Recenzja książki: "Diablo: Wojna grzechu, ks. I - Prawo krwi"

Recenzja książki: "Diablo: Wojna grzechu, ks. I - Prawo krwi"

Adam Ginel | 01.12.2014, 09:11

Sanktuarium to niezwykłe uniwersum, miejsce wojny toczonej przez siły Królestwa Niebios i Płonących Piekieł. Właśnie ten odwieczny konflikt między anielskimi zastępami a demonicznymi hordami jest tematem przewodnim książki Richarda A. Knaaka. "Prawo krwi" jest pierwszym tomem trylogii zatytułowanej "Wojna grzechu".

Uldyzjan ul-Diomed to prosty farmer mieszkający wraz z bratem Mendelnem w odziedziczonym po zmarłych rodzicach gospodarstwie w niewielkiej wiosce Seram. Uprawia ziemię, hoduje bydło, chodzi do gospody napić się piwa. Pewnego dnia, gdy w okolicach wsi zostają odnalezione ciała dwóch kapłanów, jego życie odwraca się do góry nogami. Wszystko bowiem wskazuje na to, że za brutalnymi morderstwami stoi właśnie Uldyzjan. Co więcej, farmer odkrywa drzemiącą w sobie moc, o której żadnemu śmiertelnikowi nawet się nie śniło. Zmuszony opuścić rodzinne Seram, bohater wyrusza wraz z grupką oddanych mu przyjaciół w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące go pytania. 
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Jeśli masz jakiekolwiek pojęcie o historii Sanktuarium, już po samym tytule powinieneś się domyślić, że wydarzenia opisane w książce mają miejsce na długo przed tym, jak mrok pochłonął Tristram (pierwsza część gry). Autor cofnął się aż o trzy tysiące lat, więc można powiedzieć, że do starożytności. "Wojna grzechu" to swoiste preludium do gry i jednocześnie idealna okazja, aby dowiedzieć się, jak to wszystko się zaczęło.
 
Zapowiada się ciekawie, prawda? Niestety, o ile sam pomysł na powieść jest bardzo dobry, o tyle sposób jego realizacji, już nie. Czytając kolejne rozdziały "Prawa krwi" nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że spora ich część pisana jest na siłę. Momentami akcja wlecze się niczym kulawy winniczek, a dialogi i opisy są bardziej mdłe, niż litrowe lody z bitą śmietaną polane sosem klonowym. Przypominając sobie niezwykle udane "Dziedzictwo krwi", byłem wręcz zszokowany poziomem "Prawa krwi". Brakuje tu przede wszystkim epickości i rozmachu. W ogóle nie czuć, że jest się świadkiem wydarzeń kształtujących dalsze losy ludzkości. Bohaterowie pozbawieni są charakteru, ciężko się z nimi zżyć. Gdy jakaś ważna dla Uldyzjana postać umierała, zamiast się choć odrobinę wzruszyć, bez mrugnięcia okiem czytałem dalej. Jest to typowa opowieść "od farmera do bohatera". Sprawę pogarsza fakt, że brakuje tu jakichkolwiek zwrotów akcji. Autor pokusił się o kilka twistów, jednak są one zaskakujące tylko dla rozdartego sprzecznymi emocjami bohatera, a nie czytającego. Sprawę ratują wydarzenia dziejące się niejako w tle głównego wątku, ponieważ wyjaśniają relacje między Aniołami i Demonami, co może być interesujące szczególnie dla osób chcących jeszcze bardziej zgłębić wiedzę o Sanktuarium.
 
Insignis przyzwyczaiło mnie, że książki, które wydaje trzymają bardzo wysoki poziom, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Niestety tym razem jest słabo. Okładka jest niezwykle cienka, podatna na zarysowania, a tył i grzbiet zbierają odciski palców lepiej, niż sprzęt śledczych. Gdzie podziała się gruba, zaginana do wewnątrz i jednocześnie efektownie ozdobiona oprawa, podobna chociażby do tego, co można zobaczyć w "Nawałnicy światła" Nate'a Kenyona? Całe szczęście, że tłumaczenie (Dominika Repeczko) i korekta dały radę. Nazwy i imiona są doskonale rozpoznawalne dla znawców uniwersum, a puryści językowi znajdą tylko kilka literówek i niewielkich potknięć.
 
Stare porzekadło mówi, że "lepiej późno, niż wcale". Stwierdzenie to idealnie pasuje do wydanego niedawno przez Insignis pierwszego tomu "Wojny grzechu". Polska musiała czekać, bagatela, osiem lat, zanim "Prawo krwi" trafiło na księgarniane półki. Niestety, książkę z czystym sumieniem mogę polecić tylko zatwardziałym fanom Diablo. Miłośnicy dobrej fantastyki mogą nie dobrnąć do końca, o chęci sięgnięcia po kolejne tomy nie wspominając.
 
Tytuł: Diablo: Wojna grzechu, ks. I - Prawo krwi
Autor: Richard A. Knaak
Tłumaczenie: Dominika Repeczko
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 24 września 2014 r.
Liczba stron: 360
Format: 140x210
Okładka: miękka
Źródło: własne
Adam Ginel Strona autora
cropper