było trupem już na starcie. Po ogromnej porażce włodarze firmy podwinęli ogon i po cichu wycofali się z rynku elektronicznej rozrywki, wracając tam, gdzie czuli się najlepiej – na poletko zabawek dla dzieci. Sama konsola do dziś pozostaje białym krukiem na wszelakich aukcjach.

TOP 5 gier

1. Monster Inn
Swoisty klon Space Panic. Zadaniem gracza było zwabienie panoszących się po kilkupiętrowych planszach wrogów do przygotowanych pułapek. Oczywiście nagrodą były punkty.

 

 

2. Bombman
Gra nie miała nic wspólnego z Bombermanem. Cała zabawa polegała na polewaniu wodą palących się bomb rzucanych przez przeciwników i tym samym zapobieganiu ich eksplozji.

 

 

3. Disney TRON 
Strzelanina kosmiczna na licencji Disneya. Całość sprowadzała się do rozwalania kolejno pojawiających się wrogów i nabijania licznika punktów. 

 


 

4. SuperBike 
Na konsoli znalazło się też miejsce dla wyścigów. W tym wypadku motocrossowych, z popylaniem po rampach i lądowaniem na jednym kole włącznie.

 

 

5. Mystery Gold 
Klon Dig-Duga, z tą różnicą, że oprócz kopania i znajdowania skarbów, bohater potrafił też strzelać do wrogów i musiał to robić nader często.

 

 


PS Tekst pojawił się pierwotnie w 200. numerze PSX Extreme.

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper