3DS na talerzu! Pierwszy pokaz w Polsce.

Gry
2069V
3DS na talerzu! Pierwszy pokaz w Polsce.
Rozbo | 22.02.2011, 00:25

No i stało się! Nintendo po latach oczekiwania ląduje wreszcie oficjalnie w nadwiślańskim kraju. A w prezencie przynosi ze sobą oczywiście 3DS-a. Dziś wieczorem w Warszawie odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której mogliśmy pobawić się nowym cudeńkiem Big N.

No i stało się! Nintendo po latach oczekiwania ląduje wreszcie oficjalnie w nadwiślańskim kraju. A w prezencie przynosi ze sobą oczywiście 3DS-a. Dziś wieczorem w Warszawie odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której mogliśmy pobawić się nowym cudeńkiem Big N.xxxxx

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Rozbo: Krótko i na temat. 25 marca 3DS zadebiutuje na rynku europejskim (tak, tak, o nas też mowa). O nowym handheldzie Nintendo mogliście już przeczytać wiele razy, ograniczę się tylko do kilku pierwszych wrażeń z dzisiejszej konferencji. A są one… umiarkowane. 3DS jest multimedialną zabawką z kilkoma kamerami, akcelerometrami i innymi bajerami. Do tego doliczmy gustowny design, no i danie główne w postaci 3D, bez konieczności noszenia gogli na nosie.

 

 

Sprzęt wygląda bardzo ciekawie, zaś trójwymiar bez okularów naprawdę działa, choć nie jest to może tak piorunujący efekt, jak sobie zapewne wielu z Was wyobraża. Wystarczy spojrzeć na ekran pod minimalnie zmienionym kątem, a efekt zanika. Jest to o tyle istotne, że kieszonsolkę cały czas trzyma się raczej w rękach, a nie na stałym, pozbawionym drgań podłożu. Pomijając tą małą niedogodność (i fakt że oczy męczą się dość szybko – producenci zalecają przerwy w graniu co 30 minut), efekt trójwymiaru w wielu grach był bardzo dobrze wykorzystany i dodawał im charakterystycznego smaczku. Problem w tym, że tytuły startowe to niemal same odgrzewane kotlety zaczerpnięte z konsol stacjonarnych, które oprócz obowiązkowego 3D (tudzież obsługi stylusa i akcelerometru) nie pokazują absolutnie nic nowego. Poza tym graficznie prezentują się nieznacznie lepiej w porównaniu do PSP. Resident Evil: Mercenaries, Dead or Alive Dimensions, Super Street Fighter IV: 3D Edition (tylko modele postaci) czy Kid Icarus to najładniej wyglądające obecnie tytuły. Jest potencjał i to duży, ale nie mam wątpliwości, że 3DS będzie musiało pokazać coś więcej niż reedycja takich tytułów jak Resident Evil, czy Street Fighter, aby całkowicie rozwinąć skrzydła.

 

 

Roger: Przeglądając doniesienia prasowe oraz trailery pierwszych gier na 3DS-a, gotów byłem pognać do sklepu już w dniu premiery tego urządzenia. Oficjalna prezentacja i możliwość własnoręcznego sprawdzenia sprzętu skutecznie ostudziła jednak mój entuzjazm. Być może jest to wina gorących hostess, które skutecznie odwracały moją uwagę, a być może żenujących żartów prowadzącego, których nie dało się łyknąć na trzeźwo. Pisząc już jednak całkiem poważnie, 3DS nie powalił mnie na kolana, a wszystkiemu winien magiczny suwak, który pozwala przejść z trybu 3D do standardowego wyświetlania obrazu. Otóż okazuje się, że po takiej operacji oprawa w większości zaprezentowanych gier nie odbiega specjalnie od tego z czym mamy do czynienia na PSP. Owszem, jest trochę lepiej, ale różnica jest naprawdę kosmetyczna. Wyjątkiem jest tu Street Fighter IV (świetnie modele postaci), Kid Icarus (fajny efekt wody, niezła zadyma na ekranie), oraz Resident Evil: Mercenaries 3D (ogólne wrażenia). Inna sprawa, że oprócz Icarusa, większość gier to odgrzewane kotlety (vide Zelda, Star Fox, Mario Kart), tudzież produkcje bazujące na swoich stacjonarnych odpowiednikach.
 

Już jakiś czas temu w Sieci pojawiły się też spekulacje mówiące o tym, że aby cieszyć się efektem 3D, trzeba trzymać konsolę w odpowiedniej odległości i pod odpowiednim kątem. Czy rzeczywiście sprawa wygląda aż tak źle? I tak, i nie. W przypadku części gier przekręcenie ekranu o kilka stopni powoduje, że efekt 3D niemal całkowicie zanika, jednak zdarzały się chlubne wyjątki (jak chociażby Star Fox 64 3D), które pozwalają wierzyć, że element ten można odpowiednio dopracować.

 


 

Jeśli zaś chodzi o sam efekt 3D, to widać jak na dłoni, że w części gier spisze się on znakomicie, a w części zaś będzie tylko niewiele znaczącym dodatkiem (Ridge Racer mocno mnie zawiódł w tym temacie). Ba, w niektórych produkcjach próbuje się wręcz na siłę promować ten element kosztem radości płynącej z gameplayu. Grając w Pro Evo banan na mojej twarzy gościł tylko przez pierwsze 5 minut, kiedy to zachwyciłem się głębią obrazu i śmigającą po boisku piłką. W trakcie kolejnych meczy zaczęła drażnić już szalejąca kamera, próbująca wprawdzie pokazać nam zalety 3D, ale jednoczenie odbierająca radość z konstruowania akcji. A przecież nie o to chyba tu chodzi...
 

Kolejna sprawa to debaty na temat tego, czy granie z włączonym 3D wpłynie na dłuższą metę na nasze samopoczucie. I tu znów moje odczucia są mieszane. O ile grając ponad pół godziny w Kid Icarus nie odczuwałem żadnych dolegliwości, tak oglądając kilka razy wideo z MGS: Snake Eater, zaczęły łzawić mi oczy...
 

 

Oczywiście są to jedynie pierwsze wrażenia pisane na gorąco po pokazie, ale nie da się ukryć, że w moim odczuciu zabrakło tytułu, który by pozamiatał. Niemniej jednak w konsoli wciąż widzę ogromny potencjał i liczę na to, że zostanie on odpowiednio wykorzystany.

Źródło: własne

Czy to była recenzja?

Tak
44%
Nie
44%
Nie wiem, nie czytałem
44%
Po#*bało cie z tym donkejem, o Raidenie byś coś napisał, a nie
44%
Pokaż wyniki Głosów: 44

Komentarze (45)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper